16 sytuacji tak zaskakujących, że aż trudno uwierzyć w ich prawdziwość

Ludzie
8 godziny temu

Każdemu z nas czasami zdarzają się zabawne albo żenujące sytuacje: czy to w rodzinie, w pracy, czy w życiu codziennym. Są jednak osoby, które są gotowe śmiać się z siebie i swoich przygód, zamienić irytujące wydarzenie w komiczną historię i podzielić się nią w internecie.

  • Znajomy ożenił się. Teściowa dała mu na weselu sporą sumę pieniędzy. A potem powiedziała, że muszą jej oddać te pieniądze, bo odłożyła je na wspólne wakacje. I żona je oddała! Faktycznie wyjechali na te wakacje, ale mężowi zaproponowano podróż pociągiem i zakup własnego pokoju hotelowego, ponieważ wszystkie miejsca w samochodzie były zajęte: żona, teściowa, teść i ich mały syn, a pokój był zarezerwowany dla czterech osób. © alexcoolhard / Pikabu
  • Zamówiłem sobie materac: 2 na 2 metry, dostawa do wejścia. Poprosiłem kolegę, żeby pomógł mi go wnieść. W ostatniej chwili zmierzyłem drzwi i zdałem sobie sprawę, że materac się nie zmieści. Wciągnęliśmy połowę materaca i utknął całkowicie. Staliśmy tak pół godziny: ja w mieszkaniu, kolega w wejściu, i nie wiedzieliśmy, co robić. Mieszkam na parterze, zmierzyłem więc okna, ale nie było szans, a loggia jest przeszklona. W każdym razie dopiero po godzinie jakimś cudem wepchaliśmy materac do mieszkania. Na szczęście drzwi wewnętrzne są duże i bez problemu udało się przecisnąć materac do sypialni. Zabawnie byłoby go zwrócić z uzasadnieniem, że nie zmieścił się do mieszkania. © Jemand / Pikabu
  • Do sklepu ze sprzętem AGD przyszła babcia i poprosiła o pokazanie elektrycznej maszynki do mięsa. Sprzedawca przyniósł z gabloty i włączył, a babcia śmiało wyjęła z torby kawał mięsa i wcisnęła do maszynki. Sprzedawca był zszokowany, bo co miałby zrobić, jeśli ona nie kupi tej maszynki? Babci spodobała się praca urządzenia i jakość mielonego mięsa, które zebrała do tej samej torby. Zapłaciła i odeszła zadowolona. © pankod / Pikabu
  • Poszedłem z córką do sklepu kupić ciasto. Wybraliśmy, chciała je nieść, ale powiedziałem, żeby mi dała, bo ona na pewno upuści. Córka podała ciasto, ja je wziąłem, przeszedłem kilka metrów i upuściłem je na podłogę. Córka popatrzyła na mnie bardzo wymownie. © Nieznany autor / Pikabu
  • Przyjaciółka miała romans. Siedziałam z nią w kawiarni, opowiadała mi, że planuje wyjazd z kochankiem. Wydawało mi się, że słyszę jakieś krzyki z jej kieszeni. Powiedziałam o tym przyjaciółce, a ona sięgnęła do kieszeni i wyjęła z niej telefon, z którego wcześniej dzwoniła do męża. Mąż najpierw próbował krzyczeć do koleżanki, żeby się rozłączyła, a potem już tylko w milczeniu przysłuchiwał się naszej rozmowie. Nie wiem, co usłyszał, ale przyjaciółka nagle odwołała podróż i zostawiła swojego kochanka. © Zhuja Lapteva / Dzen
  • Młodość, lato, nowy przystojny sąsiad. Przez jakiś czas patrzyliśmy na siebie z daleka z zainteresowaniem. Aż pewnego dnia byłam na spacerze i spotkałam go idącego z psem. Powoli podchodziliśmy do siebie, uśmiechaliśmy się, idealny moment na poznanie się. A potem jego pies zaczął się załatwiać na trawniku, a podmuch wiatru zarzucił mi spódnicę na głowę. Znajomość nie została zawarta. © Nata / Dzen
  • Stoję w warzywniaku, moja chihuahua jest ze mną, obwąchuje nogę stojącej obok kobiety, wybierającej pomidory. Ja, przewidując, że pies zaraz zacznie lizać jej nogę (lubi lizać ludzi), ostro i głośno powiedziałam: „Nie wąchaj!”. Kobieta odwróciła się z wybałuszonymi oczami, trzymając pomidora przy nosie, i zapytała zdezorientowana: „Dlaczego nie mogę?”. Właśnie wybierała pomidora i nie zauważyła psa pod swoimi stopami. Roześmiałyśmy się. © Svetlana K. / Dzen
  • Siedzę w pracy i jem lunch. Na drzwiach wisi informacja z godzinami przyjęć i tabliczka z napisem „zamknięte”. Do środka wpada kobieta:
    — Potrzebuję porady!
    Wyciągam widelec z ust:
    — Mamy przerwę obiadową do 15:00, proszę przyjść później.
    — Potrzebuję porady!
    — Mamy przerwę obiadową do 15:00.
    — No to co ja mam robić?!
    — Proszę wrócić po 15:00.
    — Może mi pani doradzić?!
    Gapię się na nią i nic nie mówię.
    — Wszystko jasne, to biuro to farsa!
    Obraziła się i wyszła. © maraska / Pikabu
  • Dzwoni do mnie facet i pyta, czy go pamiętam, bo jakieś 7 lat temu przywiozłem mu do domu bieżnię, a on wtedy zachował mój numer. A teraz maszyna skrzypi. Muszę do niego pojechać i to naprawić. Wyjaśniam, że nie pracuję już w tym sklepie i nawet nie mieszkam w tym mieście. On pyta, co powinien zrobić. Odpowiadam, że powinien iść do sklepu. A on z oburzeniem informuje mnie, że skoro ja przywiozłem sprzęt, to ja powinienem rozwiązać jego problem! Powiedziałem: „OK”, rozłączyłem się i zablokowałem jego numer. Jak można wpaść na taki pomysł? © Batiskaf8 / Pikabu
  • Pracuję przy kasie. W sklepie jest mnóstwo ludzi. Podchodzi kobieta, której wcześniej nie widziałam w kolejce. Ja:
    — Przepraszam, pani stała w kolejce?
    — Tak, za tym panem! (Wskazuje na mężczyznę stojącego na samym końcu).
    — Kolejka tak nie działa.
    — Czego pani ode mnie chce?
    Naprawdę, czego? © Lorapark / Pikabu
  • Postanowiłem sprawić żonie przyjemność złotymi kolczykami. Przyszliśmy do sklepu jubilerskiego: żona mierzyła, ja oceniałem. Było dużo ludzi, byliśmy zmęczeni i musieliśmy nakarmić dziecko. Postanowiliśmy zrobić przerwę i wrócić do domu. Żona szybko założyła czapkę, wyszliśmy ze sklepu i wsiedliśmy do samochodu. W domu żona spojrzała na siebie w lustrze i prawie krzyknęła: w uszach miała kolczyki za jakieś nieprzyzwoite pieniądze, których nie zdjęła w pośpiechu. Bardzo się przestraszyliśmy, bo na pewno będą szukać takiej zguby, znajdą nas i wsadzą do więzienia! Żona zdjęła kolczyki, ja popędziłem do sklepu. Minęły już 2 godziny. Przygotowywałem się na spotkanie z policją. Wbiegłem, zacząłem tłumaczyć ekspedientce, że wziąłem je przez przypadek. A ona nawet nic nie zauważyła! Była bardzo szczęśliwa. © user6956065 / Pikabu
  • Kobieta w kolejce w przychodni oznajmiła: „Wejdę przed panią, dobrze? Jestem fryzjerką i mam klientkę umówioną na 9 rano, muszę tam dotrzeć na czas”. Odpowiedziałam: „Jeśli musi pani być gdzieś o 9.00, powinna pani przyjść wcześniej do przychodni”. Ona: „Myślałam, że zdążę, ale teraz widzę, że nie”. Ja: „I zdecydowała pani, że pani praca jest ważniejsza od mojej?”. © user8978059 / Pikabu
  • Nasza sprzątaczka została poproszona o pracę w innym biurze. Sprzątała tam, a potem przychodziła do nas. Pewnego dnia przyszła w kombinezonie i kapciach, na zewnątrz było ledwie powyżej zera. Zapytałam ją, co się stało, a ona na to: „Ich szef jest w złym humorze. Powiedziałby od razu, że nie można pić herbaty, a on nawrzeszczał na mnie i mnie zamknął. Musiałam wyjść przez okno”. A potem szef zadzwonił: „Nie mogę znaleźć sprzątaczki, jej rzeczy są tutaj, ale jej nie ma”. Okazało się, że mają tam pokój, w którym można napić się herbaty. Kiedy sprzątaczka tam siedziała, szef wszedł i zapytał: „Ktoś tu jest?”. A sprzątaczka usłyszała poirytowane: „Ktoś tu je?”. Przyczaiła się, nic nie powiedziała i w końcu została zamknięta. © Svetlana S. / Dzen
  • Miałam wiejskie wesele, bezsensowne i wypasione. Chciałam prostej ceremonii, ale teściowie mnie przekonali. Teściowa zabrała mnie do fryzjera. Fryzjerka o nic nie pytała, nakręciła moje długie, gęste włosy na lokówki, wysuszyła, polała lakierem, a potem bez słowa, wciąż spryskując lakierem, zaczęła układać mi na głowie wieżę z tych włosowych kiełbasek. Zaczęłam protestować, że chcę mieć rozpuszczone włosy, ale fryzjerka była nieubłagana. „Wszystkie dziewczyny chcą mieć taką fryzurę!” — oświadczyła autorytatywnie, omiatając mnie chmurą lakieru. Byłam skromna i nieśmiała, więc pogodziłam się z tym, zapłaciłam i wyszłam z płaczem. Na szczęście moim koleżankom udało się, nie bez trudu, nieco porozginać tę sztywną konstrukcję. To było nawet ładne, jeśli się tego nie dotykało. Przez całe wesele musiałam uważać, żeby nie uderzyć twardymi jak kamień lokami pana młodego. Na zdjęciu moja fryzura już poprawiona przez koleżanki. © user5055579 / Pikabu
  • Zakładam psu specjalne buty, aby utrzymać jego łapy w cieple w zimne dni. Jednak pod koniec zimy klejone podeszwy zaczynają nieco odpadać. Kupiłam nowe buty dla psa i natychmiast zaniosłam je do szewca. Śmiał się z psich butów, ale zabrał się do zszywania podeszew. Kiedy przyszłam je odebrać, szewc zapytał: — Ma pani dwa psy?
    — Jednego.
    — To dlaczego dwie pary butów?
    — Ponieważ pies ma cztery nogi.
    — Wow.
    Szewc podparł głowę rękami i popatrzył w przestrzeń z zamglonym spojrzeniem:
    — Faktycznie. © Aimze / Pikabu
  • Mój tata jest marynarzem: jeden miesiąc w domu, jeden miesiąc w pracy. Wiele chwil w moim życiu go ominęło. Ale najbardziej epicki był ten, kiedy tata obudził mnie o 7 rano. Powiedziałam, że jest bardzo wcześnie, i wróciłam do łóżka. Mój tata powtarzał: „Spóźnisz się do szkoły!”. Na co odpowiedziałam: „Tato, jestem na drugim roku studiów”. © frensis.becon / Pikabu

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły