7 zaskakujących rzeczy, które były popularne w średniowiecznych zamkach

Ciekawostki
4 godziny temu

Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się, czym na co dzień zajmowali się ludzie mieszkający w średniowiecznych zamkach? Zapomnij o fantazyjnych balladach i turniejach rycerskich. Za masywnymi bramami średniowiecznych zamczysk zobaczyłbyś zaskakujące zwyczaje i nieoczekiwane codzienne szczegóły, których nigdy byś się nie domyślił. Od rytuałów kąpielowych po niezwykłe tradycje gościnności: te fakty dadzą ci nowe spojrzenie na życie w średniowieczu.

Podróżowali prawie przez cały rok.

Średniowieczne zamki, choć służyły jako rezydencje rodzinne, rzadko były stałymi siedzibami. Szlachcic, jego żona oraz ich służba, która mogła liczyć od trzydziestu do stu pięćdziesięciu osób, spędzali większość czasu, podróżując z jednego zamku do drugiego z całym swoim dobytkiem: łóżkami, pościelą, gobelinami, naczyniami, świecznikami i skrzyniami. Dlatego w ciągu roku większość komnat była po prostu zamknięta.
Sercem zamku była wielka sala, najcieplejsze i najbardziej ozdobne pomieszczenie, w którym odbywały się przyjęcia, uroczystości, tańce, przedstawienia czy śpiewy. W zacisznych sypialniach znajdowały się łoża z baldachimem i specjalne przenośne paleniska. W ścianach takich pomieszczeń wciąż można znaleźć nisze, do których służba przynosiła wieczorem lampy i świece.

Praca w zamku była uważana za godną pożądania.

Kwatery służby zwykle znajdowały się tuż nad kuchnią. Były ciasne, ale ciepłe, i pachniały lepiej niż inne zakątki zamku. Niżsi rangą służący nie mogli marzyć o własnych łóżkach, więc spali, gdzie tylko się dało. Ich dzień zaczynał się przed świtem i kończył około siódmej wieczorem, a pracować musieli bez dnia wolnego i za marne wynagrodzenie. Dostawali jednak mundury w barwach swojego pana i byli karmieni przez cały rok, więc chętnych do pracy w zamku nie brakowało.

Jedli za pomocą łyżki i noża.

Kucharze mieli mnóstwo pracy: karmienie 150 osób dwa razy dziennie nie było żartem. W ówczesnym menu można było znaleźć łabędzie, pawie, skowronki, bażanty i oczywiście nieco bardziej znane nam dania mięsne: wołowinę, wieprzowinę, jagnięcinę, królika, dziczyznę. Najczęściej gotowano bezpośrednio nad ogniem: zupy i gulasze w kotłach, dziczyznę na rożnie. Wszystko doprawiano musztardą i przyprawami, ale soli używano głównie do marynowania mięsa na zimę w wielkich kadziach. Szlachta jadła większość potraw rękami lub nożami: widelce pojawiły się dopiero pod koniec średniowiecza i wielu szlachciców początkowo uważało je jedynie za zabawny nonsens.

Średniowieczne słodycze były bardzo zróżnicowane.

Szlachta nie stroniła też od słodyczy. Z biegiem czasu, zwłaszcza w okresie wypraw krzyżowych i po nich, kucharze mieli dostęp do różnych składników, w tym nowych przypraw, które dodawano do przepisów. Tak więc cienkie, chrupiące ciasto pieczone w żelaznych formach ostatecznie przekształciło się w bardziej wyrafinowany przysmak, nazwany później gofrem. Około XV wieku do jego przygotowania zaczęto używać prostokątnych form zamiast okrągłych.
Ciekawostką jest, że gofrownice w tamtych czasach, jak i obecnie, były często wręczane jako prezenty ślubne. Przyrząd ten był zdobiony herbami, wzorami, wizerunkami zwierząt lub innymi symbolami związanymi z rodziną szlachecką lub konkretną miejscowością. Uważano go za rodzaj spersonalizowanego i bardzo praktycznego prezentu.

Na podłogach układano trzcinę.

Zamki zawsze utrzymywano w czystości, choć wymagało to wiele pracy. Podłogi były zwykle pokryte trzciną lub słomą zmieszaną z pachnącymi ziołami. Te osobliwe maty można było zamiatać i wymieniać, gdy stały się zbyt brudne, co z kolei pomagało utrzymać pokoje w czystości, a nawet izolować je od zimna. Okna, jeśli były, dokładnie czyszczono z sadzy i brudu.

Podczas kąpieli często prowadzono interesy i pogawędki.

Jeśli chodzi o higienę osobistą, szlachta miała znacznie więcej okazji do mycia się niż zwykli ludzie. Zamki często posiadały łaźnie, w których słudzy przygotowywali z wyprzedzeniem gorącą wodę do kąpieli. Był to normalny zabieg higieniczny. Szlachta często zapraszała gości do wspólnej kąpieli, a wodę aromatyzowano ziołami i kwiatami.
Oprócz kąpieli, szlachta miała inne rytuały mające na celu utrzymanie higieny. Regularnie czesali włosy, używali prostej pasty do zębów i myli ręce przed jedzeniem. Ubrania były okresowo zmieniane i prane, a perfumy i olejki aromatyczne były powszechnie stosowane do maskowania nieprzyjemnych zapachów.
Jednak dla zwykłych ludzi czysta woda była na wagę złota, więc chłopi ograniczali się do codziennego mycia rąk i twarzy, a pełne ablucje odbywały się przed ważnymi festiwalami lub w letnie dni nad brzegiem rzeki.

Tworzyli trendy.

Arystokraci nie stronili od modnych zabiegów: w zależności od ówczesnej mody kobiety goliły włosy na nogach pumeksem lub ostrymi muszlami, a czasem wyrywały niechciane włoski pęsetą, mimo że duchowieństwo nie pochwalało takich praktyk. Być może dlatego nie było to wcale powszechne wśród chłopów. Uważano to za trend w modzie dla szlachetnie urodzonych. Co zaskakujące, nawet w średniowieczu niektóre kobiety farbowały włosy, a mężczyźni brody: zachowało się wiele udokumentowanych przepisów na farby do włosów z tamtych czasów. Możemy założyć, że w ten sposób szlachta okazywała swoje pragnienie, by wyglądać olśniewająco nawet w ponurych murach kamiennych fortec.

Zobacz, kto jest autorem zdjęcia freepik / Freepik

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły

tptp