23 osoby, które poczuły nieprzepartą chęć wypisania się z bardzo irytującej rodziny

2 miesiące temu

Utrzymanie dobrych relacji z bliższą i dalszą rodziną często wymaga dużo cierpliwości. Czasami nasi krewni zachowują się tak dziwnie, że brakuje nam słów. Ale oczywiście nadal ich kochamy, chociaż niekiedy nie za coś, a pomimo czegoś.

„Zjedliśmy dziś na śniadanie kanapki ze szprotkami, ale wyglądały zupełnie inaczej niż te, do których jesteśmy przyzwyczajeni. Okazało się, że moja żona obiera szproty!”

„Wypatroszyła rybki, wyciągnęła szkielety, usunęła ogonki... Myślałem, że po 5 latach związku już nic mnie nie zdziwi, ale mojej żonie się to udało”.

Bardzo czujni krewni

  • Mąż wyjechał w delegację. W niedzielę o 8 rano usłyszałam pukanie do drzwi. Spojrzałam przez wizjer: rodzice mojego męża! Wtedy byłam jeszcze uległa i uprzejma. Otworzyłam im więc drzwi, grzecznie uśmiechnięta. Teściowa została w progu. Teść w ubraniu i butach pognał od razu do sypialni, a tam na miejscu mojego męża spała nasza roczna córeczka. Pobiegł potem do przedpokoju, do kuchni, zajrzał do łazienki i toalety, nikogo nie znalazł... Chciałam mu jeszcze przypomnieć o spiżarni, ale nie zrobiłam tego. Potem rozebrali się i usiedli przy stole, żeby napić się herbaty, uśmiechając się, jakby nic się nie stało. Następnego ranka o tej samej porze przyszedł brat mojego męża i również zaglądał w różne kąty, ale nie tak bezczelnie, z korytarza. Potem powiedziałam mężowi o zachowaniu jego rodziny i był totalnie oszołomiony.

„Moje dziecko rzuciło swoim prezentem świątecznym w mój prezent świąteczny i oto rezultat”.

„Mama uznała, że pilot do konsoli będzie świetną dekoracją mojego urodzinowego tortu”.

„Moja żona przygotowuje się do macierzyństwa i ćwiczy przewijanie na psie”.

W dużej rodzinie smakołyki nie wystarczają na długo.

  • W naszym miejscu pracy jeden z dyrektorów przynosi owoce morza, wszystkie naturalne, w cenie nieco niższej niż w sklepie. Zapytałam mamę, czy mam kupić kawior. Odpowiedziała: „Tak, weźmy pół kilograma: zjemy trochę sami i zostanie nam na Sylwestra”. Pomyślałam i zamówiłam jeszcze mały słoiczek dla teściowej. Kawior dotarł, zaniosłam mamie zamówione pół kilograma. Zaczęliśmy przygotowania do Sylwestra: tata zrobił naleśniki, ja tartaletki, a potem odkryliśmy, że w słoiku zostały 2 łyżeczki kawioru! Mama wrąbała sama pół kilo kawioru. Dobra, kupiłam kolejny słoiczek. Przez cały kolejny rok żartowaliśmy z łakomstwa mamusi.

„Trojaczki i trymer do zarostu to złe połączenie!”

„Zostawiłam męża samego z farbą na pięć minut”.

„Moje nastoletnie dziecko zjada całą skórę z grillowanego kurczaka”.

Wścibska teściowa

  • Kiedy przeprowadziliśmy się do mieszkania, które należało do rodziców mojego męża, teściowa zaczęła przychodzić do nas na inspekcje, i to tylko wtedy, kiedy mój mąż był w pracy (ja byłam na urlopie macierzyńskim). Kiedyś wychodziliśmy na obiad z okazji jego urodzin. Teściowa zadzwoniła z pytaniem, czy już wychodzimy. Powiedziałam, że tak. Mąż i córka wyszli, a ja zostałam w przedpokoju, bo czymś się zajęłam. Minęło około 15 minut i usłyszałam przekręcenie klucza w zamku. Weszła teściowa, zobaczyła mnie. Trzeba było widzieć jej minę. Wszystko, co mogła powiedzieć, to: „Och, a ty wciąż tu jesteś...”. Po cichu przeszłam obok niej i wyszłam. Mój mąż zmienił zamki równie cicho, a kiedy jego rodzice poprosili o zapasowy zestaw kluczy, powiedział: „Nie. Źle ich używacie”.

„Kupiłam gąbkę do naczyń, a mama przecięła ją na pół”.

„Żona zlizuje całą sól z precli i zostawia na wpół zjedzone resztki na stoliku nocnym”.

„Mama postanowiła wyczyścić mój zestaw klocków, który miałem od dziecka. Wiele z nich połamała, część zgubiła. Jestem w szoku”.

Niektórych krewnych trudno zadowolić.

  • Odkąd pamiętam, mama myła za mnie podłogi. I to pomimo tego, że zawsze sprzątałam według jej metody: najpierw pozamiatać, wyszorować detergentem, potem spłukać resztki mydła i jeszcze kilka razy, żeby było jak wypolerowane. A i tak jej się nie podobało! To samo dotyczyło prania i zmywania naczyń. Wyszłam za mąż, mieszkamy w domu. Kiedy teściowa zobaczyła, jak myję podłogi, szczęka jej opadła z wrażenia. Nie jest zbyt pedantyczna, przetrzeć mopem i wystarczy! Teraz chwali mnie przed wszystkimi, jaka jej się super porządna synowa trafiła.

„Postanowiłam zrobić domek z piernika. Upiekłam dużo ciastek i odłożyłam je do ostygnięcia, a mój mąż zjadł prawie wszystkie kawałki dachu, mimo że było tam wiele innych ciastek”.

„Tak, wiedział o innych ciastkach. Ich też zjadł kilka, ale powiedział, że części dachu smakowały lepiej”.

„Cała rodzina spotykała się na świątecznym obiedzie, a ja musiałam być w pracy na OIOM-ie. Powiedzieli, że zostawią mi mnóstwo smakołyków. To wszystko, co dostałam”.

„Właśnie dowiedziałem się, że moi synowie celowo noszą różne skarpetki od ponad roku, tylko po to, żebym oszalał, próbując znaleźć pasującą parę po praniu”.

Niektórzy krewni są naprawdę dziwni.

  • Mam bezczelnego kuzyna. Przychodził do mnie na lunch. W porządku, nie mam nic przeciwko, ale pewnego dnia zapytałam go: „Dlaczego nie pójdziesz do domu, do swojej młodej żony, żeby coś zjeść?”. Odpowiedział: „Ona nie jest dobrą kucharką, a ty świetnie gotujesz”. Powiedziałam mu więc: „Zamierzasz przychodzić do mnie, dopóki nie przejdziesz na emeryturę? Przyślij swoją żonę do mnie, nauczę ją. Niech przynosi produkty, my je ugotujemy, a ona później zabierze je do domu”. Obraził się na mnie. Ale codzienne przychodzenie na darmowy obiad już mu nie przeszkadzało.

„Tata przypalił pieczeń”.

„Moja żona chciała zrobić kilka miłych drobiazgów dla mojej córki i jej przyjaciółki. Tylko że otworzyła pojemnik do góry nogami”.

„Mój mąż wlał zimny bulion do gorącego kurczaka”.

Kiedy babcia nie jest jeszcze gotowa na wnuki.

  • Moja stara matka mieszka daleko. Nie lubi dzieci, mówi, że są brzydkie i nic nie rozumieją. Zaczęła prosić o zdjęcia wnuka, gdy ten miał rok. Takie na papierze, wysyłane pocztą, bo nie jest zaprzyjaźniona ze smartfonami. Wysłałam kilka zdjęć dziecka, a przy okazji nowy telefon, o który wcześniej prosiła. Kiedy otrzymała przesyłkę, zadzwoniła do mnie: „O, jest taki śliczny, cudowny, świetnie wygląda, bardzo mi się podoba!”. Zaczęłam się uśmiechać na tak szczodre komplementy pod adresem mojego syna, gdy mama kontynuowała: „Dziękuję bardzo, tak się cieszę! Nawet w dłoni jest przyjemny do trzymania, taki piękny telefon”. A więc mówiła o telefonie, ani słowa o wnuku. Zapytałam: „Widziałaś już zdjęcia?”. A moja mama na to: „No cóż, widziałam. Nie wygląda jak żadne z was”. Cóż, dziękuję mamo, że przynajmniej odpowiedziałaś na pytanie.

„Postanowiłam posprzątać swój pokój. Oto zdjęcie przed i po wejściu mojego brata”.

Kiedy myślimy o irytujących członkach rodziny, najczęściej przychodzi nam na myśl matka męża. Oto historie o teściowych z piekła rodem.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły