14 osób, które nieprędko zapomną o swojej urodzinowej przygodzie

Ludzie
2 miesiące temu

Urodziny to wyjątkowe święto, kiedy nawet pesymiści oczekują czegoś magicznego. Trzeba przyznać, że choćby skromny, ale pięknie wręczony prezent potrafi poprawić humor.

  • Jestem trzecim dzieckiem. Nasza rodzina nigdy nie była zbyt zamożna. Kiedy byłam małą dziewczynką, bardzo lubiłam mortadelę. Teraz nadal ją uwielbiam, ale obecnie nie można mnie nią zaskoczyć, cały czas jest w lodówce. Ale wtedy kupowało się ją z reguły na święta, do pokrojenia na świąteczny stół. Pewnego dnia rodzice zapytali mnie, co chcę dostać na urodziny. Zamówiłam wielki kawał mortadeli, pod warunkiem, że będzie tylko dla mnie. Dostałam ją! Zjadłam tyle, ile chciałam! Ale zwyczaj dzielenia się zwyciężył i w końcu podzieliłam się z innymi moją urodzinową mortadelą. © Pikabu / VK
  • Pięćdziesiątka to był mój najlepszy dzień urodzin. Naprawdę nie chciałam świętować takiej daty, nawet tylko po to, by przyjąć życzenia. Ale tydzień przed tym dniem poleciałam z moją najlepszą przyjaciółką do Wietnamu. Cudowne morze, pyszne jedzenie, świeże owoce morza. Uczciłyśmy moje urodziny wycieczką do Dalat, a tam przypomniałam sobie i spełniłam swoje marzenie z dzieciństwa: jeździłam na strusiu. © Merry Old Lady / ADME
  • Mama dała mi na 6. urodziny ogromną torbę lodów. Urodziny miałam w styczniu. Wszyscy moi przyjaciele je jedli. I wszyscy potem byliśmy chorzy. © PoleznyParazit / Pikabu
  • Mój syn chciał świętować urodziny na działce. Zaprosił 10 osób, ale było 5 łóżek.
    Musieliśmy coś wymyślić. Okazało się to bardzo kreatywne: ci, dla których nie wystarczyło łóżek, spali w śpiworach w małych namiotach, które umieściliśmy w pokoju. Każdy namiot miał lampkę nocną, więc jeśli patrzyłeś z zewnątrz, wyglądało to tak, jakby świeciły od wewnątrz. Magiczna atmosfera. Ale najbardziej irytujące było to, że z powodu tego piękna prawie wszyscy chcieli spać w namiotach zamiast w łóżkach. © Mamdarinka / VK
  • Mój chłopak upiekł mi na urodziny niesamowite ciasto marchewkowe z karmelem. © Cookies_N_Grime / Reddit
  • Moja siostrzenica kończyła 10 lat. Tydzień wcześniej zaczęła dzwonić do mnie codziennie i opowiadać, jak nie może się doczekać tego dnia, że pójdzie z mamą do sklepu jubilerskiego i wybierze kolczyki. Nadszedł dzień X. Mama poszła sama do sklepu i kupiła kolczyki, tłumacząc, że córka wybierze jakieś byle co, a ona wie lepiej. Dziecko miało napad złości przez pół dnia, mimo że kolczyki jej się podobały. Szkoda mi było tej dziewczynki. Mamusie, nie bądźcie takie. © Mamdarinka / VK
  • W jednej z moich pierwszych prac koledzy z pracy, włącznie z szefem, dosłownie wymuszali na mnie robienie imprezy urodzinowej. Maszerowałam więc z ciężkimi torbami i czułam, jak bardzo wkurza mnie ten układ. Kończyło się na tym, że wydawałam mnóstwo pieniędzy na jedzenie, a dostawałam tylko bukiet. Innymi słowy, pod względem finansowym wychodziłam na duży minus. Czułam się jak frajerka. Przed następnymi urodzinami oznajmiłam, że jeśli chcą imprezę urodzinową, niech mi ją zorganizują, włącznie z całym jedzeniem. Ja mogę przynieść ciasto, a prezent nie jest konieczny. © Marconi / ADME
  • Przyjaciółka przyszła złożyć mi życzenia i powiedziała: „Tylko nie panikuj. Pojechaliśmy z mężem i sami to sprawdziliśmy”. Tajemniczy początek. Okazało się, że dali mi certyfikat na masaż tajski. Salon jest prowadzony przez Tajów, co jest zaskakujące dla naszego małego miasta. Nigdy wcześniej nie korzystałam z masażu, więc to był świetny prezent!
  • Jestem mężatką od 12 lat, mam dziesięcioletniego syna. Wczoraj były moje urodziny. Mój mąż wstał rano, wszedł do kuchni, pocałował mnie w policzek i powiedział: „Wszystkiego najlepszego!”. Zjedliśmy z synem śniadanie i pojechaliśmy do szkoły i pracy. Koledzy zrobili mi niespodziankę, przynieśli balony, kwiaty. Mieliśmy herbatę i ciasto. Podnieśli mnie tym na duchu. Wieczorem wróciłam z pracy, mąż wrócił wcześniej. Przyniosłam kwiaty, zapytał, skąd je mam. Powiedziałam mu, że dostałam je od kolegów z pracy. Powiedziałam: „Przynajmniej ktoś pamięta”. Powiedział: „Nie zaczynaj, jak chcesz, to wyjdźmy”.
    Odmówiłam, a wtedy wszedł mój syn i przyniósł mi duży, piękny bukiet i słodycze. Byłam w szoku! Zapytałam go, skąd je ma. Odpowiedział: „Oszczędzałem z kieszonkowego”. Wzruszyło mnie to do łez. To wspaniałe, gdy dziecko zaczyna dawać ci prezenty! Jestem szczęśliwa! © PODSŁUCHANE PRZEZ LUDZI / VK
  • Urodziny mojego siostrzeńca, kończy 5 lat. Cukiernik miał napisane na kartce: „i [postawić] gdzieś wielką piątkę”. Skończyło się na tym, że napisali te słowa dosłownie na torcie. LOL. © wil8can / Reddit
  • Na urodziny mój facet podarował mi kartę kredytową w pięknej kopercie, mówiąc, że mogę sobie kupić, co tylko chcę. A obok numer pin. Spotykaliśmy się sześć miesięcy, nie mieszkaliśmy razem. Podziękowałam mu, promieniał z dumy. Marzyłam o nowych ubraniach, torebce, biżuterii lub fajnych butach. Ale sprawdziłam stan karty i okazało się, że jest tam tylko 200 złotych! I to ma być „kup, co chcesz”? Co za hojność! Poczułam się urażona. Postanowiłam zwrócić mu kartę i nie ruszać pieniędzy. Na spotkaniu oddałam ją, powiedziałam, że nie wybrałam nic za tę „ogromną” kwotę. I wyszłam. Był zakłopotany, zapytał mnie, co się stało. Czy on nie zdaje sobie sprawy? Lepiej by było, gdyby dał mi kwiaty, byłoby ładniej. Czy nie jest trudno kupić coś samemu? Albo wypłacić 200 złotych i włożyć do koperty z kartką? Nie rozumiem tego gestu. To prezent czy kpina? Kup, co chcesz, a ja zobaczę, jak się upokorzysz, wybierając coś za te grosze. Nie wyszło to najlepiej. Dziewczyny, jak zareagowałybyście na taką niespodziankę? © PODSŁUCHANE PRZEZ LUDZI / VK
  • Kupiłam babeczki z okazji moich urodzin i zabrałam je do pracy, żeby poczęstować koleżanki. A 5 minut później szef oznajmił mi, że jestem zwolniona: tną koszty. No to jedziemy. Dobra, zatrzymałam babeczki. © SadEggYolk / Reddit
  • To było w liceum. Koledzy z klasy przyszli świętować moje urodziny. Byliśmy na długim korytarzu i graliśmy w piłkę. Mój tata przechodził obok, zaczepił o coś i upuścił tort, który był ustawiony w piramidę. Razem z gośćmi poszliśmy do pokoju, a rodzice pozbierali piramidkę i przynieśli nam tort. Wszyscy zjedli, bo moja mama pysznie piecze. A dom jest czysty. © Tanya Cherkashina / ADME
  • W moje urodziny teściowa i teść dali mi dużą kwotę, mówiąc, że nie ma lepszego prezentu niż pieniądze. Podziękowałam im, a mój radosny mąż natychmiast wykrzyknął: „Och-och-och, Natalia, możesz kupić nowe patelnie, pamiętasz, mówiłaś, że czas je wymienić”. Nie zdążyłam jednak odpowiedzieć, bo moja teściowa z oburzeniem zainterweniowała: „Od kiedy to planujesz za jej pieniądze? Daliśmy ten prezent naszej synowej, a nie twojej rodzinie. To ona decyduje, jak je wydać. I błagam cię, Natalio, nie wydawaj ich na patelnie. Patelnie są wspólną własnością i powinny być kupowane z rodzinnego budżetu”. Prawie się popłakałam ze wzruszenia. Mam szczęście, że mam takich teściów! © PODSŁUCHANE PRZEZ LUDZI / VK

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły