Pozwoliłam mężowi wybierać dla siebie stylizacje przez tydzień

Ciekawostki
3 lata temu

Gdybyście poprosiły męża, aby zerknął do szafy i wybrał dla was strój, to co by wskazał? Długą czerwoną suknię? Jeansy, trampki i koszulkę? A może bikini?

Ekipa Jasnej Strony chce wam zaprezentować ciekawy eksperyment, w którym Colin przez cały tydzień wybierał stylizacje dla swojej żony, Caitlyn.

Jak wiele kobiet, mam ogromną szafę pełną różnych rzeczy. Niektórych z nich nigdy nie nosiłam. Mimo to często myślałam, że nie mam co na siebie założyć. Wtedy wpadłam na pomysł, aby przeprowadzić taki eksperyment i poprosić mojego męża, by wybierał mi stroje przez cały tydzień.

Jego wybory były dla mnie niezłym zaskoczeniem.

Poniedziałek

W poniedziałek rano z zaciekawieniem obserwowałam Colina, kiedy przeszukiwał szafę i wybierał dla mnie ubrania. To był dość ważny dzień, bo miałam spotkanie z partnerami biznesowymi i musiałam dobrze wyglądać. Bywały chwile, kiedy chciałam odpuścić ten głupi pomysł, ale on był tak podekscytowany, że przetrzymałam to i czekałam na jego wybór.

Niepotrzebnie się obawiałam. Oczywiście strój nie był odpowiedni na spotkanie biznesowe, ale według Colina „wszystko było zakryte, nikt się nie będzie gapił, a dodatkowo wprowadza wiosenny nastrój”. Uwierzcie mi — wszyscy się gapili. Nosiłam to przez cały dzień i jestem pewna, że jeszcze kiedyś założę podobny zestaw. Ponadto koledzy z pracy chwalili mnie za taki odważny strój.

Wtorek

Drugiego dnia zaczęłam sobie zdawać sprawę, że mój mąż lubi jaskrawe kolory. Nie miałam o tym pojęcia! Twierdził, że tego dnia ma być słonecznie i chciał, żebym sama wyglądała jak słońce. Znalazł moją starą torebkę, której już dawno nie nosiłam, bo myślałam, że wygląda dziecinnie. Jednak okazało się, że mojemu mężowi, prezesowi firmy leasingowej, podobała się torba w domki. Teraz jest to mój ulubiony dodatek.

Środa

Dziś obchodzimy z Colinem naszą rocznicę i postanowiliśmy uczcić to romantyczną kolacją. Mamy dwójkę niesfornych dzieci, więc wyjście do restauracji odpada. Zatem zorganizowaliśmy romantyczny wieczór w domu. Już kiedyś tak robiliśmy, ale nie myślałam wtedy o tym, co na siebie założyć. W końcu siedzimy w domu, więc po co się stroić? Ale mój mąż miał inne zdanie. Wybrał dla mnie kusą czarną sukienkę. Podczas tego wieczoru czułam się jak na naszej pierwszej randce.

Czwartek

Szczerze mówiąc, to od dawna nie nosiłam tej sukienki. Leżała gdzieś na dnie szafy i zapomniałam o niej. Zresztą uważałam, że jest za krótka, a jej kolor do mnie nie pasuje. Mimo to Colin ją wybrał, twierdząc, że w czerwieni wyglądam „absolutnie zjawiskowo”. Wysłał mnie w niej na zebranie do przedszkola. Czułam się co najmniej dziwnie, ale mój mąż dodawał mi pewności siebie.

Piątek

Dziś byliśmy u moich rodziców. Gdyby nie Colin, to założyłabym jakąś ładną sukienkę i eleganckie buty. Ale mój mąż stwierdził, że byłoby mi niewygodnie, gdybym biegała za dzieciakami w sukience, więc wybrał dla mnie taki zestaw. Zwykle noszę ogrodniczki, gdy jedziemy na działkę albo na piknik. Dzięki temu uświadomiłam sobie, że za rzadko je zakładam, a są przecież bardzo wygodne. W połączeniu z wsuwanymi butami i czapką wyglądają bardzo stylowo.

Sobota

Sobota to dzień, w którym chodzimy na rodzinne spacery. Dziś Colin dał się ponieść wyobraźni i poczuł się prawdziwym stylistą. Czy wszystko do siebie pasuje? Nie. Czy jestem zadowolona ze stroju? Jak najbardziej. Wybrał dla mnie kurtkę, która mu się podoba, mówiąc, że wyglądam naprawdę uroczo. Lekka sukienka i sportowe, wygodne buty. Po zdjęciach doskonale widać, że to był wspaniały spacer.

Niedziela

Nie mieliśmy żadnych planów na niedzielę, a mimo to Colin chciał, żebym wyglądała elegancko i kobieco, nawet w domu. Mam taką czarną suknię, którą uwielbiam, ale rzadko nadarza się okazja, aby ją założyć. Okazało się, że nie trzeba jej szukać. Życie z moim mężem to jedna wielka okazja do strojenia się na co dzień.

Byłam zdziwiona, że tak odpowiedzialnie podszedł do tego zadania. Uważnie wybierał każdą stylizację, a ja doszłam do wniosku, że wszystkie nadają się do noszenia każdego dnia. Kiedy zakładałam ubrania wybrane przez męża i patrzyłam w lustro, po prostu uśmiechałam się ze szczęścia.

Cała ta zabawa uświadomiła mi coś ważnego. Nie bójcie się eksperymentować. Nie musicie szukać odpowiedniej okazji, aby założyć suknię wieczorową albo t-shirt z trampkami. Jeśli jest wam w tym wygodnie, to nie wahajcie się ani sekundy. Spróbujcie poprosić małżonka, aby wybrał dla was stylizację przynajmniej na jeden dzień, a będziecie mile zaskoczone.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły