26 dowodów na to, że z rodziną nie można się nudzić

Rodzina i dzieci
12 godziny temu

Utrzymanie dobrych relacji z bliższą i dalszą rodziną często wymaga dużo cierpliwości. Czasami nasi krewni zachowują się tak dziwnie, że brakuje nam słów. Ale oczywiście nadal ich kochamy, chociaż niekiedy nie za coś, a pomimo czegoś.

„Kosmetyczka mojej siostry po tym, jak mój tata przypadkowo na niej usiadł”

Zawsze jest czas na zabawę.

  • Przyjechałam do domu rodziców. Siedzę w swoim pokoju. Mój tata wchodzi, mówi: „Córeczko, spójrz”, i rozbija mi jajko na głowie. Dziesięć minut później mówi: „Córeczko, masz jakąś szminkę?”. Potem prosi mnie o coś do brwi. Słyszę śmiech mojej mamy, okazuje się, że grają w karty na życzenia. © Caramel / VK

„Zjedliśmy dziś na śniadanie kanapki ze szprotkami, ale wyglądały zupełnie inaczej niż te, do których jesteśmy przyzwyczajeni. Okazało się, że moja żona obiera szproty!”

  • „Wypatroszyła rybki, wyciągnęła szkielety, usunęła ogonki... Myślałem, że po 5 latach związku już nic mnie nie zdziwi, ale mojej żonie się to udało”.

Kiedy nie jesteś już dzieckiem.

  • Przyjechałam do rodziców, żeby się dobrze wyspać, odpocząć od zgiełku, ale to było jak wyjazd na obóz treningowy. Wieczorem wszystko jak w reklamie: kolacja, przytulność, rodzinne rozmowy. A rano: pobudka z kurami i dalej: kury, krowy, warzywnik, piwnica, podłogi, kuchnia, jeszcze i sąsiadce trzeba pomóc.
    Codziennie wstawałam przed siódmą. W mieście nigdy mi się to nie zdarzało. Tydzień później spakowałam się, wsiadłam do autobusu i, jak się wydaje, po raz pierwszy od dawna poczułam się wolna. © Caramel / VK

„Moja kuzynka i jej syn tymczasowo z nami mieszkają. To jest to, co pięciolatek zwykle je na śniadanie”.

Kiedy babcia nie jest jeszcze gotowa na wnuki...

  • Moja stara matka mieszka daleko. Nie lubi dzieci, mówi, że są brzydkie i nic nie rozumieją. Zaczęła prosić o zdjęcia wnuka, gdy ten miał rok. Takie na papierze, wysyłane pocztą, bo nie jest zaprzyjaźniona ze smartfonami. Wysłałam kilka zdjęć dziecka, a przy okazji nowy telefon, o który wcześniej prosiła. Kiedy otrzymała przesyłkę, zadzwoniła do mnie: „O, jest taki śliczny, cudowny, świetnie wygląda, bardzo mi się podoba!”. Zaczęłam się uśmiechać na tak szczodre komplementy pod adresem mojego syna, gdy mama kontynuowała: „Dziękuję bardzo, tak się cieszę! Nawet w dłoni jest przyjemny do trzymania, taki piękny telefon”. A więc mówiła o telefonie, ani słowa o wnuku. Zapytałam: „Widziałaś już zdjęcia?”. A moja mama na to: „No cóż, widziałam. Nie wygląda jak żadne z was”. Cóż, dziękuję mamo, że przynajmniej odpowiedziałaś na pytanie. © Irz / ADME

Nie wszystkich krewnych warto słuchać.

  • Mam kuzynkę, jesteśmy prawie w tym samym wieku. Dorastałyśmy razem jako dzieci i nastolatki. Zawsze była piękna, a ja na jej tle wydawałam się jeszcze mniej urodziwa.
    Minęły lata, nie rozmawiałyśmy od jakiegoś czasu. Zadzwoniła, by życzyć mi wszystkiego najlepszego z okazji urodzin. Spytała, co u mnie słychać. Odpowiedziałam, że wyszłam za mąż. Nagle usłyszałam w słuchawce głos mojej ciotki: „Zobacz tylko! Nawet ta brzydka Lena już wyszła za mąż. A ty nadal nie!”. Dziękuję, ciociu. © Nie każdy zrozumie / VK

„Poprosiłam mamę, żeby zrobiła mi zdjęcie”.

Kiedy po prostu musisz skomentować...

  • Mam 25 lat. Za każdym razem, gdy odwiedzam moich krewnych, słyszę to samo: „Kiedy wychodzisz za mąż?”. Pewnego dnia ktoś wtrącił: „W wieku 23 lat Aneczka już urodziła dziecko!”. Długo byłam cierpliwa, ale tym razem spokojnie powiedziałam coś takiego, że potem już nie było pytań: „A w wieku 24 lat twoja Aneczka już została sama z dzieckiem”. © Caramel / VK

„Zostawiłam męża samego z farbą na 5 minut”.

„Moja teściowa postanowiła mi pomóc i wysterylizowała butelki dla niemowląt w garnku z wrzącą wodą, a następnie po prostu je tam zostawiła”.

Czasami trzeba postawić granice.

  • Moja teściowa przyjechała w odwiedziny po raz pierwszy i od początku zaczęła się rządzić: „Och, nie podoba mi się tu! Te zasłony są brzydkie, powieszę inne”. W milczeniu obserwowałem jej zachowanie przez około 5 minut, po czym podszedłem, wziąłem ją za rękę i czule powiedziałem: „Chodź, coś ci pokażę”. Natychmiast zaprowadziłem ją do drzwi, wystawiłem na zewnątrz, przeniosłem tam jej torbę i płaszcz i powiedziałem coś w stylu: „To mój dom, moje zasady. Jeśli ci się nie podoba, wynoś się stąd”. Niegrzeczne, ale skuteczne. Przez sześć miesięcy moja teściowa się nie pojawiała, ale potem stała się taka uprzejma: „Och, mogę zobaczyć tę książkę? Mogę otworzyć szafkę i wyjąć cukier?”. Jak sobie ustawisz, tak będziesz miał. © ArmasterR / Pikabu

„Mój mąż wlał zimny bulion do gorącego kurczaka”.

„Właśnie dowiedziałem się, że moi synowie celowo noszą różne skarpetki od ponad roku, tylko po to, żebym oszalał, próbując znaleźć pasującą parę po praniu”.

„Ktoś z mojej rodziny pokroił ciasto w ten sposób”.

Kiedy zręczny manipulator spotyka godnego przeciwnika...

  • Moja teściowa często manipulowała swoimi synami, udając, że ma zawał. Raz, przy mnie, przewróciła oczami i osunęła się na kanapę. Mój mąż podbiegł do mamy i odpiął jej stanik, żeby ułatwić jej oddychanie. Stałam tam i patrzyłam. A ona otworzyła oczy i napotykając moje chłodne spojrzenie, odepchnęła syna i wstała, jakby nic się nie stało. Najlepsze jest to, że od tamtej pory nie miała żadnych ataków ani omdleń. Nasze relacje z nią były trudne, teściowa uważała, że zabrałam jej ulubionego mężczyznę, czyli syna. Ale kiedy odeszłam od męża, stałam się dla niej wrogiem numer jeden, bo odważyłam się zostawić jej syna! Nawiasem mówiąc, mój mąż wyciągnął wnioski i kiedy ożenił się po raz drugi, zrewidował swoje relacje z matką. © Irina Zhuravleva / ADME

„Moja żona przygotowuje się do macierzyństwa i ćwiczy przewijanie na psie”.

„Mój mąż zostawia kuchnię w takim stanie”.

„Moja żona chciała zrobić kilka miłych drobiazgów dla mojej córki i jej przyjaciółki. Tylko że otworzyła pojemnik do góry nogami”.

„Tata skończył montować nowe drzwi prysznicowe”.

„Moje nastoletnie dziecko zjada całą skórę z grillowanego kurczaka”.

Niektórych krewnych trudno zadowolić.

  • Odkąd pamiętam, mama myła za mnie podłogi. I to pomimo tego, że zawsze sprzątałam według jej metody: najpierw pozamiatać, wyszorować detergentem, potem spłukać resztki mydła i jeszcze kilka razy, żeby było jak wypolerowane. A i tak jej się nie podobało! To samo dotyczyło prania i zmywania naczyń. Wyszłam za mąż, mieszkamy w domu. Kiedy teściowa zobaczyła, jak myję podłogi, szczęka jej opadła z wrażenia. Nie jest zbyt pedantyczna, przetrzeć mopem i wystarczy! Teraz chwali mnie przed wszystkimi, jaka jej się super porządna synowa trafiła. © Gulnar Hydyrova / ADME

Wścibska teściowa

  • Kiedy przeprowadziliśmy się do mieszkania, które należało do rodziców mojego męża, teściowa zaczęła przychodzić do nas na inspekcje, i to tylko wtedy, kiedy mój mąż był w pracy (ja byłam na urlopie macierzyńskim). Kiedyś wychodziliśmy na obiad z okazji jego urodzin. Teściowa zadzwoniła z pytaniem, czy już wychodzimy. Powiedziałam, że tak. Mąż i córka wyszli, a ja zostałam w przedpokoju, bo czymś się zajęłam. Minęło około 15 minut i usłyszałam przekręcenie klucza w zamku. Weszła teściowa, zobaczyła mnie. Trzeba było widzieć jej minę. Wszystko, co mogła powiedzieć, to: „Och, a ty wciąż tu jesteś...”. Po cichu przeszłam obok niej i wyszłam. Mój mąż zmienił zamki równie cicho, a kiedy jego rodzice poprosili o zapasowy zestaw kluczy, powiedział: „Nie. Źle ich używacie”. © Mia.sk / Pikabu

W dużej rodzinie smakołyki nie wystarczają na długo.

  • W naszym miejscu pracy jeden z dyrektorów przynosi owoce morza, wszystkie naturalne, w cenie nieco niższej niż w sklepie. Zapytałam mamę, czy mam kupić kawior. Odpowiedziała: „Tak, weźmy pół kilograma: zjemy trochę sami i zostanie nam na Sylwestra”. Pomyślałam i zamówiłam jeszcze mały słoiczek dla teściowej. Kawior dotarł, zaniosłam mamie zamówione pół kilograma. Zaczęliśmy przygotowania do Sylwestra: tata zrobił naleśniki, ja tartaletki, a potem odkryliśmy, że w słoiku zostały 2 łyżeczki kawioru! Mama wrąbała sama pół kilo kawioru. Dobra, kupiłam kolejny słoiczek. Przez cały kolejny rok żartowaliśmy z łakomstwa mamusi. © poulinka999 / Pikabu

„Kupiłam gąbkę do naczyń, a mama przecięła ją na pół”.

Porządek jest najważniejszy.

  • Moja mama ma obsesję na punkcie porządku: wszystko w pudełkach, podpisane, na swoim miejscu. Prowadzi nawet dziennik, w którym zapisuje, gdzie co się znajduje. Często podczas podróży służbowych zostawia go mojemu tacie i mnie, żebyśmy niczego nie ruszali. Wszystko, co jest nie na swoim miejscu, grozi apokalipsą.
    Niedawno zaczęłam spotykać się z facetem. Mama poddała go przesłuchaniu, ale uspokoiła się, gdy dowiedziała się, że mój chłopak ma torbę na reklamówki, pudełko ze sznurowadłami i szufladę na samotne skarpetki. Teraz zaprosiła go na kolację, aby omówić z nim system pudełek. © Nie każdy zrozumie / VK

Kiedy myślimy o irytujących członkach rodziny, najczęściej przychodzi nam na myśl matka męża. Oto historie o teściowych z piekła rodem.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły