„Zmarli nie noszą Louboutinów” — macocha chciała kolekcję butów mojej mamy. Sprawiłam, że tego pożałowała

Rodzina i dzieci
7 godziny temu

Dwa lata po stracie ukochanej mamy Maya stanęła przed wyzwaniem, którego zupełnie się nie spodziewała: jej macocha imieniem Rosa po cichu próbowała przejąć najbardziej osobiste rzeczy zmarłej — jej ukochaną kolekcję butów Louboutina. Gdy Maya powiedziała „nie”, Rosa ją zignorowała.

Maya nie odpowiedziała krzykiem ani nie zrobiła awantury. Poczekała, a potem wymyśliła coś, czego nikt — a zwłaszcza Rosa — się nie spodziewał. Ta historia to nie tylko opowieść o butach: mówi o pamięci, szacunku i córce, która nie pozwoliła, by dziedzictwo jej mamy zostało zhańbione.

👉 Przeczytajcie całą historię i zobaczcie, w jaki sposób Maya pokazała, na co ją stać.
Gwarantujemy, że będziecie mieli ochotę wstać i klaskać.

Matka Mayi była wyjątkową kobietą.

Maya wyznała: „Moi rodzice rozwiedli się, gdy miałam dwanaście lat. Nie było dramatów — raczej dwoje zmęczonych ludzi, którzy cicho odchodzą ze swojego życia. Moja mama Rachel została z domem i opieką nade mną. Mój tata Paul wyprowadził się i zamieszkał na swoim.

Rok później zaczął się spotykać z Rosą — jedną z byłych współpracowniczek mojej mamy. Nie były bliskimi przyjaciółkami, ale przez kilka lat pracowały w tym samym zespole. Rosa zawsze była... cóż, ambitna. Lubiła drogie rzeczy, dużo mówiła o pieniądzach i nigdy nie przegapiła okazji, by przypomnieć innym, że «zasługuje na to, co najlepsze».

Moja mama natomiast nigdy się nie przechwalała. Po prostu ciężko pracowała, zarabiała dobre pieniądze i wydawała je na przyjemności — głównie na książki, muzykę i swoją kolekcję butów marki Louboutin. Były jej małym trofeum, a może nawet symbolem tego, co sama sobie zbudowała”.

Rachel posiadała kolekcję butów, które były jej dumą i stały się jej dziedzictwem.

Maya powiedziała: „Rosa wiedziała o kolekcji butów mojej zmarłej mamy. Właściwie to wszyscy o niej wiedzieli, bo była jej dumą, a niektóre kobiety bardzo jej zazdrościły tego skarbu. Zawsze miałam wrażenie, że Rosa trochę nie mogła tego znieść — pewności siebie, niezależności i naturalnego wyczucia stylu, które miała moja mama.

Po śmierci mamy, czyli dwa lata temu, wprowadziłam się do taty i Rosy. Na początku była dla mnie uprzejma. Nigdy zbyt czuła, ale też nie wredna. Po prostu... efektywna.

Utrzymywała dom w porządku, robiła dla wszystkich różne listy, dużo mówiła o budżetowaniu i «pozbywaniu się zbędnych rzeczy». Dogadywałyśmy się całkiem dobrze aż do dnia, kiedy Rosa postanowiła rzucić się na spadek po mojej zmarłej mamie”.

Macocha Mayi chciała przejąć skarb jej zmarłej mamy.

Maya kontynuowała opowieść: „Kilka miesięcy temu moja macocha zapytała, czy może «wziąć sobie» parę butów mojej mamy. Powiedziałam, że nie, ale Rosa nigdy nie brała pod uwagę moich uczuć — miała w głowie tylko drogie buty. Nie obchodziła jej moralna strona tej chorej żądzy, dla niej to były po prostu markowe dodatki.

Pewnego dnia wróciłam do domu i zobaczyłam, że szafka na buty jest otwarta. Brakowało trzech par. Gdy się z nią skonfrontowałam, przewróciła oczami i powiedziała: «Teraz są moje. Jej i tak już nie zależy. Zmarli nie noszą Louboutinów». Tata po prostu siedział i milczał. Myślę, że mnie zabolało to najbardziej, ale nie kłóciłam się ani nie krzyczałam. Jednak zaczęłam planować”.

Maya skompromitowała swoją macochę z powodu jej chciwości dotyczącej pamiątek po zmarłej matce.

„W zeszłym tygodniu Rosa zorganizowała dużą kolację dla znajomych — dalsi krewni, starzy przyjaciele, współpracownicy. Była dumna z tego, jak wszystko jej wyszło. Miała na sobie jedną z par butów mojej mamy: cieliste Louboutiny z drobnym zadrapaniem na obcasie. Rozpoznałam je od razu.

Przez cały wieczór opowiadała, że jej mąż (czyli mój tata) uwielbia kupować jej markowe buty. Uśmiechała się słodko i dodawała, że «te drobne przyjemności» są w pełni zasłużone. Nie wiedziała jednak, że przygotowałam dla niej małą niespodziankę, która tylko czekała na odpowiedni moment.

Nikt nie kwestionował przechwałek Rosy dotyczących pochodzenia luksusowych butów — aż do momentu, gdy wstałam, by wznieść toast. Oświadczyłam: «Zanim cokolwiek powiem, chcę podzielić się czymś wyjątkowym z historii naszej rodziny».

I wtedy odtworzyłam stary filmik z mojego telefonu. Mama i tata tańczą na kolacji rocznicowej. Mama się śmieje, promienieje. Na jej stopach — te same cieliste Louboutiny, które tej nocy miała na sobie Rosa.

Potem kolejny klip: mama wychodzi ze szpitala z malutką mną na rękach — ma na sobie te same buty.
Impreza urodzinowa. Świąteczne spotkanie. Pokazywałam klipy z życia mojej mamy, jeden po drugim, wszystkie w tych właśnie butach, które Rosa teraz przedstawiała jako prezenty od mojego taty.

W pomieszczeniu zapadła cisza. Ktoś zakasłał, ktoś inny mruknął: «Chwila... czy to te same buty?».

Rosa zamarła. Widać było, że chce coś powiedzieć — zażartować, zmienić temat, cokolwiek. Ale nie wydusiła z siebie nic. Po prostu siedziała tam z kamienną twarzą. Wyszła z imprezy wcześniej, po cichu, bez butów.

Od tamtej pory już ich nie założyła i chyba już nigdy tego nie zrobi. No i dobrze. Ona przywłaszczyła sobie te buty, ale ja zatrzymałam historię i upewniłam się, że wszyscy wiedzą, czyje kroki były pierwsze”.

Niektóre sytuacje są jak cios poniżej pasa — tak nieprzewidywalni bywają ludzie wokół nas i samo życie. Oto 20 prawdziwych historii, które zaczynają się jak zwykłe codzienne wydarzenia, a kończą zwrotami akcji rodem z telenoweli. Zapnijcie pasy, bo takich zakończeń na pewno się nie spodziewacie.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły