8 tajemniczych historii, które brzmią jak fabuła bestsellera

Ciekawostki
tydzień temu

Prędzej czy później każdy z nas znajdzie się w sytuacji, w której niemożliwe staje się możliwe. Czasami wpływ na to mają nieprzespane noce, ale czasem to wszechświat przygotowuje scenę dla wydarzeń, które moglibyśmy sobie wyobrazić tylko w filmie.

Dziwny klucz i nowa kawiarnia

Pewnego wieczoru wracałem do domu po długim dniu w pracy. Na ulicach było cicho i słyszałem tylko własne kroki. Gdy mijałem stary budynek, którego wcześniej nie zauważyłem, moją uwagę przykuło coś błyszczącego. Zaciekawiony podszedłem i zobaczyłem mały, zardzewiały klucz na ziemi. Poczułem ciepło w dłoni, ale włożyłem go do kieszeni i ruszyłem dalej.

Kilka tygodni później poszedłem odwiedzić nową kawiarnię. Gdy tylko wszedłem do środka, poczułem się dziwnie znajomo. Barista uśmiechnął się do mnie i podał mi kawę, mówiąc: „Na koszt firmy. Przypominasz mi kogoś, kogo kiedyś znałem”. Zdezorientowany wziąłem napój i usiadłem. Wtedy zauważyłem coś dziwnego – logo kawiarni na ścianie miało taki sam kształt jak klucz, który znalazłem.

Wyciągnąłem go z kieszeni, teraz zimny, i podszedłem, by zapytać o niego baristę. Ale kiedy się odwróciłem, kawiarni już nie było. Stałem sam w pustej uliczce z kluczem w dłoni. Nikt nie pamiętał kawiarni ani baristy i do dziś nie jestem pewien, czy to wydarzyło się naprawdę. A klucz wciąż leży na moim biurku i czasami, gdy go trzymam, wydaje mi się, że słyszę szepty.

Coś jest za drzwiami.

Wprowadziłem się do starego, uroczego mieszkania w centrum. Czynsz był niski, a miejsce miało fajny klimat – odsłonięta cegła i wysokie sufity. Jedyna dziwna rzecz? Małe, zamknięte drzwi w szafie w mojej sypialni, około metra nad ziemią. Właściciel powiedział, że zostały zamknięte podczas remontu, więc nie myślałem o tym zbyt wiele.

Pewnej nocy obudził mnie cichy odgłos stukania. Nieprzytomny pomyślałem, że to tylko wiatr, ale dźwięk nie ustawał. Był jednostajny i rytmiczny i dochodził z szafy. Kiedy wstałem, by sprawdzić, stukanie ustało. Próbowałem to zignorować i wróciłem do łóżka, ale następnej nocy to się powtórzyło – tylko głośniej.

Następnego dnia zapytałem o to mojego sąsiada – starszego faceta, który mieszkał w tym budynku od lat. Wyglądał na zmartwionego i powiedział: „Te drzwi prowadziły kiedyś do schowka, ale ostatni lokator kazał je zamknąć po tym, jak zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Nikt nigdy nie zabawił długo w tym mieszkaniu”. Zaciekawiony postanowiłem przyjrzeć się drzwiom z bliska. Przejechałem dłonią wzdłuż krawędzi i znalazłem mały ukryty zatrzask.

Z odrobiną wysiłku otworzyłem je. Wewnątrz znajdowała się wąska, zakurzona przestrzeń, wystarczająco duża, by człowiek mógł się przez nią przeczołgać. Zaświeciłem latarką do środka i w rogu zobaczyłem stary, samotny but – jakby ktoś zostawił go w pośpiechu. Tej nocy stukanie nie ustało. Stało się głośniejsze i bardziej nerwowe, jakby coś – lub ktoś – próbowało się wydostać. Wyprowadziłem się tydzień później. Do dziś zastanawiam się, co było za tymi drzwiami.

Dziwny człowiek w autobusie

Kilka lat temu każdego wieczoru wracałem do domu tym samym autobusem, zawsze siedząc z tyłu. Pewnego dnia obok mnie usiadł przyjazny, ale zdystansowany mężczyzna. Krótko rozmawialiśmy o przypadkowych rzeczach — nic szczególnego. Gdy zbliżałem się do przystanku, spojrzał na mnie i powiedział: „Spotkamy się ponownie, ale następnym razem wszystko będzie inaczej”. Uśmiechnąłem się tylko, myśląc, że to dziwne słowa.

Następnego dnia nie było go w autobusie i nigdy więcej go nie widziałem. Kilka tygodni później znalazłem go na starych zdjęciach rodzinnych z moją babcią. Na fotografii obok niej stała młodsza wersja mężczyzny z autobusu.

Zszokowany zapytałem ją, kim on jest. Spojrzała na zdjęcie i powiedziała ze smutnym uśmiechem: „To twój dziadek. Zmarł, gdy byłeś jeszcze dzieckiem”. Nie mogłem w to uwierzyć — mężczyzna, z którym rozmawiałem w autobusie, był moim dziadkiem — kimś, kto zmarł na długo, zanim zdążyłem go zapamiętać. Do dziś czasami jeżdżę tym samym autobusem, zastanawiając się, czy kiedykolwiek go jeszcze zobaczę, tak jak powiedział.

Duch z przeszłości

Podczas podróży po kraju zatrzymałem się w małym pensjonacie ze śniadaniem. Było to jedno z tych uroczych, starych miejsc ze skrzypiącymi drewnianymi podłogami i zabytkowymi meblami. Właścicielka, urocza starsza pani, zaprowadziła mnie do mojego pokoju, wręczając mi staromodny klucz. W środku zauważyłem stare zdjęcie na ścianie, przedstawiające młodą kobietę stojącą przed domem i wpatrującą się w dal.

Tej nocy, około 2 nad ranem, obudził mnie odgłos kroków za drzwiami. Na początku myślałem, że to kolejny gość, ale dźwięk stawał się coraz głośniejszy i wolniejszy, jakby ktoś chodził tam i z powrotem. Zaciekawiony otworzyłem drzwi, by to sprawdzić, ale korytarz był pusty.

Następnego ranka podczas pakowania wspomniałem właścicielce o odgłosach kroków. Jej twarz spoważniała i zapytała, czy widziałem coś dziwnego. Nie widziałem. Wskazała na zdjęcie na ścianie i powiedziała: „To moja prababcia. Mieszkała tu dawno temu, ale pewnej nocy zniknęła i nigdy więcej jej nie widziano. Niektórzy twierdzą, że jej duch wciąż przechadza się po tych korytarzach, czekając na coś – lub na kogoś”. Wyjechałem później tego dnia, ale nigdy nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że tej nocy nie byłem sam.

Zakurzona przepowiednia przyszłości

Pomagałem dziadkowi sprzątać stare pudła na strychu. Wśród zakurzonych albumów ze zdjęciami i wyblakłych listów znaleźliśmy małą, zniszczoną kopertę z moim imieniem. Byłem zaskoczony, ponieważ nigdy wcześniej jej nie widziałem. Dziadek uśmiechnął się i kazał mi ją otworzyć.

W środku znajdował się prosty liścik, który brzmiał: „Za rok spotkasz kogoś, kto zmieni twoje życie na zawsze”. Zdezorientowany zapytałem, co to znaczy, ale on tylko się uśmiechnął i powiedział: „Zobaczysz”.

Dokładnie rok później na wycieczce, na którą o mały włos nie pojechałem, poznałem kobietę, która z czasem została moją żoną. Od razu przypadliśmy sobie do gustu, a nasze życia szybko połączyły się w sposób, jakiego nigdy sobie nie wyobrażałem.

Kilka miesięcy po ślubie przypomniałem sobie o liściku. Poszedłem go znaleźć, ale koperta zniknęła. Mój dziadek zmarł rok później, a ja nigdy nie dowiedziałem się, skąd wiedział. Ale ilekroć myślę o tamtym dniu, przechodzą mnie dreszcze, jakby widział coś, czego nawet nie potrafię zrozumieć.

Mężczyzna w biblioteczce

Pewnego deszczowego popołudnia czytałam mojemu synowi, gdy nagle zapytał: „Dlaczego ten pan w biblioteczce zawsze gapi się na książki?”. Zaskoczona, rozejrzałam się po naszym małym gabinecie z pustymi półkami. Powiedziałam mu, że nikogo tam nie ma, próbując go uspokoić. Ale on się upierał i pokazywał na róg: „On tam jest, przy starych książkach”.

Przez wiele dni mój syn mówił o tym człowieku i opisywał starszego mężczyznę w okularach, który trzymał książki, ale nigdy ich nie czytał. Nie był przestraszony, ale we mnie wzbudzało to niepokój.

Zaciekawiona, przeszukałam półki z zakurzonymi książkami, które nie były dotykane od lat. Między dwoma tomami znalazłem zużyty dziennik. W środku widniało nazwisko: własność Samuela Hartleya, 1824. Słyszałam to nazwisko już wcześniej — Samuel był pierwszym właścicielem naszego domu, kolekcjonerem książek, który zniknął wiele lat temu, pozostawiając po sobie swoją bibliotekę. Mój syn nigdy o nim nie słyszał, ale jego opis pasował do starej fotografii, którą znalazłam w dzienniku.

Teraz od czasu do czasu czuję w powietrzu delikatny zapach starego papieru, nawet gdy drzwi biblioteki są zamknięte. Książki może i są na swoim miejscu, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że wciąż są obserwowane.

Panna młoda na moście

Pewnej mglistej nocy jechałem do domu przez spokojną okolicę. Mgła była gęsta, co utrudniało widoczność. Gdy zbliżyłem się do starego, wąskiego mostu, zauważyłem coś dziwnego – kobietę w podartej białej sukni ślubnej, stojącą na krawędzi i wpatrującą się w wodę.

Zwolniłem, myśląc, że może potrzebuje pomocy, ale gdy tylko dotarło do niej światło moich reflektorów, rozpłynęła się we mgle. Serce waliło mi jak młot, gdy przejeżdżałem przez most, a gdy spojrzałem we wsteczne lusterko, znów tam była – stała nieruchomo i mnie obserwowała.

Następnego dnia opowiedziałem miejscowemu znajomemu o tym, co widziałem. Spojrzał na mnie i powiedział: „Widziałeś pannę młodą. Nawiedza ten most, odkąd jej pan młody zostawił ją w noc poślubną”. Od tamtej pory unikam tego mostu w mgliste noce.

Muzyka w lesie

Wybrałem się na pieszą wycieczkę z kilkoma przyjaciółmi w odległe górskie tereny. Rozbiliśmy obóz na polanie i planowaliśmy spędzić noc pod gwiazdami. Wieczorem wszyscy siedzieliśmy przy ognisku, rozmawiając i upajając się leśną ciszą.

Około północy usłyszeliśmy cichą muzykę. Była to łagodna, przejmująca melodia dobiegająca z głębi lasu. Pomyśleliśmy, że to pewnie inna grupa biwakowiczów, ale najbliższe miasto było oddalone o wiele kilometrów, a my nie widzieliśmy nikogo innego w pobliżu. Muzyka wciąż grała, czasem stawała się głośniejsza, a potem znów zanikała. Nie była to żadna znana nam piosenka — po prostu dziwna, niesamowita melodia niosąca się wśród drzew.

Czując zarówno ciekawość, jak i lekkie przerażenie, jeden z moich przyjaciół zasugerował, abyśmy podążyli za dźwiękiem. Wzięliśmy więc latarki i poszliśmy w jego kierunku. Ale bez względu na to, jak daleko udało nam się zajść, muzyka pozostawała poza naszym zasięgiem, zawsze wydawała się być blisko, ale nigdy się nie zbliżała. Po wielu godzinach poszukiwań poddaliśmy się i wróciliśmy do obozu. Gdy tylko wróciliśmy, muzyka ucichła, a w lesie znów zapanowała całkowita cisza.

Następnego ranka zapytaliśmy o to strażnika parku. Potrząsnął tylko głową i powiedział: „Nie wy pierwsi to usłyszeliście, ale nikt nigdy nie odkrył, skąd to pochodzi”. Nadal nie wiem, co to za muzyka i skąd pochodzi. To najdziwniejsza rzecz, jakiej kiedykolwiek doświadczyłem i wciąż nie potrafię tego wyjaśnić.

Niektóre historie są tak niesamowite, że zacierają granicę między rzeczywistością a fikcją. Ludzie często odczuwają dreszcze z powodu dziwnych, niewyjaśnionych wydarzeń z ich własnego życia. Podczas gdy niektóre z tych momentów z biegiem czasu nabierają sensu, inne pozostawiają wątpliwości co do tego, co jest prawdziwe. Te mrożące krew w żyłach historie są bardziej zwariowane niż fikcja.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły