Mój chłopak uważa, że jestem odpowiedzialna za wychowanie jego córki, a ja mam tego dość

Rodzina i dzieci
dzień temu

Jedna z naszych czytelniczek opowiedziała nam swoją historię — wzruszającą i skomplikowaną, z którą może się utożsamiać wiele osób w rodzinach mieszanych.

Droga Jasna Strono!

Mój chłopak ma 10-letnią córkę. Próbowałam nawiązać z nią więź, spędzając z nią czas i pomagając jej w różnych rzeczach. Ale z czasem zaczęłam mieć wrażenie, że to ja wszystko robię, podczas gdy mój chłopak po prostu odpoczywa.

Sytuacja pogorszyła się, gdy spojrzała na mnie z powagą i powiedziała: „Chcę, żebyś... poszła ze mną i moją mamą na imprezę z okazji Dnia Rodziny w szkole”.
Z jednej strony wzruszyło mnie to, że uważa mnie za tak bliską osobę. Ale z drugiej strony... nigdy nie pisałam się na bycie macochą. Jej tata i ja spotykamy się od roku, a mieszkamy razem dopiero od czterech miesięcy. Nawet gdybyśmy byli małżeństwem, nadal powinien być jej tatą.

Z biegiem czasu stawał się coraz bardziej bierny, jeśli chodzi o opiekę nad nią, gdy była u nas. Im bardziej się starałam, tym bardziej się wycofywał.

Jego córka potrzebowała kostiumu na szkolne przedstawienie. Powiedział: „Poproś Annę, ona jest w tym dobra”. Nawet nie zapytał mnie o zdanie. Pewnego dnia zapomniała drugiego śniadania, a on napisał do mnie z pracy, żebym je jej zawiozła, mimo że pracował w domu.

Próbowałam z nim o tym porozmawiać, ale zbył to, mówiąc, że przesadzam lub dramatyzuję.

W końcu dałam mu jasno do zrozumienia, że nie mogę dłużej być tą, która bierze odpowiedzialność za jego córkę. To jego zadanie, nie moje. Zawsze chętnie wspieram go jako partnerka, ale nie mogę dalej zajmować się obowiązkami rodzicielskimi, bo nie jesteśmy nawet małżeństwem, a on prawie nic nie wnosi. Bardzo się zdenerwował, mówiąc, że jestem zimna i niesprawiedliwa wobec jego córki.

Teraz trzyma się na dystans, a ja czuję się winna. Zastanawiam się więc... czy decyzja, że nie będę już pomagać w wychowaniu jego córki, była właściwa?

Z poważaniem,
Anna

Przede wszystkim dziękujemy ci, Anno, że opowiedziałaś nam swoją historię. To, co czujesz, jest uprawnione i nie jesteś sama. Związek z osobą, która ma dzieci, nigdy nie jest prosty — nie szkodzi, jeśli poczułaś się przytłoczona lub zagubiona w tym, gdzie zaczyna się i kończy twoja rola.

Oto co mamy do powiedzenia na ten temat:

1. Wyjaśnijcie sobie role i oczekiwania.

  • W rodzinach mieszanych to ważne, żeby prowadzić z partnerem rozmowy na temat roli każdego z was, zwłaszcza jeśli chodzi o rodzicielstwo. Gdy macie wobec siebie oczekiwania, których nie komunikujecie, to być może pojawi się między wami narastający żal. Ustalenie wyraźnych granic w kwestiach obowiązków pomoże uniknąć nieporozumień i zachować szacunek w związku.

2. Wyznaczajcie granice ze zrozumieniem.

  • Wyznaczanie granic to nie jest odcinanie się od innych lub bycie nieuprzejmym — to szacunek wobec siebie i innych. Wspieranie swojego partnera nie oznacza, że musisz przyjąć rolę rodzica, na którą się nie zgodziłaś. Określ swoje granice ostrożnie, ale stanowczo się ich trzymaj. Jeśli wyznaczycie je z wzajemnym zrozumieniem, to zbudujecie zdrowszy, a nie słabszy związek.

3. Pamiętajcie o znaczeniu otwartej komunikacji.

  • Kluczowa jest szczera i stała komunikacja. Mów o tym, jak się czujesz, ale bez obwiniania. Używaj zdań zaczynających się od „ja”, żeby opisać swoje doświadczenia i czujnie słuchaj jego reakcji. Jeśli rozmowy wydają się jednostronne lub lekceważące, może to być sygnał dotyczący problemów z dynamiką w związku.

4. Uważnie obserwuj jego reakcję.

5. Zrozum, jak ważne jest dbanie o siebie.

  • Ważne jest, aby rozpoznać, kiedy należy odetchnąć i ocenić sytuację. Wspieranie cudzego dziecka nie powinno następować kosztem własnego dobra. Cofnięcie się o krok nie oznacza, że kogoś odtrącasz, tylko daje ci możliwość przemyślenia własnych wartości i odzyskania równowagi emocjonalnej. Ustanowienie zdrowych granic jest kluczowym aspektem dbania o siebie. Należy zadbać o własne zdrowie psychiczne, jednocześnie wspierając innych.

W rodzinach mieszanych spotykamy się z wyjątkowymi wyzwaniami. To nic złego, jeśli czujemy się przytłoczeni i niepewni swojej roli. Najważniejsze jest, aby szanować swoje potrzeby, pozostając otwartym, uczciwym i współczującym. Granice to nie mury, a mosty do zdrowszych, pełniejszych szacunku relacji. Więcej historii na temat relacji międzyludzkich znajdziecie tutaj.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły