Bezdzietność z wyboru? Teraz dział HR patrzy mi na ręce

Ludzie
7 godziny temu

Jedna z naszych czytelniczek napisała do nas po zaskakującym zwrocie akcji podczas rutynowego spotkania na Zoomie. Wszystko zaczęło się od pozornie niewinnego pytania: „Czy planujesz w najbliższym czasie urlop macierzyński?”. Kobieta odpowiedziała szczerze, a to, co wydarzyło się później, pokazuje, że nawet najprostsza prawda potrafi wywołać kontrowersje w miejscu pracy.

Oto list od naszej czytelniczki.

AI-generated image

„Podczas luźnego spotkania zespołu na Zoomie ktoś zapytał, czy planuję w najbliższym czasie urlop macierzyński. Odpowiedziałam: «Nie, nie chcę dzieci — od kilku lat mam założoną wkładkę domaciczną i nie żałuję tej decyzji».

Usłyszałam niezręczne śmiechy, a potem padły standardowe teksty: «Jeszcze zmienisz zdanie» i «Będziesz tego żałować na starość».

Wzruszyłam ramionami. Myślałam, że temat na tym się zakończy.

W poniedziałek dział HR wysłał mi wiadomość, żebym «wpadła na krótką rozmowę». Okazuje się, że ktoś zgłosił moje wypowiedzi jako «zbyt osobiste» i «wywołujące dyskomfort w zespole». Serio?

Inni opowiadają o porannych mdłościach, o imprezach baby shower, porodach czy aplikacjach do śledzenia owulacji — ale to, że ja wspomniałam o antykoncepcji, jest nieprofesjonalne?

Nie dostałam oficjalnego ostrzeżenia, ale atmosfera się zmieniła. Jedna koleżanka przestała mnie zapraszać na wspólne wyjścia, ktoś inny wyciszył mnie na czacie grupowym. Czuję, że coś pękło — jakbym złamała jakąś niewypowiedzianą «zasadę matek».

Teraz na spotkaniach tylko kiwam głową, uśmiecham się i milczę. Bo, jak widać, bycie bezdzietną i szczerą to dla HR-u już czerwona flaga”.

Dziękujemy za podzielenie się swoją historią!

Czy postawienie na bezdzietność to cicha walka?

AI-generated image

Decyzja o nieposiadaniu dzieci nie jest już niczym rzadkim — ma nawet po angielsku swoją specjalną nazwę: bycie „childfree”, czyli świadomie bezdzietnym. Termin ten pojawił się już na początku XX wieku, ale bardziej spopularyzował się podczas ruchów feministycznych lat 70.

Dziś coraz więcej kobiet na całym świecie — szczególnie w krajach rozwiniętych — decyduje się nie mieć dzieci. W takich miejscach jak Austria, Hiszpania czy Wielka Brytania liczba kobiet po czterdziestce bez dzieci jest najwyższa w historii.

Ale ta decyzja nie zawsze przychodzi łatwo.

Niektóre kobiety decydują się na dzieci ze strachu — przed oceną, żalem czy samotnością. Inne nie są pewne, czego tak naprawdę chcą. Terapeuci mówią, że są kobiety, które wiedzą, że chcą mieć dzieci i są takie, które wiedzą, że nie chcą. Istnieje także wiele, które wciąż próbują to rozgryźć.

Jaka jest prawda? To bardzo osobista decyzja.

Oznacza ona jednak odcięcie się od oczekiwań społecznych i wsłuchanie się we własny głos. Oznacza szczerość wobec swoich lęków — zarówno tych związanych z macierzyństwem, jak i z jego brakiem.

Warto też zastanowić się nad własną historią. Czy twoje dzieciństwo wpłynęło na twoje podejście do rodzicielstwa? Czy próbujesz uniknąć powtarzania bolesnej przeszłości?

Nie ma jednej „właściwej” odpowiedzi. Ale danie sobie przestrzeni, by zadać to pytanie i odpowiedzieć na nie na własnych zasadach to jeden z najłagodniejszych i najważniejszych gestów wobec samej siebie.

Dlaczego współpracownicy cię oceniają?

Większość z nas sięga po coś, by lepiej funkcjonować w pracy — więc czemu oceniamy innych za to samo?

Niezależnie od tego, czy to kawa, leki przeciwlękowe, czy środki na ADHD — prawie każdy korzysta z jakiegoś wsparcia, by się skupić. A jednak badania pokazują coś zaskakującego: często krytykujemy współpracowników za używanie dokładnie tych samych rzeczy, na których sami po cichu polegamy.

Jak wynika z badania opublikowanego w Journal of Consumer Research, ludzie postrzegają własne „narzędzia” jako pomocne wsparcie, ale u innych uznają je za oszustwo lub dowód braku naturalnych predyspozycji. W środowiskach pracy nastawionych na rywalizację ta podwójna moralność tylko się nasila.

Efekt? Cisza. Stygmatyzacja. Ludzie ukrywają to, co naprawdę pomaga im działać — bo szczerość może ich kosztować szacunek.

Ale prawda jest taka, że większość z nas korzysta z jakiejś formy wsparcia. Po prostu udajemy, że radzimy sobie sami.

Może więc problem nie tkwi w tym, kto z czego korzysta, ale w tym, jak szybko oceniamy innych za wybory, które sami moglibyśmy podjąć, gdybyśmy tylko przyznali, że też potrzebujemy pomocy.

Dopóki tego nie zrozumiemy, będziemy karać innych za szczerość w sprawach, które sami ukrywamy.

A oto historie 20 pracowników, którzy podzielili się okropnymi doświadczeniami z pracy.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły