24 historie, które dowodzą, że zwykłe wyjście na zakupy może stać się sceną z sitcomu

Ludzie
3 godziny temu

Czasami wyjście do sklepu może skończyć się czymś więcej niż tylko udanymi zakupami. Bohaterowie naszego artykułu wrócili stamtąd z całą masą wrażeń: ktoś uratował psa, ktoś znalazł się w niezręcznej sytuacji, a zwykły zakup arbuza zamienił się w scenkę z sitcomu.

  • Przymierzałam sukienkę w sklepie. Rozebrałam się do bielizny i nagle zobaczyłam, że przez szczelinę w zasłonie mężczyzna filmuje mnie telefonem. Krzyknęłam, a on uciekł. Podeszłam do ochroniarza, poinformowałam go o tym, a on powiedział: „Żałujesz mu? Masz dobrą figurę”. W lekkim szoku poszłam do administratora z tą samą skargą i usłyszałam tę samą odpowiedź! Nie chodzę już do tego sklepu. © Zhuzha Lapteva / Dzen
  • Poszedłem do supermarketu, kupiłem cały wózek artykułów spożywczych i zabrałem wszystko do samochodu na parkingu. Upał był straszny, ponad trzydzieści stopni. Otworzyłem bagażnik i kątem oka dostrzegłem małego pieska w sąsiednim samochodzie. W takim upale właściciel zostawił go w zamkniętym samochodzie, nie otwierając ani jednego okna, a sam gdzieś się włóczył.
    Moje serce nie wytrzymało, nie mogłem tak po prostu odejść. Wziąłem młotek z bagażnika i wybiłem szybę. Wyciągnąłem psa, który ledwo oddychał. Dałem mu trochę wody. Właściciel przybiegł na dźwięk alarmu. I wiecie, do czego się przyczepił? Do stłuczonej szyby! Nawet nie zapytał, co z psem. Zapłaciłem mu za szybę i zabrałem psa do siebie. Byłem biedniejszy o kilka stów, ale zyskałem czworonożnego przyjaciela. © Chamber № 6 / VK
  • Moja ciotka przyszła z wizytą. Błysnęła złotymi zębami i pochwaliła się luksusowym futrem. Powiedziała: „Patrz, kupiłam sobie norki!”. Stwierdziłam: „Jakoś dziwnie wyglądają”. A ciotka dumnie wypięła pierś i oznajmiła: „To specjalny gatunek norek. Nazywa się «Imitacja»”. © Aaallleeennaa / Pikabu
  • Stałem w długiej kolejce, rozmawiając cicho przez telefon z moim bratem. W pewnym momencie nagle powiedziałem głośno: „Cholera, czemu tak wolno? Przyspiesz z tym trochę”. Odbiło się to echem po całym sklepie. Nagle ludzie na początku kolejki zaproponowali mi przejście dalej, mówiąc, że mają całe wózki zakupów, a ja mam tylko pierogi. Zaskoczony uprzejmością, podszedłem do kasy, a kasjerka oznajmiła z urazą, że nie może pracować szybciej.
    Cóż, nawet jeśli zostałem źle zrozumiany, zjadłem pierogi wcześniej. © Overheard / Ideer
  • Poszedłem do sklepu spożywczego niedaleko mojego domu. Właściciel jest moim dobrym znajomym. Przy kasie stała młoda dziewczyna. Wziąłem chleb, to i tamto. Dałem dziewczynie banknot o dużym nominale. Popatrzyła na mnie podejrzliwie. W końcu wrzuciła pieniądze do kasy i wydała mi resztę. Kiedy wkładałem zakupy do torby, wyszedł do mnie właściciel, a dziewczyna poszła na zaplecze. Oto nasz dialog:
    – Cześć, jak się masz?
    – W porządku, jakoś leci.
    – Dałem tej dziewczynie duży banknot, a ona spojrzała na mnie tak podejrzliwie, jak na kryminalistę.
    – To ta nowa, głupia jak korek. Nie radzi sobie. Mam ją zwolnić? Gaja! Chodź tu! To koniec, Gaja, nie pracujesz już dla nas! Pakuj się i wracaj do domu!
    Dziewczyna spojrzała na mnie i poszła na zaplecze.
    – Chyba trochę przesadziłeś, to było okrutne. Nie mogłeś przynajmniej zrobić tego po pracy?
    – Daj spokój, żartowałem, to moja córka. Pomagała mi dzisiaj w sklepie. Po prostu się nudziłem. © Gofessor / Pikabu
  • Miałam kiepski dzień, więc postanowiłam go sobie trochę umilić, kupując jakieś smakołyki. Stojąc przy kasie, myślałam ponuro o pracy i denerwowałam się powolnym postępem kolejki. Przede mną stała kobieta po czterdziestce z dużym koszykiem zakupów. Podczas gdy kasjerka wszystko kasowała, wdały się w rozmowę. Okazało się, że klientka też kiedyś pracowała jako kasjerka i mówiła o tym ze zrozumieniem.
    Gdy jej ostatni zakup został skasowany, kobieta powiedziała: „Wierzę, że to był ciężki dzień, ale mam nadzieję, że ta tabliczka czekolady podniesie cię na duchu i pomoże ci łatwiej zakończyć zmianę”. I wręczyła kasjerce ostatnią tabliczkę czekolady, którą ta skasowała. Kasjerka wyglądała na zakłopotaną, ale uśmiechała się... i naprawdę się uśmiechała. Kiedy moje zakupy zostały skasowane, nasze oczy się spotkały i uśmiechnęłam się do niej. Poczułam się lekka i spokojna. Życzyłam jej miłego wieczoru i z uśmiechem opuściłam sklep. © Caramel / VK
  • Kupowałem skórzaną kurtkę. Sprawdziłem, czy jest skórzana, a nie ze skaju. Przymierzyłem ją, była trochę za mała. Sprzedawca pobiegł na drugi stragan. Przyniósł, wyglądała identycznie. Przymierzyłem, zapłaciłem i wyjechałem 1000 kilometrów dalej. Dopiero w domu zorientowałem się, że kupiłem skaj. © Autor nieznany / Pikabu
  • Po zapłaceniu za towar odszedłem od kasy, a ochroniarz podskoczył do mnie:
    — Proszę rozpiąć kurtkę. Podejrzewam, że pan coś tam ukrywa.
    Nie miałem nic do ukrycia, więc rozpiąłem kurtkę: no litości.
    — Ach, to brzuch... — ochroniarz pokiwał głową ze zrozumieniem.
    Ten człowiek podniósł mnie na duchu na cały dzień! © superedward / Pikabu
  • Znajoma ze sklepu odzieżowego opowiadała, że niedawno zwolnili u nich sprzedawcę w wyniku tajnej kontroli. Na nagraniu z dyktafonu przesłanym do biura wyraźnie słychać początek rozmowy w sklepie:
    — Dzień dobry. Proszę mi powiedzieć, czy to nowa kolekcja, czy stara?
    — A pani co? Fashionistka? © Katabatik / Pikabu
  • Postanowiłam zaszaleć i kupić kawior, chociaż raz. Ale sprzedawczyni przy kasie, gdy tylko to zobaczyła, zmarszczyła brwi i zapytała: „Wie pani, ile on kosztuje?”. Wiedziałam, ale byłam trochę zdezorientowana. A ona kontynuowała: „Pewnie nie zdawała sobie pani sprawy, że jest bardzo drogi. Jest pani pewna, że chce go kupić?”. Byłam pewna, ale trochę mnie to zaskoczyło. Wtedy sprzedawczyni podjęła własną decyzję: „Nie, nie powinna pani tyle wydawać”. I odłożyła kawior. Najwyraźniej nie wyglądam na osobę, która może sobie na coś pozwolić. © Caramel / VK
  • Podeszłam do ulicznego straganu z owocami i warzywami, przyglądając się arbuzowi, który leżał na ladzie. Obok stał jakiś mężczyzna. Odwróciłam się do niego, wskazując na wybranego arbuza. Popatrzył na mnie i spytał: „Na pewno ten?”. Popukałam w arbuza — sądząc po dźwięku, był dobry — i pokiwałam głową twierdząco. Mężczyzna zręcznie wziął arbuza i położył go na wadze. Patrzyliśmy na siebie w milczeniu. On poddał się pierwszy: „Chyba powinniśmy go zważyć?”. „Zważmy go” — zgodziłam się. Nadal patrzyliśmy na siebie. Po chwili dotarło do nas, że oboje jesteśmy klientami. © Olyn / Pikabu

  • Uwielbiam mój mały sklepik przy domu. Zapomniałam kupić majonez, weszłam do sklepu. Zobaczyłam majonez na przecenie. Wzięłam, zapłaciłam. Już wychodząc, spojrzałam na datę ważności, był tydzień po terminie. Wróciłam i powiedziałam sprzedawczyni, że majonez się przeterminował. Otrzymałam błyskotliwą odpowiedź: „Właśnie dlatego jest przeceniony”. © MeriSky / Pikabu
  • Podeszliśmy z żoną do kasy, wyładowując wszystko z wózka. Przed nami stała pani w sile wieku. Spytała: „Czy może mi pani pożyczyć kartę sklepową?”. Żona mówi, że nie ma sprawy, ale kobieta już rozmawiała przez telefon. Powiedziała tylko, że jak przyjdzie jej kolej, to pożyczy kartę. Tak też zrobiła. Szliśmy już w stronę parkingu, gdy dogoniła nas ta kobieta i spytała: „Nie odda mi pan pieniędzy, które zapisały się na waszej karcie za moje zakupy?”. Szczerze mówiąc, czas skończyć z działalnością charytatywną. © *****Pavliasvili / Pikabu
  • Mój mąż kupił tej zimy nową czarną kurtkę puchową. Wskoczyłam więc na plecy mężczyznę w podobnej kurtce puchowej, myśląc, że to mój mąż. A mój mąż stał trochę dalej i był oszołomiony. © CatKate / ADME
  • Raz próbowałam zapłacić prawem jazdy zamiast kartą. Stałam tam i głupio przesuwałam je po terminalu, nie rozumiejąc, dlaczego nie działa. Kasjerka przyglądała mi się z ukosa, a potem powiedziała z uśmiechem: „Może dam pani moje prawo jazdy i wtedy zadziała?”. Śmiałyśmy się potem przez długi czas. © Zavorotkishek / ADME
  • Mąż mojej przyjaciółki jest Turkiem. Przyjechali do jej rodzinnego miasta. Wysłali go z kartką do sklepu po masło i słodycze. Wrócił z torbą przypadkowych artykułów spożywczych. Na pytanie, co się stało i gdzie się podziało masło i słodycze, odpowiada: „W kolejce stała kobieta, która powiedziała, że zna turecki. Zamieniliśmy trzy zdania i poprosiłem ją o pomoc. Wzięła listę, odeszła z moim wózkiem, a kiedy wróciliśmy, było w nim to”. Nadal nie wiemy, co myślała ta kobieta i dlaczego to zrobiła.
  • Stałam w długiej kolejce w sklepie i tylko jedna kasa była czynna. Wszyscy byli oburzeni, a jakaś kobieta krzyknęła do kasjerki: „Może jeszcze pani wstanie i sobie pójdzie?”. A ona wstała i poszła sobie. © purpolly / X
  • Przyjechałam do Japonii z chłopakiem. Ciągle się kłóciliśmy. Któregoś dnia pokłóciliśmy się w dziale warzywnym w supermarkecie. Tak mi działał na nerwy, że krzyknęłam: „Mam cię już serdecznie dość! Jeśli znajdę tu jakiegokolwiek Polaka, zostawię cię dla niego!”. Wtedy usłyszałam męski głos mówiący po polsku: „Chyba już znalazłaś”. Trzeci rok jesteśmy razem i bardzo się kochamy. © Overheard / VK
  • Stałem z żoną przy kasie i nagle od tyłu podbiegła do mnie jakaś kobieta, ściskając mnie mocno i piszcząc z radości. Szczerze mówiąc, byłem w takim samym szoku jak moja żona. Kobieta zauważyła moje zaskoczenie i powiedziała: „To ja, Ritka Sokolova! Koleżanka z klasy!”. Przyjrzałem się jej uważnie, ale jej nie rozpoznałem. Z grzeczności udałem, że pamiętam, zamieniliśmy kilka zdań i nawet umówiliśmy się na spotkanie. Całą drogę do domu myślałem o tym. Poszedłem do rodziców, wygrzebałem album swojego rocznika i znalazłem Sokolovą. Cicha dziewczyna z mojej klasy, zawsze chora, nigdy nie wychodziła z naszą grupą. Dlatego jej nie rozpoznałem. © Nie każdy zrozumie / VK
  • Pewnego dnia postanowiłem przejechać się na wózku, kiedy nikt nie patrzył. Ale nie zdawałem sobie sprawy, że wózek jest mały i nie ma drążka na dole. Odepchnąłem się, oparłem na rączce i hoba! Wózek ugiął się pode mną, wpadłem do alejki z rękami wyciągniętymi do przodu, a wózek potoczył się i uderzył w stoisko z kiełbaskami. Dawno nie byłem tak zażenowany. Leżąc na podłodze, pomyślałem: ciekawe, czy zachowają nagranie z kamery, czy nie. O dziwo, sprzedawczynie nawet się nie roześmiały, tylko podbiegły zobaczyć, o co to całe zamieszanie i po zerknięciu na mnie wróciły do swoich zajęć. Najwyraźniej nie byłem pierwszą osobą, która chciała się przejechać na wózku. © John Silver / ADME
  • Mam 40 lat. Przechadzałam się dziś w sklepie, wybierając artykuły spożywcze. W moją stronę szedł mężczyzna po pięćdziesiątce. Lekko mnie potrącił, po czym odwrócił się i wymamrotał: „Och, przepraszam, dziewczyno”. Coś mi kliknęło w mózgu i powiedziałam: „Nie ma sprawy, chłopcze”. Mężczyzna spojrzał na mnie, jakbym go obraziła. © Mental_Detective / Reddit
  • Podczas zakupów przypadkowo wpadłam na manekina i przeprosiłam go. Chwilę później wpadłam na jakiegoś faceta i powiedziałam do swojej przyjaciółki: „Znowu wpadłam na manekina”. Facet odwrócił się i powiedział, że tak naprawdę nie jest manekinem. © justanotherkirbystan / Reddit
  • Niedawno skanowałam zakupy przy kasie samoobsługowej w supermarkecie. Przepuściłam wszystkie artykuły przez skaner, włożyłam je do dwóch toreb i spokojnie ruszyłam do domu. Przeszłam jakieś 10 metrów i stanęłam, bo wydawało mi się, że o czymś zapomniałam. Okazało się, że zapomniałam zapłacić. © Podsushano / VK

Można pójść do sklepu po chleb, a wrócić z niezłą anegdotą do opowiadania znajomym. I nie ma w tym nic dziwnego, bo gdy w kolejce przy kasie spotykają się ludzie o różnych temperamentach, w różnym wieku i z różnym wykształceniem, nie sposób uniknąć nietypowych sytuacji.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły