12 kobiet, które miały naprawdę trudny dzień

Ludzie
7 godziny temu

Każdej z nas zdarzają się momenty, kiedy mamy ochotę po prostu na kogoś nakrzyczeć. Mąż nie pomaga w domu, krewni wkurzają niechcianymi komentarzami, a fryzjerka zepsuła fryzurę. Niby drobiazgi, a mogą doprowadzić do białej gorączki nawet najłagodniejszą kobietę. Użytkowniczki sieci opowiedziały o takich właśnie wydarzeniach.

  • Kilka dni temu poszłam do centrum handlowego. Zaoszczędziłam trochę pieniędzy i w końcu spełniłam swoje marzenie: kupiłam sukienkę, którą chciałam mieć od dawna. Wróciłam w niej do domu, zakręciłam się radośnie przed mężem i zapytałam: „Jak ci się podoba?”. Odwrócił wzrok od komputera na sekundę, a potem powiedział: „Dobrze wyglądasz w tej fryzurze!”. © Chamber 6 / VK
  • Niedawno otrzymałam najdziwniejszą wiadomość tekstową w moim życiu: „Zostaw mojego syna w spokoju”. Napisała go jakaś dziwna kobieta. Nie miałam pojęcia, kim jest i skąd ma mój numer. Po kilku kolejnych wiadomościach okazało się, że to mama mojego kolegi z klasy, który od roku jest mną zainteresowany.
    Umieścił moje zdjęcie na wygaszaczu ekranu swojego telefonu, potajemnie pisze do mnie wiersze, a zeszyt z nimi chowa pod łóżkiem. A jego mama chce, żeby zaczął spotykać się z miłą dziewczyną, a nie taką, która jest, cytuję: „małolatą bez rodowodu, zasad i moralności”. Kazała mi się od niego odczepić (przez 3 lata nauki nawet słowa nie zamieniliśmy) i znaleźć sobie inną ofiarę. Ha, i co z tym zrobić? © Chamber 6 / VK
  • Trwała sesja letnia, do uczelni miałam trzy przystanki. Postanowiłam iść pieszo, aby rozkręcić się przed egzaminem. Jeden przystanek minął spokojnie. Do drugiego ścigałam się z czarnym kotem przy wesołych okrzykach przechodniów. Kibicowali mi, wiedzieli, że uczelnia jest niedaleko, a teraz sesja. Wygrałam, kot skręcił w bok. Ledwie odetchnęłam, a wtedy zobaczyłam nadjeżdżający autobus z numerem dwa. Na wszelki wypadek postanowiłam pobiec do końca. Egzamin zdałam pomyślnie, mój zestaw pytań też miał numer dwa. To chyba był znak. © Svetlana / Dzen
  • Był wczesny ranek. Mój mąż obudził mnie, szepcząc: „Chodźmy stąd. Tylko cicho!”. Mój mąż nigdy nie wszczyna alarm bez powodu. Skoro tak powiedział, ruszyłam bez słowa. Trzymając się za ręce, na palcach wyszliśmy z pokoju. Nagle mój mąż zapytał, co się dzieje. Byłam trochę oszołomiona i zaczęłam się martwić o zdrowie psychiczne mojego ukochanego.
    Okazało się, że miał sen: on, dorosły mężczyzna, siedzi w klasie, wokół niego małe dzieci w wieku szkolnym. Trwa egzamin. I wszystko byłoby w porządku, ale egzamin jest z dikwadrometrii! A ja o tej dikwadrometrii nie mam pojęcia — usprawiedliwiał się mąż. — Od razu zdałem sobie sprawę, że go obleję. Postanowiłem więc po cichu uciec. I zabrałem cię ze sobą, nie chciałem, żebyś i ty się tam skompromitowała. Przecież nie lubisz matematyki.
    Śmialiśmy się do łez.
  • Mój mąż zabrał wszystkie nasze pieniądze i kupił samochód. Podobno zobaczył ten, który chciał, w dobrej cenie. Dla siebie! Bo ja mam samochód (przedmałżeński). A to, że wspólnie oszczędzaliśmy na zakup domku letniskowego, kompletnie go nie obeszło. Wyrzuciłam go z domu. Wnoszę o rozwód i podział majątku. Jedyne, co nas łączy, to ten nieszczęsny samochód. Jemu zostanie połowa auta. Dla zasady wezmę swoją połowę pieniędzy. © Overheard / Ideer
  • Poszłam na rozmowę kwalifikacyjną do nowej firmy. Pracownicy ostrzegli mnie, że szefowa jest surowa i bardzo wymagająca w stosunku do nowych pracowników. Czułam, że nie dostanę tej pracy. Ale szefowa bez wahania mnie zatrudniła. Okazało się, że wcześniej była zatrudniona w poprzedniej pracy, z której wszyscy uciekali. Zobaczyła mnie i od razu postanowiła zatrudnić. To była najszybsza rozmowa kwalifikacyjna, jaką kiedykolwiek odbyłam. © Tatyana Arslangareeva / Dzen
  • Poszłam kiedyś na pedicure i zaczęli obcinać moje idealnie zdrowe paznokcie, odrywając je po bokach. Innym razem starli mi metalowym pilnikiem skórę na pięcie aż do krwi. A wiele lat temu położyli mi tak fatalnie hybrydę, że musiałam ją zdjąć tego samego dnia. © moonchild291 / Reddit
  • Pracownicy restauracji uważają, że kobieta nigdy nie zaprasza faceta. Za każdym razem kelnerzy wręczają rachunek tylko mojemu mężczyźnie, nawet gdy ja wyciągam kartę. Niezależnie od tego, kto zarabia więcej, chciałabym równego traktowania. © jessipirate / Reddit
  • Na moim kierunku (filologia) studiowało bardzo niewielu chłopców. Mieliśmy nauczycielkę, która wyraźnie preferowała chłopców i była uprzedzona do dziewcząt. Oceny końcowe były wystawiane na podstawie liczby punktów zdobytych w ciągu semestru. Kiedyś ta nauczycielka dała dobrą ocenę studentowi, który prawie nigdy nie pojawiał się na zajęciach, tylko dlatego, że wreszcie raczył przyjść. A ja aktywnie brałam udział w ćwiczeniach i dostałam gorszą: najwyraźniej nie pracowałam wystarczająco ciężko.
  • Oddałam ważny projekt, sześć miesięcy ciężkiej pracy. W końcu zaprezentowałam go klientom, a oni byli zachwyceni. W drodze do domu kupiłam drogie przekąski, myśląc, że będę świętować z mężem, spędzę romantyczny wieczór. Kiedy dotarłam na miejsce, już od progu usłyszałam marudzenie męża, że się spóźniłam i że jest zmęczony pracą. Kiedy próbowałam opowiedzieć mu o projekcie, przerwał i zaczął opowiadać o tym, jaki jest wspaniały i jak dobrze sobie radzi. Zabrał większość przekąsek i poszedł do komputera. Kiedy próbowałam z nim porozmawiać, warknął na mnie, że mu przerywam. Prawdopodobnie wydam premię na wynajem mieszkania i wezmę rozwód. © Overheard / Ideer
  • Mężczyźni często mówią: „Nie lubię cię w tym całym makijażu”. Halo, to nie dla ciebie. To dla mnie. Dlaczego, u licha, miałabym tak się starać, aby zaimponować komuś, kto nie ma pojęcia o odcieniach skóry, kontrastujących kolorach i podkreślaniu swoich najlepszych cech? © Nieznany autor / Reddit
  • Zaprosiłam do siebie mamę i starszą siostrę. Moja siostra ciągle robi mi uwagi: widelec nie jest dobrze wytarty, jestem roztargniona i zapomniałam położyć talerze, w cieście jest za mało kremu. A wszystko to przy salwach śmiechu. Pijemy herbatę, ciasto jest pyszne, mama mnie chwali: „Dobra robota!”. I wtedy moja siostra mówi: „Nie potrzeba wiele sprytu, żeby nałożyć krem na biszkopt”. Nawet mój mąż był oszołomiony. Bardzo nieprzyjemne i upokarzające. © Overheard / Ideer

Kontakty z rodziną bywają wyzwaniem, a czasami potrafią podnieść ciśnienie lepiej niż kawa.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły

tptp