11 zachowań gospodarzy, które goście taktownie przemilczą, ale po wyjściu opowiedzą o nich wszystkim znajomym

8 miesiące temu

Każda rodzina ma swój własny sposób życia, nawyki i obyczaje, które idealnie do niej pasują. Ale goście mogą być zaskoczeni lub zniesmaczeni pewnymi zwyczajami gospodarzy. Na przykład, gdy widzą, że pozwala się zwierzakom wylizać talerze w obecności zaproszonych osób, albo gdy dostają herbatę zaparzoną kilkukrotnie z tej samej torebki, albo kiedy, o zgrozo, widzą, że gospodyni pluje na patelnię, aby sprawdzić, czy jest już rozgrzana.

1. Zapominanie o higienie podczas przyrządzania posiłków

Większość ludzi przywiązuje dużą wagę do higieny podczas gotowania. Dlatego przed rozpoczęciem tego procesu dokładnie myją ręce, a także pilnują, żeby do jedzenia nie wpadły włosy lub inne ciała obce. Ale niektórzy ludzie dosłownie plują na wszystkie te zasady lub nawet nie przychodzi im do głowy, że to, co robią, jest absolutnie niehigieniczne.

  • Moja mama, kiedy smaży kotlety, pluje na patelnię, aby sprawdzić, czy jest wystarczająco gorąca. To obrzydliwe! I nie wstydzi się tego robić przy gościach!
  • Koleżanka z pracy opowiedziała mi, że przyszła do przyjaciółki na przyjęcie i zobaczyła, że oliwa jest przechowywana w wiadrze używanym do mycia podłóg. Była zszokowana, ale przyjaciółka zapewniła ją, że wiadro wcześniej zostało dokładnie umyte... Jednak koleżanka nie spróbowała tej oliwy.

2. Brak ostrzeżenia, jeśli coś w domu nie działa prawidłowo

Wszystko prędzej czy później się psuje: włączniki, krany, spłuczki w toalecie. I, jak to często bywa, nie zawsze znajdujemy czas lub finanse, aby naprawić usterkę. A czasami po prostu o tym zapominamy i po jakimś czasu przyzwyczajamy się do funkcjonowania z zepsutą rzeczą. Lepiej jednak uprzedzić gości o takim problemie.

  • To zawsze irytująca sytuacja, gdy w domu są jakieś usterki, znane gospodarzom, ale wprawiające gości w osłupienie. Na przykład, gdy okazuje się, że przycisk spłukiwania w toalecie musi być naciśnięty w specjalny sposób, w przeciwnym razie woda nie leci lub, przeciwnie, płynie w sposób niekontrolowany i ciągłym strumieniem.
    Najlepsze jest to, że nikt o tym nie ostrzega. A ty stoisz w toalecie i zastanawiasz się, co robić. Zdajesz sobie sprawę, że nie zastąpisz hydraulika, wołasz gospodarzy, oni spieszą się, aby wszystko naprawić, rzucając na ciebie przelotne, ale jednocześnie bardzo wymowne spojrzenie, a ty czujesz się co najmniej niekomfortowo....

3. Niezamykanie psów w oddzielnym pomieszczeniu lub na balkonie

Nie każdy pies jest nauczony dobrych manier, zwłaszcza gdy w domu pojawia się ktoś obcy. Niektóre psiaki mają tendencję do opierania głowy na kolanie gościa, licząc na podrapanie za uchem. Mogą też nagle wskoczyć na kolana. I dobrze, jeśli to będzie bolończyk, a nie owczarek.

  • Kiedy czyjś rottweiler podbiega do mnie i zaczyna ocierać się zaślinionym pyskiem o moje ręce lub ubranie, czuje silne obrzydzenie. Chociaż jeśli wyszkoliłeś swoje psy tak, że zachowują się nienagannie, to oczywiście nie zamykaj ich.
  • Na przykład pies mojej przyjaciółki: gdy tylko wchodzisz, zaczyna ślinić się na twoje ubrania i skacze na ciebie całym swoim ciężarem. I tak, śmierdzi do granic możliwości. To ogromny pies, a nie maltańczyk.

4. Nieprzygotowanie w wyznaczonym czasie

Większość z nas kiedyś się z tym spotkała. Przychodzisz o wyznaczonej porze, a na stole są tylko talerze, łyżki i widelce. Gospodarze wciąż przygotowują potrawy i kroją jedzenie, a goście muszą czekać kolejną godzinę lub dwie, aż wszystko będzie gotowe.

  • Bardzo nie lubię, gdy jestem zaproszona na określoną godzinę, a na miejscu okazuje się, że stół nie jest nawet nakryty. Trzeba czekać kolejną godzinę... Uważam też, że to niestosowne.

5. Pozostawienie kurzu i plam w widocznych miejscach

Wszyscy wiemy, jak szybko kurz zbiera się na różnych powierzchniach. Jest on szczególnie widoczny na czarnych urządzeniach i meblach. To samo dotyczy plam z tłuszczu i śladów palców. Niewielu z nas codziennie poleruje cały dom do połysku, nikt nie ma na to wystarczająco dużo czasu. Ale niektórzy goście mogą zauważyć kurz w mieszkaniu i nie zawahają się obgadać was później przed znajomymi.

  • Pamiętam historię koleżanki z pracy sprzed 30 lat. W tamtych czasach było jeszcze w zwyczaju zapraszanie wielu gości do domu przy każdej okazji. Gospodyni się postarała, ugotowała dużo i smacznie, pięknie nakryła (w tamtych czasach ludzie lubili popisywać się kulinarnymi wspaniałościami, mimo problemów z finansami i produktami). Współpracownicy przyszli, zjedli, pochwalili i poszli. Oczywiście potem rozmawialiśmy ze sobą o przyjęciu.
    Najlepsza była kąśliwa uwaga jednej z koleżanek: „Jak już zaprosiła gości, mogła umyć drzwi”. ja nic takiego nie zauważyłam. Ale nie zaprosiłam tych kobiet do mojego domu. Kto wie, co znalazłyby pod moją sofą.

6. Wykonywanie prac domowych podczas wizyty

Kiedy przychodzimy do kogoś w odwiedziny, mamy prawo oczekiwać, że spędzimy czas z gospodarzem, miło rozmawiając i jedząc przygotowane lub przyniesione smakołyki. Ale raczej nie spodziewamy się, że jako goście będziemy zaangażowani w prace domowe, takie jak odkurzanie, mycie naczyń czy podłóg.

  • Pewnego razu przyjaciółka zaprosiła mnie do siebie. Gdy zjawiłam się u niej o wyznaczonej godzinie, okazało się, że spała. Wstała, zabrała mnie do kuchni i zaczęła zmywać naczynia. Górę naczyń. Siedziałam tak przez jakieś 40 minut. Dała mi trochę zielonej herbaty. Kiedy się ze mną żegnała, powiedziała: „Następnym razem, gdy mnie odwiedzisz, poczęstuję cię kawą i umyję okno”.

7. Robienie rzeczy, które inni mogą uznać za odrażające

Większość ludzi ma pojęcie o tym, co można robić publicznie, a co tylko wtedy, gdy nikogo nie ma w pobliżu. Na przykład dłubanie w nosie lub puszczanie gazów. W końcu są to czynności uznawane za niezbyt estetyczne. Ale niektórzy ludzie nie zdają sobie z tego sprawy, a potem goście, którzy do nich przychodzą, przewracają oczami ze zdumienia i ledwo powstrzymują się od wymiotów.

  • Odwiedzaliśmy krewnych. Było tam małe dziecko. Matka zaczęła karmić je przy stole. Zanim dała dziecku jedzenie, sama wzięła z łyżki do ust, a potem włożyła do buzi dziecka. Prawie zwymiotowałam.
  • Byłam w szoku, gdy zobaczyłam miotłę opłukiwaną w muszli klozetowej, a następnie używaną do zamiatania.
  • Miałam w życiu obrzydliwą sytuację. Zaprosiła mnie do siebie znajoma, która ma 2-letnie dziecko. Usiadłam więc przy stole, piłyśmy herbatę i jadłyśmy ciasto. Dziecko podeszło i powiedziało, że chce kupkę. Ona wyjęła nocnik, postawiła go na stole tuż przede mną, a dzieciak zdjął spodenki i zaczął stękać. Myślałam, że zwymiotuję. Wyszłam i nigdy więcej się do niej nie odezwałam.

8. Wyrażanie niezadowolenia z otrzymanych prezentów

Kiedy przychodzimy do kogoś z wizytą, często kupujemy coś w prezencie, na przykład ładny drobiazg lub ciasto. Niestety, czasem nasze podarunki są niedoceniane, a gospodarze wyrażają swoje niezadowolenie na oczach wszystkich.

  • Kiedyś zostałam zaproszona do znajomej. Uwielbiam smakołyki, więc zadeklarowałam się, że upiekę ciasto i je przyniosę. Gospodyni spodobał się ten pomysł. Przygotowałam proste ciasto ucierane. Kiedy przyszłam w odwiedziny i wręczyłam je znajomej, skrzywiła się z rozczarowaniem: „Och, zwykła babka, szkoda...”. Minęło już 20 lat, ale wciąż czuję niesmak.

9. Zbyt skromny poczęstunek

Kiedy ktoś zaprasza nas do swojego domu na kolację lub jakąś uroczystość, na przykład urodziny, możemy zakładać, że poda przynajmniej trochę jedzenia na stół. W końcu goście często przychodzą z lekkim uczuciem głodu. Niektórzy jednak uważają, że wystarczy poczęstować gości kawałkiem kiełbasy i kilkoma ciastkami.

  • Kiedyś moi rodzice zostali zaproszeni przez znajomych na kolację. Ludzie, delikatnie mówiąc, dość bogaci: mąż na wysokim stanowisku w banku. I już nie raz byli u nas na kolacji. Mama i tata wyszli na przyjęcie, ale po kilku godzinach zadzwonili do domu i zapytali: „Czy w lodówce zostały ziemniaki i kotlety?”. Po udzieleniu odpowiedzi twierdzącej kazali nam je podgrzać, ponieważ byli już w drodze do domu.
    Po przyjeździe powiedzieli, że obiad u bankowca składał się z ketchupu kupionego w najbliższym sklepie i pokrojonej kiełbasy.
  • Mam taką kuzynkę. Kiedy zaprasza mnie do siebie, zawsze stawia na stole tylko odrobinę jedzenia w małych miseczkach. A potem, po 10-15 minutach, odchyla się na krześle, wzdycha i mówi: „Jestem taka pełna, teraz mam dość na tydzień”. Po tych słowach goście czują się jakoś nieswojo, bo nikt oprócz niej z pewnością nie jest najedzony. I to się powtarza przy każdej wizycie.

10. Podawanie jedzenia i napojów w brudnych naczyniach

Nie sądzę, by ktokolwiek chciał jeść z talerza, na którym widać jakieś zaschnięte resztki. Albo pić z kubka, który nie był myty przez tydzień. Jak się jednak okazuje, są ludzie, którym nieumyte naczynia w ogóle nie przeszkadzają, a nawet uważają za całkiem normalne serwowanie w nich jedzenia gościom.

  • Kiedyś, gdy byłem z wizytą, podano mi wodę w nieumytej szklance, w której wcześniej było mleko. Na moją uwagę odpowiedzieli, że to tylko woda po mleku.

11. Kilkukrotne zaparzanie tej samej torebki herbaty

Wydawałoby się, że czasy tak skrajnego oszczędzania należą już do przeszłości, ale niektórzy ludzie nadal parzą torebki herbaty kilka razy, być może z przyzwyczajenia. Chociaż niektórzy robią to, ponieważ po prostu nie lubią mocnej herbaty.

  • Moi teściowie cały czas tak robią z czarną herbatą. Pod pretekstem, że jest mocna, parzą tę samą torebkę kilka razy. Aż się wzdrygam. Nie byłoby problemu, gdyby robili to tylko ze swoim napojem, ale oni parzą w ten sam sposób herbatę dla gości.
Zobacz, kto jest autorem zdjęcia Depositphotos.com

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły