16 zwierzaków, które jak nikt inny potrafią rozbawić swoich właścicieli

Zwierzęta
2 miesiące temu

Kiedy przeglądasz słodkie fotki w sieciach społecznościowych, masz wrażenie, że koty i psy to urocze stworzenia, które rozbawiają domowników i nie sprawiają kłopotów. Jednak doświadczeni właściciele zwierząt domowych doskonale zdają sobie sprawę z tego, jakim utrapieniem bywają ich pupile. Ale wygląda na to, że zwierzaki doskonale zdają sobie sprawę z tego, że nie zostaną skarcone nawet za najbardziej szalone wybryki.

  • Moja kotka rasy sfinks poderwała kota sąsiadów, również sfinksa. Chodziły do siebie przez balkon. Skończyło się na pięciu łysych kociętach. Moja kotka najwyraźniej uważa, że już spełniła swój macierzyński obowiązek. Dokładnie o 22:00 przyprowadza mi dzieci i idzie spać do szafy do 6:00 rano. Nie spałam od 15 dni. Teraz będę mądrzejsza i obmuruję balkon metrową ścianką. Normalnie matka roku. © Overheard / Ideer
  • Kiedy nasz labradoodle ząbkował, rozpętało się piekło. Gryzł wszystko, co zobaczył, wyciągał rzeczy z półek, niszczył ubrania, przeżuwał buty. Potem nasz słodziak dorwał rolkę do ubrań i przeżuł plastik. Zaczął kaszleć. Z przerażeniem zabraliśmy go do weterynarza, aby obejrzał go za pomocą wszelkiego rodzaju sprzętu diagnostycznego. Tam dali mu zastrzyk przeciwwymiotny i trochę witamin.
    Po kilku dniach poczuł się lepiej, poszliśmy na spacer z psami. I wtedy okazało się, że wszystkie psy, które miały z nim kontakt, zaczęły kaszleć. W końcu chodziliśmy tylko po lesie koło domu, bo wstyd było wychodzić na osiedle; czuliśmy się odpowiedzialni za to, że inne psy też chorują.
    W pobliżu było jezioro, które nasz pies bardzo lubił. Chwilę później zaczął drapać się po uchu. Okazało się, że ma świerzb. Leczyliśmy go przez tydzień, codziennie czyściliśmy ucho dwa razy. Wyleczyliśmy go.
    Ostatnio zaczęły mu lecieć z nosa smarki, znowu się martwiliśmy, co za chorobę złapał. A całkiem niedawno odkrył kałuże, których wcześniej unikał. Czego jeszcze możemy się po nim spodziewać? Nie wiemy, ale bardzo go kochamy. © user8503945 / Pikabu
  • Mieszkają z nami trzy mruczki. Pewnego dnia moja mama zaczęła głośno narzekać, że koty stały się dość bezczelne, bo urządziły sobie toaletę w szklarni, a ona musi po nich sprzątać. Powiedziała: „Pozbędę się ich, straszne z nich szkodniki”. Oczywiście w rzeczywistości nigdy by czegoś takiego nie zrobiła, tak tylko gadała.
    Następnego ranka znaleźliśmy pod drzwiami dwie nornice, które rozkopywały wszystko w szklarni. Usłyszałam, jak mama mówi: „Świetnie! Te koty też podsłuchują!”. © Overheard / Ideer
  • Mój kot je kilka marek karmy. Każdego dnia otwieram inną puszkę, więc prawie codziennie ma nowy smak. Ale czasami decyduje, że jej ulubiona puszka jest teraz „fuj”. Robię wtedy przerwę z tym jedzeniem, a następnie oferuję je ponownie za miesiąc lub dwa. Ogólnie rzecz biorąc, kicia ciągle narzeka na zawartość swojej miski. Spokojnie jej odpowiadam, że jeśli jest głodna, ma wyłożone jedzenie. Często to, na które narzeka, zjada dopiero w nocy. © qa1k4k / Reddit
  • Kuzynka podarowała nam psa o imieniu Lucky. Musieliśmy go leczyć tabletkami przepisanymi przez weterynarza, ale on nie był głupi i nie miał ochoty łykać paskudnych lekarstw. Moja żona Lena nauczyła go, że i tak będzie musiał zjeść tabletkę, więc Lucky szybko wybrał tę opcję. Ale tym razem Lena musiała pilnie wyjechać do pracy i to do mnie należało podanie leku.
    Lucky z dezaprobatą spojrzał na żółtawą pigułkę i zacisnął pysk. Perswazje nie pomagały, warczał i chował się pod łóżkiem. I wtedy wpadłem na pomysł.
    Zawołałem — Lena! — odwracając się w stronę otwartych drzwi na korytarz.
    Lucky natychmiast opuścił swoją kryjówkę, zlizał tabletkę z mojej dłoni i, radośnie merdając ogonem, pobiegł korytarzem.
    — Nabrałem cię — podsumowałem. © GraIVman.502 / Pikabu

„Gotowałam obiad i ignorowałam psa”. © Lapushican / Pikabu

  • Mam kotkę o imieniu Monia, znalezioną na ulicy. Jest biała jak śnieg. Mieszkamy w domku jednorodzinnym, zwierzęta chodzą tam swobodnie, zarówno koty, jak i psy. Monia zawsze siedziała w domu lub przechadzała się po ogrodzie pod moim nadzorem. Ale najwyraźniej nie dopilnowałam jej i nasza Monia zaszła w ciążę. Urodziły się dwa kocięta, jedno białe z lamparcimi cętkami, drugie czarne, również z lamparcimi cętkami. Wśród naszych sąsiadów są dwa bengale, a wraz z narodzinami kociąt oba zaczęły zakradać się do naszego ogrodu. Przynosiły myszy i ptaki, a przy okazji tłukły się ze sobą na naszym ganku. Potem pojawili się ich właściciele i zaczęli się kłócić o to, czyje są kocięta. Z całą powagą zaproponowali wykonanie badań genetycznych, aby każdy zabrał do swojego domu „swoje” młode. Na Boga, dawno nie widziałam takiej Santa Barbary! © Overheard / Ideer
  • Kot babci nie mógł się oprzeć rodzynkom, kot mamy uwielbiał melony i arbuzy. Raz jedliśmy bez niego, więc poszedł wypatroszyć kosz na śmieci. Mój pierwszy kot był bardzo inteligentny, nie jadł nic ze stołu, ale kiedy zostawiliśmy kukurydzę z puszki, zrozumiał, że to jest to, na co czekał całe życie. Obecny kot nie może pochwalić się dobrym apetytem, ale chętnie dotrzymuje nam towarzystwa w degustacji drogich serów. © Ekaterina Ruta-Zhukouskaia / ADME
  • Mieliśmy kotkę, która regularnie atakowała swój ogon. Jej mama była rasy kurylski bobtail, więc wydaje nam się, że kotka po prostu nie wiedziała, czym jest ta długa wypustka na końcu. Ostatecznie jej rasa praktycznie nie powinna go mieć. © slindsey100 / Reddit
  • Wróciłam z podróży służbowej. Nie mogłam się doczekać kolacji, herbaty i kanapy. Mąż odebrał mnie z lotniska. Pochwalił się, że umył podłogi i ugotował obiad. Weszliśmy do domu i zastygliśmy na progu. Nie zacytuję, co krzyknął mój mąż. Wyobraźcie sobie radosnego i mokrego potwora pędzącego na was jak pociąg. A białe podłogi i biała skórzana kanapa pokrywają się brudem.
    To dlatego, że nasz chart afgański Konfucjusz jest sprytny i przebiegły. Wie, jak otworzyć drzwi, by wydostać się na podwórze. W ogrodzie bawił się tak dobrze, że nawet uszy miał pełne błota. A całe wielkie włochate cielsko pokryte było brudem, gałęziami, trawą i cierniami. To była trudna chwila.
    Mąż szorował podłogi, ja szorowałam Konfucjusza. Mrużył błogo oczy w wannie, dmuchał bąbelki i cieszył się, że wróciłam. To był miły piątkowy wieczór. Nie polecam. © Extavolga / Pikabu
  • Mój kot przed piciem zanurza łapę w wodzie, po czym, nie wyjmując łapy z miski, próbuje ją przesunąć. Lekkie miski nie wytrzymywały i przewracały się. Kiedyś przyszłam z pracy i zobaczyłam, że dobrze wzmocniona miska, prawie ze wszystkich stron przyciśnięta ciężkimi przedmiotami, przewróciła się, a woda na podłodze już dawno wyschła. Wyglądało na to, że z rana przewrócił miskę. Natychmiast nalałam mu wody, a on pił, pił i pił... Tego samego wieczoru nalałam wody do ciężkiej kryształowej miski na sałatkę i patrzyłam z zadowoleniem, jak próbuje ją przesunąć łapą. © Mrs Zerbr / ADME
  • Przygarnęłam bezdomną kotkę. Przez pierwsze kilka dni wciągała jedzenie jak odkurzacz. Po zjedzeniu pizzy na kolację i nakarmieniu kota do syta, poszliśmy z mężem spać, zbyt leniwi, by wyrzucić śmieci. Puste pudełko po pizzy zostawiliśmy na blacie. W środku nocy obudził nas dziki huk. Weszliśmy do kuchni, a tam w środku chaosu leżało pudełko po pizzy, w którym kotka zdążyła już wygryźć dziurę. Kicia usiadła obok i żuła karton o smaku pepperoni.
    Trwało to przez kilka miesięcy: niezamknięty kosz na śmieci był przegrzebywany w poszukiwaniu jedzenia, na dźwięk mikrofalówki kot leciał do kuchni z prędkością światła. A potem stopniowo się uspokoiła. W końcu była najedzona i uznała, że będzie miała co jeść.
    A teraz mamy odwrotny kłopot: trzeba ją przekonywać do jedzenia. Wołam ją do kuchni (czasem trzy razy). A kiedy zaczyna w końcu jeść, muszę ją pogłaskać i pochwalić. W przeciwnym razie pójdzie za mną i będzie patrzeć smutnymi oczami, że nie jadła już od dwóch godzin, dlaczego nie zapraszam jej do stołu. © aelynnie / Pikabu
  • Mam starszego teścia. Pewnego razu dzwoniliśmy do niego, a on uparcie nie odbierał. Zaniepokojeni poszliśmy sprawdzić. Wzięliśmy klucze, otworzyliśmy drzwi. Weszliśmy do środka i okazało się, że teść miał dobry powód, żeby zignorować nasz telefon. Jego kotek zdecydował, że będzie siedział na kolanach swojego pana, a on po prostu nie odważył się wstać i przeszkadzać zwierzakowi. © Big_Attempt_2974 / Reddit
  • Siedzę wieczorem w pokoju przylegającym do kuchni. Słyszę „szur, szur, szur, szur”. To kot próbuje otworzyć łapą puszkę z olejem. Już wcześniej ją otworzył i trochę wylizał. Ale dla tego żarłoka to za mało. © Julia Alexandrova / ADME

„Moja żona powiedziała, że mieszka z nami żółw. Jest trochę dziwny, ale i tak go kochamy”. © Bazzzay.free / ADME

  • Mój kot pił wyłącznie z kranu: odkręcaliśmy wodę cienką strużką, a on wkładał łepek pod kran. Wymieniliśmy kran i to była tragedia! W nowym nie ma długiej wylewki, więc pić się nie da. Zaczęłam nalewać wodę do miski, kotu to nie pasowało. I wtedy przyłapałam go na gorącym uczynku: wylizywał wodę z miseczki stojącej na stole. Hmm, no to spróbujmy: przeniosłam mu miskę z wodą na stół — voila! — pije, jakby nic się nie stało! Czy to właśnie to? © ELESIK / ADME
  • Około północy moja kotka zaczęła ganiać ćmę po całym mieszkaniu. O 5:20 obudziła mnie i poinformowała, że intruz został pokonany i znów jesteśmy bezpieczni. Teraz będzie odpoczywać przez resztę dnia. © teamcemi / Reddit
  • Mój pies wybrał mi żonę. Pewnego wieczoru poszedłem z psem do parku, zamyśliłem się i nagle poczułem, że smycz się zaciska. Spojrzałem przed siebie, a moja Bonnie merdała ogonem i skakała wokół uroczej dziewczyny, która pochyliła się, by ją pogłaskać. Zamieniliśmy kilka słów o moim psie i zacząłem iść dalej, ale Bonnie nie spodobał się ten pomysł i ruszyła za nieznajomą. Ciągnąłem w drugą stronę, pies zapierał się pazurami, w końcu postanowiłem podążać za jej instynktem. Dziewczyna odwróciła się, zaśmiała i znów zaczęliśmy rozmawiać. Była w drodze do domu, więc zgłosiłem się na ochotnika, by ją odprowadzić, i w końcu miałem jej numer telefonu w kontaktach. Zaprosiłem ją na randkę, spędziliśmy razem cudowny czas, a dwa lata później odbył się nasz ślub. Teraz razem chodzimy na spacery z Bonnie i dziękujemy jej za to, że nas połączyła. © Overheard / Ideer

Chcecie więcej historii o psotnych, ale uroczych zwierzakach? Przeczytajcie ten artykuł.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły