24 osoby, które spotkały się z niezwykłą życzliwością ze strony zupełnie obcych ludzi

Ludzie
8 miesiące temu

Czasami wszystko się wali i wydaje się, że cały wszechświat obrócił się przeciwko tobie. Ale nagle pomoc przychodzi z miejsca, którego nikt się nie spodziewał. Historie naszych bohaterów są kolejnym przypomnieniem, że akty bezinteresownej dobroci czynią nasz świat lepszym i jaśniejszym miejscem. Chcemy podziękować wszystkim nieznajomym, którzy nie przechodzą obojętnie obok problemów innych ludzi.

  • Jechałem pociągiem. Miałem wrażenie, że bierze mnie jakieś paskudne choróbsko. Zasnąłem i obudził mnie własny kaszel. Czułem się, jakbym miał w gardle papier ścierny. I wtedy usłyszałem cichy głosik: „Przepraszam, nie mogłam patrzeć, jak pan się męczy. Mieliśmy długi postój, więc skoczyłam do apteki”. Zobaczyłem młodą dziewczynę, zarumienioną i zawstydzoną. Podała mi leki przeciwgrypowe. Wziąłem lek i zasnąłem. Kiedy się obudziłem, jej już nie było. Czy to był sen?! Nie, nadal miałem pudełko leku. Dziękuję, kochanie, za przywrócenie mi wiary w ludzi.
  • Kiedy byłem studentem, pracowałem na pół etatu w kawiarni. Pewnego dnia jedna ze stałych klientek przyszła zapłakana. Jak się okazało, dowiedziała się, że jej chłopak ją zdradza. Kiedy nasz kierownik zmiany to usłyszał, wyjął tort czekoladowy i upuścił go na ladę z wysokości około 2 cm. Potem powiedział: „O nie, upuściłem ciasto! Teraz nie mogę go sprzedać”. Wręczył jej całe ciasto i widelec, a ja zrobiłem jej darmowego drinka. Minęło 10 lat, a ja wciąż pamiętam jej uśmiech. © Axfried / Reddit
  • Miałam jakieś 7 lat. Lato. Mama pracowała na targu, a ja włóczyłam się po rynku i zawędrowałam do sklepu z zabawkami. Zaczęłam rozmawiać ze sprzedawczynią. Mówiłam w kółko o mojej kolekcji Barbie i że brakuje mi Kena. Nie pamiętam, co jej powiedziałam, ale wręczyła mi Kena w prezencie. Boże, co to było za szczęście, po prostu nieziemskie! Moja mama nie wierzyła, że Ken został mi podarowany i zabrała mnie do sklepu, ale sprzedawczyni odmówiła przyjęcia jakichkolwiek pieniędzy.
  • 12 lat temu straciłam pracę, a w tym samym czasie właściciel mojego mieszkania postanowił je sprzedać i wyrzucił mnie praktycznie na ulicę. Całymi dniami biegałam i szukałam pracy, zbierałam ostatnie grosze. Spałam, gdzie tylko mogłam. Siadłam sobie w wejściu do jakiegoś bloku, bo miałam mdłości i zawroty głowy z głodu. Wyszła jakaś kobieta i zapytała, dlaczego tu siedzę. Wyznałam jej, że nie mam dokąd pójść, i wstałam, żeby wyjść, bo byłam przyzwyczajona do tego, że zewsząd mnie przeganiano. I wtedy zemdlałam. Obudziłam się na noszach w karetce. Kobieta wezwała ją dla mnie, pojechała ze mną do szpitala, kupiła mi jedzenie i artykuły higieniczne. A potem zabrała do siebie. Teraz mam męża i syna, własne mieszkanie z kredytem hipotecznym, ale nadal przyjaźnię się z tą kobietą.
  • Żona z dziećmi wyjechała za miasto. W połowie drogi przebiła oponę. Najbliższy warsztat był oddalony o 30 km. Dojechała do krawężnika, włączyła światła awaryjne i wysiadła z dziećmi z samochodu. Kiedy dzwoniłem i szukałem przynajmniej jakiegoś mobilnego serwisu opon, obok nich przejeżdżał patrol policji. Zatrzymali się, jeden z funkcjonariuszy wysiadł z samochodu i zapytał, w czym problem. Kiedy się dowiedział, bez słowa zakasał rękawy i wymienił koło na zapasowe. Stanowczo odmówił przyjęcia pieniędzy. Kiedy żona mi to opowiadała, zrobiło mi się ciepło na sercu. Wciąż są ludzie, którzy nie przejdą obojętnie, ale podadzą pomocną dłoń.
  • Kiedyś pomogłem z laptopem bardzo biednej rodzinie. To było dawno temu, laptopy były rzadkością w domach. Ale ten przyjechał prosto z Ameryki i wszystko było po angielsku, łącznie z Windowsem i klawiaturą. Musiałem przełączyć wszystko na inny język, zachowując ustawienia wszystkich zainstalowanych programów. W dzisiejszych czasach po prostu pobrałbym pakiet językowy i gotowe, ale wtedy musiałem mocno wysilić mózg. Zajęło mi to prawie cały dzień. W tym czasie gospodarze karmili mnie herbatą i kanapkami. Kiedy wieczorem skończyłem, zapytali, ile to będzie kosztować. Podałem jakąś bardzo niewielką kwotę, a oni byli zaskoczeni, dlaczego tak tanio. Nie znalazłem nic lepszego, niż spontaniczna odpowiedź: „Po prostu nie jestem zachłanny”. W końcu dali mi trzy razy więcej pieniędzy, mówiąc, że wcześniej przyszedł do nich inny facet, nic nie zrobił, a wziął dużo pieniędzy. Potem nakarmili mnie wystawną kolacją.
  • Zadzwoniłam po taksówkę. Podeszłam i zobaczyłam, że taksówka stoi w wielkiej kałuży i na dodatek utknęła w niej. Byłam wściekła. Kierowca zapytał, czy umiem prowadzić. Usiadłam za kierownicą, podczas gdy on pchał samochód. W końcu się udało. Chciałam wsiąść z tyłu, ale wszędzie było pełno wody. Kierowca bez wahania wziął mnie na ręce i zaniósł na suchy kawałek, mocząc sobie stopy po kostki. Zobaczyła to młoda kobieta z dzieckiem i wykrzyknęła: „Dawno nie widziałam takich mężczyzn!”. Ja też nie. Zadzwonił jego telefon, a na wyświetlaczu pojawił się napis: „Ukochana”. Zostawiłam mu spory napiwek.
  • Pewnego dnia na stacji kolejowej zaczepiał mnie agresywny facet. Nękał mnie, żebym dała mu swój numer telefonu. Byłam przerażona, a on ciągle się dopytywał, którym pociągiem pojadę. Nagle podeszła do nas jakaś dziewczyna i wykrzyknęła: „Kaśka! Dawno cię nie widziałam! Tak się cieszę, że cię widzę! Mów, co u ciebie”. Nigdy wcześniej jej nie spotkałam, ale byłam jej dozgonnie wdzięczna. W końcu uratowała mnie z potencjalnie niebezpiecznej sytuacji.
  • Jechałam autobusem, było mnóstwo wolnych miejsc, ale obok mnie siadł mężczyzna. Gapił się na mnie. Dopiero wsiadłam i czekała mnie godzinna jazda. Facet zaczął głaskać mnie po ramieniu. Przesiadłam się, on poszedł za mną. Przeszłam ponownie dalej, on usiadł na siedzeniu przede mną i wpatrywał się we mnie. Wyjęłam słuchawki i powiedziałam mu, żeby mi nie przeszkadzał i się odczepił. Odpowiedział szyderczo: „Jak bardzo kobiety są niedostępne w dzisiejszych czasach”. Nagle dziewczyna siedząca niedaleko wstała i usiadła obok mnie, mówiąc mężczyźnie, żeby się odwalił, bo dostanie w zęby. Był zaskoczony, w końcu wysiadł. Dziękuję, Kamila!
  • Rodziłam sama. Ojciec dziecka zostawił mnie, gdy byłam w ciąży. Podczas porodu krzyczałam, że chcę mieć obok faceta, żeby mnie trzymał za rękę. Położne przyprowadziły do mnie dużego mężczyznę, który przechodził obok sali, myśląc, że to mój mąż. A ten wielki facet przestraszył się i wszedł bez dyskusji. Ścisnął mnie za rękę i uspokoił. Kiedy oprzytomniałam po porodzie, pielęgniarki dały mi bukiet kwiatów od niego z karteczką: „Jeśli potrzebujesz wsparcia, zadzwoń do mnie”, i jego numerem telefonu. Nadal się z nim przyjaźnię. Ma piękną żonę i dzieci, został ojcem chrzestnym mojego syna.
  • Dzisiaj chciałam wyjechać z miejsca parkingowego i utknęłam. Ani do przodu, ani do tyłu. Na szczęście sąsiad był w domu i obiecał mnie wypchnąć. Dwóch mężczyzn, którzy odbierali swoje dzieci ze szkoły, też zaoferowało pomoc. Ale nawet trzech mężczyzn nie mogło przesunąć samochodu. Podjechał mały traktorek. Przez około 15 minut męczył się z samochodem, ale udało się. Wszyscy odmówili przyjęcia pieniędzy, nawet kierowca traktora. Mimo że nalegałam. Wierzę, że dobre uczynki powinny być nagradzane. Dziękuję więc ludziom, którzy oferują pomoc i poświęcają swój czas nieznajomym. Dobro istnieje!
  • Czekałem na światłach, aby przejść przez ulicę. Padał lekki deszcz, a ja nie miałem przy sobie parasola. Ale wtedy podszedł do mnie mężczyzna i trzymał nade mną swój parasol, gdy czekaliśmy na zielone światło. © nieznany autor / Reddit
  • Wcześnie rano czekałem na zamówioną kanapkę. Stałem i gapiłem się w telefon komórkowy, śmiejąc się z czegoś, co przeczytałem, gdy nagle przechodząca obok kobieta zaczęła krzyczeć: „Śmiejesz się ze mnie? Dam ci popalić!”. Byłem zszokowany, a ona nadal na mnie wrzeszczała. W tym momencie mężczyzna stojący obok mnie zainterweniował i upomniał ją. W końcu kobieta sobie poszła. A kiedy próbowali mnie oszukać przy zapłacie za kanapkę, znów stanął w mojej obronie. Wciąż miło to wspominam.
  • To było ponad dziesięć lat temu. Wracałam od mojej mamy mieszkającej w sąsiednim mieście. Zobaczyłam dwóch facetów, którzy próbowali zatrzymać jakieś auto, a obok nich stał samochód. To była wczesna wiosna, zimno, błoto pośniegowe. Zatrzymałam się. Okazało się, że skończyła im się benzyna. Do najbliższej stacji benzynowej było jakieś piętnaście kilometrów. Poprosili mnie o odholowanie tam ich samochodu. Nie miałam nic przeciwko, ale byłam wtedy bardzo niedoświadczonym kierowcą, więc szczerze powiedziałam, że nawet nie wiem, gdzie przyczepić linkę. Sami ją podpięli. Zaciągnęłam ich samochód na stację benzynową. Powiedzieli później, że stali przy tej drodze przez półtorej godziny i nikt się nie zatrzymał. Muszę powiedzieć, że wiele razy inni kierowcy pomogli mi na drodze. Mam szczęście, że spotykam dobrych ludzi.
  • Najlepszy komplement w moim życiu otrzymałam od nieznanego przechodnia, który szedł w moją stronę. Mijając mnie, powiedział po prostu:
    — Dziękuję.
    — Za co?
    — Za to, że mogłem na ciebie popatrzeć. Jesteś bardzo piękna.
    I poszedł dalej. Żadnych zaczepek ani chęci poznania, tylko miłe słowa, które sprawiły, że zrobiło mi się ciepło na sercu.
  • Jechałem do pracy rowerem, spadł mi łańcuch. Nie miałem czasu go naprawić, więc zostawiłem rower w parku, przypiąłem go i poszedłem do pracy. Po zmianie wróciłem po rower i już miałem naprawić łańcuch, gdy odkryłem, że ktoś zrobił to za mnie. © ragaht / Reddit
  • Stałam z dziećmi w kolejce do kasy, gdy nagle podszedł do mnie nieznajomy i dał mi kartę lojalnościową, której nie zamierzał wykorzystać. Podziękowałam mu, ale pomyślałam sobie, że pewnie nic na niej nie ma. Kiedy dotarłam do kasy, okazało się, że na karcie było 100 dolarów. Bardzo mi się wtedy przydały. © cantbemeto / Reddit
  • Sąsiadka z piętra wyżej była zimna i zdystansowana. Zawsze poważna mina, zero uśmiechu, żadnego powitania. Kilka dni temu przy naszym wejściu pojawił się pies. Był to zwykły kundel, którego dokarmialiśmy. Dzisiaj rano zobaczyłam niesamowity obrazek. Ta wyniosła sąsiadka podeszła do psa, dała coś do jedzenia i po kilku minutach głaskania zwierzęcia, zabrała go ze sobą. Mam nadzieję, że oboje są szczęśliwi.
  • Byłem na ważnej konferencji. Nagle zupełnie obca osoba zatrzymała mnie i powiedziała, że bardzo dobrze wyglądam w tweedowej marynarce. Myślę, że był to pierwszy raz, kiedy pochwalono mój wygląd. Minęło już pięć lat, a ja wciąż to pamiętam. © raggbagg / Reddit
  • Pracowałam w kawiarni. Czasami przychodziła tam zabawna starsza pani. Inne kelnerki nie miały do niej cierpliwości, ale ja lubiłam z nią rozmawiać. Opowiadałam jej o swoich dzieciach, a ona o swojej młodości. Pewnego dnia przed Bożym Narodzeniem przyszła i wsunęła mi coś do kieszeni: „To na święta dla twoich dzieci”. Pracowałam do późna i dopiero wieczorem zajrzałam do kieszeni, a tam były trzy banknoty, równowartość połowy mojej pensji. Od tamtej pory wierzę w dobro i w ludzi. Amber Joy Kostecki / Quora
  • Kiedy zmarła moja mama, ktoś zapukał do naszych drzwi. Był to syn jednego z jej klientów, który wręczył mi kopertę z pieniędzmi. Nie rozumiałam, o co chodzi, ale facet wyjaśnił, że kiedy umarła jego matka, nie mieli zbyt wiele pieniędzy. Więc moja mama pomogła zapłacić za ich bilety lotnicze. Nigdy mi o tym nie mówiła. © bickm8 / Reddit
  • W naszej rodzinie było 8 dzieci. Moi rodzice bardzo ciężko pracowali. Ale co roku w Boże Narodzenie ktoś zostawiał nam anonimowy czek na 500 dolarów. Te pieniądze bardzo pomagały naszej rodzinie. Nigdy nie dowiedzieliśmy się, kto to był. © Cynthia McMullen / Reddit
  • Miałam długą przerwę w prowadzeniu samochodu, więc parkowanie, cofanie i zawracanie wciąż wywołują u mnie dziką panikę. A dzisiaj wydarzyła się kombinacja: musiałam wycofać się z parkingu i zawrócić. Widząc moje bezskuteczne próby, taksówkarz po prostu wyjechał na drogę, blokując ruch wszystkich samochodów, abym mogła spokojnie wykonać manewr. Teraz znów wierzę w ludzką życzliwość.
  • Nie zdążyłam nic zjeść w pracy. Musiałam zdążyć na pociąg, w ostatniej chwili wskoczyłam do wagonu. A potem stres całego dnia puścił i zdałam sobie sprawę, że zaraz zemdleję z głodu. Zapytałam konduktorkę, czy w pociągu można kupić coś do jedzenia. Zaprowadziła mnie do przedziału konduktorskiego, wyjęła z torby jeszcze ciepłego grillowanego kurczaka i powiedziała: „Smacznego. Nie spiesz się, zjedz w spokoju”. Stanowczo odmówiła zapłaty za ten posiłek. Teraz patrzę na pracę konduktorów w inny sposób: ilu ludziom pomagają w podobny sposób jak mnie.

Dobre uczynki wywołują uśmiech na twarzy i przywracają wiarę w to, że wokół nas jest wielu wspaniałych ludzi. A czyny bohaterów naszych artykułów potrafią podnieść na duchu nawet w najcięższy dzień:

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły