14 sąsiadów, których czas przesiedlić na bezludną wyspę

Ludzie
3 godziny temu
14 sąsiadów, których czas przesiedlić na bezludną wyspę

Czasem u sąsiadów za ścianą albo za płotem dzieją się tak poruszające historie, że aż chce się wziąć popcorn, rozłożyć leżak i oglądać. Ale często okazuje się, że w tym przedstawieniu my również odgrywamy jedną z głównych ról.

  • Sąsiadka z mojego piętra robiła remont w łazience. Zaproponowała: „Kup ode mnie sedes. Jest dobry, czysty”. Odmówiłam. Dwa dni później znowu: „Kup sedes, potrzebne mi pieniądze”. Minęło trochę czasu, siedziałam u znajomych w gościach, a ona nagle dzwoni i mówi: „No otwieraj drzwi, wniosę ci na balkon ten sedes. Zapłacisz mi za niego, jak będziesz mieć pieniądze”. Teraz, kiedy puka do drzwi, już nie otwieram. © gonulenko
  • Trzy lata temu razem z mężem kupiliśmy dwupokojowe mieszkanie w porządnym budynku, niedaleko od rodziców. Na początku myśleliśmy, że z sąsiadami też nam się poszczęściło — nikt się nie awanturował ani nie hałasował. Jak bardzo się pomyliliśmy! Pewnego dnia przyszła do mnie sąsiadka z mężem i oznajmiła, że chcą kupić nasze mieszkanie. Kategorycznie odmówiliśmy, bo to nasz dom, wyremontowany dokładnie tak, jak chcieliśmy. Niedawno znowu przyszli z propozycją, tym razem obiecując dopłatę. Wyjaśniłam, że tu nie chodzi o pieniądze. A wtedy oni oznajmili, że będziemy mogli zostać w okolicy, bo już znaleźli dla nas mieszkanie w sąsiednim budynku. © ispovedi
  • Przyszedł do mnie sąsiad z dołu i zaproponował: „Daj mi hasło do internetu, a ja będę opłacał połowę rachunku”. Zgodziłam się. W efekcie płacił tylko po wielokrotnych przypomnieniach, a latem w ogóle przestał. Spotykam go i pytam, czy korzysta z internetu. Mówi: „Oj, postanowiłem odzwyczaić dzieci od telefonów podczas wakacji, więc nie korzystaliśmy”. Wieczorem sprawdziłam w aplikacji i zbaraniałam — siedzą aż na trzech urządzeniach! Wkurzyłam się i zmieniłam hasło. Sąsiad milczy. © bermet.jakypbek
  • Pewnego razu sąsiadka zapytała, dlaczego nie wychodzę za mąż. Odpowiedziałam, że podoba mi się jej mąż i czekam, aż się rozwiodą. Temat zamążpójścia już nigdy nie wrócił. © nurlykulova_
  • Sąsiedzi kupili psa. Pracuję z domu i ciągle rozmawiam przez telefon z współpracownikami. Wielu mówi mi, że w tle słychać wyjącego psa. To husky sąsiadów wyje wniebogłosy i nawet żadne wyciszanie szumów sobie nie radzi. Sąsiedzi tylko wzruszają ramionami: ich w ciągu dnia nie ma w domu, a wieczorem pies jest cicho. © Ideer
  • Sąsiad postanowił sprzedać swoje mieszkanie. Ponieważ jego lokal jest w stanie surowym, a mój jest już urządzony i mamy taki sam metraż, oprowadza potencjalnych kupców po moim mieszkaniu, mówiąc: „Proszę zobaczyć, tak można urządzić”. Nie mam nic przeciwko, niech oglądają, ale dziś akurat miałam gości. Przyszła kobieta z córką i chciały wejść. Mówię: „Przepraszam, może innym razem!”. A ta kobieta oświadczyła: „My tylko rzucimy okiem!” i weszła do środka nawet bez zdejmowania butów. © mika_kameliblog
  • Buduję dom. Obok są już zamieszkane posesje. Pewnego wieczoru podjechałem zobaczyć, jak idą prace. Patrzę, a w moim garażu stoją jakieś samochody. Zadzwoniłem do brygadzisty, ale powiedział, że nic o tym nie wie. No to wezwałem lawetę. Później sąsiad zrobił mi awanturę, że przez to spóźnił się do pracy, a jego dzieci nie poszły do szkoły. Teraz jeszcze domaga się zwrotu pieniędzy za holowanie. Pozostali sąsiedzi twierdzą, że przesadziłem i powinienem był tylko zostawić im kartkę. © SensitiveHat8490 / Reddit
  • Sąsiad z dołu wezwał dzielnicowego, bo rano przed szkołą suszyliśmy włosy suszarką i spadła nam na kuchni łyżeczka. O 8:00 rano. Przyszli do nas, obejrzeli mieszkanie i poszli wypisać mu mandat za bezpodstawne wezwanie. © an.palna_
  • Żyję jak typowy singiel. Cały czas szukam jakiegoś sprzętu albo gadżetów, które ułatwią mi życie. Jakieś 5 lat temu kupiłem wypiekacz do chleba, który sam wyrabia ciasto i piecze. Byłem zachwycony. Co tydzień piekłem chleb. Ale po pewnym czasie pojawił się jeden ogromny minus — zacząłem tyć. W końcu podarowałem ten wypiekacz sąsiadowi. Sąsiad przytył jeszcze bardziej niż ja. Mimo swojej chciwości, oddał go kolejnemu sąsiadowi. Coś czuję, że jeśli ta maszyna jeszcze się nie zepsuła, to ta sztafeta trwa do dziś. © Ideer
  • Przyszła do mnie sąsiadka z góry o 9:30 rano i już od progu zaczęła krzyczeć, żebym kazała synowi przestać biegać. Odpowiedziałam jej, że mój syn już wyszedł do szkoły. Na to ona, że biegał o 5:00 rano. Ale o 5:00 rano wszyscy spaliśmy! Poza tym ona przecież mieszka nad nami... © createur_annet
  • Dzwonek ktoś do drzwi. Otwieram, a tam sąsiadka Maria z szarlotką: „Upiekłam za dużo, poczęstujcie się!”. Podziękowałam i uznałam, że to bardzo miłe. Godzinę później znów dzwoni: „Mogę prosić o zwrócenie blachy?”. Oddaję, a ona: „A gdzie ciasto?”. Zapada cisza, Maria robi się cała czerwona: „Przecież mówiłam, żeby się poczęstować. To znaczy: spróbować kawałek, a nie zjeść wszystko!”. Stałam jak wryta. Myślałam, że podarowała nam całe ciasto. © chernyaevi
  • Niedawno sprzedano dom naprzeciwko. Nowi właściciele powiedzieli, że planują urządzić parapetówkę i dlatego chcieliby wykorzystać moje miejsce parkingowe dla swoich gości. Odmówiłem. Usłyszałem wtedy: „To gdzie my mamy ulokować kolejne 10–12 samochodów?”. Odpowiedziałem, że mogą poszukać parkingu gdzie indziej. Od tamtej pory chodzą naburmuszeni. Na parapetówkę oczywiście mnie nie zaprosili. © Reddit
  • Jestem lekarką. Na początku mojej pracy wiele osób bardzo chciało zrobić ze mnie synową albo bratową. Ciągle prosili o mój numer dla swoich synów albo braci. A dziś jeden pacjent oświadczył, że jego mama jednak się rozmyśliła. Podobno sąsiadka powiedziała jej, że jestem niesamowicie surowa, na wszystkich krzyczę i napędzam ludziom strachu. Odpowiedziałam: „I bardzo dobrze. Niech się mnie boją!”. © aru.zhakypbekova
  • Pojawili się nowi sąsiedzi na klatce. Zaczęli remont. Pewnego dnia szykuję się do wyjścia do sklepu, otwieram drzwi... i nic, ani drgną. Jakby blokowało je coś od zewnątrz. Patrzę przez wizjer, a tam ciemno, całkiem zasłonięty. Zaczęłam walić w ścianę i wołać. Dopiero po godzinie wybiegł sąsiad, coś odsunął i mówi: „To tu ktoś mieszka? Nie miałem pojęcia. Nikogo tu nie widziałem od momentu, jak się wprowadziłem”. A na koniec jeszcze dorzucił: „Powinniście uprzedzić innych, że tu ktoś mieszka!”. Czuję, że z nowymi sąsiadami będzie „wesoło”.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły