15 osób, które na pewno nie tak wyobrażały sobie randkę

Związki
3 godziny temu
15 osób, które na pewno nie tak wyobrażały sobie randkę

Randka to zawsze coś ekscytującego — można powiedzieć: prawdziwa przygoda. Są tu mężczyźni, którzy urządzają pokaz niespotykanej hojności, a także kobiety, które uciekają się do sprytu, by zwabić adoratora. Zebraliśmy najbardziej fascynujące historie ludzi, którzy podzielili się swoimi doświadczeniami z nietypowych randek. Gotowi sprawdzić, jak to się skończyło?

  • Facet spotykał się z dziewczyną przez dwa miesiące. Pewnego ranka, po wspólnie spędzonym romantycznym wieczorze, napisał do niej dumnie: „Kochanie, wysłałem ci dwie dyszki na kawę i burgera”. Chwila ciszy, po czym ona odpisała: „Nawet na kawę nie wystarczy”. A on na to w genialnym stylu: „Dorzuciłem jeszcze 5 złotych. Ale nie szalej tam!”.
  • Zajmowałem się nagrywaniem filmów kamerą. Kręciłem różne ujęcia na podwórku. Pewna dziewczyna bardzo się tym zainteresowała. Zaprosiła mnie do siebie, żebym pokazał jej, jak się filmuje, montuje i wyświetla filmy na projektorze. No to ja, jak ten głupi, wszystko do niej przyniosłem — kamerę, projektor — a potem zacząłem pokazywać, tłumaczyć. A ona w tym czasie na tym samym stoliku, gdzie stał projektor, rozstawiła ciastka. Następnie zaproponowała kawę. No i cóż... do domu wróciłem dopiero późnym wieczorem. A po co mi był ten cały projektor i kamera? Po prostu znalazła sprytny pretekst, żeby mnie do siebie zaprosić. © Dzen
  • Poszliśmy na pierwszą randkę do lodziarni. Wszystko zdawało się iść dobrze, ale nagle bez żadnego powodu wstała i powiedziała, że musi iść. Jakieś 20 minut później napisała do mnie, wyznając, że ma nietolerancję laktozy. Ale nadal chce umówić się ze mną na drugą randkę. © Ben1313 / Reddit
  • Z mężem dopiero zaczynaliśmy wspólne życie i wynajmowaliśmy kawalerkę. Pewnego dnia postanowił zorganizować dla mnie randkę. Odebrał mnie z pracy (swoją kończył godzinę wcześniej), poszliśmy do domu, a następnie powiedział:"Od razu idź do kuchni, mam dla ciebie niespodziankę„. Siedzę więc w kuchni, czymś się zajęłam, a tu nagle słyszę, jak krzyczy:
    „Chodź szybko, bo dywan mi się pali!”. Okazało się, że zrobił serduszko z małych świeczek i je zapalił — ale zanim zdążył rozrzucić płatki róż, połowa świeczek już się wypaliła. Mimo wszystko niespodzianka się udała. A na dodatek po raz pierwszy w życiu zrobił dla mnie placki ziemniaczane — co prawda z gotowej masy, ale i tak było magicznie. © Dzen
  • Próbowałem zbliżyć się do dziewczyny z pracy. Poszliśmy razem do kina, potem do kawiarni. Odprowadzałem ją do domu, przynosiłem kwiaty i czekoladki — wyglądało na to, że między nami iskrzy. Pewnego dnia napisałem: „Jakie masz plany na wieczór?”. Po jej odpowiedzi prawie mnie zatkało. Odpisała: „Moje życie prywatne to nie twoja sprawa!”. Zaniemówiłem. Siedziałem tylko i myślałem: „Eee... co to miało być?”. Nie dopytywałem jednak, o co chodzi — po prostu uznałem, że lepiej więcej się z nią nie zadawać. © Pikabu
  • Umówiłem się na randkę — przyjechałem na miejsce spotkania z bukietem kwiatów. O umówionej porze pani jednak się nie pojawiła. Zadzwoniłem, żeby zapytać, co się stało, a ona spokojnie odpowiedziała, że jednak zmieniła zdanie i nie przyjedzie. No cóż, szkoda by było, żeby kwiaty się zmarnowały! Kiedy więc wracałem, spotykając dziewczyny na ulicy, każdej z uśmiechem dawałem po jednym kwiatku — tak po prostu, z dobrego serca — i życzyłem miłego dnia. One w odpowiedzi się uśmiechały — trochę zawstydzone, ale szczęśliwe i zaskoczone. Wróciłem do domu w świetnym nastroju. © Ideer
  • Na pierwszej randce przydarzyła mi się dość zabawna sytuacja. Sympatyczna kobieta opowiadała o siódemce swoich dzieci, a potem wyszło na jaw, że jest weterynarzem i uwielbia kastrować koty. Zrozumiałem, że żartuje, ale szczerze przyznaję, że po takich zwierzeniach czułem się trochę nieswojo w jej towarzystwie. W końcu zaproponowałem, żeby zakończyć spotkanie. Może po prostu jej się nie spodobałem i w ten sposób próbowała mnie spławić. © ADME
  • Miałem randkę u dziewczyny w domu. Siedzieliśmy i jedliśmy pizzę w otoczeniu gołębi. Okazało się, że zbiera z ulicy ranne ptaki i je leczy. To było dziwne, ale wcale nie w negatywnym sensie. © LoanedPurr / Reddit
  • To było jakieś 25 lat temu. Poszedłem wtedy na pierwszą randkę z dziewczyną. Specjalnie na tę okazję kupiłem nowe dżinsy, koszulę oraz buty i poszedłem do fryzjera. Wybraliśmy się na sushi, a potem wpadliśmy jeszcze do innej knajpy, żeby posłuchać muzyki. Usiedliśmy, zamówiłem coś do picia i dalej sobie rozmawialiśmy. Nagle zauważyłem, że ona spoważniała i zrobiła się jakaś spięta. W tym momencie przed nami pojawił się młody facet z obsługi i z impetem postawił przed nami szklanki. Moja towarzyszka krzyknęła: „Co ty wyprawiasz?!”, a on na to: „Dobrze ci tak!”. Zamurowało mnie. Zapytałem: „Ej, o co tu chodzi?”, a on odpowiedział: „Jestem jej chłopakiem”. Na co ona z uśmiechem: „Byłym!”. Wtedy dotarło do mnie, że zostałem wykorzystany, żeby wzbudzić zazdrość u jej byłego. Powiedziałem, że muszę iść do toalety... i po prostu cicho się ulotniłem. Jakieś dziesięć lat temu dowiedziałem się, że ta dwójka jednak się pobrała. © LostinLies1 / Reddit
  • Pewnego razu odważyłem się zaprosić bardzo piękną dziewczynę na randkę, a ona się zgodziła. Zdecydowaliśmy się pójść do kina na horror. Celowo to zaproponowałem — myślałem, że się przestraszy, a wtedy ja będę dzielnie siedział obok, uspokoję ją, ona się zachwyci i będzie się ze mną spotykać. Ale film okazał się naprawdę straszny i to nie ona się do mnie tuliła, tylko ja do niej! W końcu powiedziała, że nie jest jej potrzebny taki tchórzliwy chłopak. © Ideer
  • Pewnego razu byłem na randce i jakimś cudem udało mi się zgubić kartę kredytową. Było zimno, a kiedy jej szukaliśmy, żartobliwie zapytałem dziewczynę, jaka była jej najgorsza randka. Odpowiedziała: „A jak sądzisz?!”. Karty oczywiście nigdy nie znalazłem. © Ideer
  • Zaprosiłem dziewczynę na pierwszą randkę na romantyczną kolację nad rzeką. Przyjechaliśmy samochodem prosto na plażę, zjedliśmy uroczy posiłek. A kiedy trzeba było wracać do domu, samochód utknął w piasku i nie mógł się wydostać. Chyba powinienem się z nią ożenić, bo gdzie znajdę kolejną dziewczynę, która ubrana elegancko i w wysokich szpilkach pomoże mi wypchnąć samochód z piasku? © Ideer
  • Poszedłem z dziewczyną na randkę. Spacerowaliśmy, rozmawialiśmy, potem wstąpiliśmy do kawiarni. Opowiedziała mi o swoich byłych, którzy wcale nie kwapili się, żeby zerwać ze swoimi nałogami. W końcu oznajmiła, że jestem „zbyt porządny”, a jej podobają się źli chłopcy — po czym odeszła w stronę zachodzącego słońca. Zostałem tam, stojąc jak wryty w kompletnym szoku. © ADME
  • Na drugą randkę z przyszłą żoną przyniosłem przewody do gramofonu, który u niej stał, oraz same płyty. Podłączyłem przewody do kolumny, włączyliśmy klasykę rocka i przez cały wieczór słuchaliśmy muzyki. Podejrzewam, że między innymi dzięki temu jesteśmy małżeństwem już od 6 lat. © Pikabu
  • Spotykałam się z pewnym mężczyzną przez dwa miesiące. Wszystko było raczej budżetowo — jeździliśmy na rowerach i spacerowaliśmy. W końcu zdobył się na gest: kupił pączka i jeden kubek herbaty na nas dwoje. Kiedy zbierałam się już do domu, poprosił, żebym została. Powiedziałam, że jestem głodna, a on na to: „No to idź do domu, zjedz coś i potem znowu się spotkamy”. A kiedy dowiedział się, że kiedyś pracowałam jako agentka nieruchomości, poprosił, żebym pomogła mu sprzedać mieszkanie i kupić nowe. Oczywiście nie wzięłabym od niego za to ani grosza. Na każdym spotkaniu omawialiśmy szczegóły jego przyszłej transakcji. Ale nawet to nie skłoniło go, żeby postawić mi osobny kubek herbaty — piliśmy z jednego. © Dzen

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły