16 osób, które poszły do kogoś w odwiedziny i wyszły z ciekawą historią

Ludzie
3 dni temu

We własnym domu każdy sam ustanawia zasady. Jednak goście nie znają tych reguł i, czasami nieświadomie, zachowują się w sposób irytujący lub wręcz nieakceptowalny dla gospodarzy. Bohaterowie tego artykułu opowiedzieli o swoich odwiedzinach u kogoś i związanych z tym zabawnych wpadkach.

  • Kiedy modne stało się pisanie pamiętników, postanowiłam spróbować i ja. Zapisywałam w zeszycie wszystko, co myślałam o koleżance z klasy, która mnie denerwowała. Kilka dni później koleżanka przyszła mnie odwiedzić i natknęła się na zeszyt pozostawiony na stole... Nigdy więcej nie pisałam pamiętnika. © Overheard / Ideer
  • Moja profesorka zaprosiła mnie na weekend do swojej rodziny. To był chyba pierwszy raz, kiedy spędziłam wieczór z kimś, kto nie był moją najbliższą rodziną. Spędziliśmy cudowne chwile. Wszystko było łatwe i naturalne. Ludzie robili to, na co mieli ochotę, i po prostu byli szczęśliwi. © IndividualFox8655 / Reddit
  • Przyjechałem do moich przyjaciół po raz pierwszy w odwiedziny. Mają grubego, puchatego kota. Siedzimy, pijemy herbatę, a wtedy do pokoju wbiega mała dziewczynka, śmieje się demonicznie i krzyczy: „Gdzie moja mogiła?!”. Rzuca piłkę, kotek biegnie ją złapać i razem wybiegają z pokoju. Rodzice wyjaśnili mi potem, że kot ma na imię Magellan, a córka nie potrafi jeszcze wymówić tego słowa. © Overheard / Ideer
  • Przyjechałam z chłopakiem odwiedzić moich znajomych, małżeństwo. Zanim przyjechaliśmy, zadzwonili do nas pięć razy i powiedzieli nam, jak bardzo jesteśmy mile widziani. Kiedy zjawiliśmy się u nich w domu, powiedzieli, że nie mają nic do jedzenia i jeśli jesteśmy głodni, powinniśmy coś sobie kupić. Skończyło się na tym, że jedliśmy pierogi i piliśmy napoje, które sami sobie kupiliśmy. Niby nic wielkiego, ale pozostawiło niesmak. © Overheard / Ideer
  • Przyjechałam odwiedzić rodziców. Mój młodszy brat, który w tym roku poszedł do pierwszej klasy, od razu zaciągnął mnie do swojego pokoju, posadził na kanapie i zapytał: „Słuchaj, co mam zrobić, skoro jedna dziewczyna w szkole ciągle do mnie podchodzi i mówi, że jej się podobam?”. Uśmiecham się i mówię, że to świetnie, nie ma nic ważniejszego niż takie słowa. Mój brat poważnie się nad tym zastanawia, po czym mówi: „Jest. Na przykład: «Mam dla ciebie chipsy, weź tyle, ile chcesz»”. Pomyślałam o tym. W sumie dzieciak ma rację. © Mamdarinka / VK
  • Jako dziecko przyszłam odwiedzić koleżankę. Podczas gdy ona ubierała się, żeby wyjść na podwórko, jej mama powiedziała, żebym usiadła w kuchni i poczekała. Wśród taboretów zobaczyłam jeden przykryty ręcznikiem. Z jakiegoś powodu uznałam, że to miejsce dla gości, i klapnęłam na nim. Siedziałam i myślałam, jakie to miękkie i miłe siedzenie. Okazało się, że zgniotłam całą tacę pierogów, które robiła cała rodzina. Nikt mnie za to nie zbeształ, ale wstyd i uczucie bycia słoniem w składzie porcelany pamiętam dobrze do dziś. © Overheard / Ideer
  • Mój mąż, dzieci i ja mieszkamy prawie w centrum miasta. Rodzice mojego męża mieszkają w domu na wsi. Dlatego jeździmy do nich w weekendy, żeby dzieci mogły chociaż przez dwa dni zaczerpnąć świeżego powietrza. I jak denerwujące jest to, że jego rodzice nigdy nie sprzątają, kiedy przyjeżdżamy. Zawsze kurz na półkach, nieumyte podłogi, naczynia w zlewie. I chyba ich to nie obchodzi. Pościel nie jest wyprasowana, po prostu zostawiają stertę na łóżku, żebyśmy sobie pościelili. W lodówce nie ma nic do jedzenia, dopóki sami nie pójdziemy do sklepu. Dzieciom to nie przeszkadza, ale przed pojechaniem tam jest mi niedobrze.
    Poprosiłam męża, żeby podpowiedział rodzicom, że dobrze byłoby posprzątać dom, ze względu na dzieci. A ten geniusz powiedział, że to my ich odwiedzamy, a nie oni nas, i nie muszą nic robić. Cudownie, czyli powinnam całować ich stopy za to, że pozwalają odwiedzać się własnemu synowi i wnukom. © Podsłuch - Tu mówią o tobie / VK
  • Przyjechaliśmy z synem odwiedzić moich rodziców. Siedzę z nim, budując wieżę z klocków. W tym czasie jego dziadek przechodzi obok, ziewa i mówi, że pójdzie się położyć. Mój syn natychmiast podskakuje, rozrzucając klocki, i tupta za nim. Pytam, dokąd się wybiera. Syn odpowiada z całą powagą: „Idę pomóc dziadkowi zasnąć”. Tak, na wypadek, gdyby dziadek nie mógł tego zrobić bez niego. © Mamdarinka / VK
  • Mieszkam na wsi, a moja siostra w mieście. Pewnego dnia przyjechałam ją odwiedzić i zostałam na noc. Przed pójściem spać poszłam wziąć kąpiel. Siostra nie uprzedziła mnie, że nie należy włączać prysznica, bo wybija baterię i natychmiast zalewa podłogę. I tak się stało. Gdy wycierałam kałużę, weszli sąsiedzi, którym kapało z sufitu. I wtedy usłyszałam moją siostrę, która mówiła im: „Przepraszam, wybaczcie mi, moja siostra jest ze wsi, nie wie, jak korzystać z nowoczesnej hydrauliki, więc zalała przez przypadek”. Byłam bardzo urażona. Po co usprawiedliwiać się, poniżając innych? © Podsłuchiwanie - Mówią o tobie tutaj / VK
  • Mój brat i ja pojechaliśmy kiedyś do rodziców mojego byłego na święta. Wiedzieli, że mój brat nie ma dokąd pójść, i przywitali go ciepło. Dali mu prezenty i zachowywali się tak, jakby był tam co roku. Mój brat i ja nawet płakaliśmy w pewnym momencie, jak wspaniała i kochająca jest ta rodzina. © eliz1bef / Reddit
  • Byłam w domu mojego chłopaka, siedzieliśmy na kanapie. Chłopak poszedł wziąć prysznic, poklepał swojego psa po głowie i powiedział: „Roy, pilnuj”. Pies usiadł naprzeciwko mnie i nie spuszczał ze mnie wzroku. Nie wytrzymałam, pomyślałam, że przecież pies mnie nie wyda. Wzięłam telefon faceta, po cichu go odblokowałam. Przeglądałam strony internetowe. I wtedy, w kompletnej ciszy, usłyszałam ciężkie westchnienie. Spojrzałam na Roya, który jakby celowo, właśnie brał swoją piszczącą piłkę. Odłożyłam telefon... © Chamber 6 / VK
  • Pojechałam na święta do rodziny mojego chłopaka. Moja mama ma obsesję na punkcie odpicowanego wyglądu, zawsze jest wystrojona, umalowana i uczesana, a to wpłynęło również na mnie. Więc przed wyjazdem byłam zdenerwowana i starannie się pakowałam. A facet na to: „Po co to? I tak wszyscy będą cały dzień w piżamach. Byłam zdziwiona, ale kiedy dotarłam na miejsce, zobaczyłam, że to prawda. Rzeczywiście byli w piżamach, bo cały dzień po prostu leniuchują, słuchają świątecznej muzyki, grają w gry planszowe i po prostu świetnie się ze sobą bawią. Nieustannie pytano mnie, czy mam ochotę na kawę lub ciastko. To było takie zrelaksowane i beztroskie. © dragonheartstring360 / Reddit
  • Pewnego dnia siostra mojej przyjaciółki zaprosiła współpracowniczkę na kolację. Potem ta koleżanka zaczęła często do niej przychodzić do niej na posiłki. Mniej więcej trzy lub cztery razy w tygodniu. Dziewczyna chciała znaleźć sposób, aby pozbyć się gościa, ale nie zniszczyć relacji w pracy. W końcu wymyśliła, co zrobić. Kiedy skończyły jeść, położyła talerze na podłodze, pies przybiegł, żeby je wylizać, a ona potem po prostu włożyła naczynia z powrotem do szafki. Nigdy więcej nie widziała tej koleżanki poza pracą. © ThomasDominus / Reddit
  • Poszłyśmy z przyjaciółką odwiedzić jej dalekich znajomych, to był pierwszy raz, kiedy ich widziałam. Dotarłyśmy na miejsce, było dużo gości, ludzie rozmawiali, wszystko było w porządku. Po kilku godzinach zachciało mi się jabłka, więc wzięłam jedno z misy na stole. Ugryzłam kęs, a wtedy moja przyjaciółka podbiegła z przerażonymi oczami i wykrzyknęła, że nie powinnam była brać tego jabłka, bo teraz dla kogoś może zabraknąć. Oczywiście nic nie powiedzą, ale pomyślą, że jestem samolubna, a ja mogłam odkroić tylko mały kawałek. Spojrzałam na nią, na nadgryzione jabłko w mojej dłoni, na osąd w oczach gospodarzy, i zdecydowałam, że lepiej pójdę do domu.
  • Późno wieczorem po zajęciach poszłam odwiedzić moją przyjaciółkę. Razem ze mną do bloku wszedł podejrzany facet. Wsiedliśmy do windy. Stałam przed drzwiami windy i usłyszałam, jak facet mówi: „Cześć kochanie, wpadniesz do mnie?”. Serce mi zamarło, a nogi się zachwiały. A on kontynuował: „Jeśli przyjdziesz, kup po drodze chleb i pierogi”. Rozmawiał przez telefon. © Overheard / Ideer
  • Odwiedzałem babcię na wsi. Wszystko jak zwykle: babcia karmiła mnie do syta, pytała, kiedy znajdę narzeczoną, ale wczoraj poprosiła, żebym wieczorem poszedł na spacer, i pozwoliła mi wrócić dopiero o 22.00. Tak też zrobiłem. Wszedłem o 22.15, a tam pełne mieszkanie emerytów, którzy grają muzykę z młodości, tańczą i piją herbatę. Moja babcia przedstawiła mnie wszystkim gościom i zaproponowała, żebym do nich dołączył, mówiąc, że zabawa dopiero się rozkręca. Nie zdawałam sobie sprawy, że moja babcia jest taką imprezowiczką. ©
    Oddział 6 / VK

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły