18 dowodów na to, że wynajmowanie mieszkania to ryzykowne przedsięwzięcie

Ludzie
4 miesiące temu

Wynajmowane mieszkanie może kryć w sobie wiele niespodzianek. Właściciele bywają chciwi i natrętni, a najemcy nie płacą albo doprowadzają mieszkanie do ruiny. Obie strony mają w zanadrzu mnóstwo fascynujących i nieco przerażających historii na ten temat.

A na końcu artykułu znajdziecie bonus, który udowadnia, że czasami relacja miedzy najemcą i wynajmującym może być idealna.

  • Mój mąż i ja wynajęliśmy mieszkanie w centrum. Zaskoczyło nas, że było takie tanie. Facet, który nam je wynajął, powiedział, że to mieszkanie jego matki, która mieszka na wsi. Podpisaliśmy umowę, wpłaciliśmy kaucję i zaczęliśmy mieszkać. Minął miesiąc. W środku nocy ktoś otworzył drzwi wejściowe. Zobaczyłem zapalone światło w przedpokoju. Stała tam starsza pani, która powiedziała:
    — Śpijcie, śpijcie, ja przyszłam tylko po puszki.
    Był środek nocy. Po jakie puszki?!! Babcia wyjaśniła, że jej zięć jeździ w nocy taksówką, a ona nie może spać, więc on ją wozi. Wyciągała puszki ze wszystkich skrytek i szafek w mieszkaniu. Grzechotanie, stukanie, łomot. Oczywiście nie spaliśmy, bo było za głośno. Rano jej syn (który wynajął nam mieszkanie) zadzwonił i nakrzyczał na nas, mówiąc, że sąsiedzi skarżą się, że hałasujemy i zakłócamy im sen. Wyjaśniłem, że to jego mama przyszła po puszki. Na początku nam nie uwierzył. Dwa dni później oddzwonił, przeprosił, powiedział, że to się nigdy wcześniej nie wydarzyło. Ale kiedy przyszła po jakimś czasie i pod naszą nieobecność wyjęła całe jedzenie z lodówki, zrozumieliśmy, że czas się przeprowadzić. © Zharkushy / Pikabu
  • Moja mama wynajmuje mieszkanie od około 10 lat. Najemcy przy wyprowadzce notorycznie zapominają o jedzeniu w szafkach i lodówce. Ale zdarzały się ciekawostki: raz znaleźliśmy w zamrażarce całą gęś! Byli lokatorzy oczywiście po nią nie wrócili. Nasze psy cieszyły się przez tydzień z takiego jedzenia. A kiedyś pewna pani tak się spieszyła z ucieczką, by uniknąć zapłacenia czynszu, że zapomniała swojego futra z norek. Mama była jednak miła: zwróciła jej futro w zamian za spłatę części zaległych płatności. © Alek714 / Pikabu
  • Kiedy byłam studentką, wynajmowałam pokój od starszej pani. Kiedyś weszła bez pukania, z książką w ręku, i powiedziała groźnie:
    — Miałam w tej książce 10 dolarów...
    Zaszokowana, powiedziałam, że nic nie wzięłam. A ona z wyższością:
    — Już je znalazłam w innej książce. Ale pamiętaj na przyszłość: nie będę tego tolerować! © mishkamasha / Pikabu
  • Znajoma wystawiła na wynajem wspaniałe mieszkanie: z doskonałymi meblami i sprzętem AGD, świeżo wyremontowane. Wraz z mężem i dziećmi przeprowadziła się do domu rodziców (dużego), aby się nimi opiekować, i postanowili wynająć zwolnioną przestrzeń mieszkalną. Oczywiście z umową. Poradziłam jej, aby nagrała film, kiedy rodzina wynajmująca będzie odbierać klucze i oglądać mieszkanie przed wprowadzeniem się. I żeby bezpośrednio wypowiadała frazy: „Zobaczcie te szafki, stoły, żyrandole, łóżka”. Nawet nie wiem, dlaczego to powiedziałam, po prostu przyszło mi to do głowy. A w zeszłym tygodniu znajoma zadzwoniła do mnie i powiedziała, że jej najemcy nagle się wyprowadzili i zabrali wszystkie nowe meble, żyrandole, sprzęt AGD, a zamiast nich wypełnili 3 pokoje starymi, zniszczonymi rzeczami, które według opisu w umowie powinny być w mieszkaniu. Był dobry stół, a teraz jest stół, ale zupełnie inny. I wtedy przypomniała sobie o filmiku! Powiedziała złodziejom, że poda ich do sądu, ponieważ ma świadków (sąsiedzi wszystko widzieli) i wideo. Wysłała nagranie, żeby wszystko było jasne. Zwrócili jej rzeczy i zabrali swoje śmieci. Próbowali jeszcze odzyskać 300 dolarów depozytu, ale bez powodzenia. © Predatory ZaItz / ADME
  • Ja i mój chłopak wynajmowaliśmy mieszkanie od kobiety w wieku 50 lat. Pewnego dnia mój chłopak wyszedł, a ja postanowiłam wziąć prysznic. Wyszłam, ledwo zakrywając się ręcznikiem, przeszłam przez mieszkanie i zobaczyłam jakiegoś faceta. Wyglądał, cóż, szczerze mówiąc, groźnie. Zarośnięty, posiniaczony, pokryty niebieskimi tatuażami. Powiedział: „Właścicielka przysłała mnie, żebym sprawdził kran. Mówiliście, że coś jest nie tak”. Możecie sobie wyobrazić, jak się przestraszyłam! A potem okazało się, że ten facet regularnie chodził po mieszkaniu pod naszą nieobecność. Dzwonił do drzwi, a jeśli nie otwieraliśmy, otwierał je swoim kluczem.... Właścicielka, kiedy oburzyliśmy się, odpowiedziała, że to nasza wina: w naszym domu jest bałagan, a zawsze powinien być porządek! © Nieznany autor / Pikabu
  • Wynajmowałem dom. Zadzwonili do mnie lokatorzy i powiedzieli, że woda się leje. Przyjechałem, patrzę: rura z tyłu domu jest rozerwana, wokół mokro. Zapytałem, co się stało. Lokatorka odpowiedziała: „Nie wiem. Wyszłam na zewnątrz, a tam już był wodospad”. Odciąłem wodę i zacząłem naprawiać rurę. Nagle usłyszałem łomot z boku szopy, a sama szopa zatrzęsła się, jakby miała się zawalić. Podszedłem, otworzyłem drzwi, a tam był kucyk! Zapytałem dziewczynę, co to zwierzę tam robi, a ona odpowiedziała: „A gdzie ma być? Kiedy przywiązałam go do domu, zaczęła się lać woda”. Faktycznie. © runswitscissors / Reddit
  • Wynajęliśmy mieszkanie od staruszka. Umowa, kaucja, płatność: wszystko było w porządku, wprowadziliśmy się. Sześć miesięcy później starszy pan zadzwonił i powiedział, że musi coś wyjąć z zamkniętej szafy. Otworzyliśmy drzwi, weszły trzy osoby: właściciel, jego żona i syn. Staruszka od razu pobiegła do kuchni, dziadek z synem do sypialni, do szafy. Mój mąż poszedł z nimi, ja za babcią, ale ona już zaczęła się wspinać na szafki! Zapytałam, co robi, a ona stwierdziła, że sprawdza, czy na szafkach jest czysto. Zaczęłam się gotować ze złości. A ona wyszła na korytarz i oznajmiła: „Stoi tu dużo butów, na suszarce wisi dużo spodni (w rodzinie są 4 osoby), więc oprócz was na pewno mieszka tu ktoś jeszcze!”. Prawie eksplodowałam, mąż mnie powstrzymał. Dziadek patroszył szafę, syn stał na straży. Szukali wazy do zupy przez 2 godziny! Nie znaleźli, więc wyszli. Teraz najciekawsze: poniedziałek rano, mąż i starsza córka wyszli, młodsza miała na drugą zmianę, ja do pracy na 10. Założyłam kurtkę, otworzyłam drzwi, a tam dziadek z kluczem! Spytałam:
    — Co pan tu robi?
    — Przyszedłem po wazę!
    — Jak to? Chciał pan wejść pod naszą nieobecność?
    — Tak. O co tyle hałasu?
    Dałam mu na to 10 minut. Znalazł wazę w mgnieniu oka i wyszedł. Nie mogę przestać się trząść, kiedy myślę o tamtej sytuacji! © user5572961 / Pikabu
  • Moja rodzina wynajmuje dom. Kiedyś wynajęliśmy dom młodej parze z psami poszukiwawczo-ratowniczymi. Byli to ludzie z dobrą historią kredytową, ich referencje były nienaganne. Wprowadzili się i utrzymywali dom w dobrym stanie przez pierwsze 9 miesięcy. Potem przestali kosić trawnik i sprzątać po swoich psach. Sąsiedzi zaczęli narzekać, więc powiedzieliśmy im, że nie przedłużymy umowy. Pewnej nocy wyprowadzili się. Ale zanim to zrobili, umieścili mielone mięso na ścianach, drzwiach i oknach, a następnie podkręcili kaloryfery do maksimum. Przez około 1,5 dnia nie mogliśmy nawet wejść do domu.... © istayquiet / Reddit
  • Moja znajoma i jej rodzina wynajmowali mieszkanie, które było częścią domu. Fakt, że właściciel mógł wejść w każdej chwili bez pukania, jeszcze tolerowali. Ale dotarła do nich jeszcze jedna rzecz. W rodzinie są 4 osoby, w tym dwoje dzieci: nastolatek i roczny maluch. Prania, oczywiście, dużo. Sprawa miała miejsce w listopadzie. Przyszła gospodyni, zobaczyła pranie i zaczęła marudzić: „Dlaczego wy zawsze robicie pranie? Przecież to para, gaz, woda... Mogliście poczekać do wiosny i prać na dworze!”. © user8502674 / Pikabu
  • Wystawiłam na wynajem kawalerkę w nowym bloku. Mieszkanie jest świeże, jasne, meble nowe, zestaw kuchenny turkusowy — po prostu kosmos. Wprowadziła się młoda rodzina z dzieckiem: byli mili, spokojni, wszystko im się podobało. Wróciłam miesiąc później, żeby odebrać pieniądze, i oniemiałam: całą kuchnię okleili czarną matową folią, a stół pomalowali czarną farbą, niechlujnie, brzydko. Zapytałam, dlaczego zrobili to bez konsultacji ze mną, a dziewczyna odpowiedziała: „Dopóki płacimy i tu mieszkamy, robimy, co chcemy!”. Zgodnie z umową mieli dwa tygodnie na wyprowadzkę. Powiedziałam jej, że odzyska depozyt tylko wtedy, gdy wszystko wróci do poprzedniego stanu. Próbowała sama wszystko rozebrać i wyczyścić, ale jej się nie udało. Wydałam całą kaucję na sprzątanie i leki uspokajające. Na szczęście turkusowa kuchnia została przywrócona do pierwotnego stanu.
  • Wynająłem bardzo tanio dwupokojowe mieszkanie, stare i zniszczone. Właściciele mieszkali w Grecji. Zawsze płacone na czas, żadnych problemów. Minęło osiem miesięcy. I nagle pewnego pięknego letniego poranka zadzwonił dzwonek do drzwi. Otworzyłem, a tam 2 walizki i uśmiechnięci właściciele: „Dzień dobry! Właśnie wysiedliśmy z samolotu, wróciliśmy do domu. A ty tutaj?”. Gdzie indziej miałbym być? Powiedzieli, żebym zapłacił im czynsz za dwa miesiące z góry i będę mógł tu zostać, a oni sobie coś wynajmą. Odmówiłem, bo nie miałem takich pieniędzy. Wtedy zaczęli się czepiać: kuchenka była brudna, mieszkanie nie było odkurzane (chociaż było), w łazience śmierdziało..... Ogólnie rzecz biorąc, musiałem mieszkać w tym samym pokoju z ich synem przez kilka dni, dopóki nie znalazłem nowego miejsca do wynajęcia. Chcieli mnie jeszcze obciążyć kwotą 30 dolarów za zakwaterowanie plus media za ostatni miesiąc. Ledwo udało mi się uciec. © ArtiomM / Pikabu
  • Młoda para wynajmowała ode mnie mieszkanie. Zawsze spóźniali się z płatnościami, a w domu panował bałagan. Pewnego dnia dziewczyna zadzwoniła i zapytała, czy może mieć chomika. Powiedziałem: „Nie, nie możesz. Ale jeśli masz pieniądze na chomika, radziłbym zapłacić czynsz, bo zalegasz z opłatami za dwa miesiące”. A panna oznajmiła, że to pieniądze, które dostała na urodziny i nie wyda ich na czynsz. Cóż, teraz nauczyła się z własnego gorzkiego doświadczenia, że kiedy masz zostać eksmitowany, pieniądze urodzinowe już nie istnieją. Spoiler: kupiła chomika. © Iristhevirus217 / Reddit
  • Kiedy byliśmy studentami, wynajmowaliśmy pokój. Miał obskurne tapety z różnych rolek, pożółkłe ze starości zasłony i ani jednej szafki nocnej czy półki. Właścicielka nie odwiedzała nas przez pół roku, brała tylko pieniądze. Przykleiliśmy tanie, ale porządne tapety, powiesiliśmy własne zasłony i półki, położyliśmy narzuty na łóżkach i pokój zaczął wyglądać bardziej przyzwoicie. Kiedy właścicielka zobaczyła to wszystko, powiedziała: „Powinniście mi zapłacić dwa razy więcej za taki pokój!”. Mieliśmy szczęście, że znaleźliśmy znacznie lepszą opcję, i wyprowadziliśmy się w tym samym miesiącu, przywracając pokój do pierwotnego wyglądu (została tylko tapeta). Ależ właścicielka się wściekała! Zażądała, abyśmy sami znaleźli jej nowych lokatorów. Po jakimś czasie przypadkowo spotkaliśmy studentkę, która wynajmowała drugi pokój w tym mieszkaniu, i powiedziała, że ten nasz stoi pusty od sześciu miesięcy. © Elisizova / Pikabu
  • Wynająłem dom po bardzo niskiej cenie ciężko pracującej parze z dwójką małych dzieci. Właśnie skończyłem remont, na który wydałem 4 tysiące funtów, wszystko było zupełnie nowe. Nic nie zapowiadało kłopotów, ale sześć miesięcy później nagle otrzymałem wezwanie do zapłacenia podatku w wysokości 800 funtów za wynajem budynku wielorodzinnego. Okazało się, że młoda rodzina wcale się nie wprowadziła. Podnajmowali nasz dom 8 innym osobom i zarabiali 3 razy tyle, ile płacili mnie! Sprzedali również lodówkę i pralkę, a następnie zniknęli. Wszystko to kosztowało mnie fortunę. © pambie / Reddit
  • Pewien facet wynajmował nasze mieszkanie przez około 10 lat, po czym wyprowadził się i na swoje miejsce zarekomendował dziewczynę, którą znał. Po kilku miesiącach zaczęła narzekać, że antena jest zepsuta, instalacja wodno-kanalizacyjna wymaga modernizacji, żarówka się przepaliła, a okno jest nieszczelne. Na początku reagowaliśmy, ale z większymi naprawami nie mogliśmy sobie poradzić od razu, więc szło to wolniej. W każdym razie postanowiła się wyprowadzić. A na koniec oznajmiła: „Artur (poprzedni lokator) sprzedał mi wszystkie meble i sprzęt, biorę je” i pokazała listę. Byliśmy zszokowani, ponieważ wszystko zostało kupione i pozostawione przez poprzednich najemców, a nie przez Artura. Nie wynajmowaliśmy mu pustego mieszkania. Zadzwoniliśmy do Artura, a on powiedział, że sprzedał jej tylko odkurzacz, a o reszcie pierwszy raz słyszy. Więc zatrzymaliśmy wszystko. Ale tak czy inaczej, kiedy się wyprowadziła, z jakiegoś powodu zabrała pilota od telewizora. © Julia Julieva / ADME
  • Wynajmowałam mieszkanie od miłej starszej pani przez 2 lata, po czym ona zdecydowała się je sprzedać, a ja się wyprowadziłam. Ale po jakimś czasie zaczęłam dostawać dziwne telefony od nowych właścicieli. Na przykład: „Mamy zatkany odpływ w kabinie prysznicowej. Co robić?”. Okazało się, że nowi właściciele zadzwonili do babci, aby powiedzieć jej o usterkach, a ona dała im mój numer. Za pierwszym razem grzecznie powiedziałam, że nie mogę im pomóc. Za drugim razem zadzwonili, ponieważ ich kuchenka gazowa przestała działać. Po pewnym czasie zadzwonili do mnie z reklamacją, mówiąc, że wszystko działało, kiedy kupili mieszkanie. I zdaniem nowych właścicieli, i zdaniem tej babci, to ja powinnam naprawić wszystkie problemy, bo ja tam mieszkałam, wszystkiego używałam i zużyłam zasób techniczny sprzętu AGD i różnych przedmiotów gospodarstwa domowego. Muszę więc zapłacić za naprawę wszystkiego, co zepsuło się po moim wyjeździe. Wydawało mi się, że albo śnię, albo jestem w jakimś równoległym wszechświecie. © Anfisa / ADME
  • Wynajmowałem mieszkanie. Miałam lokatora, który zasypywał całą podłogę w pomieszczeniach workami ze śmieciami, zawsze zalewał ją wodą i kąpał się w salonie. Kuchnia i łazienka też były w kiepskim stanie. W końcu podłoga zawaliła się na mieszkanie poniżej (na szczęście nikomu nic się nie stało). © landlordgb / Reddit
  • Dawno, dawno temu mój mąż i ja wraz z przyjacielem i jego żoną wynajmowaliśmy razem duży dom. Okazał się bardzo ładny jak na te pieniądze. Właścicielka była dziwną kobietą: przyjazna, niczego się nie czepiała, ale przychodziła raz na kilka tygodni. Według niej na strychu były jakieś rzeczy, które chciała stopniowo przenieść do swojego mieszkania. Wszyscy byliśmy młodzi, towarzyscy, nie mieliśmy nic przeciwko. Nawiasem mówiąc, nigdy się nie pojawiała, jeśli nikogo nie było w domu. Po pewnym czasie zaczęliśmy zauważać, że nasze rzeczy znikają. Żarówka znikała z lampy, albo moje spodnie ze sznurka na podwórku. Kiedy nowe buty koleżanki zniknęły z korytarza, wszczęłyśmy alarm. Koleżanka delikatnie zapytała właścicielkę, czy przez przypadek nie zabrała jej brązowych butów. A ona odpowiedziała: „Och, poszukam w swoim pokoju”. Gdy je wreszcie przyniosła, były już znoszone. Powiedziała, że myślała, że należą do jej syna, więc je wzięła. Potem mój stanik, ręcznik kąpielowy, skarpetki, kapcie. Jeśli pytaliśmy ostrożnie, jakby przypadkiem, o jakąś rzecz, to ona do nas wracała. Tak naprawdę nie chcieliśmy się wyprowadzać: dom był naprawdę ładny, miejsce było piękne, a lokalizacja dogodna. Po prostu uzgodniliśmy między sobą, że będziemy za nią nieustannie chodzić, nie zostawiając tej magicznej kobiety samej ani na sekundę. W ten sposób nasze rzeczy pozostały bezpieczne. © Tanuxoid / Pikabu

BONUS: Czasami można dobrze trafić.

  • Od 4 lat wynajmuję mieszkanie. Kawalerka, ale 55 metrów. Pięknie wyremontowana. Nowe, dobre meble. Cena = czynsz + media. Właściciel kupił mieszkanie dla swojego syna, który właśnie się urodził. Chciał tylko, żeby nie było kłopotów. Ok, wprowadziłem się. Mieszkam sam lub z dziewczyną. Płacę czynsz, ale właściciel nie chciał mi powiedzieć, ile wynoszą media. Czekałem miesiąc, dwa, pięć... Martwiłem się, że będę miał do zapłacenia dużą kwotę, zapytałem więc, dlaczego nie poda mi w końcu wysokości rachunków za media. Odpowiedź mnie zaskoczyła: „Jesteś dobrym człowiekiem i świetnym najemcą, sam zapłacę za media”. Zaniemówiłem. Widzieliśmy się tylko przy podpisywaniu umowy. Co miesiąc piszę tylko, że czynsz jest opłacony. Nie płacę rachunków od 4 lat. To miłe uczucie. © AGKP / Pikabu
  • Dziecko dorosło, wyjechało na studia, chcieliśmy z mężem pomieszkać na południu przez rok lub dwa. Baliśmy się zostawić mieszkanie bez opieki, więc postanowiliśmy wynająć je za symboliczną opłatą parze bez dzieci i zwierząt. Wybraliśmy skromne małżeństwo studentów i podpisaliśmy umowę na rok. Ale pobyt nam się przedłużył, wróciliśmy po 3 latach. Zamiast mojego uroczego małego mieszkania w jasnych kolorach było dokładnie takie samo mieszkanie w jasnych kolorach, ale inne. Najemcy ponownie je wytapetowali, przemalowali ściany, położyli nową laminowaną podłogę, dopasowując do kolorów, które tam już były. Ale najfajniejszą rzeczą jest nowy obraz w kuchni w tych samych kolorach i w tym samym stylu (kiedyś pomalowałam ściany) oraz odrestaurowane bujane fotele na balkonie (moja stuletnia miłość). © Slivkina / ADME

Czasami właściciele mieszkań zachowują się tak dziwacznie, że wręcz trudno w to uwierzyć. Zobaczcie najciekawsze historie opowiedziane przez użytkowników internetu.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły