28 osób opowiedziało o szoku kulturowym, który sprawił, że poczuły się jak w zupełnie innym świecie
![28 osób opowiedziało o szoku kulturowym, który sprawił, że poczuły się jak w zupełnie innym świecie](https://wl-jasnastrona.cf.tsp.li/resize/336x177/jpg/aa1/57d/e87f9d575bbe3a74ac38ca4935.jpg)
„Wszystko zaczęło się w małym miasteczku Millington, gdzie mieszkałam z moim mężem Markiem. Życie układało się nam się bardzo dobrze aż do dnia, w którym straciłam mamę w wyniku nagłej choroby. Pustka, jaką po sobie pozostawiła, była ogromna, a ja z trudem radziłam sobie z obezwładniającym żalem” — wyznała nam Sarah.
Mark, moja opoka, starał się mnie wspierać, ale sam również cierpiał. Wtedy do akcji wkroczyła moja teściowa Susane. Mieszkała zaledwie kilka ulic dalej i pomimo naszych wcześniejszych sporadycznych konfliktów wyciągnęła do mnie pomocną dłoń i otworzyła serce.
Susane, serdeczna kobieta o empatycznej naturze, stała się moją podporą. Gotowała posiłki, wysłuchiwała mnie, a nawet przynosiła moje ulubione ciasto wiśniowe, takie samo jak robiła moja mama. Susane powoli pomagała mi leczyć rany i traktowała mnie jak córkę, której nigdy nie miała.
Mijały miesiące, a nasza relacja coraz bardziej się umacniała. Odnajdowałam ukojenie w towarzystwie Susane, dzieliliśmy śmiech, łzy i niezliczone wspomnienia. Ból po stracie mamy zaczął ustępować, bo zastąpiło go ciepło miłości Susane.
Pewnego słonecznego popołudnia, gdy siedziałyśmy na werandzie Susane i popijałyśmy herbatę, nagle poczułam ciężar długo skrywanego sekretu. Nadszedł czas, by się nim podzielić. Postanowiłam powierzyć Susane część siebie, którą trzymałam w ukryciu.
„Susane...” — zawahałam się, mocno ściskając filiżankę. „Jest coś, co muszę ci powiedzieć. Coś, czego nigdy nikomu nie mówiłam”.
„Możesz powiedzieć mi wszystko, Sarah. Tyle razem przeszłyśmy. Co się dzieje?”
Wzięłam głęboki oddech, a słowa z trudem wydostały się z moich ust: „Zanim poznałam Marka, byłam w związku i mam z niego dziecko, piękną córeczkę. Mark o niej wie, ale postanowiliśmy nikomu więcej o tym nie mówić. Bałam się, że ten fakt wszystko zrujnuje, że ty mnie nie zaakceptujesz”.
Jesteście ciekawi, jak utrzymywałam moją córeczkę w tajemnicy? Cóż, w tamtym okresie życie było dla mnie surowe. Mój były chłopak po prostu zostawił mnie z naszym dzieckiem. Musiałam oddać je do rodziny zastępczej, bo nie miałam innego wyjścia. Teraz Mark i ja staramy się odwiedzać Annę w każdy poniedziałek i piątek. Mark przytula ją tak, jakby był jej prawdziwym tatą — może właśnie dlatego zakochałam się w nim po uszy.
Oczy Susane rozszerzyły się ze zdziwienia i przez chwilę atmosfera była gęsta i napięta. Przygotowałam się na osądzanie i rozczarowanie, których się obawiałam.
Susane wyciągnęła jednak do mnie rękę i delikatnie ścisnęła moją dłoń. „Sarah, nie miałam pojęcia, ale to nic między nami nie zmienia. Nadal jesteśmy rodziną, a ta mała dziewczynka jest częścią ciebie. Dlaczego nie powiedziałaś mi wcześniej?”.
„Bałam się, Susane. Bałam się, że zaczniesz postrzegać mnie inaczej. Ale kocham Marka i chcę, żebyś była częścią naszego życia, a także życia mojej córki”. Susane uśmiechnęła się ciepło: „Przeszłaś bardzo dużo i jestem zaszczycona, że tak mi ufasz. Poradzimy sobie z tym razem. Bycie rodziną oznacza wspólne stawianie czoła wyzwaniom, a my będziemy cię wspierać na każdym kroku”.
Kontynuowałyśmy naszą rozmowę, a ja byłam pod ogromnym wrażeniem empatii i współczucia mojej teściowej. Spojrzała na mnie z uspokajającym uśmiechem i powiedziała: „Wiesz, Sarah, zawsze chciałam być babcią. Mogę spotykać się z twoją córeczką, opowiadać jej historie, piec ciasteczka i wspólnie tworzyć wspomnienia na całe życie. Ona jest częścią ciebie, a to czyni ją częścią naszej rodziny”.
Jak podeszlibyście do tej sytuacji na miejscu Susane? Podzielcie się swoimi przemyśleniami w komentarzach. A w międzyczasie zapoznajcie się z innym artykułem opisującym dylemat kobiety, która chciała dołączyć do podróży poślubnej swojego syna.