Oto jak wyglądałoby 17 celebrytek, gdyby urodziły się jako mężczyźni

Niezależnie od tego, czy próbujemy powstrzymać zmiany klimatyczne, czy po prostu musimy poradzić sobie z wymagającym projektem w pracy, łatwo możemy stracić motywację. I bez względu na to, ile bezsennych nocy poświęciliśmy, by osiągnąć cel, nasze wysiłki zdają się zaledwie kroplą w morzu potrzeb. Okazuje się jednak, że możemy nauczyć się nieco na temat cierpliwości od naszych pokornych trzmieli.
Jasna Strona odkryła ciekawe informacje na temat tych wytwarzających miód owadów i dziś spróbujemy was przekonać, że sukces to suma niewielkiego wysiłku powtarzanego z dnia na dzień.
Zwyczajne pszczoły robotnice żyją od około 4 do 8 tygodni. To nic w porównaniu do naszych 65-70 lat życia. Mają więc znacznie mniej czasu od nas, by wpłynąć na dzieje świata. A mimo to nikt nigdy nie widział, żeby pszczoła przestała wykonywać swoje obowiązki, bo „to i tak nie ma znaczenia”.
Jedna pszczoła robotnica wytwarza zaledwie 1/12 łyżeczki miodu. A jeśli chodzi o trutnie i królową, to nie produkują one nawet tak malutkiej ilości. Każdy w ulu wykonuje jednak to, co do niego należy, żeby wszyscy mogli działać i dalej żyć.
Robotnice dostarczają nektar i pyłek oraz wychowują nowe pokolenia. Trutnie to samce, które oprócz tego, że kopulują z królową, wykonują również tak zwaną „brudną robotę” — przy pomocy swoich skrzydełek ocieplają powietrze w ulu. Natomiast królowa zajmuje się jedynie składaniem jaj. Taka mała pszczółka wydaje się nieistotna, ale jeśli usuniemy ją z całego systemu, wszystko się rozsypie.
Robotnica nie czerpie korzyści bezpośrednio z tego, co robi. W końcu ani jedna kropla miodu nie należy do niej. Całe życie poświęca na ciężką pracę tylko po to, żeby wychować nowe pokolenie i przedłużyć życie w ulu. I nie jest do dla niej powód, żeby się poddać.
Kiedy wszystkie komórki w ulu są zapełnione, a królowa nie ma miejsca na składanie jaj, pszczoły muszą znaleźć nowe miejsce do życia. Opuszczają więc stare schronienie i tworzą kłąb na drzewie. Stamtąd niektóre z nich są wysyłane w różnych kierunkach, żeby odnaleźć miejsce, w którym ich kolonia może się rozwijać.
Kiedy pszczoła znajdzie coś odpowiedniego, wraca i zaczyna się poruszać, próbując przekazać poprzez taniec, że natrafiła na idealne miejsce. Po kilku godzinach rój decyduje, by się tam przenieść. Drgania w powietrzu przypominają koncentryczne okręgi, które pojawiają się na powierzchni wody po wrzuceniu kamienia.
Jeśli pozbędziemy się jednej pszczoły, stracimy zaledwie 1/12 łyżeczki miodu. Ale jeśli wytępimy ich tuzin, będziemy mieć o jedną łyżeczkę mniej. Gdyby nie było pszczoły, która potrafi znaleźć nowe miejsce do życia, cały ul by wyginął i w ogóle nie mielibyśmy miodu.
Nieważne, jak znikomy wydaje się wasz wkład w daną sprawę. Ma ogromny wpływ, jeśli spojrzycie na to w szerszej perspektywie. Nigdy nie zapominajcie, że wasza 1/12 łyżeczki ma znaczenie.
Czego możemy się nauczyć od pszczół?
Jakie są wasze sposoby na wzmocnienie poczucia własnej wartości i czerpanie motywacji?