18 bywalców pchlich targów, którzy mają niezwykły talent do znajdowania unikalnych przedmiotów

33-letnia Angela nigdy nie podejrzewała, że jej szczęśliwe, stabilne życie rodzinne może rozpaść się w ciągu zaledwie jednego dnia. Napisała do nas list, w którym podzieliła się swoją historią, podkreślając, że ta porażka nie uczyniła jej słabą i bezradną. Angela znalazła w tym nieszczęściu siłę i postanowiła opowiedzieć o tym naszym czytelnikom i czytelniczkom, aby poznać opinie na temat swojej niełatwej sytuacji rodzinnej.
Angela to nasza oddana czytelniczka, która przez 10 lat cieszyła się stabilnością i przytulnością życia rodzinnego. Nigdy nie sądziła, że jej spokojna przystań oraz ciepłe i pełne zaufania relacje z mężem legną w gruzach w mgnieniu oka.
Historia kobiety okazała się naprawdę zawiła, a jej bohaterka wciąż nie może uwierzyć, że jej normalne życie przybrało tak dramatyczny obrót. Podzieliła się z nami wszystkimi szczegółami, mając tylko jedno życzenie: chciała przeczytać komentarze i poznać opinie innych ludzi na temat jej sytuacji i wyboru, którego ostatecznie dokonała.
Otworzyła swój list słowami: „Cześć, Jasna Strono! Mój 36-letni mąż Max i ja jesteśmy małżeństwem od ponad 10 lat. Ludzie od zawsze nazywali nas idealną parą, ponieważ udało nam się przetrwać wiele burz w naszym związku i dochować wierności, lojalności oraz miłości. Przynajmniej tak myślałam, ale ostatnio spotkało mnie wielkie rozczarowanie”.
Kontynuowała: „Mój mąż przez ostatnie 3 tygodnie się przepracowywał. Przez cały ten czas słabo jadł, stracił na wadze i wyglądał na wyczerpanego. Poważnie się o niego martwiłam. Niedawno obudziłam się o 4 rano, aby zrobić mu wczesne śniadanie. Jeszcze spał”.
„Poszłam do kuchni i zamarłam w szoku, ponieważ zobaczyłem nieznaną mi kobietę, stojącą w pobliżu naszej kuchenki. Siekała warzywa, najwyraźniej na jakąś sałatkę, i zachowywała się tak, jakby znała cały układ naszej kuchni”.
„Zaczęłam krzyczeć, kobieta odwróciła się, zrobiła znak ciii i powiedziała: «Myślałam, że obudzisz się nawet wcześniej. Musimy porozmawiać. O Maksie, o tobie i o mnie. Jestem tu, byś poznała prawdę, po naszej rozmowie prawdopodobnie mnie znienawidzisz, ale nie da się przed tym uciec»”.
Angela pisała dalej: „Zapytałam ją, kim jest i jak udało jej się wejść niepostrzeżenie do mojego domu. Powiedziała, że ma klucz i pokazała mi go. Rzeczywiście to był klucz do naszego domu. Poprosiła, żebym usiadła, a kiedy niechętnie to zrobiłam, przedstawiła się”.
„Ma na imię Miranda, ma 28 lat i jest kochanką mojego męża. Powiedziała mi, że ona i Max są razem od ponad 2 lat i śmiało stwierdziła, że są w sobie tak zakochani, że wkrótce się pobiorą”.
„Potem powiedziała mi, że jest w 5 miesiącu ciąży z moim mężem. I jest to ich długo wyczekiwane dziecko. To była ciąża wysokiego ryzyka, około miesiąc temu zdiagnozowano u niej makrosomię płodu, co oznaczało, że musiała dbać o siebie jeszcze bardziej niż wcześniej — istniało wysokie ryzyko poronienia”.
„Miranda powiedziała mi, że te ostatnie 3 tygodnie mój mąż spędzał z nią. Wziął urlop w pracy i zajmował się nią i ich przyszłym dzieckiem. Martwił się ciążą, dlatego prawie nic nie jadł. A powiedział mi, że ma dużo pracy z powodu kiepskiego bilansu ich firmy”.
Angela kontynuowała: „Miranda przyznała, że dorobiła sobie klucz do naszego domu. Była tu już wcześniej i dlatego znała moją kuchnię jak własną kieszeń. Przygotowywała się do tej rozmowy, a Max nie wiedział nic o jej zamiarach, w przeciwnym razie odwiódłby ją od tego pomysłu”.
„Błagała mnie, żebym zostawiła męża dla ich dobra, a ja po prostu siedziałam tam, w mojej własnej kuchni, z tą dziwną kobietą, która chciała przejąć moje szczęśliwe życie, i nie mogłam wykrztusić z siebie ani słowa”.
„Kiedy przestała mówić, w końcu odzyskałam spokój. Usłyszałam za plecami nerwowe kaszlnięcie mojego męża. Obudził się i po prostu stał tam, słuchając ostatnich zdań swojej kochanki. Wstałam, podeszłam do niego, spojrzałam mu prosto w oczy i życzyłam szczęścia. Max próbował coś odburknąć, ale go nie słuchałam. Odeszłam, nie mówiąc nic więcej ani jemu, ani Mirandzie”.
„O dziwo, wcale nie czułam się źle. Czułam ulgę. Wiem, że źli ludzie pojawiają się w naszym życiu, aby pokazać nam, że zasługujemy na coś lepszego. A teraz, gdy jestem w trakcie rozwodu, mam w sobie siłę, by zacząć szczęśliwe życie, z własnym domem, z przyzwoitą sumą rekompensaty finansowej i z sercem pełnym nadziei”.
A oto historia kobiety, która znalazła tampon w samochodzie swojego męża i poznała przerażającą prawdę.