Mój chłopak wciąż oczekuje, że będę płacić, więc postanowiłam dać mu nauczkę


Grupy przyjaciół często stają w obliczu niezręcznych sytuacji, gdy przychodzi do podziału rachunku — zwłaszcza wtedy, gdy styl życia lub upodobania jednej osoby różnią się od reszty. Pieniądze, wybory żywieniowe i poczucie sprawiedliwości potrafią szybko zamienić miłe wyjście w spotkanie pełne napięcia i urażonych emocji. Niedawno jedna z naszych czytelniczek napisała do nas list i opowiedziała w nim, jak zmierzyła się z taką właśnie sytuacją, będąc jedyną weganką w swoim gronie.
Cześć, Jasna Strono!
Wybrałam miłą wegańską restaurację, żeby świętować swoje urodziny z siedmiorgiem przyjaciół.
Kiedy przyniesiono rachunek na 375 dolarów, nikt nawet się nie ruszył. W końcu jedna z przyjaciółek powiedziała: „To ty powinnaś za wszystko zapłacić. Nienawidzimy wegańskiego jedzenia, przyszliśmy tu tylko dla ciebie”.
Tylko się uśmiechnęłam, wyszłam na zewnątrz, żeby ochłonąć i chwilę pomyślałam. Dziesięć minut później wróciłam, trzymając koszyk z rachunkiem. Wszyscy zamarli, kiedy wyjaśniłam, że właśnie zrobiłam pewne obliczenia. Powiedziałam: „Jeśli oczekujecie, że zapłacę za jedzenie, którego nie lubicie, to chyba uczciwie będzie, jeśli wy pokryjecie wszystkie rachunki z tych razy, gdy chodziliśmy do steakhousów i burgerowni, a ja siedziałam z samą sałatką, bo to wy wybieraliście miejsce”.
Wyglądali na zdezorientowanych, ale mimo to zaczęli wyciągać pieniądze. Byli wyraźnie zawstydzeni tym, że inni goście w restauracji zaczęli się nam przyglądać. Wtedy dodałam: „A jeśli chodzi o moją kolację, pozwólcie, że to wy za nią zapłacicie, a ja potraktuję to jako prezent urodzinowy”.
Wzięłam pieniądze, wyszłam z restauracji i przekazałam całą kwotę na organizację wspierającą weganizm. Tego samego wieczoru dostałam wiadomości od przyjaciół, że zachowałam się dziecinnie i żenująco. Teraz więc się zastanawiam — czy przesadziłam, czy po prostu stanęłam w swojej obronie?
Pozdrawiam!
Gemma

Gemmo, dziękujemy za zaufanie nam i podzielenie się swoją historią. Rozumiemy, jak przykre musiało być uczucie niedocenienia w dniu własnych urodzin. Oto nasze rady, które pomogą ci poradzić sobie z tą sytuacją i zdecydować, co robić dalej.
Twoi przyjaciele pokazali swoje prawdziwe uczucia, kiedy przyznali, że „nienawidzą wegańskiego jedzenia”, a do tego oczekiwali, że to ty zapłacisz.
Rada: Zastanów się, czy to naprawdę ludzie, z którymi chcesz dalej być blisko. Prawdziwi przyjaciele nie sprawiają, że czujesz się winna z powodu swoich wyborów — zwłaszcza w dzień swoich urodzin. Może warto zdystansować się od tej grupy i poświęcić czas na budowanie nowych relacji z osobami, które szanują twój styl życia.
Już odwróciłaś sytuację, przypominając im o poprzednich wizytach w steakhouse’ach. To było mocne posunięcie, bo zmusiło ich do refleksji.
Rada: Idź o krok dalej i napisz później lekką, żartobliwą wiadomość do grupy, np.: „Następnym razem rotujmy restauracje, żeby każdy miał swoją kolejkę”. Przedstawiając to w duchu sprawiedliwości, a nie zemsty, wciąż dajesz im nauczkę, ale jednocześnie zostawiasz otwartą drogę do spokojniejszych wspólnych wyjść w przyszłości.
Twoje urodziny zostały zdominowane przez kłótnie o rachunek, przez co zamiast świętować, musiałaś się bronić.
Rada: W przyszłości zaplanuj urodziny inaczej, np. w domu, z ulubionym jedzeniem, albo zaproś tylko tych przyjaciół, którzy docenią wybrane przez ciebie miejsce. Dzięki temu unikniesz powodów do narzekania, a wieczór będzie naprawdę miły i poświęcony tobie.
Twoi przyjaciele napisali, że zachowałaś się żenująco, ale zrobili to, bo publicznie zwróciłaś uwagę na ich roszczeniowe zachowanie.
Rada: Zamiast przepraszać, spokojnie stań przy swojej decyzji: „Zareagowałam w taki sposób, bo zostałam postawiona w trudnej sytuacji. Następnym razem wolałabym świętować z osobami, które naprawdę chcą miło spędzić ze mną czas, a nie tylko się najeść”. W ten sposób pokażesz, że bronisz siebie, ale bez robienia sceny. Dasz również zrozumienia, że nie pozwolisz im odwracać kota ogonem.
Laura również jest weganką. Gdy nie chciała jeść mięsa podczas istotnego służbowego lunchu, sprawy przybrały szokujący obrót — i to z udziałem działu kadr.











