15 gości i gospodarzy wspomina najbardziej żenujące wizyty, jakie przeżyli

Ludzie
21 godziny temu

Odwiedziny gości rzadko są wspominane w kontekście niezręcznych sytuacji. Ale nasi dzisiejsi bohaterowie, zarówno goście, jak i gospodarze, mają do opowiedzenia ciekawe historie związane z tym tematem.

  • Pokłóciłam się z chłopakiem, pożaliłam się mojej przyjaciółce, a ona wspierała mnie jak tylko mogła. Potem pogodziliśmy się, ale moja przyjaciółka zapamiętała to na długo. Pewnego dnia mój chłopak i ja byliśmy u niej i postanowiła się na nim zemścić. Ale nic mi nie powiedziała. Mój chłopak naprawdę nie lubi pomidorów, nie znosi nawet ich zapachu. Zgadnijcie, ile posiłków było bez pomidorów? Dokładnie jedna sałatka, która była strasznie przesolona. Chociaż byłam wtedy zła na moją przyjaciółkę, na jej miejscu zrobiłabym to samo. © / VK
  • Zostałam zaproszona na wesele. Zaproszenie zawierało tylko czas i miejsce. Na samej ceremonii okazało się, że wszystko odbędzie się na świeżym powietrzu, a upał był okropny. Po ceremonii, na której prawie nic nie było słychać, poszłam poszukać wody. I kiedy po odstaniu długiego czasu w kolejce podeszłam do kelnera, dowiedziałam się, że wszystkie napoje są płatne. Nawet woda. Wyjęłam więc kartę i usłyszałam, że można płacić tylko gotówką. Dobrze, że znalazłam trochę drobnych i w końcu mogłam się napić. Podczas bufetu serwowali domowe jedzenie. Wszystko byłoby dobrze, ale oprócz gości, upomniały się o nie muchy. Podobnie było z deserem. Najciekawsze jest to, że zanim podano ciasto, wszystkie sztućce zostały usunięte, a goście po prostu trzymali deser w rękach. Od razu wyszłam, więc nie wiem, jak się to skończyło. ©/ Reddit
  • Pewnego dnia odwiedziliśmy mojego brata i jego narzeczoną. Siedzieliśmy w salonie i oglądaliśmy film. W przerwie pojawiła się reklama super pożyczki, którą można było dostać bez żadnego wysiłku. Brat i jego dziewczyna zdecydowali się ją wziąć i od razu zaczęli dyskutować o tym, jaki samochód kupią za te pieniądze. Spokojna rozmowa przerodziła się w kłótnię, a kłótnia w wielką awanturę. Pożyczka nie została im przyznana, a ich drogi się rozeszły. © / Ideer
  • Byłam na przyjęciu urodzinowym przyjaciółki i zostałam na noc. Spaliśmy w tym samym pokoju, ona z mężem na łóżku, a ja na kanapie. Jej mąż zasnął i zaczął chrapać jak stado mamutów. Ale kiedy moja przyjaciółka zasnęła, to było jak wspinanie się na ścianę. Wyglądało to tak, jakby rywalizowali o to, kto będzie chrapał najgłośniej. Po godzinie nie mogłam już tego znieść: pchałam ich, kopałam, potrząsałam. Nic nie pomagało. Kilka minut ciszy i było jeszcze głośniej! W końcu usiadłam na kanapie, czekając na świt i pierwszych ludzi na ulicy. O 6 rano pędziłam do domu. Teraz nawet najmniejsze sapnięcie budzi we mnie panikę. © / Ideer
  • Mój mąż jest z wykształcenia kucharzem. Nie pracuje w swoim zawodzie, ale często gotuje w domu. Niedawno moja teściowa przyjechała w odwiedziny, a on ugotował dla niej obiad. Podczas całego posiłku teściowa dręczyła mojego męża: „To jest przesolone, to jest niedosolone, tego się w ogóle nie da jeść, tłuste, niesmaczne”. Mój mąż siedział prawie ze łzami w oczach: widać, że był obrażony. I to nie był pierwszy raz, kiedy jadła jego dania, wcześniej wszystko było w porządku. A na koniec powiedziała: „Cóż, teraz rozumiesz, jak ja się czułam? Przez całe twoje dzieciństwo nie mogłeś wcisnąć w siebie nawet kęsa, wszystko było niesmaczne. Od razu mi lepiej”. Ile czasu zajęło jej uknucie tego planu... © / VK
  • Późno wieczorem po zajęciach poszłam odwiedzić moją przyjaciółkę. Razem ze mną do bloku wszedł podejrzany facet. Wsiedliśmy do windy. Stałam przed drzwiami windy i usłyszałam, jak facet mówi: „Cześć kochanie, wpadniesz do mnie?”. Serce mi zamarło, a nogi się zachwiały. A on kontynuował: „Jeśli przyjdziesz, kup po drodze chleb i pierogi”. Rozmawiał przez telefon. ©/ Ideer
  • Spędzałem wakacje w domu mojej babci. Wszystko jak zwykle: karmiła mnie, pytała, kiedy znajdę narzeczoną, ale wczoraj poprosiła, żebym wieczorem poszedł na spacer, a dokładniej, wyszedł o 18 i wrócił o 22. Tak też zrobiłem. Przyszedłem o 22:15, a tam pełne mieszkanie emerytów, którzy grają muzykę z ich młodości, tańczą i piją herbatę. Moja babcia przedstawiła mnie wszystkim gościom i zaproponowała, żebym do nich dołączył, mówiąc, że ich impreza jest w pełnym rozkwicie. Nie zdawałem sobie sprawy, że moja babcia jest taką imprezowiczką. © / VK
  • Przyjechałam z chłopakiem odwiedzić moich znajomych, małżeństwo. Zanim przyjechaliśmy, zadzwonili do nas pięć razy i powiedzieli nam, jak bardzo jesteśmy mile widziani. Kiedy zjawiliśmy się u nich w domu, powiedzieli, że nie mają nic do jedzenia i jeśli jesteśmy głodni, powinniśmy coś sobie kupić. Skończyło się na tym, że jedliśmy pierogi i piliśmy napoje, które sami sobie kupiliśmy. Niby nic wielkiego, ale pozostawiło niesmak. © / Ideer
  • Na ślubie znajomego przyszedł moment, kiedy trzeba było złapać bukiet panny młodej. Padło pytanie, która z dziewczyn nie ma męża. Nastrój był świetny, ja chciałam dać chłopakowi torebkę, żeby mi nie przeszkadzała, a on ze śmiechem powiedział: „Nie, nie, nie, nie chcesz tam iść, bo jeszcze złapiesz!”. Byłam gotowa zapaść się pod ziemię... © / Ideer
  • Przyjechałam z synem w odwiedziny do rodziców. Siedzieliśmy, budując wieżę z klocków. W tym czasie przechodził dziadek, ziewając i mówiąc, że idzie się położyć. Mój syn natychmiast rzucił klocki i ruszył za nim. Spytałam: „Dokąd idziesz?”. Odpowiedział z całą powagą: „Idę pomóc dziadkowi zasnąć”. Tak na wypadek, gdyby dziadek nie mógł tego zrobić bez niego. © / VK
  • Kiedy byłam dzieckiem, przyszłam odwiedzić przyjaciółkę. Podczas gdy ona przebierała się, poproszono mnie, abym usiadła w kuchni i poczekała. Zobaczyłam jeden ze stołków przykryty ręcznikiem. Z jakiegoś powodu uznałam, że jest on przeznaczony dla gości, i usiadłam na nim. Siedziałam, myśląc, jakie to przyjemne, miękkie siedzonko. Okazało się, że zgniotłam całą tacę pierogów, które robiła cała rodzina. Nikt mnie nie zbeształ, ale ten wstyd pamiętam dobrze do dziś. © Overheard / Ideer
  • Mój mąż, dzieci i ja mieszkamy w mieszkaniu prawie w centrum miasta. Rodzice mojego męża mieszkają w domu na wsi. Dlatego do nich jeździmy, a dzieci zabieramy na weekendy, żeby chociaż zaczerpnęły świeżego powietrza. I jak denerwujące jest to, że jego rodzice nigdy nie sprzątają przed naszym przyjazdem. Zawsze kurz na półkach, nieumyte podłogi, naczynia w zlewie. I chyba im to nie przeszkadza. Pościel nie jest wyprasowana, po prostu zostawiają stertę na łóżku. W lodówce nie ma nic do jedzenia, dopóki sami nie pójdziemy do sklepu. Dzieciom to nie przeszkadza, ale przed pojechaniem tam jest mi niedobrze.
    Poprosiłam męża, żeby podpowiedział rodzicom, że dobrze byłoby posprzątać dom przed naszą wizytą. No i ten geniusz powiedział, że to my jedziemy do nich, a nie oni do nas, i nie mają takiego obowiązku. Cudownie, to znaczy, że muszę całować ich po stopach, że w ogóle pozwalają odwiedzać się własnemu synowi i wnukom. © / VK
  • Mieszkam na wsi, a moja siostra w mieście. Pewnego dnia przyjechałam ją odwiedzić i zostałam na noc. Przed pójściem spać poszłam wziąć kąpiel. Siostra nie uprzedziła mnie, że nie należy włączać prysznica, bo wybija baterię i natychmiast zalewa podłogę. I tak się stało. Gdy wycierałam kałużę, weszli sąsiedzi, którym kapało z sufitu. I wtedy usłyszałam moją siostrę, która mówiła im: „Przepraszam, wybaczcie mi, moja siostra jest ze wsi, nie wie, jak korzystać z nowoczesnej hydrauliki, więc zalała przez przypadek”. Byłam bardzo urażona. Po co usprawiedliwiać się, poniżając innych? © / VK

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły