16 fachowców, dla których każdy dzień pracy jest ekscytującą przygodą

Ludzie
7 miesiące temu

Niektórzy lubią pracę z ludźmi, podczas gdy inni boją się jej jak ognia. Ale nawet ci, którzy z powodzeniem radzą sobie w kontaktach międzyludzkich, nie zawsze potrafią zachować spokój ducha. Zdarzają się klienci tak dziwni lub irytujący, że na długo zapadają w pamięć.

  • Pracuję w dziale wsparcia operatora komórkowego. Wczesnym rankiem zadzwoniła jakaś dziewczyna, która szeptem powiedziała: „Niech mi pani pomoże. Podam pani numer telefonu, a pani mi powie, jak nazywa się właściciel. Facet zaraz się obudzi, a ja nie wiem, jak ma na imię”.
  • Dziewczyna zamówiła pizzę. Zapytałem, na jaki adres ma być dostawa. Nie chciała powiedzieć. Ja dopytuję: „Ale gdzie ją w takim razie zawieźć?”. Oznajmiła: „Nie znam adresu”. Powtórzyłem, że nie mogę dostarczyć jedzenia bez adresu. Dziewczyna spanikowała i powiedziała, że zamówi gdzie indziej. © Tru-***** / Reddit
  • Przyjaciółka pracuje jako wizażystka. Lokalna blogerka przyszła do niej na sesję makijażu i poprosiła ją o zrobienie tego za darmo, w zamian za reklamę na jej stronie. Przyjaciółka zgodziła się. W trakcie pracy z dziewczyną wszystko było nie tak: kolor nie ten, za gorąco, za długo. Pod koniec zaczęła płakać, mówiąc, że jej brwi są do bani, trzeba je zrobić od nowa. Przyjaciółka zrobiła. A wisienką na torcie było to, że wieczorem weszła na stronę blogerki i zobaczyła, że została totalnie skrytykowana. Ale dziewczyna z darmowym makijażem kręciła treści przez cały dzień. Od tego momentu przyjaciółka nigdy nie umawia się na barter.
  • Pewna pani podczas manicure zadawała mi niewygodne pytania: „Dlaczego nie masz dzieci? Jakie masz relacje z mężem?”. Czułam się niekomfortowo z taką nietaktownością. Próbowała umówić się ze mną jeszcze wiele razy, a ja odmawiałam. W końcu powiedziałam, że ciężko mi się z nią pracuje. A ona na to: „Mnie też nie jest łatwo, zawsze jesteś taka skrzywiona i nieszczęśliwa”. Potem próbowała mnie zapytać, dlaczego nie chcę z nią pracować. Powiedziałam jej, że cierpi na tym moje zdrowie psychiczne, i to ją uciszyło. Mam nadzieję, że nie przyjdzie do salonu, żeby to rozwiązać.
  • Pracuję w sklepie kosmetycznym. Przyszła raz klientka, bardzo długo wybierała, szukała konkretnego odcienia szminki. Zaproponowałam, że nałożę jej różne odcienie na usta, żeby zobaczyć, jak to wszystko będzie wyglądać. Nałożyłyśmy makijaż, zdecydowała się na kolor. Wypróbowałyśmy jeszcze różne produkty. A potem powiedziała: „Potrzebuję też tuszu do rzęs, wypróbujmy go”. Krótko mówiąc, zrobiłyśmy jej kompletny makijaż. Klientka spojrzała na siebie w lustrze i powiedziała, że nie bardzo jej się to wszystko podoba. I wyszła bez kupowania czegokolwiek. A potem przypadkowo natknęłam się na nią w mediach społecznościowych. Zobaczyłam zdjęcia z jej urodzin, na których jest w odświętnej sukience i makijażu, który jej zrobiłam. Nadal jestem w szoku, że zdecydowała się zaoszczędzić na wizażystce.
  • Pracuję jako farmaceutka. Przyszedł do naszej apteki nieduży bystry chłopaczek, wyciągnął telefon komórkowy i oznajmił: „Moja mama wyjaśni, czego potrzebuje”. Odebrałam telefon, wysłuchałam zamówienia na leki i zebrałam je do torby. Na końcu usłyszałam: „I poproszę jeszcze coś na wszy”. Spytałam: „Dla dziecka, dorosłego, kobiety w ciąży?”. Otrzymałam odpowiedź: „Dla tego chłopca, który przyszedł do was”. Przez resztę dnia wszystko swędziało mnie jak szalone, jakbym faktycznie miała wszy.
  • Pewna pani zamówiła u nas kurczaka na wynos. Umieściła paczkę pod klimatyzacją w samochodzie. Była bardzo zaskoczona, że jedzenie było zimne. Wściekła zadzwoniła do nas. Szef postanowił dać jej nowy posiłek za darmo. Kobieta wróciła, dostała nowe danie. Wzięła je, wyrzuciła przez okno i wyszła. © insert-bacon-emoji / Reddit
  • Robię paznokcie w domu. Przyszła do mnie klientka. Narzekała na swojego faceta, mówiąc, że tym razem dał jej nie 51 róż, ale tylko 25. Nie odezwałam się ani słowem, bo nie mam się czym chwalić, z mężem ciągle się kłócimy. Piłowałam jej paznokcie, myśląc o tym, że muszę się rozwieść. Nagle do pokoju wszedł mój mąż, a klientka: „Ale jak ty mnie tu znalazłeś, Pawełku?”. Cóż, Pawełek, mój mąż, okazał się być jej facetem. Trzeba było widzieć moją minę! Od dawna chciałam odejść od męża, a tu proszę, idealna wymówka! I wiecie co, nadal to ja jestem winna, niewdzięczna żona.
  • Kiedyś w naszej restauracji zemdlała starsza pani. To było coś poważnego, bo karetka przyjechała i zaczęła udzielać jej pomocy na korytarzu. Z tego powodu spóźniłem się około 20 minut z zamówieniem na wynos. Ten człowiek doskonale widział, co się dzieje, a potem, kiedy w końcu udało mu się odebrać danie, zaczął mówić, że jedzenie jest ledwo ciepłe, a ja zrujnowałem mu życie, bo zapomniałem dodać sosu. Ludzie mnie szokują. © the_halfblood_waste / Reddit
  • W zeszłym tygodniu w sklepie zoologicznym zobaczyłem akwarium, a na nim napis: „Drodzy klienci! Ten rekin żyje. Nazywa się Lusia. Ma zaledwie rok. Jest na sprzedaż! Zjada małe ryby, mięso, krewetki. Nie jest plastikowa ani marmurowa, jest żywa. Nie dotykać i nie głaskać!”. Ostatnia prośba trochę mnie zaskoczyła. Podszedłem do sprzedawcy i spytałem: „Czy naprawdę ktoś próbował pogłaskać rekina?”. Popatrzył na mnie ze smutkiem i powiedział: „Nie ma pan pojęcia, ile razy. I nie były to dzieci”.
  • Pewnego razu klientka poprosiła mnie o skrócenie zasłony. Zapytałam, na jaki rozmiar. Okazało się, że zasłona już była krótsza niż żądana długość. Klientka wpadła więc w szał, gdy dowiedziała się, że nie mogę wydłużyć zasłony. © LatishaASpray / Reddit
  • Znajoma pracowała w dziale obsługi klienta w banku. Zajmowali się głównie sprawami związanymi z kartami kredytowymi. Pewnego dnia zadzwonił facet i powiedział: „Moja karta kredytowa nie działa”. Znajoma sprawdziła i odpowiedziała, że wyczerpał limit na karcie w zeszłym miesiącu. Klient był bardzo zaskoczony: „To było w zeszłym miesiącu. Czy w tym miesiącu nie dostanę takiej samej kwoty?”. © _eviehalboro / Reddit
  • Klientka w wieku 50 lat zapisała się na przedłużanie paznokci. Przyszła rano o wyznaczonej godzinie i już od progu oznajmiła: „Nie mam pieniędzy, przeleję po południu”. Powiedziałam, że nie pracuję zaliczkowo. Już mentalnie się z nią pożegnałam, ale ona zadzwoniła do kogoś, pożyczyła. Zaczęłyśmy, pani nie była wybredna i normalnie rozmawiała. Ale na koniec powiedziała: „Aha, przeleję trochę mniej, bo zabraknie mi na bilet, resztę przyniosę po południu”. Pomyślałam sobie, że nie mam wyjścia, bo i tak już skończyłam. Oczywiście nie przelała mi nic więcej.
  • Pracuję w sklepie z bielizną. Przyszła kobieta i poprosiła o biustonosz. Zaoferowałam kilka opcji, poszła przymierzyć. Zażądała, żebym przyszła do przymierzalni i powiedziała, czy ładny. Przyszłam, wyraziłam swoją opinię. W końcu kupiła ten biustonosz, poprosiła o zdjęcie metki, bo postanowiła od razu w nim wyjść. Pożegnałyśmy się, ale nie na długo. W porze zamknięcia sklepu przyszła ponownie i powiedziała, że chce zwrócić stanik. Okazało się, że była u koleżanki, a ona jej powiedziała, że stanik nie pasuje i kolor nieładny. Wytłumaczyłam, że bielizna nie podlega zwrotowi i wymianie, zwłaszcza bez metki i bez wady. Wyszła oburzona. Ale na tym się nie skończyło. Przyszła następnego dnia rano, nakrzyczała na mnie, powiedziała, że jestem chamska i mam wszędzie znajomości, bo nikt nie chce przyjąć jej reklamacji. W każdym razie tego dnia nie musiałam zaczynać od kawy.
  • Pracowałem w administracji uniwersytetu. Pewnego razu zadzwoniła kobieta, mówiąc, że jej córka ma jakieś problemy z kontem elektronicznym. Szukałem i szukałem, ale nie mogłem znaleźć jej córki wśród studentów. Próbowałem wszystkiego: nazwiska, numeru legitymacji studenckiej, ale jej tam nie było. Pani zaczęła krzyczeć, że jestem do niczego. Potem okazało się, że ma dwie córki. I zadzwoniła na niewłaściwy uniwersytet. © Princess_Piggie / Reddit
  • Pracuję jako ginekolog. Któregoś dnia przyszła kobieta z badaniem USG, które wykonywałam. Powiedziała, że znalazła w taksówce i teraz chce oddać szczęśliwej przyszłej mamie. Powiedziałam, że w powodu tajemnicy lekarskiej sama muszę to oddać. A wtedy ona wyznała, że znalazła to zdjęcie w samochodzie męża i chciała wiedzieć na pewno, czy ją zdradza, czy nie. Bardzo chciałam jej powiedzieć, że to już drugie dziecko jej męża z inną kobietą, i że zawsze przychodzą do mnie razem, ale nic nie powiedziałam, nie mam prawa.

Niektórzy klienci są naprawdę dziwni. Świadczą o tym choćby historie opowiedziane przez sprzedawców w tym artykule.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły