15 powodów, dla których kochamy naszych dziadków z każdym dniem coraz mocniej

Jakiś czas temu pojawiło się określenie „futrzaste dzieci”, które staje się coraz bardziej powszechne. Po części ma to związek ze stale zmieniającym się modelem rodziny. W 2012 roku 40% kobiet nie decydowało się na posiadanie dzieci. Ale ponieważ chcemy darzyć kogoś miłością, ludzie coraz częściej w tym celu wybierają zwierzęta, które stają się dla nich pełnoprawnymi członkami rodziny i zastępują im potomstwo. Co ciekawe, badania wykazały, że w mózgach właścicieli zwierzaków zachodzą wtedy podobne reakcje jak u rodziców ludzkich dzieci.
Choć dla większości z nas rodzicielstwo kojarzy się z relacjami międzyludzkimi, liczba psich czy kocich rodziców stale wzrasta. Niektórzy zaczynają stosować typowe zachowania matczyne czy ojcowskie wobec swoich czworonożnych podopiecznych. Chociaż wiele osób rozumie, że dzieci i zwierzęta mają całkowicie odmienne potrzeby, inni wychowują swoje zwierzaki dokładnie tak, jak by były ich dziećmi. Poniżej kilka przykładów, które opiszą to zjawisko nieco lepiej:
Młodzi ludzie martwią się, że nie będą mieli wystarczająco czasu lub pieniędzy na dzieci. Ponieważ koszt utrzymania dziecka stale wzrasta, pary wybierają zacieśnianie relacji poprzez wspólne dbanie o domowego pupila. Niektórzy ludzie nawet bardziej cenią swoich zwierzęcych przyjaciół niż relacje uczuciowe. Poza tym, taka forma rodzicielstwa daje więcej swobody, wymaga mniej poświęceń i oznacza mniejsze wydatki. Oczywiście, czworonogi dalej będą wymagały wysiłku i uwagi, ale przynajmniej można zostawić je same w domu na czas pracy. Nie można powiedzieć tego samego o dzieciach.
Chcąc uszczęśliwić nasze czworonożne pociechy, częstujemy je bogatymi w tłuszcze i cukry przekąskami, które mogą im tylko zaszkodzić, a wręcz narazić ich życie na niebezpieczeństwo. Dobrym tego przykładem są uwielbiane zarówno przez ludzi, jak i zwierzęta lody. Poza negatywnym działaniem cukru, właściciele zwierzaków mogą nie wiedzieć, że ich psy i koty mają nietolerancję laktozy albo są uczulone na nabiał, co doprowadzi do problemów trawiennych.
Tulenie i całowanie zwierzaków także może być dla nich niebezpieczne. Gdy zasypujemy naszych czworonogów całusami, dochodzi do wymiany bakteryjnej. Badania wykazują, że grozi to realnym ryzykiem zmniejszenia skuteczności leków zarówno tych przeznaczonych dla człowieka, jak i zwierząt. Krótko mówiąc, takie zachowanie jest niebezpieczne i dla nas, i i dla nich. Choć wzmacnianie więzi z pupilem jest ważne, nie powinniśmy tego robić poprzez całusy i uściski.
Behawiorysta psów mówi, że traktowanie zwierzęcia jak człowieka to najgorsze, co można zrobić. Pies nie potrzebuje „rodzica”, tylko przywódcy. Problematyczne zachowanie nie powinno być postrzegane jako urocze. Przykładowo, agresja psa wobec nieznajomych nie jest zabawna. Zwierzę nie jest słodkie i nie stara się was bronić. To potencjalny problem, który należy rozwiązać.
Właściciele powinni również uważać, aby nie projektować na zwierzęta ludzkich reakcji. Przykładowo, badacze odkryli, że powszechne problemy w zachowaniu kotów wcale nie oznaczają, że są one niegrzeczne. To często oznaka lęku separacyjnego.
W kwestii mowy ciała, psy odbierają chwytanie za tułów jako atak. Dlatego przytulanie wcale nie jest dla nich przyjemne (choć, oczywiście, są wyjątki). Podczas gdy obcinanie pazurów i zakładanie pieskowi kurteczki przy mroźnej pogodzie jest czasem niezbędne, malowanie pazurków czy ubieranie w słodkie ciuszki czy kokardki w żaden sposób nie polepsza jakości życia psów. Wszystko to służy jedynie radości ich właścicieli.
Anastasia: Uważam, że relację psa z człowiekiem można porównać do więzi rodzica z dzieckiem. Nasi czworonożni pupile są członkami rodziny. Właściciele kochają je tak, jakby były ich dziećmi. I faktycznie nimi są. Wymagają miłości, opieki i pomocy. Podczas gdy dzieci dorastają i z czasem się wyprowadzą, zwierzęta dalej z nami będą.
Janan: Dobrze to rozumiem. Mamy tureckiego vana o imieniu Falek. Wraz z mężem raz w tygodniu szykujemy mu „kocie burgery”. Kot najczęściej je surowe mięso, co oznacza, że musimy przygotować mielony drób, sproszkowane witaminy i odrobinę wody. Szczerze, nawet we własne posiłki nie wkładam tyle pracy. Ale Falek uwielbia kocie burgery, więc... Staliśmy się prawdziwymi kocimi kucharzami.
John: Mój pies jest z całą pewnością członkiem rodziny, ale nigdy nie nazwałbym go swoim dzieckiem, i nie traktuję go w ten sposób. Kocham go całym sercem, ale jestem jego właścicielem, a nie tatusiem.
Znacie innych zwierzęcych rodziców? Uważacie, że można okazywać zwierzętom miłość bez traktowania ich jak dzieci?