Zaskoczyło ich życie: 15 historii od całkiem zwykłych rodzin

Rodzina i dzieci
godzina temu
Zaskoczyło ich życie: 15 historii od całkiem zwykłych rodzin

Życie rodzinne jest jak serial bez scenariusza: nigdy nie wiesz, co wydarzy się w następnym odcinku. Raz teściowa wyskoczy z „objawieniem stulecia”, innym razem dziecko tak poprzekręca słowa, że cała rodzina będzie w osłupieniu. A czasem niespodziankę sprawi teść czający się w ciemności albo hydraulik w łazience.

  • Cały weekend grzebałem przy samochodzie w garażu, a potem jeszcze oddałem go do serwisu i zapłaciłem niezłą sumkę. Żona zaczyna marudzić, że samochód jest u mnie na pierwszym miejscu, a ona dopiero na drugim, że wiecznie przy nim dłubię i nie zwracam na nią uwagi. No to ją uspokoiłem: „Na drugim miejscu jest komputer...”. © VK
  • Córka ma 5 lat. Przyszła z spaceru i domaga się: „Kup mi psa berni-ludzika!”. Jakiego?! Odpowiada, że no tego takiego (skomplikowane ruchy rękami w powietrzu). Mówi, że widziała w reklamie i u pani w parku. Po pół godzinie szukania w internecie i dopytywania okazało się, że chodzi jej o... berneńczyka. © VK
  • Dziś o 3 w nocy obudziła mnie córka: „Mamo. Maaamo. Wstawaj. Zapomniałyśmy o pracy plastycznej!”. Okazało się, że zapomniała, że mieli zrobić jakąś pracę. I teraz „my”, czyli ja, siedzę cała w kleju. O 5 rano. © VK
  • Przez 8 miesięcy planowaliśmy z żoną wyjazd do Hiszpanii, ukrywając to przed synem. Chcieliśmy zrobić mu niespodziankę, więc rozmawialiśmy o wszystkim tylko nocami, kiedy spał. Ale podczas rozmowy z jego nauczycielem tańca przypadkiem palnąłem, że na początek przyszłego semestru nie zdążymy jeszcze wrócić z Hiszpanii. Syn to usłyszał i wykrzyknął: „Co? Jedziemy do Hiszpanii?!”. Żona spojrzała na mnie w szoku i w tej samej sekundzie pożałowałem, że otworzyłem usta. Teraz nie chce ze mną rozmawiać. Jestem przeklęty, bo popsułem naszą pierwszą rodzinną podróż za granicę. © Reddit
  • Kiedy zaszłam w ciążę z drugim synem, ustaliliśmy z mężem, że nie powiemy o tym nikomu aż do urodzin naszego starszaka. Mieszkamy w USA, ale mój mąż pochodzi z Anglii. Jakiś czas później miała przyjechać jego znajoma z Anglii (już po narodzinach drugiego dziecka). Mąż napisał jej wiadomość, że super, że przyjeżdża, bo będzie mogła poznać jego dzieci. Ona od razu się zaniepokoiła i odpisała: „Dzieci?! Twoja żona jest w ciąży?!”. Myślał, że się wkurzę, ale szczerze mówiąc, wyszło całkiem zabawnie. Tak bywa — czasem coś ci się wymsknie, zanim zdążysz zrozumieć, że powiedziałeś za dużo. © Reddit
  • Zdecydowałem się zrobić pranie pod nieobecność żony. Szukałem proszku do prania, znalazłem paczkę, zacząłem się zastanawiać, ile nasypać. Postanowiłem poszukać instrukcji na opakowaniu. Znalazłem napis: „Wypełniacz do kuwety dla kota”. Porzuciłem ten głupi pomysł, czekam na żonę... © VK
  • Robiłam uszka: zagniotłam ciasto, zmieliłam farsz, wszystko pięknie skleiłam, kolejny etap — wrzucić pierwszą partię do gotującej się wody. Wrzucam, a tu wpada dziecko i z zainteresowaniem pyta, co robię. Odpowiadam, że gotuję uszka, wrzucam je do wrzątku. A mój syn z przerażeniem w głosie: „Mamo, ale Uszatka nie można moczyć!”. Najpierw nie zrozumiałam, o co mu chodzi, a potem, kiedy już się uspokoiłam od śmiechu, musiałam wytłumaczyć, że „uszka” i „Uszatek” (jego ulubiony pluszowy bohater z bajki) to kompletnie różne rzeczy. © VK
  • Żona z teściową pojechały do sanatorium, a ja zostałem sam w domu. Z kolegą zjedliśmy kolację w restauracji i każdy wrócił do siebie. W środku nocy wstałem napić się wody i po drodze zobaczyłem, że w łazience pali się światło. Wyłączyłem i poszedłem do kuchni. Wtedy nagle za moimi plecami, z zupełnej ciemności, rozległo się niskim basem: „Włącz światło!”. O mało nie osiwiałem. Okazało się, że teść wrócił z dłuższej podróży, a ja nie słyszałem, jak wszedł, bo już spałem. © VK
  • Wczesny poranek. Marzyłam, żeby jeszcze pospać, ale miałam mnóstwo rzeczy do zrobienia. Postanowiłam zacząć dzień przyjemnie i weszłam do wanny z pianą. Nagle drzwi do łazienki się otwierają, wchodzi zupełnie obcy facet z brodą, walizką, w odzieży roboczej i zaczyna się rozbierać, pogwizdując. Mamy dwie pary antywłamaniowych drzwi: jedne na klatce, drugie nasze wejściowe. Jak to więc możliwe?! Okazało się, że mąż dzień wcześniej umówił hydraulika na wymianę rur. Rano hydraulik zadzwonił, mąż półprzytomny otworzył i poszedł dalej spać, a hydraulik wszedł prosto do łazienki... No cóż, przynajmniej się porządnie rozbudziłam. Hydraulik też — jak tylko się obrócił i zobaczył moje oczy wystające z gór piany. Dzień zaczął się naprawdę energicznie. © VK
  • W odwiedziny przyjechała teściowa i w dniu swojego wyjazdu upuściła i rozbiła w łazience prawie pełny flakon swoich perfum. Zapach tych perfum jest tak intensywny, że w dużej ilości od razu boli głowa i robi się niedobrze. Opłakała stratę, pozbierała odłamki, wyrzuciła do kosza w kuchni, przetarła podłogę mopem i poszła zaparzyć herbatę. Potem usiadła na kanapie, pogłaskała kota. Wieczorem mąż odwiózł ją na dworzec autobusowy, ale zapach został z nami. Wietrzymy mieszkanie już piąty dzień, mop wylądował w śmietniku, kota wykąpaliśmy, a miejsce katastrofy flakonu wyszorowaliśmy już... naście razy. Niewiele to pomogło, ale przynajmniej jest chociaż odrobinę lepiej. © VK
  • Kładziemy się z żoną spać. Oczy same się zamykają, cisza, ciemno... i nagle pojawia się komar. Bzyczy nam nad uchem jak opętany. Żona mówi: „Daj mu się ugryźć, bo inaczej pół nocy nie będziemy spali. No co? Ty jesteś duży, a komar głodny!”. © VK
  • Kładę córkę spać: „Jaką bajkę ci przeczytać?”. Ona: „Antek i Franek”. Przez jakieś 20 minut przeszukiwałyśmy wszystkie dostępne książeczki. Aż w końcu spod łóżka wyciągamy książkę, a mała z triumfalnym okrzykiem: „To ta!”. Patrzymy, a tam bajka „Trzy misie”. O trzech niedźwiadkach. Antek i Franek... © VK
  • Kiedyś, tuż przed Nowym Rokiem, byliśmy z żoną w restauracji. Po sali chodziła specjalnie przeszkolona dziewczyna i z udawaną radością wypytywała wszystkich gości, czy już zdecydowali, gdzie będą świętować Nowy Rok — i oczywiście zapraszała, by zrobić to właśnie w ich lokalu. Podeszła do nas i z uśmiechem kota z Cheshire zapytała:
    — A państwo już zdecydowali, gdzie będą spędzać Sylwestra?
    — Tak, na Wyspach Kanaryjskich, Teneryfa, Puerto de la Cruz.
    Zapadła cisza, dziewczyna nagle spoważniała i bardzo żałośnie powiedziała:
    — Weźcie mnie ze sobą. © VK
  • Teściowa sugeruje mojemu mężowi, że nasze dziecko nie jest jego. A ja nigdy w życiu go nie zdradziłam! Porozmawiałam z mężem, wszystko sobie wyjaśniliśmy. Ale on narzekał, że jego matka nie odpuszcza. Dziś poprosiłam teściową, żeby została z wnukiem. Odbieram od niej małego, a on pyta:
    — Mamo, a babcia Lidka to na pewno moja prawdziwa babcia?
    Jeszcze raz porozmawiam o tym z mężem i synem, ale osobiście jestem przeciwna temu, by moje dziecko miało kontakt z tą kobietą. © VK
  • Dzisiaj zadzwonili do męża z nieznanego numeru. Męski głos po drugiej stronie powiedział:
    — Halo, dzień dobry, z tej strony sztuczna inteligencja.
    Mąż zdumiony pyta:
    — Jak to sztuczna?
    A tamten oburzony odpowiada:
    — No sztuczna! To już nie można zadzwonić?
    Po czym się rozłączył. Chyba się obraził. © VK

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły