15 rodzinnych historii pełnych ciepła i miłości

Pełne ciepła i miłości relacje międzyludzkie budzą w nas wzruszenie i przynoszą spokój ducha. Zobaczcie, jakie historie poruszyły ostatnio użytkowników internetu.

  • Niedaleko mnie mieszka miła starsza para. Dzisiaj zobaczyłam przez okno starszego pana, ale samego. Szedł powoli, bo na ulicy leżał śnieg. W ręku trzymał plik gazet. Nigdy nie był sam, nigdy! Serce mi się krajało, miałam różne głupie myśli. Doszedł do wejścia i zaczął rozpakowywać gazety. A tam był bukiet chryzantem, radosnych i kolorowych. Poprawił kokardę. Wyprostował się i wszedł do bloku. Dzisiaj muszą mieć jakieś święto. Chciałabym, żeby byli razem jak najdłużej! © adedas / Pikabu
  • Mam 4 synów i zbudowałem dla nich piracki statek! Jest mniej więcej w połowie gotowy. Zostało jeszcze wiele do zrobienia: balustrady, armatki wodne, okna, ster i inne. © zunbrun / Reddit
  • Mój syn (8 lat) podchodzi do mnie i mówi:
    — Tato, obejrzyjmy Terminatora, wszyscy w naszej szkole o nim mówią, ale ja go nie widziałem, więc nie mogę się włączyć do rozmowy.
    Oczywiście byłem zaskoczony, że współczesne dzieci nagle przypomniały sobie o takim klasyku. Usiedliśmy do oglądania. Och, dawno nie widziałem pierwszego Terminatora, to świetny film akcji. Obydwaj zaangażowaliśmy się w fabułę. (Oczywiście przewinąłem sceny większej przemocy na ekranie). W końcu Terminator zostaje pokonany, Sarah Connor odjeżdża jeepem w stronę zachodzącego słońca, pojawiają się napisy końcowe.
    I wtedy mój syn pyta:
    — Tato, a kiedy przypłynie statek?
    — Jaki statek?
    — Ten, który rozbija się o górę lodową i tonie.
    — Czekaj, czyli chciałeś zobaczyć Titanica, a nie Terminatora?
    — No tak! To był Titanic!
    Kurtyna. © DP*y / Pikabu
  • Mam ciotkę, która oglądała Władcę Pierścieni przez 3 godziny tylko po to, by zakończyć film zdaniem: „Nie rozumiem, a gdzie jest Harry Potter?!”. © Atrezzo / Pikabu
  • Cztery lata zajęło mi nauczenie babci obsługi komputera, ale teraz ma w domu wi-fi. Siedzi w internecie, komunikuje się z dawno niewidzianymi przyjaciółmi na Skype i nagrywa filmy o swoim rodzinnym mieście z własnym komentarzem. Mówi, że jej życie nabrało nowych barw. A teraz uczy też swoje koleżanki. © Overheard / Ideer
  • Nie ożeniłem się z miłości. Mam na myśli to, co zwykle nazywa się miłością: burzę uczuć, ekscytację byciem blisko siebie. Wygląd mojej żony w ogóle nie był w moim typie. Ale strasznie lubiłem z nią rozmawiać. Mieliśmy wiele wspólnego, podobną inteligencję, mogliśmy rozmawiać godzinami. Zdałem sobie sprawę, że nie można przegapić kogoś tak bliskiego mi duchowo. W ciągu szesnastu lat wiele przeszliśmy. Nadal lubimy się razem wygłupiać, rozmawiać o wszystkim. Dla mnie zjednoczenie z bratnią duszą jest cenniejsze niż błysk namiętności. © Nieznany autor / Pikabu
  • Naprzeciwko mnie mieszka starsza para. Często widzę ich z balkonu. Chodzą razem na spacery. Są tacy słodcy. Zatrzymują się na odpoczynek, gruchając o czymś. Dobrze im życzyłam. A potem zniknęli na kilka dni. Odganiałam od siebie złe myśli, myśląc, że może to przypadek, że nie widziałam ich na spacerze. I wtedy zobaczyłam wychodzącego dziadka, a z nim drugiego dziadka, ale młodszego i bardziej wesołego. Wyglądał bardzo podobnie. I wtedy to do mnie dotarło. Zrobiło mi się żal tej pary!
    A potem, jakby nigdy nic, babcia znowu wyszła z dziadkiem. Najwyraźniej była chora, a syn przyszedł ją wesprzeć. © nijuyttarra / Pikabu

„Poszedłem wczoraj z synem na spacer”.

  • Mój syn właśnie skończył 5 lat. Kładłem go spać, a on zapytał: „Tatusiu, czy zawsze będziesz ze mną?”. Poczułem, jakby coś we mnie wywróciło się do góry nogami. Cofnąłem się, usiadłem na brzegu jego łóżka i spojrzałem mu w oczy. Mój syn leżał tam, przytulając mocno swojego misia i patrząc na mnie poważnie, jakby czekał na najważniejszą odpowiedź w swoim życiu. „Będę bardzo, bardzo się starał być z tobą zawsze” — powiedziałem i poczułem, jak mój syn trochę się odpręża. Skinął głową i, wahając się, dodał: „Wiesz, tato, kiedy dorosnę, ja też zawsze będę z tobą. Jeśli się zgubisz, na pewno cię znajdę”. Przez chwilę myślałem, że to nie mój pięcioletni syn siedzi przede mną, ale jakiś mały mędrzec. Przytuliłem dziecko i wyszeptałem, że teraz nie boję się zgubić. © Mamdarinka / VK
  • Wraz z nadejściem jesieni w naszym domu zaczyna się prawdziwy rytuał. Dzieci uwielbiają zbierać liście i robić z nich rękodzieło. Każdego roku, gdy tylko pierwszy żółty liść zaczyna opadać, idziemy do parku i zbieramy całą masę kolorowych liści. Potem w domu rozkładamy je na stole i zaczyna się kreatywność: aplikacje, girlandy, jesienne bukiety. Ten proces trwa kilka godzin, ale co najważniejsze, dzieci są tak entuzjastyczne, że zapominają nawet o swoich telefonach i kreskówkach. Jesień dla nas to nie tylko liście, to małe rodzinne święto. © Mamdarinka / VK
  • Dzisiaj moja 7-letnia córka po raz pierwszy wystąpiła w pokazie tanecznym w prawdziwym teatrze, a ja byłem tak dumny, że popłynęły mi łzy. Pomagałem jej w opanowaniu stresu przed występem, a ona zapytała mnie, skąd tyle o tym wiem. Powiedziałem jej, że chodziłem do szkoły teatralnej od 14 roku życia i byłem półprofesjonalnym tancerzem do 20 roku życia. Była zszokowana. Moja córka powiedziała, że przecież panowie, którzy pracują w policji, nie tańczą. Odpowiedziałem, że są cholernie dobrymi tancerzami! Muszę wygrzebać jakieś kasety wideo ze strychu. © a_sword_and_an_oath / Reddit
  • Każda mama ma ten moment w pamięci: pierwszy występ swojego dziecka. Dzieci występowały w kostiumach. Mój syn wybrał rolę misia i cała rodzina zaczęła się przygotowywać: kupiliśmy futrzaną czapkę, uszyliśmy kostium i ćwiczyliśmy w domu taniec, który mieli wykonać. Ale nadszedł dzień występu i mój syn nagle stał się nieśmiały. Wyszedł na scenę, ale zamiast tańczyć, stał nieruchomo. Wiedziałam, że to dla niego ogromny stres, ale nie mogłam się nie uśmiechnąć. Wciąż był najsłodszym misiem na świecie. Po przedstawieniu wróciliśmy do domu, a on powiedział: „Mamo, następnym razem zatańczę!”. Spełnił tę obietnicę na następnym występie, a to pierwsze doświadczenie stało się rodzinną anegdotą, którą miło wspominamy. © Mamdarinka / VK
  • Mój syn ma trzy lata i w tym roku po raz pierwszy poszedł do przedszkola. To było wyzwanie dla nas obojga. Zostawiłam go z wychowawczynią, wyszłam i usłyszałam, że zaczyna płakać. Siedziałam pod przedszkolem przez trzy godziny i nie mogłam się uspokoić, dopóki mój syn nie przestał płakać. Odebrałam go wieczorem, rozmawialiśmy w drodze do domu. Zapytałam, dlaczego płakał, a mój syn powiedział: „Po prostu tęskniłem za tobą, ale wtedy uwierzyłem w siebie i swoją siłę i przestałem się bać”. Jestem z niego dumna! Myślę, że może osiągnąć jeszcze więcej! © Mamdarinka / VK
  • W jednej chwili stałam się zazdrosna o mojego męża, pokłóciłam się z nim i prawie złożyłam pozew o rozwód. A wszystko zaczęło się, gdy musiał zostać do późna po pracy. Wysłałam mu SMS-a z pytaniem, gdzie jest. Odpowiedział, że ma sprawy do załatwienia. Oczywiście wiedziałam, że nie miał żadnych spraw. Napisałam mu, że nie będę na niego czekać. Zanim zdążyłam się obrazić, wrócił do domu. Okazało się, że wysiadł dwa przystanki wcześniej, żeby kupić mi kiszoną kapustę. Wczoraj powiedziałam mu, że spóźnia mi się okres i że mam ochotę na coś słonego. Siedzę tu i jem i jestem jednocześnie zawstydzona i zadowolona. Trzeba ufać mężowi! © Mamdarinka / VK
  • Byłam dziś w punkcie odbiorów sklepu internetowego. Przede mną stała kobieta z synem w wieku około sześciu lat. Postanowiła przymierzyć zamówione ubrania. I wtedy wydarzyła się cudowna rzecz. Posadziła syna na kanapie i dała mu książkę! Nie telefon, nie tablet, nie spinner, ale książkę dla dzieci! Potem mama poszła do przymierzalni, a chłopiec zaczął rozwiązywać zagadki, co jakiś czas dzieląc się z nią wynikami.
    Kobieto, wiedz, że poważnie wzmocniłaś dziś moją wiarę w ludzkość. © NeverBetter / Pikabu
  • Wczoraj przechodziłam obok szpitala położniczego. Mężczyzna niósł na rękach dziewczynkę w wieku około 4-5 lat. Najwyraźniej rozmawiali z jej mamą przez okno i wracali do samochodu. Dziewczynka nie chciała rozstać się z mamą i płakała. Jej tata uspokajał ją najlepiej, jak potrafił. Zobaczył sprzedawcę z kwiatami i powiedział, odwracając uwagę córki: „Zobacz, jakie piękne róże!”. Córka zapytała: „Kupisz róże dla mamy?”. Tata przytaknął: „Oczywiście, że tak”. Córka powiedziała: „Kup sto!”, na co biedny tata westchnął ciężko i powiedział: „Dobrze”. Ach, te małe kobietki. © Caramel / VK

A oto kolejny wybór ciepłych historii i zdjęć rodzinnych.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły