16 sąsiadów, których na pewno nie chciałbyś mieć za ścianą

Ludzie
12 godziny temu

Z sąsiedztwem jest jak na loterii. Nigdy nie wiesz, czy trafisz na przyjazną rodzinę, z którą możesz dzielić się smakołykami, czy na egoistów, którzy mają w nosie potrzeby innych ludzi. A niektóre z tych sąsiedzkich opowieści mogłyby wręcz posłużyć za kanwę horroru.

  • Sąsiedzi nigdy się ze mną nie witali. Kompletnie mnie ignorowali i szli w swoją stronę. Kiedyś wychodziłam gdzieś z córką, miała wtedy 3 lata. Podeszła sąsiadka, jak zwykle: ja się witam, ona przechodzi w milczeniu. I wtedy moja córka nagle oznajmiła głośno: „To bardzo niegrzeczne tak nie przywitać się”. Od tamtej pory sąsiadka zawsze pierwsza mówi mi „dzień dobry”. © Betti6292 / Pikabu
  • Kiedyś kupiliśmy zestaw mebli do przedpokoju. Wyjęliśmy go z samochodu i włożyliśmy do windy. Zobaczyłam dziadka z naszej klatki, który wciągał nasze lustro do windy. Gdy mnie zauważył, zaczął gorączkowo naciskać przycisk swojego piętra, żeby winda szybciej się zamknęła. Powiedziałam mu, że lustro jest moje, a on powiedział, że jest jego, zszedł po nie, a ja jestem niemiła i nie szanuję starszych. Mój mąż podszedł i od razu okazało się, że sąsiad chciał nam tylko pomóc załadować lustro do windy! © Alla Augustinovich
  • Wprowadziłam się do akademika. Razem ze współlokatorką kupiłyśmy starą lodówkę i postawiłyśmy ją w pokoju. Kilka dni później obudziłam się rano, a trzy dziewczyny siedziały przy naszej lodówce i cicho dyskutowały, co zjeść na śniadanie. Przez sen nie zorientowałam się, kto tam siedzi, przestraszyłam się i krzyknęłam tak głośno, jak tylko mogłam. Moja współlokatorka powiedziała mi, że nie powinnam tak krzyczeć, bo dziewczynom właśnie skończyło się jedzenie. © 11ore11 / Pikabu
  • Robiłam śniadanie. Dzwonek do drzwi. Otworzyłam, a tam sąsiadka z piętra wyżej z awanturą, że ją zalewam. Zamarłam na chwilę i powiedziałam: „Jesteś pewna, że to ja? Mieszkasz nade mną. Jak mogłam cię zalać?”. A ona już podniesionym tonem: „Nie zaprzeczaj! Mam kałużę na podłodze po twojej stronie. Gdyby lalo się z góry, byłaby kałuża na suficie”. Stałam i patrzyłam na nią w milczeniu, próbując zrozumieć, jak doszła do takich wniosków. Wpuściłam ją, pokazałam, że wszystko jest suche. Nie chciała mnie wpuścić do siebie, żebym sprawdziła, co się stało.
  • Wprowadzili się nowi sąsiedzi. Otworzyłam drzwi sąsiadce, a jej dziecko w wieku około 8 lat natychmiast wskoczyło do mojego mieszkania. Sąsiadka wyjaśniła, że syn musi do łazienki, a jej mąż jest na dole z kluczami, dziecko nie wytrzyma. W tym momencie mój mąż był w łazience, dziecko bezskutecznie szarpało za klamkę. Poprosiłam, żeby przestało, tłumacząc, że łazienka jest zajęta. „Matka roku” z całą powagą poprosiła mojego męża o opuszczenie łazienki. Byłam kompletnie zdezorientowana, ale mój mąż krzyknął i wyszli. Teraz już się nie witają. © Overheard / Ideer
  • Sąsiedzi z góry czasem muczą do siebie jak krowy. Nie wiem, dlaczego to robią. Nikt nam nie wierzy, dopóki nie przyjdzie i nie usłyszy, o co chodzi. Wpadliśmy na pomysł, by im odmukiwać, gdy hałas na chwilę ucichnie. © manofruber / Reddit
  • W sąsiedztwie mieszka rodzina, zwyczajnie wyglądający ludzie. Widziałam, że w tym mieszkaniu żyje jakiś facet, czwórka dzieci i dwie kobiety. Nawet nie zwróciłam na to większej uwagi, uznałam, że to może niania. Mój mąż umówił się z sąsiadem, że weźmie z naszego balkonu stary akumulator. Czas mijał, nikt się nie zgłaszał, więc postanowiłam im przypomnieć. Znalazłam sąsiadkę, wyjaśniłam sytuację. Powiedziała: „Dobrze, powiem mężowi”. Minął kolejny tydzień i nic. I wtedy zobaczyłam drugą kobietę w windzie, powiedziałam jej o akumulatorze, a ona odpowiedziała: „OK, powiem mężowi”. Później dowiedziałam się, że ten facet jest poligamistą. Ma dwie żony i wszyscy są szczęśliwi. Jestem nieco oszołomiona, ale w sumie to ich sprawa. © Overheard / Ideer
  • Sąsiad przez dwa miesiące robił remont w mieszkaniu. Zaczynał wiercić o siódmej rano każdego dnia (bez względu na to, czy był to dzień wolny, czy nie). Ja i mój mąż jesteśmy ludźmi wyrozumiałymi, więc tolerowaliśmy to. A teraz przyszła nasza kolej na remont. Mąż zaczął pracować wiertarką o 12 w południe w środę. Po pół godzinie przyszedł sąsiad i zażądał, żebyśmy przestali, bo on nie może już znieść tego hałasu. © Overheard / Ideer
  • Kupiłem mieszkanie. Nie było żadnych problemów, dopóki nie zbudowali placu zabaw, gdzie wieczorami zaczęły się zbierać młodociane łobuziaki. Zaproponowałem lokatorom zainstalowanie monitoringu, ale 99% nie zgodziło się na to. Nie to nie, kupiłem kamery, powiesiłem na swoim balkonie. Któregoś dnia ktoś urwał lusterko od samochodu stojącego na podwórku i zgadnijcie, do kogo właściciel przyszedł po nagranie? Powiedziałem, że nie ma sprawy, udostępnię mu je na stówę. Oznajmił, że jestem nienormalny i że zgłosi mnie na policję. Policjant zadzwonił do mnie później w sprawie nagrań, ale powiedziałem, że kamera jest atrapą i nie mam żadnych nagrań. To był koniec rozmowy. Potem dowiedziałem się od prawnika, że sąsiad szuka teraz sposobu na usunięcie moich kamer. © Sladkoejkaa / Pikabu
  • Sąsiadka weszła na nasze podwórko, pewnie myślała, że nikogo nie ma w domu. Siedziałem akurat przy oknie. Pomyślałem, że może szuka swojego kota. A potem zobaczyłem, że ona zerwała wszystko, co mogła znaleźć w naszym ogrodzie. Byłem tak oszołomiony, że nie mogłem powiedzieć ani słowa, nie mówiąc już o powstrzymaniu jej. © VandWW / Reddit
  • Sąsiadka wykopała wielką dziurę na naszym podwórku. Powiedziała, że potrzebuje ziemi. Mogła z łatwością wziąć ją ze swojej działki, bo ma dokładnie taką samą jak my. © Nieznany autor / Reddit
  • Na początku lata ktoś kupił sąsiednią działkę. Poprzednia właścicielka nie była zła, ale strasznie chytra. Nowi sąsiedzi to mili ludzie, nasi rówieśnicy, nigdy nie mieli działki, ale są bardzo entuzjastyczni: zarośnięta chwastami ziemia już po kilku miesiącach wyglądała przyjemnie dla oka. W weekend siedzieliśmy z sąsiadem, jedząc wędzone ryby. Nagle zadzwonił telefon. Okazało się, że to moja była sąsiadka z działki. Ręce miałem w rybie, więc włączyłem zestaw głośnomówiący. Po standardowych zwrotach otwierających babcia spytała: „Powiedz mi, czy nowi sąsiedzi zmienili zamki?”. Odpowiedziałem jej, że nie mam pojęcia. A ona na to: „Dojrzała mi pigwa na działce, chciałam zebrać, ale okazało się, że wszystko pozamykane i nie mogłam wejść!”. © alenden / Pikabu
  • Wprowadziliśmy się do nowego bloku, poznaliśmy sąsiadów. Wydawali się normalnym małżeństwem, więc zaczęliśmy się spotykać. Ale wkrótce zrobiło się ciężko. Nieustannie czegoś potrzebowali: pompki do samochodu, otwieracza, soli, cebuli, maszynki do mięsa, miksera, robota kuchennego, wiertarki, piły łańcuchowej, śrubokręta, żeby coś wyprać w naszej pralce, bo ich źle działa. Pomogliśmy im kilka razy, potem zaczęliśmy odmawiać. Powiedzieliśmy: „Kupcie sobie własną”, a oni się zdziwili: „Po co mamy kupować maszynkę do mięsa, skoro wy już ją macie? Potrzebujemy jej tylko kilka razy w miesiącu”. Co mnie to obchodzi. Ja ją kupiłam! W każdym razie zerwaliśmy wszelkie kontakty. Zastanawiam się, jak żyli przed nami. © SOLOnaBARABANE / Pikabu
  • Gram na perkusji od 40 lat. Z tego powodu sąsiedzi często na mnie narzekają. Mieliśmy salę prób w piwnicy i jeden z sąsiadów ciągle wzywał do nas policję. Przychodzili i mówili, że sąsiedzi narzekają, ale nie łamaliśmy żadnego prawa, bo nie graliśmy głośno. Próbowałem negocjować z tym sąsiadem, ale on się tylko odgrażał. Za to jego syn zawsze z zaciekawieniem obserwował, jak kręcę pałeczkami do perkusji. Pewnego dnia graliśmy z zespołem na koncercie i zobaczyłem mojego sąsiada i jego rodzinę stojących w tłumie. Po każdej piosence, którą graliśmy, jego rodzina biła nam brawo. Najfajniejsza rzecz wydarzyła się po koncercie. Podszedłem do jego syna, powiedziałem mu, że gra na perkusji jest bardzo fajna, i dałem mu pałeczki, którymi grałem na koncercie. Po tym sąsiad przestał wzywać policję. © Greg Ramsey / Quora
  • Na czacie w naszym bloku absolutnie normalne są wiadomości typu: „Właśnie położyłam dziecko spać, proszę nie hałasujcie przez godzinę”, „Przyszłam z nocnej zmiany, będę spać przynajmniej do 12, OK?”, a nawet: „Wychodzimy do przedszkola o siódmej rano, będą krzyki, ale niedługo, przepraszam”. I wszyscy spokojnie odkładają wiertarkę i wybaczają dziecięce piski wczesnym rankiem.
    Niedawno wprowadził się nowy mieszkaniec, facet około 30 lat. Entuzjastycznie opowiadał, jak poprzedni właściciel chwalił sąsiadów, natychmiast dołączył do naszego czatu. Tego samego popołudnia zaczął wiercić. Na moje: „O czwartej prowadzę zajęcia na łączu wideo, potrzebuję dwóch godzin bez hałasu” odpisał, że to nie cisza nocna i ma prawo. O siódmej rano poszedł kłócić się z rodzicami przedszkolaka, bo on ma urlop i chce spać. A tak się cieszył dobrym sąsiedztwem, nie rozumiem gościa... © Podsłuchane / Ideer
  • Przy wejściu spotkałem starszą sąsiadkę. Poprosiła o sprawdzenie, co jest nie tak z jej komputerem, bo nie może połączyć się z internetem. Zobaczyłem ikonę braku sygnału... mojego routera Wi-Fi. Przypomniałem sobie, że jakieś 8 lat temu nie mogła skontaktować się z synem i poprosiła o pomoc, a nie miała internetu. Założyłem jej więc Skype’a, połączyłem przez swój router i... zapomniałem go wyłączyć. Powiedziałem jej, że przez te wszystkie lata korzystała z mojego internetu. Spytała, co teraz. Odpowiedziałem: „Proszę sobie znaleźć dostawcę internetu”. A ona mi na to: „Zostaw tak, jak było, masz internet, czemu mi go żałujesz?”. Oczywiście odmówiłem jej, a za te 8 lat użytkowania nie usłyszałem nawet „dziękuję”. Teraz nawet się ze mną nie wita. © AntSilveR / Pikabu

Na szczęście nie zawsze sąsiedzi przyprawiają nas o ból głowy. Są też tacy, którzy stają się niemal drugą rodziną.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły