17 przyjaźni, które nie przetrwały trudnych chwil

Ciekawostki
3 godziny temu

Dobra przyjaźń jest wtedy, gdy czujesz się przy kimś swobodnie, spokojnie i miło. Ale czasami wszystko idzie nie tak: przyjaciel zaczyna wysysać z ciebie energię, ciągle narzeka albo rywalizuje, jakbyście byli uczestnikami maratonu. Takie relacje bywają wyczerpujące, nawet jeśli z zewnątrz wszystko wygląda dobrze.

W tym artykule znajduje się 17 historii o przyjaciołach, którzy pokazali swoje prawdziwe oblicze. Przeczytajmy je, rozpoznajmy znajome typy i nauczmy się w porę stawiać granice.

  • Miałam dwie przyjaciółki. Jedna z nich, która była po rozwodzie, potrzebowała pieniędzy na operację, a druga jej je pożyczyła, potem pomagała jej też z ubraniami i finansowo. W zamian za to pierwsza „odwdzięczyła się” romansując z mężem tej drugiej. Kiedy zapytałam ją: „Jak mogłaś?!”, beztrosko odpowiedziała: „Co za problem? Tylko spróbowałam!”. Ta pierwsza i tak rozwiodła się ze swoim mężem, chociaż nie z tego powodu. © Xatira71 / Pikabu
  • Moja przyjaciółka i ja, obie po trzydziestce, pojechałyśmy do Turcji. Poznałyśmy tam dwóch mężczyzn i zaczęliśmy wspólnie spędzać czas. Trzeciego dnia ten, który mi się podobał, nagle zaczął mnie unikać, chociaż dzień wcześniej dawał do zrozumienia, że coś do mnie czuje.
    Przyparłam go do muru, a on wyznał: „Twoja przyjaciółka powiedziała, że masz trójkę dzieci z różnych związków i że przyjechałaś na te wakacje za alimenty. Nie jestem na to gotowy”.
    Wisienką na torcie jest to, że ja nie mam dzieci, natomiast moja przyjaciółka ma dwójkę (zostały u jej rodziców, kiedy byłyśmy na wyjeździe). Ale... czy ona w ogóle może się jeszcze nazywać moją przyjaciółką? A z tamtym facetem nadal mamy kontakt.
  • Moja przyjaciółka ma syna, który jest o rok młodszy od mojej córki. Gdy moja córka miała 5 lat, studiowałam zaocznie i wyjeżdżałam na zjazdy, wracając do domu na weekend.
    Po powrocie do domu kupiłam jej kolorową piłkę. Bardzo jej się spodobała, nie chciała jej wypuścić z rąk nawet na chwilę. Wtedy przyszła do mnie w odwiedziny przyjaciółka ze swoim synem. Jej syn zaczął krzyczeć i domagać się, żeby moja córka oddała mu piłkę.
    Przyjaciółka wzięła mnie na bok i powiedziała: „Zabierz jej piłkę i daj mojemu synowi. Oddam ci za nią pieniądze, bo on płacze”. Byłam oczywiście zszokowana taką propozycją.
    Odrzekłam: „Jak ty to sobie wyobrażasz? Zabieram córce piłkę, prezent od mamy, której nie widziała przez tydzień, a potem daję ją twojemu synowi? On przestanie płakać, ale co poczuje moja córka?”. Przyjaciółka się na mnie obraziła. Teraz jest to już była przyjaciółka. © Kstepa / Pikabu
  • Przyjaciółka z dzieciństwa przyjechała do mnie na dwa tygodnie i to było okropne. Cały czas narzekała, opowiadając ze szczegółami, co ją boli, jakie bierze na to tabletki i tego typu rzeczy.
    Nie chciała nic robić, tylko siedziała i grała na moim tablecie. Zobaczyła tam mój czat z córkami i zaczęła go komentować. Prawie wcale się nie myła, tłumacząc: „Nie wychodzę na zewnątrz, więc się nie pocę”. Co za obrzydliwość! Ogólnie rzecz biorąc, to były bardzo długie dwa tygodnie. Myślę, że teraz potrzebuję terapeuty. © Candy Welsh-Payne / Quora
  • Miałam jedną taką przyjaciółkę. Zawsze prosiła mnie, żebym zawiozła jej psa do weterynarza, albo żebyśmy pojechały razem do hipermarketu na zakupy, a potem żebym pomogła jej wnieść torby do mieszkania, albo żebym coś odebrała i jej przywiozła. Nie przeszkadzało mi to — miałam samochód, a ona nie. Oczywiście nikt nigdy nie dał mi ani grosza na paliwo.
    Ale pewnego dnia chciała, żebym zawiozła worki z obornikiem na jej działkę. Odmówiłam, bo nie chciałam potem sprzątać bagażnika — dopiero co umyłam auto. Ale ona się nie poddawała i powiedziała, żebym wzięła samochód męża. Odpowiedziałam: „A czemu twój mąż nie zawiezie tego obornika, skoro to takie pilne?”. Przyjaciółka bezwstydnie odpowiedziała, że nie chcą potem myć swojego auta, bo będzie śmierdziało. Czyli oni nie chcą tego robić, ale ja powinnam — świetna logika. Już nie robię za darmową taksówkę, a kontakt z nią ograniczyłam do minimum. © Nychtotakoe123 / Pikabu
  • Mam dwie przyjaciółki z czasów studiów. Teraz jedna z nich wychodzi za mąż. W weekend poszłam z przyszłą panną młodą do salonu sukien ślubnych (trzecia przyjaciółka była wtedy w pracy). Wybrałyśmy kilka sukienek i przyjaciółka poprosiła mnie, żebym zrobiła jej zdjęcia w tych strojach jej telefonem i wysłała zdjęcia i filmy do jej mamy.
    Przygotowywałam aparat, kiedy przyszedł SMS od tej drugiej przyjaciółki. Nie chciałam go otwierać, miałam zamiar od razu zamknąć, ale zobaczyłam, że w ich prywatnym czacie pojawiło się jedno z moich zdjęć z Instagrama. Obie mnie wyśmiewały — nabijały się z miny, jaką zrobiłam i z mojego stroju. Nie wyglądało to na żarty z sympatią.
    Przyznaję, że ciekawość wzięła górę — wpisałam swoje imię w wyszukiwarkę czatu. Znalazłam mnóstwo zdjęć, które publikowałam ja, mój chłopak albo moja mama — wszystkie były bezlitośnie komentowane. Śmiały się też ze mnie ogólnie — z tego, jak mówię, jak się czeszę, jak jem. Zobaczyła, że trwało to co najmniej od roku.
    Odłożyłam telefon do torebki panny młodej i wyszłam. Pojechałam do domu i po prostu się rozpłakałam. Potem zadzwoniła do mnie przyszła panna młoda i zapytała, gdzie zniknęłam, a ja szczerze jej wszystko powiedziałam. Wtedy zaczęła się oburzać: „Nie miałaś prawa tego czytać! To nie twoja sprawa!”. A potem dodała: „Nie miałyśmy nic złego na myśli” i „Zaprosiłam cię na ślub, bo cię kocham”. Ta druga przyjaciółka też później zadzwoniła i powiedziała, że naruszyłam prywatność i obraziłam pannę młodą. Mój chłopak i mama uważają, że postąpiłam słusznie, ale sama już nie jestem taka pewna... © Necessary-Wall-6446 / Reddit
  • Jestem wściekła, bo przyjechała do mnie w odwiedziny przyjaciółka z córką z innego kraju. Przyjęłam je jak najlepiej — wszędzie je woziłam, wszystko im pokazywałam, karmiłam śniadaniami i kolacjami, zarówno w domu, jak i w restauracjach. Robiłam to wszystko, mimo że moje dziecko jest jeszcze malutkie. Dzisiaj poszłyśmy do parku. Przyjaciółka zapłaciła za bilety, a jej 13-letnia córka zapytała: „A czemu my za ciebie płacimy?”. Jej matka nawet nie raczyła jej wytłumaczyć, że wcześniej to ja za wszystko płaciłam. Strasznie mnie to wkurzyło! © Upadi2403 / Pikabu
  • Mój mąż zostawił mnie dla mojej siostry. Oczywiście podzieliłam się tym z przyjaciółką, wypłakałam się. Potem wszystko zaczęło się powoli układać — z trudem mu wybaczyłam.
    Po jakimś czasie przyjaciółka powiedziała głośno, przy innych znajomych, że jestem bezpłodna, a mój mąż zdradził mnie z moją własną siostrą. To było chore i bolało jak cholera. Zdradziły mnie trzy najbliższe osoby. Ja i moja przyjaciółka przestałyśmy się kontaktować. Potem przeprosiła, a mi było mi żal tylu wspólnych lat. Zapytałam ją, dlaczego to powiedziała. Stwierdziła, że nie zrobiła tego celowo, ale i tak nie potrafiłam jej wybaczyć. Rok później urodził się nam z mężem piękny syn. © olyshok / Pikabu
  • Jestem samotną mamą dwójki dzieci (6 lat i 5 miesięcy). To była moja świadoma decyzja. Mam szczęście, bo mam dobrą pracę (uczę francuskiego w prywatnej szkole) i własny dom. Wzięłam rok wolnego, żeby dojść do siebie po porodzie i zbudować więź z dziećmi. Czasem dorabiam jako korepetytorka, ale to zależy tylko ode mnie. Moja przyjaciółka została mamą dwa miesiące temu. To ona utrzymuje rodzinę, a jej mąż od roku nie pracuje. Jakieś 10 dni temu zaczęła dawać do zrozumienia, że nie stać jej na żłobek, a musi wrócić do pracy. Potem zaczęła rzucać uwagi, że pewnie mam dużo wolnego czasu (tak, jasne — przy dwójce małych dzieci!). Następnie powiedziała wprost: „Może byś zajęła się moim dzieckiem, kiedy będę w pracy? Jedno więcej, jedno mniej — co za różnica?”. Odmówiłam i powiedziałam: „Twój mąż nie pracuje — niech on się zajmie dzieckiem!”. A ona na to: „On nie bardzo umie się zajmować dziećmi. Nie da sobie rady”. Znów powiedziałam „nie”. Przyjaciółka nazwała mnie bezduszną i wszędzie poblokowała. A ja, nie wiedzieć czemu, czuję się winna. © Fresh-Cucumber-980 / Reddit
  • Przez ostatnie 3 lata schudłam 77 kilogramów i straciłam wszystkich przyjaciół. Kiedy ważyłam 136 kilogramy, moi znajomi chętnie zapraszali mnie do siebie, przychodzili do mnie, przedstawiali mnie swoim mężom i przyjaciołom, albo zapraszali mnie na wspólne wakacje nad morzem. Teraz gdy ważę 54 kilogramy, nikt mnie nigdzie nie zaprasza, a na moje propozycje słyszę setki wymówek: nie mam czasu, nie mam pieniędzy, mąż siostry koleżanki z rodziną zaprosił mnie nad morze, przepraszam. Tak to już jest. © Overheard / VK
  • Moja przyjaciółka zaprosiła mnie, żebym „pojechała z nią do jej domku na wsi”. Skończyło się na tym, że wyładowywałam deski z jej samochodu, podczas gdy ona patrzyła na mnie z niezadowoloną miną. Ma męża i dorosłego syna. Z tego co sobie przypominam, moja przyjaciółka chciała im pokazać, jaka jest samodzielna. Najwyraźniej moim kosztem, choć ja o tym nie wiedziałam. Oni zresztą też nie. Jeśli chodzi o mnie, to po raz kolejny udowodniła mi, że jestem głupia. Po tym zdarzeniu w końcu zdystansowałam się do tej „przyjaźni”. © MyNotes / Pikabu
  • Jestem w siódmym miesiącu ciąży. Przez ostatni rok woziłam moją przyjaciółkę do pracy, ale w przyszłym miesiącu przechodzę na urlop macierzyński, co stanowi dla niej problem. Nie umie prowadzić samochodu, a w pobliżu nie ma nikogo z rodziny, kto mógłby jej pomóc. Powiedziałam jej, że nie będę wstawać o szóstej rano, żeby zawozić ją do pracy w czasie mojego urlopu macierzyńskiego.
    Dziś przyjaciółka zaproponowała „genialny” plan: chce, żeby to mój partner ją woził, bo przecież to przez niego jestem w mojej „specyficznej sytuacji”. Musiałby wstawać godzinę wcześniej i nadkładać drogi. Nawet nie zamierzam go o to prosić! Odmówiłam, a ona teraz próbuje wzbudzić we mnie poczucie winy i wciąż nalega, żebym tylko zapytała — i nie chce odpuścić. © throwawayaita278902 / Reddit
  • Moja była już „przyjaciółka” kiedyś poskarżyła się, że nie ma pieniędzy, a ja mam takie piękne ubrania! Nosimy ten sam rozmiar. Przyniosłam jej więc kilka rzeczy, których już nie używam — w bardzo dobrym stanie. Przejrzała stertę i z wyrzutem powiedziała: „Myślałam, że kupisz mi nowe...”. Zabrałam swoje ubrania i ruszyłam do drzwi. Wtedy ona wykrzyknęła z oburzeniem: „Gdzie idziesz z moimi rzeczami?”. Następnie wszędzie mnie poblokowała — była obrażona, że ostatecznie nie dostała żadnych ciuchów. © Stuxinya / ADME
  • Na studiach miałam koleżankę — najlepsza w grupie, bystra, aktywna, wszystko jak trzeba. Zaprosiłam ją kiedyś do siebie na noc, a ona powiedziała, że mama jej nie pozwala. Trochę mnie to zdziwiło — dziewczyna ma już 22 lata, jak to „mama nie pozwala”?
    Zapytałam, dlaczego mama jej nie pozwala. A ona na to: „No bo ty mieszkasz na obrzeżach, tam jest niebezpiecznie. A co, jeśli będziemy sobie siedzieć wieczorem i ktoś włamie się do twojego mieszkania?”. Byłam jeszcze bardziej zdziwiona. Powiedziałam, że mam w mieszkaniu drzwi i przez całe 22 lata mojego życia nikt nigdy się nie włamał. A kiedy dowiedziała się, że mam kuchenkę gazową, spojrzała na mnie jak na wariatkę: „Jak ty możesz żyć z kuchenką gazową? To przecież niebezpieczne!”.
    Najzabawniejsze było jednak to, że mama bez problemu puściła ją na imprezę do domku za miastem z trzema facetami, bo — jak stwierdziła — tam będą mężczyźni, to w razie czego ją obronią. Po tej historii nasz kontakt praktycznie się urwał. © Overheard / VK
  • Przyjaciółka odmówiła przyjścia na moje urodziny, bo podnieśli opłaty za żłobek, musiała zapłacić za prawo jazdy i miała jeszcze inne wydatki. Nie chciała przyjść bez prezentu. Ok, rozumiem. Ostatecznie urodziny świętowałam tylko w gronie rodziny, nikogo nie zapraszałam. Dziś ta przyjaciółka wysłała mi zdjęcie swojego nowego samochodu... © Overheard / VK
  • Byłyśmy trzema przyjaciółkami. Jedna z nas wychodziła za mąż. Nie zaprosiła mnie. Nie rozumiałam dlaczego. Potem przeprowadziłam się do innego miasta.
    Po latach wróciłam i dowiedziałam się, o co chodziło — okazało się, że według naszej drugiej przyjaciółki nie zostałam zaproszona na ślub, bo panna młoda była bardzo zazdrosna o swojego narzeczonego. Bała się, że się we mnie zakocha. Byłam w szoku. Nigdy go nawet nie widziałam i nigdy nie ukradłam nikomu chłopaka.
    To było bardzo bolesne. Później napisała do mnie z przeprosinami, mówiąc, że była głupia. Odpisałam chłodno i już nigdy więcej nie rozmawiałyśmy. Gdyby przeprosiła wtedy, w przypływie chwili, wybaczyłbym jej, jestem wyrozumiałą osobą. Ale czas minął. Czasami jest już za późno na przeprosiny. © V.Bezobraziee / Pikabu
  • Moja przyjaciółka miała problemy finansowe, a jej dziecko szybko rosło. Spakowałam więc dla niej ubrania po moim synu. Później natknęłam się na ogłoszenie ze zdjęciami tych rzeczy. Pomyślałam: no cóż, potrzebowała pieniędzy. Ale potem spotkałam ją na ulicy i okazało się, że dziecko chodziło w podartej kurtce, wyraźnie za małej, a jego buty ledwo się trzymały, prawie były obklejone taśmą... A ona miała nowy telefon.
    Nie wytrzymałam i zapytałam wprost. Tylko wzruszyła ramionami. Jak można sprzedać rzeczy przeznaczone dla własnego dziecka i kupić sobie za to telefon? © Mamdarinka / VK

Mamy dla was również historie, które udowadniają, że przyjaźń damsko-męska może być całkiem nieprzewidywalna.

Zobacz, kto jest autorem zdjęcia V.Bezobraziee / Pikabu

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły