17 kulinarnych wpadek, po których ludzie żałowali, że po prostu nie zamówili pizzy

Gotowanie
godzina temu

Gotowanie bywa nieprzewidywalne. Nawet najprostsze przepisy mogą skończyć się katastrofą, jeśli składniki, kucharz albo piekarnik postanowią się zbuntować. Ale właśnie z takich historii rodzą się najśmieszniejsze zdjęcia i opowieści. W tym artykule przedstawiamy 17 wpadek, przy których chce się jednocześnie płakać i śmiać.

  • Na pierwszym roku mieszkałyśmy w akademiku i gotowałyśmy na zmianę. Wracam z zajęć głodna jak wilk. Dyżurna dziewczyna mówi: „Ugotowałam gulasz”. Super, myślę! Nakładam na talerz, próbuję... a to wszystko twarde jak kamień. Okazało się, że podsmażyła mięso i warzywa, dodała ryż, przypaliła, ale wody już nie dolała. Trzeba było jeszcze godzinę dogotowywać ten „gulasz”. W międzyczasie zjadłam bułkę z majonezem i popiłam ją słodką herbatą. W akademiku jadło się różne rzeczy. © LudmilkaTomsk / Pikabu
  • Jako nastolatka poszłam do pracy. Przed wyjściem nastawiłam mięso do gotowania i zapomniałam je wyłączyć. W porze obiadu wracam do domu, a tam... po prostu ogromna ilość much. Mieszkaliśmy wtedy przy skraju lasu. Nie wiem, skąd na zapach spalonego mięsa zleciało się tyle much! Zielone, tłuste, śmietnikowe muchy. Były wszędzie. Plątały się we włosach, wpadały do uszu, nosa i oczu, a na szybach okien było ich tyle, że nie było widać światła. W panice zadzwoniłam do taty do pracy: „Tatoooo! Inwazja much, przyjedź szybko!”. Kiedy przyszedł, złapał się za głowę, pootwierał okna i drzwi, wyciągnął odkurzacz i po prostu zaczął je wciągać, a ja biegałam dookoła i tłukłam je ręcznikiem. © irmiz / Pikabu

„Upiekłam funfetti*”

Próbowałam uczynić go niebieskim, ale posypka się rozpłynęła i w rezultacie kolor wyszedł szaro-cementowy.

*Funfetti — biszkopt, do którego bezpośrednio do ciasta dodaje się kolorową posypkę cukierniczą. Podczas pieczenia topi się i powstaje ciasto z „konfetti” wewnątrz — w przekroju jest pełne kolorowych kropek.

  • Moja babcia, będąc już bardzo wiekowa, postanowiła ugotować barszcz. Narzekała, że ziemniaki zrobiły się jakieś kiepskie, nie to co za jej czasów... No i wyszedł barszcz z kiwi zamiast ziemniaków — dość osobliwy. © Nieznany autor / Pikabu
  • Pewnego razu zdecydowałyśmy z przyjaciółką zrobić sobie gorącą czekoladę. W przepisie było kakao, skrobia, mleko, cukier. Ona pomyliła opakowania i zamiast mleka dolała kefiru. Szkoda marnować — postanowiłyśmy zrobić z tego czekoladowe placuszki, dorzuciłyśmy mąkę. Wlałyśmy na patelnię i przypomniało nam się, że skrobia została dodana jeszcze przed kefirem. Nie odważyłyśmy się spróbować, wyrzuciłyśmy. © FaenirMorne / Pikabu

„Moja próba zrobienia wegańskich babeczek”

  • Niedawno postanowiłem spróbować swoich sił w gotowaniu. Wcześniej kuchnia mnie szczególnie nie interesowała, ale coś we mnie pękło i zdecydowałem, że przygotuję kolację dla całej rodziny. Wybrałem przepis na lazanię — pomyślałem, że z takim popularnym daniem na pewno sobie poradzę. Przygotowałem wszystkie składniki, uważnie śledziłem instrukcję. Kiedy przyszło do układania warstw, zacząłem od sosu i... wtedy wszystko się posypało. Sos wyszedł za rzadki, a płaty makaronu zaczęły w nim po prostu pływać. Próbowałem ratować sytuację, dodając więcej sera, ale tylko pogorszyłem sprawę: całość zrobiła się kleista i nieapetyczna. Zamiast pysznej kolacji powstało coś, czego nikt w rodzinie nie chciał jeść. Ale mimo porażki nie zniechęciłem się — to była lekcja, że gotowanie wymaga cierpliwości i doświadczenia. Następnym razem na pewno wyjdzie lepiej. © VK
  • Próbowałam upiec tort w kształcie wozu strażackiego na urodziny syna. Z głupoty użyłam silikonowej formy i najwyraźniej nalałam zbyt dużo ciasta. Wylało się przez brzeg, rozlało po dnie piekarnika i zamiast podstawy wozu strażackiego wyszedł krzywy, na wpół surowy kawałek. W rezultacie w tym roku synek dostał zwykły, kupiony w sklepie tort. © mgov999 / Reddit

„Taki tort odebrał tata pana młodego w dzień ślubu”

Gdybym to ja tam pojechała, to poprosiłabym po prostu o zwykły truskawkowy biszkopt i zwrot części pieniędzy. Prawdopodobnie najbrzydszy tort, jaki kiedykolwiek widziałam.

  • Rozumiem, że jesteście zmartwieni, ale wydaje mi się, że to bardzo zabawne i mam nadzieję, że w przyszłości będziecie wspominać to z uśmiechem. Piesek wygląda jak postać z filmów Wesa Andersona. © 123hop / Reddit
  • Przyjechała nasza ukochana babcia i postanowiła przygotować kolację, kiedy my z chłopakiem byliśmy w pracy. Siedzimy, zajadamy kurczaka z ziemniakami pod serem, a ja nagle pytam:
    — Babciu, byłaś w sklepie? Przecież nie wszystko było w domu?
    — Kurczaka kupiłam na targu, a reszta była u was.
    — A ser? — chłopak zrobił bladą minę.
    — Tak, znalazłam w lodówce kawałek w papierku, taki suchy, ciągle się łamał. Już więcej go nie kupujcie.
    Babcia zapiekła kurczaka z parmezanem wartym 100 zł za kilogram. © Ideer
  • Kilka dni temu po raz pierwszy w życiu przygotowałem kompot. Zdaje się, że wyszedł niesamowicie smaczny, świetny jak na pierwszy raz. Dlaczego „zdaje się”? Bo nawet go nie spróbowałem. Zdecydowałem, że trzeba przecedzić kompot, bo owoców i tak nikt nie zje. Umieściłem sitko bezpośrednio w zlewie i tam wylałem kompot. Potem długo stałem, wpatrując się w sitko i rozmyślając... Owoce, tak na marginesie, były naprawdę niezłe. © Oddział nr 6 / VK

„Zrobiłam tort w kształcie jednorożca dla mojej małej kuzynki”

Zdjęcie w stylu „oczekiwania vs rzeczywistość”

  • To było jeszcze zanim nauczyłem się gotować. Jeden z przyjaciół poprosił mnie, abym nasmarował dno formy masłem — no i tak zrobiłem. Nasmarowałem formę masłem od spodu i postawiłem ją na kuchence. © timeisnomatter / Reddit
  • Pewnego razu postanowiłem zorganizować dla moich przyjaciół kolację-niespodziankę, wykorzystując przepis na najbardziej skomplikowane danie z internetu. Podczas gotowania okazało się, że pomyliłem cukier z solą i danie wyszło niejadalne w pełnym tego słowa znaczeniu. Kiedy goście go spróbowali, ich miny były bezcenne. Ledwo powstrzymałem się od śmiechu i przyznałem się do pomyłki. W końcu postanowiliśmy ugotować coś razem i zrobiliśmy pizzę. Cały wieczór śmialiśmy się z mojej kulinarnej wpadki i tak powstała nasza tradycja — wspólne gotowanie przy jednoczesnym pilnowaniu, żebym nie pomieszał cukru z solą. © VK

„Dziecko dosłownie nazwało to «potworem» i odmawiało nawet siedzenia przy stole, dopóki to tam stało”

  • To było na pierwszym roku, mieszkałam z przyjaciółką. Moja mama przywiozła pełną torbę zakupów i bez zbędnych wyjaśnień uciekła. Po rozpakowaniu torby odkryłyśmy mnóstwo jedzenia i foliowy worek z czymś białym. Kilka dni później mieli wpaść koledzy z roku, więc postanowiłam upiec szarlotkę. Ciasto z mąki od mamy ciężko się wyrabiało — cała masa zrobiła się bardzo twarda i ledwo dało się ją mieszać. Jakoś jednak upiekłyśmy to cudo do piekarnika i przywitałyśmy znajomych. Smak szarlotki okazał się okropnie gorzki, więc po wyciągnięciu jabłek wszystko wyrzuciłyśmy. A kiedy w weekend opowiedziałam o tym mamie, pobladła i w przerażeniu krzyknęła: „To nie była mąka! To był klej do tapet, żebyście tapety przykleiły!”. © Ideer

Żona zrobiła mi dziś świetny prezent

Właśnie pochłonąłem jeszcze dwie porcje. W ramach wyjaśnień: to biała fasola, puree z dyni i gotowane jajko.

Na pewno się zgodzicie, że oglądanie cudzych wpadek jest zawsze zabawniejsze niż przeżywanie własnych. Ale każda taka porażka to też przypomnienie, że w końcu wszyscy jesteśmy tylko ludźmi. Napiszcie w komentarzach: który moment ze swojej kulinarnej praktyki wspominacie do dziś z uśmiechem?

Zobacz, kto jest autorem zdjęcia Jean-truite44 / Reddit

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły