Moja przyjaciółka napisała książkę, ale nie zamierzam jej kupić

Ludzie
6 godziny temu

Kiedy Ema wydała swoją pierwszą powieść własnym sumptem, jej najlepsza przyjaciółka początkowo bardzo się cieszyła... Ale jedno rzucone mimochodem zdanie o okładce książki uruchomiło lawinę wydarzeń, której żadna z nich się nie spodziewała. Niewinny żart przerodził się w ciche dni, a potem nastąpiło szokujące odkrycie dokonane na kartach powieści Emy.

W tym liście czytelniczka opowiada, jak drobny przyjacielski konflikt został uwieczniony w literaturze... i jak sprawiło to, że zaczęła się zastanawiać, kto tak naprawdę jest czarnym charakterem.

Cześć, Jasna Strono!

Moja najlepsza przyjaciółka Ema niedawno wydała własnym sumptem książkę na Amazonie. To ogromne osiągnięcie i naprawdę byłam z niej dumna, ale jej nie kupiłam. Nie dlatego, że nie chciałam jej wspierać, tylko po prostu to nie mój gatunek.

Pewnego dnia pokazała mi okładkę, a ja zażartowałam głupio, że wygląda trochę „jak wygenerowana przez AI”. Nie miałam na myśli nic złego, to była tylko luźna uwaga — ostatnio widziałam mnóstwo podobnych okładek. Ale ona momentalnie zamilkła i od razu poczułam, że ją to zabolało. Przeprosiłam, lecz nie odpowiedziała, a potem właściwie przestałyśmy rozmawiać.

Tydzień później nasza wspólna znajoma przeczytała książkę i opowiedziała mi fabułę. Wtedy doznałam olśnienia: główna bohaterka to praktycznie ja — i to wcale nie w pochlebnym świetle.

Ta sama praca, ten sam styl, te same żarty — tylko przekręcone. Bohaterka była pokazana jako osoba niewspierająca, sarkastyczna i, szczerze mówiąc, trochę złośliwa. Wyglądało to, jakby Ema napisała pasywno-agresywny pamiętnik udający fikcję.

Rozumiem, że mogła poczuć się zraniona moją reakcją, ale przerobienie naszej przyjaźni na fabułę powieści bez słowa uprzedzenia? To wydaje się nie fair. Zwłaszcza że nigdy nawet nie poruszyła ze mną tego tematu wprost...

Chciałabym z nią o tym porozmawiać, ale nie chcę dolewać oliwy do ognia ani robić dramatu. Część mnie zastanawia się, czy faktycznie byłam za bardzo obojętna. Książki nie przeczytałam, z okładki zażartowałam i może faktycznie umniejszyłam czemuś, co było dla niej ważne. Ale czy to znaczy, że zasłużyłam na rolę czarnego charakteru w jej powieści?

Ekipo Jasnej Strony, powiedz mi: czy jestem przewrażliwiona... czy to naprawdę była forma zdrady?

Dziękujemy naszej czytelniczce za podzielenie się tak osobistą i wielowymiarową historią. Trzeba odwagi, by spojrzeć na siebie z taką szczerością. Jeśli kiedykolwiek znajdziecie się w podobnej sytuacji, proponujemy kilka przemyślanych kroków, które warto rozważyć.

Zacznij od samodzielnego przeczytania książki.

Zanim wyciągniesz wnioski, warto przeczytać całą książkę. Relacja z drugiej ręki niekiedy zniekształca obraz sytuacji, szczególnie gdy w grę wchodzą silne emocje.

Może się okazać, że choć postać ma z tobą pewne podobieństwa, to ogólny ton albo rozwój fabuły opowiada zupełnie inną historię, niż się spodziewałaś. Owszem, możliwe też, że potwierdzisz swoje przypuszczenia — ale przynajmniej będziesz reagować na fakty, a nie na strzępki informacji. Dodatkowo pokażesz w ten sposób, że jesteś gotowa spotkać się z przyjaciółką tam, gdzie włożyła swoje serce i wysiłek: na kartach książki.

Zastanów się nad wyczuciem czasu, a nie tylko nad słowami.

Czasem żart może zaboleć bardziej w zależności od tego, kiedy zostanie wypowiedziany. Jeśli twoja przyjaciółka właśnie włożyła całe serce w zaprojektowanie okładki, a ty skomentowałaś, że wygląda jak wygenerowana przez AI, mogła odebrać to tak, jakbyś jednym zdaniem przekreśliła cały jej wysiłek.

Pomyśl: czy ona szukała wtedy uznania i wsparcia, czy po prostu chciała podzielić się swoim entuzjazmem? Zrozumienie, dlaczego mogła poczuć się zraniona, pomoże ci sformułować kolejną rozmowę tak, by nie brzmiała jak defensywa, tylko jak próba odbudowania więzi.

Wypróbuj podejście oparte na ciekawości.

Zamiast zaczynać rozmowę od słów: „Czy wzorowałaś tę postać na mnie?”, podejdź do sytuacji z prawdziwym zainteresowaniem. Pytanie w rodzaju: „W książce pojawiło się sporo znajomych szczegółów. Czy inspirowały cię prawdziwe sytuacje?” brzmi mniej oskarżycielsko i pokazuje bardziej otwarte podejście.

Może twoja przyjaciółka wytłumaczy swoje twórcze wybory i przyzna, że częściowo chodziło o ciebie, a może nawet będzie zaskoczona, że tak to odebrałaś. Tak czy inaczej, stworzysz przestrzeń do szczerej rozmowy, zamiast wywoływać defensywę.

Zastanów się, czy przyjaciółka próbowała przekazać ci wiadomość, której nie mogła powiedzieć na głos.

Pisarze często wplatają swoje emocje w opowieści, gdy nie potrafią wyrazić ich bezpośrednio. To oczywiście nie znaczy, że zawsze można tak robić, ale może tłumaczyć, dlaczego nie powiedziała o swoim zranieniu otwarcie.

Jeśli to u niej schemat, warto o nim porozmawiać. Jeśli to jednak tylko jednorazowa sytuacja, być może po prostu chciała w ten sposób poradzić sobie z czymś, o czym nie była jeszcze gotowa mówić.

Jeśli myśleliście, że prawdziwa przyjaźń nigdy nie kończy się z błahego powodu, koniecznie przeczytajcie historię matki, która przyprowadziła dziecko na imprezę i wywołała chaos: Zabrałam dziecko na imprezę, a moi znajomi nas wyrzucili.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły