12 zaskakujących historii, o tym, jak wiele może dać jeden banknot dolarowy

Ciekawostki
5 dni temu

Kiedy spojrzysz na najmniejszy nominał waluty, której używasz, to na pewno myślisz, że to zbyt mało, żeby coś zmienić. Te historie w najsłodszy i najbardziej wzruszający sposób dowiodą że mając na przykład dolara można wiele zdziałać, nie tylko pod względem finansowym.

  • Moja prababcia dawała wszystkim swoim prawnukom po dolarze przy każdym spotkaniu. To słodki gest, a ja i reszta prawnuków chętnie ją odwiedzaliśmy i cieszyliśmy się z tych pieniędzy. Niedawno trafiła do domu opieki ze względu na ryzyko upadku, bo jej ciało jest bardzo słabe (ma 95 lat).
    W sierpniu zamieszkałam z chłopakiem i podczas pakowania przejrzałam swoje rzeczy. W dziecięcej książeczce znalazłam jednego dolara zawiniętego w liścik, który brzmiał: „Drogie maleństwo, nie mogę się doczekać, aż się urodzisz! Oto twój pierwszy dolar. Oby mama ci go przekazała. Kocham cię!”.
    Kilka tygodni później moja mama, ja i siostry odwiedziłyśmy ją, bo mama jest jej głównym opiekunem. Wyciągnęłam dolara z kieszeni i przeczytałam liścik na głos. Oczy mojej prababci rozbłysły i uśmiechnęła się. „No popatrz”, powiedziała. „Cieszę się, że twoja mama nie wydała tego dolara!”. To był bezcenny moment. © d0ctorsmileaway / Reddit
  • 92 dolary. Pracowaliśmy w szatni w czasie aukcji i nie powinniśmy mieć słoika na napiwki. Jednak ktoś zostawił na ladzie pustą szklankę, a jakiś gość pomyślał, że to na napiwki i wrzucił parę groszy. Nic nie powiedziałem.
    Szklanka zapełniła się tak bardzo, że trzeba ją było opróżnić. Wtedy ludzie przestali dawać napiwki, bo uznali, że to zwykła pusta szklanka. Kiedy włożyłem do niej dolara, ludzie znów pomyśleli, że to naczynie na napiwki i pieniądze znów popłynęły.
    W drugiej „transzy” zebraliśmy 92 dolary. Więc jeden dolar sprawił, że zyskaliśmy aż 92 dolary. Absolutnie niczego nie żałuję. © combo531 / Reddit
  • Kiedy miałem 16 lat, moja ciocia i wujek chcieli mi podarować stary samochód, z którego korzystali moi kuzyni tuż po zdobyciu prawa jazdy, ale ze względów podatkowych bardziej opłacało się „sprzedać” mi ten samochód. Swoje pierwsze auto kupiłem za 1 dolara© herbieeee1 / Reddit
  • Kiedy byłam bardzo młoda (myślę, że miałam około sześciu lat), siedziałam na krawężniku i próbowałam (bezowocnie) grać na mojej nowej (zabawkowej) gitarze, kiedy starszy mężczyzna położył u moich stóp banknot dolarowy. Byłam absolutnie oszołomiona i próbowałam mu go oddać, ale wyjaśnił, że daje mi „napiwek”. To wprowadziło mnie w cudowny i dochodowy świat sztuki ulicznej, z której na przestrzeni lat czerpałam wiele przyjemności i gotówki. © Krazy-Kat15 / Reddit
  • Kupiłam ciekawie wyglądającą jedwabną bluzkę na wagę w lumpeksie. 99 centy za pół kilograma, więc nie kosztowała nawet całego dolara, bo ważyła znacznie mniej. Okazało się, że to stara i rzadko spotykana bluzka Versace. Sprzedałam ją za około 700 dolarów© GalavantingRhino / Reddit
  • Dość apodyktyczna, hałaśliwa kobieta weszła do naszego sklepu, żeby porozmawiać z moim bratem. Mój 6-letni bratanek powiedział jej, że musi sobie pójść, bo on odrabia pracę domową. Roześmiała się i wyszła. Dałem siostrzeńcowi dolara za to, że się jej pozbył. (Ale nie powiedziałem mu, za co ten dolar.)
    Z okazji Czarnego Piątku miejscowe schronisko dla zwierząt prowadziło promocję: oddawało każdego czarnego psa lub kota za dolara. Siostrzeniec kupił psa za pieniądze ode mnie. Tak więc dzięki jednemu dolarowi uniknęliśmy awantury, uratowaliśmy życie psu, mój bratanek zyskał wspaniałego pupila, a w dodatku brat miał zagwozdkę, bo nie chciał kolejnego psa w domu. © Empereor_Norton / Reddit
  • Sto żelkowych rybek (cukierków). Kiedy byłem mały, na naszym lokalnym basenie sprzedawano je za grosze. Mama dawała nam pieniądze za wstęp, a jeśli mieliśmy szczęście, bo nie miała drobnych, kazała nam rozmienić pieniądze w sklepiku.
    Smakołyki w domu były rzadkością, więc ceniłem każdy cukierek, który wpadł mi w ręce na basenie. To jedno z najsłodszych wspomnień, w sensie dosłownym i przenośnym. © comeclosertome / Reddit
  • Niedaleko Fresno w Kalifornii, na obszarach uprawy pomarańczy, ludzie sprzedają je po 5 dolarów za 10-kilogramowe worki. Mijałem faceta, któremu zostały dwa, a robiło się późno. Zatrzymałem się, bo myślałem, że mam przy sobie gotówkę, a po nim było widać, że poczuł ulgę.
    Ale kiedy otworzyłem portfel, okazało się, że mam tylko dolara. Zrobił dziwną minę i powiedział „Poproszę tego dolara, pomarańcze są pana”. Podziękowałem mu bardzo mocno i chwyciłem worek. Powiedział: „Nie, obydwa. Chcę wrócić do domu”. Rozdawałem je później znajomym, aż im się przejadły.
    Od tego czasu pilnowałem, żeby mieć gotówkę, a kiedy zobaczyłem tego samego faceta, zatrzymałem się i kupiłem od niego owoce i warzywa za pełną cenę. Nazywa się Rich. Jeśli zobaczycie starego Meksykanina sprzedającego pomarańcze w Clovis, to koniecznie je kupcie. © 7fw / Reddit
  • Kilka lat temu pracowałem w wiejskim klubie przy obsłudze bankietów. Pewien mężczyzna w mocno podeszłym wieku zawsze dawał dolara lub dwa napiwku. Pewnego dnia, kiedy akurat były moje 19. urodziny, dał mi dolara, a ja po pracy kupiłem za to zdrapkę.
    Wygrałem 2 dolary i kupiłem za nie droższy los, dzięki któremu wygrałem 5 dolarów. Bawiłem się dalej — kupiłem los za 5 dolarów, za który wygrałem 20. Biorąc pod uwagę niską kwotę początkową i fakt, że to były moje urodziny, zafundowałem sobie los o wartości 20 USD (najdroższy z dostępnych).
    Wygrałem tyle samo i myślałem nawet, żeby się poddać i zabrać nagrodę, ale postanowiłem grać dalej. Poszedłem do innego sklepu i kupiłem ten sam rodzaj losu. Wygrałem 1000$. Po odjęciu podatków otrzymałem 930. To 80% kosztów 10-dniowej wycieczki, na którą się wybrałem! © phalyon / Reddit
  • OK, krótka wersja. Byłem w barze z przyjacielem. Założył się ze mną o dolara, że nie trafię w banknot przyklejony do tablicy nad jego głową, a la Wilhelm Tell. Oczywiście spudłowałem. Trafiłem go w czoło.
    Śmialiśmy się i bezskutecznie próbowaliśmy wyciągnąć lotkę. Pojechaliśmy do szpitala. Na ostrym dyżurze śliczna pielęgniarka usunęła przyjacielowi strzałkę z czoła. Od razu się jej oświadczył. Zaczęli się spotykać. Zaplanowali ślub. Oto moja korzyść z dolara:
    Ślub odbywał się na Florida Keys, a ja byłem spłukany. Doszczętnie. Bardzo mi przykro, ale nie mogłem jechać. On na to: „Wręcz przeciwnie. Będziesz moim świadkiem. Dzięki twojemu marnemu celowi poznałem żonę”.
    Opłacili mi cały tydzień pobytu z resztą gości (co to była za impreza). Są małżeństwem od 20 lat. I tak, zachował tę lotkę. Wisi w ramce w ich domu. © TrapperJon / Reddit
  • Pracowałam w sklepie. Pewnego dnia przyszła bardzo osłabiona klientka. To jedna ze starszych pań, które wpadały do mojego działu pooglądać telewizory, czekając na autobus do ośrodka dla seniorów.
    Zapytała, czy mogłabym jej dać coś słodkiego. Przyniosłam jej colę, a ona powoli ją wypiła, trzymając się mnie. Kierownik wezwał karetkę, która zabrała kobietę. To była cukrzyca.
    Ratownik powiedział mi, że miałam dobry pomysł z tą colą i poklepał mnie po plecach. Wciąż pamiętam, jak ta pani machała nam na pożegnanie. Przeżyła.
    Nie uratowałam jej życia. Ale dzięki temu dolarowi, za który kupiłam colę z automatu na zapleczu, wsiadła do karetki samodzielnie i z godnością, nie była nieprzytomna.
    Później, kiedy odwiedziłam ją w szpitalu, powiedziała, że gdyby nie to, być może musiałaby się przenieść do domu opieki. Więc to był dobrze wydany dolar. Najlepszy napój gazowany, którego nawet nie wypiłam© spiderqueendemon / Reddit
  • Jeszcze w gimnazjum podobała mi się pewna dziewczyna. Pewnego razu podczas wycieczki zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej, a ona kupiła mi paczkę gumy do żucia. Chciałem oddać jej pieniądze, ale odmówiła. Wsunąłem jej więc dolara do kieszeni.
    Włożyła go do mojego plecaka i tak zaczęło się podrzucanie banknotu. Znajdowaliśmy głupie sposoby, by go zwracać. Ja go wysłałem pocztą do jej domu, a ona wsadziła go do opakowania po gumie do żucia i mnie poczęstowała.
    W końcu postanowiłem wykorzystać banknot, żeby się z nią umówić. Napisałem na nim „Umówisz się ze mną?”, zawinąłem w kartkę i jej dałem. Zgodziła się (inaczej byłaby to okropna historia).
    Po czterech latach wciąż miałem tego dolara. W naszą rocznicę napisałem na nim „Wyjdziesz za mnie?”. Jesteśmy małżeństwem od 15 lat i mamy trójkę wspaniałych dzieci. Nadal mamy tego dolara, niedawno oprawiliśmy go w ramkę. © Jfreak7 / Reddit

W naszym życiu nie brakuje słodkich i wzruszających przypadków. Tak jak ci rodzice, którym zależało na tym, żeby dzieci były szczęśliwe.

Zobacz, kto jest autorem zdjęcia spiderqueendemon / Reddit

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły