9 niań, których prawdziwe historie nadają się na powieść sensacyjną

Ciekawostki
8 godziny temu

Nianie wchodzą w codzienne życie rodziny, budując głębokie więzi i biorąc na swoje barki ogromną odpowiedzialność. Jednak za zamkniętymi drzwiami niektóre z nich znalazły się w sytuacjach zdecydowanie mniej codziennych niż kiedykolwiek się spodziewały.

  • Pracowałam jako opiekunka dla zamożnej pary. Mąż miał w domu gabinet, o którym żona żartowała: „nigdy mnie tam nie wpuszcza”. Jestem wścibska i zaciekawiło mnie, dlaczego nikomu nie pozwalał wejść do gabinetu, szczególnie że wyglądał jak całkiem normalny pokój: duże biurko, ściany pokryte regałami, wszędzie książki o architekturze.
    Pewnego dnia po prostu się tam rozejrzałam. Niczego nie znalazłam i byłam trochę rozczarowana, ale wtedy zdjęłam książkę z jednej z półek. Pomiędzy stronami były wciśnięte pieniądze, na oko mniej więcej 500. Wzięłam kolejną książkę i znalazłem to samo. Sprawdziłam chyba z dziesięć różnych książek i w każdej kryły się pieniądze.
    Nadal nie jestem pewna, czy facet miał paranoję na punkcie banków, czy też celowo ukrywał pieniądze przed żoną. © Nieznany autor / Reddit
  • Opiekowałam się chłopcem z problemami emocjonalnymi. Pewnego razu uciekł, gdy byłam na piętrze i bawiłam się z jego siostrą. Poszedł do parku, wspiął się na drzewo i nie chciał zejść, bo uważał, że „nikt go nie kocha”.
    Byłam młoda i nie pomyślałam o zadzwonieniu na policję. Po prostu usiadłam pod drzewem i przemówiłam mu do rozsądku. Przekonałam go, że go kocham i chcę, by wrócił do domu. Jego rodzeństwo również pomogło, mówiąc, że również go kochają. To było wyjątkowo straszne przeżycie. © mieds / Reddit
  • Kiedy miałam dwadzieścia kilka lat, opiekowałam się w niektóre weekendy bliźniakami. Mieli niewiarygodnie piękną matkę, która cały czas chodziła na randki.
    Pewnej nocy powiedziała mi, że poznała faceta i spotka się z nim wieczorem. Wyszła o 18 i powiedziała, że wróci około północy. Cóż, koło 1 w nocy pomyślałam, że może się spóźni. Potem przyszła i minęła 2 w nocy, 3 w nocy... Dzwoniłam do niej nieustannie, aż w końcu jej telefon zaczął od razu przełączać na pocztę głosową. Obudziłam się o 7 rano, a ona wciąż nie odbierała. W końcu znalazłam numer dziadka w książce adresowej. Zadzwoniłam do jej rodziców, a oni nawet się nie denerwowali. Wydawali się po prostu zirytowani, jakby to była norma, ale powiedzieli, że będą siedzieć z bliźniakami, więc mogę wyjść. Zadzwoniłam na policyjny numer alarmowy i wyjaśniłam sytuację oraz wspomniałam, że dziadkowie są już w drodze.
    Zostałam jeszcze jedną godzinę, a ona podjechała ubrana w męską koszulkę i szpilki. Śmiała się i żartowała: „O mój Boże! Dzwoń sobie na policję!” Nigdy więcej nie opiekowałam się jej dziećmi. Okazało się, że została z facetem na całą noc i wyłączyła telefon, żeby się nie denerwować. Naprawdę myślała, że nic z tym nie zrobię, jakby to było nic wielkiego. © Kikabennet / Reddit
  • Byłam nianią dla rodziny, która wprowadziła się do niewiele wcześniej do dużego, starego domu. Dwójka dzieci była słodka, ale też niesamowicie ciekawska. Pewnego dnia zapytały mnie o zamknięte drzwi w piwnicy. Powiedzieli, że według rodziców to jest „składzik” i żeby się tym nie martwili. Pewnej nocy, gdy dzieci już spały, usłyszałam dziwne drapanie dochodzące z dołu. Zaciekawiona (ale też zdenerwowana) poszłam sprawdzić. Drzwi do piwnicy były lekko uchylone. W środku znalazłam pokój wypełniony starymi lalkami, które siedziały w schludnych rzędach, niektóre zwrócone do siebie, jakby prowadziły rozmowę. Potem zauważyłam, że jedna z nich odwróciła się w moją stronę... Zatrzasnęłam drzwi i nigdy już tam nie wróciłam. Kilka miesięcy później rodzina wyprowadziła się i stwierdziła, że dom ma „zbyt skomplikowaną historię”.
    Nie pytałam o szczegóły.
  • Kiedyś pracowałam jako niania dla rodziny z trzema energicznymi chłopcami o niewiarygodnie bujnej wyobraźni. Ich ulubioną zabawą było udawanie wilków — czołganie się na czworakach, wycie do księżyca i nazywanie siebie „watahą”. Pewnego wieczoru zorganizowaliśmy biwak na podwórku, a oni nalegali, żebym się przyłączyła. Śmiejąc się, dołączyłam, ale wtedy usłyszałam odległe wycie. Chłopcy natychmiast zamilkli, wpatrując się w ciemny las za domem. Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, obok naszego namiotu przemknął duży cień. Serce mi waliło, gdy chwyciłam dzieci i pospieszyłam do domu.
    Następnego ranka wyszliśmy na zewnątrz i znaleźliśmy odciski łap wokół namiotu. Chłopcy byli wniebowzięci, przekonani, że przywołali „prawdziwego wilka”.
    A ja? Zdecydowałam, że to koniec naszego biwakowania.
  • Byłam w salonie, oglądałam „Jak dwie krople czekolady”, kiedy nagle usłyszałam męski głos: „Cześć”. Sprawdziłam drzwi, wyjrzałam przez okno na podjazd, rodziców nie było w domu. Poszłam na piętro i sprawdziłam, co u dzieci, ale były dalej w łóżkach.
    Wróciłam na dół i ponownie usłyszałam, z zaciemnionej jadalni: „Cześć, mam na imię Armando”. Mieli papugę! © Nieznany autor / Reddit
  • Znalazłam dobrze płatną pracę niani dla dwójki dzieci. Rodzice wymagali ode mnie podpisania umowy o zachowaniu poufności. Pewnego dnia, gdy byłam w parku z dziećmi, podeszła do mnie kobieta, która zadawała dziwne, szczegółowe pytania dotyczące planu dnia dzieci. Zanim odpowiedziałam, pies rodziny skoczył na nią, odpędzając ją. Później tego samego dnia byłam w szoku, gdy zalana łzami mama wyjawiła, że jedno z dzieci nie jest ich. To był syn zagranicznego dyplomaty i wyznała, że powierzono im opiekę nad nim po groźbach wobec jego rodziny. Wzmożona ochrona, ścisła poufność, a teraz dziwne spotkanie w parku — wszystko nagle nabrało sensu.
    Była przerażona, że ktoś ich wytropił. Na szczęście po zgłoszeniu incydentu zostali szybko przeniesieni w bezpieczniejsze miejsce. Dzieci nie były zagrożone i pomimo tego przerażającego doświadczenia, wiedziałam, że zrobiłam co w mojej mocy, aby je ochronić.
  • Kiedyś opiekowałam się dziećmi, które miały pokój z zabawkami na końcu korytarza. Była noc i w zgaszone światło w pokoju, więc panowały egipskie ciemności. Poprosiłam 4-latka, którym się opiekowałam, żeby odłożył coś do pokoju, a on zaczął histerycznie płakać, ponieważ jego zdaniem w pokoju czyhała czarownica. Dlatego, jako osoba dorosła (a w rzeczywistości nastolatka), poszłam nonszalancko, aby odłożyć zabawkę.
    Pokój był przerażający. Kiedy wychodziłam, chłopiec patrzył na mnie przerażony i zaczął krzyczeć: „Czarownica jest za tobą! Czarownica cię dopadnie!”. Nigdy w życiu nie biegłam tak szybko. This_Conversation943 / Reddit
  • Kilka lat temu opiekowałam się słodkim 6-letnim chłopcem. Jego mama wychowywała go sama, była miła, ale też zawsze zmęczona, jakby miała zbyt dużo na głowie. Mieszkali w starym, pełnym antyków domu, ale naprawdę wyróżniały go zamknięte drzwi na strych na końcu korytarza. Pewnego dnia chłopiec wskazał na nie i szepnął: „Mama mówi, że tam nigdy nie należy wchodzić”. Nie myślałam o tym zbyt wiele, aż do pewnej nocy, kiedy kładłam go spać. Usłyszałam nad nami kroki, powolne i miarowe. Przestraszyłam się nie na żarty. Mamy jeszcze nie było w domu, a mieliśmy być sami.
    Starając się zachować spokój, podeszłam do drzwi na poddasze. Gdy zbliżyłam się do nich, usłyszałam coś jeszcze bardziej przerażającego, jakby ktoś śpiewał kołysankę. Ręka mi się trzęsła, gdy sięgałam po klamkę, ale gdy tylko jej dotknęłam, usłyszałam za sobą: „Nie powinno cię tu być”. Aż podskoczyłam. Odwróciłam się i zobaczyłam mamę chłopca z pobladłą twarzą. Chwyciła mnie za ramię i odciągnęła od drzwi, jakby się ich bała. Nigdy nie wyjaśniła, co jest w środku, powiedziała tylko: „Pewne rzeczy lepiej zostawić w spokoju”.
    Nigdy więcej o to nie pytałem. Nawet teraz się jednak zastanawiam — czy to było tylko wspomnienie, rodzinna tajemnica, czy coś zupełnie innego kryło się za tymi drzwiami?

Czasami ludzie myślą, że mogą robić cokolwiek zechcą, gdy mają dzieci lub też względem dzieci innych. Jak poradzić sobie z różnymi niegrzecznymi, agresywnymi, a może po prostu nietypowymi zachowaniami. Przeczytaj te porady.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły