15 tak zabawnych rozmów kwalifikacyjnych, że wydają się wzięte ze scenariusza komedii

Ludzie
2 dni temu

Rozmowa kwalifikacyjna to moment, który może radykalnie zmienić twoją przyszłą karierę. Czasem jest to szansa na pokazanie się z jak najlepszej strony, a czasem cenna lekcja na przyszłość. Niektóre spotkania są proste i pozostawiają miłe wspomnienia, podczas gdy inne zamieniają się w istną tragikomedię.

  • Kiedyś na rozmowie kwalifikacyjnej zapytano mnie: „Co uważa pani za najważniejsze w swoim życiu zawodowym?”
    Odpowiedziałam bez wahania: „Możliwość planowania swojej pracy”.
    Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy. A potem tę ciszę przerwał szef firmy: „Taka możliwość to luksus, ale czasami będzie pani mogła z niej skorzystać”.
    Szkoda, że mogłam pracować w tym wspaniałym miejscu tylko przez trzy lata. Potem oddział w naszym mieście został zamknięty. © Overheard / VK
  • Kiedyś poszłam na rozmowę kwalifikacyjną na stanowisko marketingowe w małej firmie. Rozmowę miał przeprowadzić dyrektor, ale się spóźnił. Kiedy czekałam, zaczęłam rozmawiać z siedzącymi tam pracownikami, a było ich tylko trzech. W trakcie rozmowy okazało się, że po pierwsze, dyrektor powiedział im, że zamierza zatrudnić kierownika biura, a raczej dziewczynę na posyłki, a po drugie, jeden z nich był marketingowcem, który nie został poinformowany, że zamierzają go zwolnić. Postanowiłam nie dowiadywać się, kto z nas został okłamany, i po prostu po cichu wyszłam. © shanghai48 / ADME
  • Od dawna marzyłam o pracy w dużej lokalnej firmie. Rok temu oblałam pierwszą rozmowę kwalifikacyjną i byłam już zdesperowana, ale nagle, o cudzie, zostałam ponownie zaproszona, a nawet dostałam staż! Tydzień później siedziałam, trzęsąc się jak osika, przed dyrektorem, czekając na podchwytliwe pytania o ich produkt, a on po prostu zaczął rozmawiać ze mną jak ze starym znajomym, o wszystkim: motywacji, wartościach, hobby. Kiedy zaczęłam zdawać sobie sprawę, że zostałam przyjęta, nie wytrzymałam i rozpłakałam się z ulgi... © Overheard / Ideer
  • Poszłam na rozmowę kwalifikacyjną do wymarzonej firmy. Wśród pytań znalazło się nieoczekiwane: ile czasu zajmuje mi dojazd do biura? Odpowiedziałam, że 55 minut. Zostałam przyjęta.
    Miesiąc później dowiedziałam się, że szef ma zasadę: nie przyjmuje pracowników, których droga do pracy przekracza godzinę. Jego zdaniem takie osoby nie będą rano pracować, tylko odpoczywać po dojechaniu do firmy. Ironia polega na tym, że sam szef potrzebuje prawie dwóch godzin, aby dotrzeć do biura. Sam na pewno nie zatrudniłby się do pracy! © Overheard / Ideer
  • Jedna z moich rozmów kwalifikacyjnych odbyła się w firmie ubezpieczeniowej, a dojazd na miejsce zajął mi około 40-50 minut. Spędziłem więcej czasu w podróży niż na samej rozmowie. Całość trwała około pięciu minut. Najpierw usiadłem i wypełniłem kwestionariusz z czterema prostymi pytaniami. Następnie zabrali mnie do biura dwóch menedżerów, którzy spokojnie poinformowali mnie, że chcą tylko zobaczyć, jak wyglądają kandydaci. I to było wszystko. Rozmowa dobiegła końca, „odezwiemy się do pana”. Siedziałem tam kompletnie oszołomiony. Naprawdę?! Przejechałem prawie godzinę tylko po to, by po prostu ocenili mój wygląd!!! © Kai Spangenberg / Quora
  • Przyszła do nas 28-letnia dziewczyna, by ubiegać się o pracę. Ale nie sama, tylko z tatą. Od razu mnie to zdziwiło, ostatecznie nie jesteśmy już w szkole. Jakie pytanie nie zadałam, odpowiadał tata. Mówił, jakie dobre dziecko z Elżbietki, wieczorami nie wychodzi, mamie pomaga. Ale od samej Elżbietki nie usłyszałam słowa. Więc pod koniec rozmowy kwalifikacyjnej zaproponowałam pracę, ale tacie. Nadaje się do tego, lubi rozmawiać. Tata odmówił, obrażony, że Elżbietka nie została przyjęta. © Work Stories / VK
  • Pewnego dnia zostałam zaproszona na rozmowę dotyczącą długo pożądanego przeze mnie stanowiska w marketingu i public relations na uczelni. Pomimo nagłego przeziębienia i osłabienia, nie chciałam przekładać rozmowy i poszłam tak, jak stałam.
    Zastępca dyrektora przesłuchiwał mnie przez godzinę, a następnie niespodziewanie zabrał mnie do dyrektora uczelni. Byłam trochę zdenerwowana, ale na początku wszystko szło dobrze, dopóki nie zaczęło mnie drapać w gardle. Straciłam głos i zaczął się najgorszy atak kaszlu w moim życiu. Nie mogłam mówić, nie mogłam oddychać, tylko kaszlałam i łapałam powietrze. W pewnym momencie dyrektor zapytał, czy dać mi wody, ale nie mogłam nawet odpowiedzieć. W końcu odpuściłam. Musiałam kontynuować rozmowę z rozmazanym tuszem do rzęs i głosem, który brzmiał jak mysi pisk. To było niewiarygodnie żenujące. Dostałam tę pracę, ale moje pierwsze spotkania z dyrektorem wciąż przywoływały wspomnienia tej epickiej porażki. © Anne Sroka / Quora
  • Ubiegałam się o pracę, która, oprócz innych obowiązków, polegała na umieszczaniu tytułów i nazwisk na ilustracjach w publikacjach. Udało mi się dostać na osobistą rozmowę kwalifikacyjną po przejściu rozmowy telefonicznej. Wszystko szło jak po maśle, a osoba prowadząca rozmowę zapytała mnie, w jaki sposób upewnię się, że trudne do przeliterowania zagraniczne nazwiska zostaną poprawnie napisane (był rok 1989, nie istniało automatyczne sprawdzanie pisowni!).
    Odrzekłam, że mogłabym sprawdzić inne publikacje, przejrzeć materiały referencyjne itp. Po tym, jak udzieliłam odpowiedzi na to bardzo proste pytanie, szef powiedział: „Źle napisałaś moje nazwisko w liście motywacyjnym”. © Relevant_Ad7077 / Reddit
  • Podczas jednej z rozmów kwalifikacyjnych najpierw entuzjastycznie opisano mi stanowisko w stylu „dużo obowiązków i częste nadgodziny”, a następnie zapytano, co mnie do niego przyciągnęło. Szczerze przyznałem, że interesuje mnie wynagrodzenie. A potem nagle okazało się, że sama rekruterka nie zna dokładnej pensji, tylko przybliżoną kwotę przed opodatkowaniem. Oczywiście odmówiłem. Co ciekawe, wakat jest nadal otwarty! © Work Stories / VK
  • Pracuję jako administratorka w kawiarni. Kiedyś umówiłam się na rozmowę kwalifikacyjną, ale zdałam sobie sprawę, że się spóźnię, uprzedziłam o tym wcześniej kandydata. Tak się jednak złożyło, że przybyłam na czas. Postanowiłam poobserwować kandydata. Rozpoznałam go po zdjęciu w CV, usiadłam przy sąsiednim stoliku, zamówiłam kawę, napisałam, że będę za 20 minut, i obserwowałam. Przez te 20 minut widziałam, jak facet obrażał kelnerkę, głośno przeklinał i narzekał, że kawiarnia jest beznadziejna, a mnie, czyli administratorkę, nazwał niekompetentną, choć się nie widzieliśmy. Nawet nie pofatygowałam się, żeby do niego podejść. Napisałam krótką wiadomość, że nie nadaje się do naszej firmy. © Nie każdy zrozumie / VK
  • Rano wyznaczyłam kandydatowi termin na rozmowę kwalifikacyjną na stanowisko pomocnika piekarza. Przyszłam do pracy, a przed biurem ktoś czekał. Zapytałam, czy przyszedł na rozmowę. Facet odpowiedział: „Tak. Więc możesz iść prosto do domu. Mam 20 lat doświadczenia w piekarni, więc to miejsce jest moje”.
    Uśmiechnęłam się i powiedziałam: „Zaraz wezmę harmonogram dzisiejszych rozmów i zaproszę pana do środka”.
    Nie wiem, co go zdezorientowało: moje słowa czy fakt, że otwierałam drzwi do biura, przed którym czekał, ale jego twarz nagle pobladła. Sprawdziłam harmonogram, ale zanim wróciłam, jego już nie było. © 1284X / Reddit
  • Dawno, dawno temu, jako biedny student studiów magisterskich, potrzebowałem letniej pracy na pół etatu. Zobaczyłem ogłoszenie: szanowana restauracja (taka, w której wszyscy kelnerzy chodzą w marynarkach) szukała pracowników, a podania można było składać wyłącznie osobiście. Moje doświadczenie w restauracji? Zerowe. Ale miałem marynarkę, więc postanowiłem spróbować.
    Przywitała mnie bardzo dostojnie wyglądająca kobieta. Spojrzała na mnie oceniająco i zadała mi dwa pytania: „Czy masz doświadczenie?”.
    Pewnie odpowiedziałem, że tak, ponieważ od lat nakrywam stół w domu mojej mamy.
    „Kiedy możesz zacząć?" – spytała.
    „Już jutro!” – odpowiedziałem.
    W ten sposób zostałem zatrudniony! © Stuart Rubinow / Quora
  • Podczas rozmowy kwalifikacyjnej moje stopy zaplątały się w długi pasek torby, którą zostawiłam na podłodze. Próbowałam ostrożnie się uwolnić, wstałam i upadłam jak powalone drzewo.
    Leżałam tam, kopiąc bezradnie nogami, próbując się odplątać, podczas gdy moi rozmówcy patrzyli na mnie w kompletnej ciszy, z wyrazem przerażenia na twarzach. W końcu się uwolniłam, wstałam i wyszłam.
    Nadal nie rozumiem, dlaczego mnie nie zatrudnili. Poważnie, ilu innych kandydatów potrafiło się związać i unieruchomić w mniej niż minutę? © K. R. Bailey / Quora
  • Facet z działu HR, który przeprowadzał ze mną rozmowę kwalifikacyjną, powiedział: „Przez większość czasu to świetna praca, ale są dni, kiedy chcesz wyrwać sobie włosy z głowy”. Był łysy, więc odpowiedziałem: „Widzę, że to ci się przytrafiło”. Okazało się, że HR-owiec ma świetne poczucie humoru, śmiał się razem ze mną i ostatecznie dostałem tę pracę. Jednak po 3 miesiącach zrezygnowałem, bo naprawdę chciałem wyrwać sobie włosy z głowy. © MrStickySpaz / Reddit
  • Przez dziesięć lat pracowałem jako nauczyciel w gimnazjum. W pobliżu znajdowało się liceum, w którym uczyła moja żona, nauczycielka hiszpańskiego. Kiedy otworzyła się tam posada, postanowiłem spróbować. Na rozmowie kwalifikacyjnej prawie wszyscy mnie znali, była też wśród nich moja żona. A kiedy na koniec zapytali mnie, czy mam jakieś pytania, bez wahania odpowiedziałem: „Tak, czy ta urocza nauczycielka hiszpańskiego nadal tu pracuje?”.
    Dyrektor się roześmiał, wicedyrektor też, ale przedstawiciel administracji szkolnej nie wyglądał na zachwyconego. Ostatecznie pracę dostał inny kandydat. © edgarpickle / Reddit

Z reguły podczas rozmów kwalifikacyjnych pada pytanie o wykształcenie i doświadczenie zawodowe. Zdarzają się jednak bardziej podchwytliwe pytania. Jeśli przygotujesz się do nich z wyprzedzeniem, masz szansę pokonać wszystkich konkurentów.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły