Ponad 10 szczerych historii o niewidocznych poświęceniach matek

Rodzina i dzieci
18 godziny temu

W świecie, który często pomija ciche zmagania matek, łatwo zapomnieć, ile tak naprawdę poświęcają za kulisami. Od nieprzespanych nocy po odłożone na bok marzenia — ich ofiary rzadko są widoczne, ale głęboko odczuwalne. Wszystko to w imię bezwarunkowej miłości.

Gdy mapa życia się zmienia: marzenia i czas dla siebie

  • Tęsknię za możliwością planowania i wychodzenia na kolację bez martwienia się o dziecko czy konieczność szukania opieki. @Short-Ad-3934 / Reddit
  • Wyprawy z plecakiem, narciarskie wakacje, dzikie międzynarodowe przygody, spanie do późna, czas na ciekawość. To tylko kilka rzeczy, które przychodzą mi do głowy. Jasne, technicznie można nadal to wszystko zrobić — ale za jaką cenę, haha. @Bella_HeroOfTheHorn / Reddit
  • Jestem mamą od siedemnastego roku życia. Teraz mam 30 lat. Czasem opłakuję fakt, że nigdy nie doświadczyłam życia jako młoda osoba. Nigdy nie podróżowałam, nie byłam na koncercie, w klubie, w spa, na wakacjach z przyjaciółmi — ani żadnej z tych stereotypowych rzeczy, które robisz, gdy jesteś młoda i beztroska. Dopiero tego lata przeżyłam swój pierwszy pedicure.
    Nie żałuję decyzji o zatrzymaniu dzieci. Nigdy. Po prostu żałuję, że nie miałam jakiegokolwiek systemu wsparcia, który pozwoliłby mi od czasu do czasu wyrwać się na chwilę. Nie miałam żadnej pomocy — zawsze było „sama ich urodziłaś, sama się nimi zajmuj”. I to rozumiem, naprawdę. Ale chciałabym mieć choć trochę czasu dla siebie, by odkryć, kim jestem poza byciem „mamą”.
    To zmotywowało mnie do ciężkiej pracy i wyciągnięcia nas z biedy do klasy średniej, więc teraz radzimy sobie dobrze. W końcu dzieci dorosną i wtedy będę mogła zająć się sobą.@HoneyAffectionate202 / Reddit
  • Podróże, spontaniczność, sporadyczny egoizm, posiłki przygotowane i podane dla mnie, samotne wypróżnianie się (albo robienie czegokolwiek w samotności) przed godziną 21.
    ŻYJĘ dla moich dzieci. Wcześniej z wyboru, teraz z konieczności (choć nadal bym to wybrała — ale może z 2—3-godzinną przerwą raz na kilka tygodni). Kiedyś byłam chroniczną podróżniczką, żyłam chwilą, rozpieszczoną przez styl życia i przywileje. I zawsze miałam tego świadomość, wiedziałam, że to nie potrwa wiecznie. Więc chłonęłam każdą chwilę. Ale teraz jestem świeżo upieczoną samotną mamą, totalnie spłukaną, i mam poczucie winy, że nie mogę pokazać dzieciom wszystkiego, co bym chciała. Ale mam czas — są jeszcze małe. Mimo wszystko... martwię się...
    I mam dziecko-przylepkę. Moją jedyną córkę. Chodzi za mną wszędzie. Zazwyczaj mi to nie przeszkadza. Ale czasem mam takie: „nie potrzebuję intensywnego patrzenia mi w oczy, kiedy jestem w toalecie. Ani kilku propozycji wytarcia mnie. To słodkie, ale...”
    Tęsknię za tym „po prostu jedźmy!” i „nie trzeba dużo pakować, zakupy zrobimy na miejscu”, i — najbardziej — za życiem nad oceanem na dużym, starym jachcie albo w drewnianej chacie w Alpach przez kilka tygodni. Bez trosk i bez nikogo, dla kogo trzeba planować posiłki.
    Nie zamieniłabym moich dzieci na nic na świecie. I nawet gdybym miała taką możliwość, z czystym sercem bym z niej zrezygnowała. Ale to nie znaczy, że nie mogę za tym tęsknić... @ithotihadone / Reddit

Niewidzialna harówka: kariera i codzienne obowiązki

Ta część pokazuje kompromisy zawodowe, ciągłe obciążenie mentalne i codzienną harówkę, z jaką mierzą się matki. To niewidzialna praca i trudne decyzje podejmowane poza „oficjalnymi” godzinami pracy.

  • Moja kariera i mój czas na absolutne nicnierobienie (bo nawet kiedy mam „przerwę”, nie mogę wyłączyć mózgu — zawsze jest coś, o czym trzeba pomyśleć albo co trzeba zrobić!). @Critical-Positive-85 / Reddit


  • Zrezygnowałam z kariery. Żałuję, że musiałam, ale nie stać nas było na życie w naszym poprzednim mieście, gdzie pracowałam. Poza tym byłam tam okropnie szykanowana za odciąganie mleka i konieczność dostosowania się do godzin żłobka. Mój mąż ma świetną pracę, która wymaga podróży. To on zapewnia nam ubezpieczenie, a jego pensja była dwukrotnie wyższa niż moja. Musieliśmy zaakceptować, że jego praca ma pierwszeństwo. Przeprowadziliśmy się więc do miasta, które nie zmieniło jego dojazdu do pracy, ale ja oddaliłam się o dwie godziny. @iwishyouwereab*er / Reddit
  • Największą stratą jest dla mnie tożsamość osoby, która dokonywała dobrych wyborów, oraz moja miłość do zawodu. Uczę w gimnazjum i kiedyś kochałam swoją pracę — kontakt z uczniami, interakcje, zaangażowanie. Byłam tą nauczycielką, która dawała z siebie 110%, zostawała w pracy do 19, pracowała w weekendy, szukała fajnych materiałów latem, chodziła na mecze uczniów i była bardzo zaangażowana.
    Teraz moje dzieci są na pierwszym miejscu. Robię o wiele mniej. Nadal wykonuję swoją pracę, ale wychodzę punktualnie, nie przynoszę nic do domu, korzystam z tych samych materiałów. Zachowanie uczniów od 2020 roku też się zmieniło — pandemia i moje macierzyństwo wpłynęły na to, jak podchodzę do pracy. Kiedyś byłam dla uczniów jak starsza siostra albo ciocia. Teraz jestem w trybie „mama”. To ma swoje zalety — dzieci nadal widzą, że mi zależy — ale boli mnie, że nie mogę już dawać im z siebie więcej. @ramblingwren / Reddit
  • Mam 26 lat i jestem świeżo upieczoną mamą sześciomiesięcznego dziecka. Ojciec dziecka odszedł bardzo wcześnie i szczerze — miałam trudny połóg. Czasem ledwo się trzymałam. Odciągałam mleko w pracy po cichu, starając się nie robić problemu — chciałam tylko karmić dziecko i utrzymać pracę.
    I nagle dostałam pisemne upomnienie od szefa: mam przestać odciągać mleko w godzinach pracy, bo to „rozprasza” i jest „nieprofesjonalne”.
    Zamarłam. Patrzyłam w ekran kompletnie oszołomiona i przytłoczona. Jak mam wybrać między zdrowiem mojego dziecka a dachem nad głową? Ale potem pomyślałam o moim maluchu. Jak bardzo mnie potrzebuje. I wtedy wszystko — całe to zmęczenie i trud — stało się warte zachodu. Jakoś to ogarnę. Muszę.

Dźwiganie ciężaru emocjonalnego i fizycznego

  • Zdecydowanie moje ciało. Po drugim porodzie miałam rozejście mięśni brzucha, które powiększyło się po trzecim. Teraz schudłam prawie 20 kg, a brzuch wygląda tak samo (tylko że mam teraz gratisowy „fartuch”). To wręcz demotywujące — po co chudnąć, skoro i tak nigdy nie pozbędę się tego brzucha? Lekarz nic nie zrobi, bo ubezpieczenie traktuje to jako zabieg kosmetyczny. Nienawidzę tego.
    Wolny czas. Prawdziwie wolny czas. Możliwość wyspania się, kiedy tego potrzebuję. Niewpadanie na zabawki w drodze po chwilę dla siebie. Niekonieczność układania dnia pod harmonogram dzieci... Tęsknię za sobą. @Dry_Mirror_6676 / Reddit
  • Temperatura jedzenia. Nienawidzę zimnego jedzenia. A mimo to, zawsze ja muszę odłożyć posiłek, żeby zająć się dziećmi.
    I bycie wszystkim dla moich dzieci. Trudno to ubrać w słowa. Mój mąż pracuje nieregularnie, często zostaje po godzinach. A „wioska”, o której wszyscy mówią, po prostu nie istnieje. Jestem absolutnie wszystkim — cały czas. Marzę, żeby mieć jakąkolwiek pomoc, choćby od czasu do czasu. @family_black_sheep / Reddit
  • Po sześciu latach niepłodności i poronień w końcu urodziłam syna — mój cud i najpewniej jedyne dziecko. Wychowywałam go sama, aż poznałam kogoś, kto sprawił, że poczułam się na nowo całością. Wzięliśmy ślub i myślałam, że to wreszcie ta wymarzona rodzina. Ale on trzymał się od mojego syna na dystans. Aż pewnego dnia usłyszałam, jak syczy: „Nigdy więcej nie dotykaj moich rzeczy. To nie jest twój dom.” Mój pięcioletni synek zamarł.
    Następnego ranka spakowałam rzeczy i odeszłam.
    Bolało. Kochałam tego mężczyznę. Ale nie przeszłam przez to wszystko tylko po to, by ktoś sprawiał, że moje dziecko poczuje się niechciane. I choć przez cztery lata jestem znów sama i zmagam się z życiem, wiem, że to była jedyna słuszna decyzja.

Te historie dają wgląd w ciche poświęcenia matek — codzienne akty miłości, których często nikt nie widzi, ale które czują one same bardzo głęboko. Jeśli te słowa poruszyły was — wiedzcie, że nie jesteście same. Podzielcie się swoją historią w komentarzach i dołączcie do naszej społeczności, by razem celebrować cichą siłę macierzyństwa.

Jako dorośli lubimy ważyć słowa i dobrze się zastanowić, zanim coś powiemy ale dzieci nie mają żadnych zahamowań. Czasami prowadzi to do zawstydzających, a czasami nawet niepokojących sytuacji.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły