14 historii ludzi, którzy przeżyli zdradę i wyszli z tego doświadczenia silniejsi

Czy miałeś kiedyś do czynienia z kradzieżą lunchu w pracy? Nasza czytelniczka podzieliła się swoją frustrującą (i nieco pikantną) historią o tym, jak jej współpracownica ciągle podkradała jej jedzenie. Kobieta zdradziła również, jak ostatecznie postanowiła sobie z tym poradzić. Zainspirowani jej doświadczeniem, także przygotowaliśmy kilka praktycznych wskazówek, które pomogą ci uporać się ze złodziejami jedzenia w miejscu pracy.
Droga Jasna Strono!
Pracuję w małym biurze, w którym jest około 10 osób. Zawsze przynoszę lunch z domu — zazwyczaj są to resztki potraw, które sama gotuję. Niedawno otworzyłam jednak lodówkę i odkryłam, że mojego lunchu nie ma. Potem stało się to znowu.
Wczoraj doznałam szoku, bo podczas przerwy na lunch odwiedziła mnie mama. Powiedziałam jej o tej sytuacji i przyszła, by przynieść mi domowy posiłek. Była naprawdę zmartwiona, kiedy dowiedziała się, że ktoś kradnie mi jedzenie.
Później odkryłam, że to jedna koleżanka zabierała moje lunche. Twierdziła, że „myślała, że to jej” — mimo że moje imię było wyraźnie napisane na pojemniku. Przymknęłam na to oko, ale poprosiłam ją, żeby była bardziej uważna.
Sytuacja jednak się powtórzyła. Tym razem ta dziewczyna tylko się zaśmiała i powiedziała: „Wyglądało zbyt dobrze, żeby się oprzeć!”. Byłam sfrustrowana i powiedziałam jej stanowczo, że musi przestać — to nie jest śmieszne, a ja mam ograniczony budżet i nie mogę sobie pozwolić na ciągłe kupowanie nowych obiadów.
Zrobiła się defensywna i powiedziała, że przesadzam, bo to „tylko jedzenie”.
Kolejnego dnia przygotowałam więc bardzo pikantny lunch i zostawiłam go w lodówce. Zgodnie z przewidywaniami, zabrała go. Po zjedzeniu niemal się rozpłakała, bo potrawa była tak ostra. Nie jest przyzwyczajona do pikantnych dań i oskarżyła mnie, że zrobiłam to specjalnie, żeby się na niej zemścić. Potem jeszcze nazwała mnie małostkową.
Teraz wielu moich współpracowników twierdzi, że przesadziłam. Robią sobie ze mnie żarty i śmieją się za moimi plecami. Biuro jest podzielone — jedni uważają, że to ona pierwsza przekroczyła granicę, inni twierdzą, że ja.
Szczerze mówiąc, czuję się upokorzona. Chciałam tylko zjeść to, co sama sobie przygotowałam i przyniosłam. Czy naprawdę to ja jestem tą złą?
Pozdrawiam!
Lisa
To doświadczenie pokazuje, jak ważna jest jasna komunikacja, wyznaczanie granic i umiejętność bronienia swoich racji w sposób pełen szacunku. Choć sytuacja była trudna, podjęcie proaktywnych kroków — takich jak bezpośrednia rozmowa, zabezpieczenie jedzenia i zaangażowanie przełożonych, gdy było to konieczne — pomogło autorce listu odzyskać spokój ducha. Więcej podobnych artykułów znajdziesz tutaj.