14 wizyt w restauracjach, które przerodziły się w pamiętne historie

Ciekawostki
19 godziny temu

Cicha kolacja, swobodny lunch, może tylko szybka kawa — tego właśnie większość z nas oczekuje po wizycie w restauracji. Czasem jednak razem z daniem głównym serwowana jest również jakaś niespodzianka. Od zaskakujących oświadczyn, przez dramatyczne nieporozumienia, aż po zabawne wpadki — te prawdziwe historie z restauracji pokazują, że zwykły posiłek w mgnieniu oka może zamienić się w niezapomnianą przygodę.

  • Chciałem zrobić wrażenie na dziewczynie i zabrałem ją do drogiej francuskiej restauracji. Przez przypadek podpaliłem kartę dań, kiedy ją odchyliłem — chciałem spojrzeć w oczy mojej partnerce, gdy mówiła. Te małe świeczki na stołach są naprawdę niebezpieczne!
    Oboje nieźle się uśmialiśmy, kiedy emocje już opadły (mimo złowrogich spojrzeń i drwiących uśmiechów ze strony innych gości). Dziś jesteśmy małżeństwem. © TinglyThing / Reddit
  • W zeszły piątek wybieraliśmy się z dziewczyną na imprezę i chcieliśmy wcześniej zjeść coś małego. W porze kolacji poszliśmy do japońskiej restauracji, do której często zaglądamy. Oboje zamówiliśmy zupę miso i po jednej z klasycznych rolek (wyszło trochę ponad 20 dolarów za to i za colę). Kelnerka skrzywiła się na nasze zamówienie, a gdy zabierała karty, powiedziała: „Następnym razem po prostu zamówcie jedzenie na wynos online, okej?”.
    Sam pracuję w branży handlowo-usługowej i uznałem ten komentarz za kompletnie nie na miejscu wobec klienta. Kiedy pospiesznie rzuciła nam rachunek, nie mówiąc ani słowa, zdecydowałem, że w ogóle nie zostawię jej napiwku. Potem rozmawiałem o tej sytuacji z kolegami z pracy i kilku stwierdziło: „Była niemiła, ale ja nigdy nie pominąłbym napiwku” — i oczywiście trochę mnie za to ocenili. © ScoresMann223 / Reddit
  • Z okazji rocznicy wybraliśmy się z chłopakiem do eleganckiej włoskiej restauracji. Byliśmy ładnie ubrani i chyba wyglądaliśmy trochę bardziej „ekskluzywnie” niż zwykle. Posadzono nas w ustronnej loży w rogu, co uznaliśmy po prostu za szczęśliwy traf.
    Ale potem... kelner zaczął przynosić darmowe rzeczy. Przystawki, których nie zamawialiśmy, półmisek deserów z napisem „Gratulacje” zrobionym z czekolady. Byliśmy zdezorientowani, ale cóż — nie zamierzaliśmy narzekać.
    Dopiero kiedy kelner podszedł i poprosił o wspólne zdjęcie, zorientowaliśmy się, o co chodzi. Pomyśleli, że mój chłopak to drugoplanowy aktor z nowego serialu na Netflixie. Podobieństwo było naprawdę uderzające. Obsługa traktowała nas więc jak prawdziwą śmietankę towarzyską.
    Nie sprostowaliśmy tego. Zostawiliśmy spory napiwek i przez cały czas grzecznie się uśmiechaliśmy. Do dziś to wciąż nasz najbardziej wystawny (i jednocześnie najtańszy) posiłek w życiu.
  • Dziś moja żona miała wizytę u lekarza jakieś półtorej godziny drogi od domu, więc postanowiłem wziąć dzień wolny i pojechać z nią. Po wizycie stwierdziliśmy, że przed powrotem zjemy coś w restauracji. Poszliśmy do ogólnokrajowej sieciówki.
    W loży naprzeciwko nas usiadła para w wieku boomerskim. Pani Boomer rozlała słodką herbatę na cały stół. Kelnerka natychmiast podbiegła z ręcznikiem i tacą, wsunęła tacę pod krawędź stołu, próbując złapać jak najwięcej płynu, zanim rozleje się na klientkę (Panią Boomer) i na podłogę.
    Pan Boomer uznał, że nie będzie siedział przy mokrym stole. Chwycił ich sztućce, talerze itd. i przeniósł się kilka loży dalej, podczas gdy kelnerka próbowała posprzątać bałagan po jego żonie. Kelnerka wzięła kolejny ręcznik i cierpliwie czekała, aż Pan Boomer się przesunie.
    Następnie facet wziął szklankę żony, podsunął ją kelnerce niemal pod nos i powiedział: „Proszę dolać mojej żonie słodkiej herbaty. To ma być słodka herbata, a nie zwykła”. Kelnerka odwróciła głowę w moją stronę i wtedy zobaczyła mnie siedzącego z otwartymi ustami w kompletnym szoku i po prostu się we mnie wpatrywała. Byłem osłupiały! Czy ten facet mówił serio?! © sagitalistheway / Reddit
  • Kiedy pracowałem w pizzerii, czasami podkradaliśmy sobie składniki z pizzy, kiedy dopiero co wyszła z pieca. Patrząc z perspektywy czasu, to dość obrzydliwe, ale cóż — zdarzało się.
    Jedna z kelnerek podeszła, żeby odebrać pizzę dla swojego stolika i zrobiła właśnie coś takiego — oderwała kawałek salami czy jakiś inny dodatek. Gdy zaniosła pizzę do stolika, nagle przy stole zapadła cisza, a wszyscy zaczęli się na nią gapić. Spojrzała w dół i zobaczyła długą nitkę sera, która ciągnęła się od pizzy... prosto do jej ust. © phlarp / Reddit
  • Pracowałem jako sprzedawca książek w Barnes & Noble, ale pewnego dnia, kiedy większość baristów wzięła wolne z powodu choroby, kazano mi samotnie iść na zmianę w kawiarni — bez żadnego szkolenia. Jedyny pracownik obecny tego dnia poszedł wtedy akurat na przerwę.
    Przyszedł klient i poprosił o prażonego precla. Wyciągnąłem więc tego, który leżał z przodu w gablocie. Kilka minut później klient wrócił, trzymając precla z odgryzionym kawałkiem i powiedział: „Chyba coś jest z nim nie tak, jest twardy jak kamień”. Barista, który akurat wrócił z przerwy, spojrzał na precla w ręku klienta, spojrzał na gablotę, spojrzał na mnie i powiedział: „To precel pokazowy. Jest polakierowany”. © gnosticpopsicle / Reddit
  • Byliśmy z żoną i naszym 7-letnim synem w chińskiej restauracji. Żona złożyła zamówienie i przypomniała kelnerce, że jest uczulona na kokosy. Ja złożyłem zamówienie i przypomniałem, że jestem uczulony na grzyby. Nasz syn złożył swoje zamówienie i postanowił podsumować wszystkie nasze alergie, włącznie ze swoją: „Ona nie może kokosa, on nie może grzybów, a ja nie mogę kota!”. © djanzo / Reddit
  • Kiedy miałem około 10 lat, poszedłem z kolegą i jego rodzicami na kolację do eleganckiej restauracji. Tego wieczoru obsługa była niesamowicie powolna. Tata kolegi miał na sobie biały smoking, a tak się złożyło, że wszyscy kelnerzy również byli ubrani w białe smokingi.
    Ponieważ mieliśmy sporo czasu do zabicia, tata kolegi przerzucił sobie białą materiałową serwetkę przez rękę i zaczął chodzić po drugiej stronie sali, przyjmując zamówienia od innych stolików. Ja, kolega i jego mama nie mogliśmy przestać się śmiać.
    Kiedy wrócił do naszego stolika, nadal odgrywał swoją rolę — przyjął od nas zamówienie, naśladując przy tym kelnera, który akurat wrócił... prosto na tę scenkę. Myślę, że zrozumiał aluzję, bo chwilę później natychmiast dostaliśmy nasze jedzenie. © casiopt10 / Reddit
  • Byłem w japońskiej restauracji w Brazylii i zamówiłem temaki. Ku mojemu zaskoczeniu w środku było wasabi — nigdy wcześniej się z czymś takim nie spotkałem. Poprosiłem więc kelnera o wymianę na inne, tym razem bez wasabi, bo w menu nie było o tym ani słowa.
    Przynieśli mi nowe... z podwójną ilością wasabi. © vitorrossini / Reddit
  • Kelnerka przyniosła naszą przystawkę do stolika obok. Kiedy zapytaliśmy, gdzie jest nasze zamówienie, zrobiła wielkie oczy, spojrzała na tamten stolik, po czym po prostu zabrała talerz od sąsiadów i postawiła go u nas. Z tym że oni zdążyli już zjeść połowę. © yumspecialk / Reddit
  • Poszliśmy ze znajomym do greckiej knajpy. Właśnie remontowali kuchnię. W moich lodach znalazłem metalowe wióry. Zawołałem kelnera i mu to pokazałem. Zamiast powiedzieć: „Ojej, przepraszam!”, kelner stwierdził: „Co, chcesz darmowe lody? Myślisz, że jesteś tu najmądrzejszy?”. A potem przeszedł na grecki, którego nie rozumiem.
    Kierownik usłyszał, jak kelner na mnie krzyczy i przyszedł, żeby zobaczyć, o co chodzi. Chwilę później obaj zaczęli się nawzajem przekrzykiwać. W końcu kelner rzucił tacą o podłogę i poszedł do kuchni. Z kuchni dobiegł hałas tłuczonego szkła i krzyki po angielsku, hiszpańsku i grecku. Kierownik przeprosił nas i ruszył do kuchni. Krzyki w końcu ucichły.
    Wrócił i powiedział: „Hej, słuchajcie, bardzo przepraszam za jego zachowanie. Otrzymacie posiłki na koszt firmy. Ale chciałbym, żebyście wyszli od razu, bo zamierzam go właśnie zwolnić... i obawiam się o wasze bezpieczeństwo, kiedy to nastąpi”. © punkwal*** / Reddit
  • Moja żona ma celiakię, czyli naprawdę poważną „alergię” na gluten. Dostaliśmy menu bezglutenowe. Była w nim potrawa kurczak z goframi, więc żona ją zamówiła. Zjadła kilka kęsów i powiedziała, że to najlepszy gofr bezglutenowy, jaki kiedykolwiek jadła. Po chwili zaczęła jednak źle się czuć. Zapytała więc kelnera o to danie i usłyszała: „Ach, gofr nie jest bezglutenowy, tylko kurczak”. © Euthy / Reddit
  • Pierwsza randka. Zaprosiłem dziewczynę do eleganckiej restauracji i postanowiłem jej zaimponować, zamawiając coś oryginalnego. Gdy przynieśli moje danie, okazało się, że ta wyszukana nazwa oznacza ślimaki w maśle czosnkowym. Moja towarzyszka starała się nie śmiać, a ja z zakłopotaniem dłubałem w tych śliskich stworzeniach. No cóż, na pewno zrobiłem wrażenie.
  • Zabrałem dziewczynę do nowej restauracji, która niedawno otworzyła się w naszej okolicy. Zapytaliśmy o deser, a kelner powiedział „chocolate mouse”. Pomyślałem, że próbuje być zabawny, więc nic nie powiedziałem. A tu nagle niespodzianka: przyniósł deser w kształcie myszy. Posiedzieliśmy w knajpie jeszcze chwilę, a przy stoliku obok ktoś również zamawiał deser. Kelner znów powiedział „mouse”, a klientka zaczęła go ganić za złą wymowę. Przez dobre dziesięć minut tłumaczyła mu różnicę między „mouse” a „mousse”, a kelner tylko przepraszał za swoją niewiedzę. W końcu przyniósł „mouse” — kobieta prawie zapadła się pod ziemię, a my śmialiśmy się do łez. © LobsterCowboy / Reddit

Jeśli myślisz, że wpadka przy kolacji to coś szalonego, poczekaj, aż usłyszysz, jak jedna mała decyzja rozbiła rodzinę. Czytaj dalej, by odkryć, co się stało, gdy pewien ojciec wybrał swoją córkę zamiast pasierba.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły