W kawiarni czy restauracji można nie tylko zjeść pyszny posiłek, ale też wynieść stamtąd fajną historię do opowiedzenia. Bohaterowie naszego artykułu wiedzą o tym z pierwszej ręki, bo wyszli z lokali gastronomicznych z wrażeniami, którymi po prostu nie sposób się nie podzielić.
- Pracowałem kiedyś w restauracji. Stały i bardzo szanowany gość przyszedł z kobietą, złożył zamówienie. Przyniesiono im napoje, siedzieli, gruchali do siebie i czekali na jedzenie. Wtedy do sali weszła inna kobieta i podeszła do ich stolika. Wzięła szklankę mężczyzny i w milczeniu wylała mu napój na głowę. A potem równie cicho wyszła. Jak się okazało, to była jego żona. © OFF.NIK / Pikabu
- Siedziałem w kawiarni. Przy stoliku obok siadła kobieta z dzieckiem. Zamówiła coś i siedziała, robiąc do mnie słodkie oczy. Przynieśli im zamówienie, a kelnerka podeszła do mnie z terminalem płatniczym, mówiąc, że ta pani jest wdzięczna za poczęstunek. Powiedziałem, że nie zapłacę za nią. I wtedy ta wariatka zaczęła krzyczeć: „Co za ludzie! Taki miły się wydawał, a nie kupi kawy kobiecie i koktajlu dziecku! Ty sknero!”. Byłem naprawdę zaskoczony. © Sosisovca / Pikabu
- W zeszły piątek moja dziewczyna i ja wybraliśmy się na wystawę i postanowiliśmy wcześniej coś przekąsić. Poszliśmy do japońskiej restauracji, do której często chodzimy. Zamówiliśmy zupę miso i sushi. Rachunek wraz z napojami wyniósł około 20 dolarów. Kelnerka, po wysłuchaniu naszego zamówienia, wzięła menu i powiedziała: „Czy nie moglibyście wziąć tego na wynos lub zamówić do domu?”. Byłem oszołomiony taką bezczelnością i postanowiłem nie dawać jej napiwku. Opinie moich znajomych są podzielone. Ktoś na przykład uważa, że to oczywiście straszne chamstwo, ale nie można pozbawiać osoby napiwków. © ScoresMann223 / Reddit
- Nie widziałam się z przyjaciółką od sześciu miesięcy, siedziałyśmy w kawiarni. Ona spytała, co ciekawego wydarzyło się w moim życiu przez ten czas. Moja opowieść trwała nie dłużej niż dwie minuty, przyjaciółka zdążyła ziewnąć kilka razy, a na koniec facet przy sąsiednim stoliku powiedział: „Dziewczyno, przepraszam, że cię podsłuchałem, ale naprawdę ci współczuję”. © Overheard / Ideer
- Kiedyś, gdy byłam studentką, siedziałam z chłopakiem w kawiarni. W tle w radiu leciała popularna piosenka, a on mnie pocałował. Nic poważnego się nie wydarzyło, zerwaliśmy po kilku miesiącach. Ale minęło 15 lat i kiedy słyszę gdzieś tę piosenkę, automatycznie przypominam sobie: „Och, przy tej piosence całowaliśmy się z Michałem!”. Nie wiem, co to za obsesja: nie podobała mi się ta piosenka (głos piosenkarki był paskudny), a Michał nie był moją wielką miłością, ale z jakiegoś powodu mój mózg zdecydował, że trzeba ją zapamiętać! © Overheard / Ideer
„Poszliśmy do restauracji, która serwuje tacos w tak nietypowy sposób”.
- Poszliśmy z dziećmi do klubu, żeby świętować urodziny. Klub ma restaurację, całkiem przyzwoitą. To nie był pierwszy raz, kiedy tam byliśmy. Złożyliśmy zamówienie i czekaliśmy, dzieci rozpoczęły program rozrywkowy. Godzina czekania, dwie godziny, dzieci zaczęły podbiegać i pytać, czy jest coś do jedzenia. I nie tylko nasze: sala była pełna ludzi i każdy miał pytający wyraz twarzy. Kelnerzy przebiegali od czasu do czasu, ale jakoś wszyscy nas mijali. Złapaliśmy jednego, a on zrobił wielkie oczy i obiecał, że wszystko będzie wkrótce. Czekaliśmy kolejne pół godziny, mój mąż poszedł do sąsiedniej burgerowni po frytki dla dzieci. Kiedy je przyniósł, szybko pojawili się kelnerzy i powiedzieli, że nie wolno. Byliśmy już wkurzeni i nakrzyczeliśmy na nich. Zniknęli. Potem pojawił się nowy z dwoma koktajlami dla dorosłych na koszt firmy. Przyznał, że kucharz jest na kacu i nie jest w stanie pracować. Wezwano innego, ale dopiero przyjechał i zaczął szykować wcześniejsze zamówienia. Spytali, czy możemy poczekać? Przeklęliśmy ich i wyszliśmy, oczywiście nigdy więcej tam nie poszliśmy.
- Kilka lat temu poznałem idealną kobietę. Poznaliśmy się na portalu randkowym, rozmawialiśmy przez miesiąc i postanowiliśmy się spotkać. Usiedliśmy w kawiarni, zamówiliśmy herbatę i ciastka. Po około 15 minutach kobieta powiedziała: „Chodźmy do mnie na pierogi”. Zostałem z nią przez trzy dni i spotykaliśmy się przez około rok. Później wyznała mi, że opcja z pierogami to prawie 100% pewności, by zachęcić faceta. © Overheard / Ideer
- Opowiem jak wyglądała nasza pierwsza kolacja w Bułgarii. Lot, odprawa celna, transfer.... Zmęczeni i głodni udaliśmy się do najbliższej restauracji, aby po raz pierwszy w ciągu dnia zjeść normalny obiad. Byliśmy tak zaskoczeni niskimi cenami, że zapytaliśmy kelnera, czy to cena za danie czy za 100 gramów. Kelner był zdziwiony pytaniem, ale potwierdził, że to za porcję. Zamówiliśmy zupę, sałatkę, trochę warzyw... Przynieśli: prawie litrową wazę z zupą, patelnię z grillowanymi warzywami, miskę sałatki. Zamiast chleba podali ogromny placek. Kelner, patrząc konspiracyjnie, wyszeptał, że zrobił nam większy. Byliśmy zdumieni! Od tej pory braliśmy jedną porcję dla dwóch osób. © SpikaTheMerc / Pikabu
„Wegańska restauracja. Danie podano w puszce po rybach”.
- Siedziałem kiedyś w ogródku restauracji. Było ciasno, krzesła i stoły były tuż obok siebie. Nagle ktoś polizał moje lewe ucho. Na początku zamarłem z zaskoczenia. Potem odwróciłem się i zobaczyłem małego psa stojącego na krześle za mną. Opierając łapy na oparciu krzesła, przyglądał mi się z zaciekawieniem, podczas gdy właściciele gdzieś sobie poszli. © Overheard / Ideer
- Przypomniałam sobie moją najbardziej absurdalną randkę w październiku. Nie znaliśmy się osobiście, ale mieliśmy wspólnych znajomych. Bardzo chciał mnie poznać. Pewnego dnia napisał do mnie: „Hej, spotkajmy się”. Było już za zimno na spacery, więc zaprosił mnie do restauracji. Weszłam w pięknej sukience i wysokich szpilkach. Był wieczór, prawie wszystkie stoliki były zajęte. Kelnerzy przebiegali obok mnie. Zrobiłam krok do przodu i nagle wpadł na mnie kelner z tacą w rękach. Ciężko było mi utrzymać równowagę w szpilkach i przelecieliśmy przez śliską podłogę prosto na środek sali. Uderzyłam z całej siły w nogi mężczyzny, kelner pobiegł dalej. Podniosłam głowę i zobaczyłam zdziwioną minę mężczyzny, na którym wylądowałam.
– Kim jesteś?! – zapytał zakłopotany.
– Lilka – odpowiedziałam zdezorientowana, odgarniając z włosów liście sałaty.
Wyciągnął do mnie rękę, pomógł mi wstać i posadził przy swoim stoliku. Roześmiał się, a ja odwzajemniłam śmiech. Potem powiedział:
– Nie, nie jesteś zwykłą Lilką. Jesteś cudną Lilką w sałacie!
Nigdy nie poznałam mojej randki. Ale poznałam mojego przyszłego męża. © Anonymous 03 / VK
- Kiedyś na wakacjach poszliśmy do tawerny. Czekaliśmy na nasze zamówienie ponad dwie godziny. Ludzie wokół nas przychodzili, jedli i wychodzili. Zamówiłem dobrze wysmażony stek. W końcu stek przyszedł surowy, z sosem na osobnym talerzu. Byliśmy głodni i zmęczeni, a przed nami jeszcze kilka godzin jazdy. Okazało się, że cukinii, którą zamówiliśmy, szukali po całym mieście. Mówiliśmy im wcześniej, że jesteśmy bardzo głodni i mamy jeszcze kilka godzin w trasie. A oni szukają tej cholernej cukinii i nie realizują reszty zamówienia! Gdyby powiedzieli, że jej nie ma, zamówilibyśmy coś innego. Ciekawe jest to, że zamówiliśmy jedną porcję tych cukinii. Było nas czworo i wszyscy mieliśmy różne dania.
- Poszedłem na lunch do kawiarni niedaleko mojej pracy. Obsługiwała mnie nieznana kelnerka i robiła to naprawdę doskonale. Nigdy nie spotkałem się z tak wspaniałym, niemal domowym przyjęciem, nawet w ekskluzywnych lokalach. Płacąc, wyraziłem swój szczery podziw. Powiedziałem jej, że wspaniale wykonuje swoją pracę i że pierwszy raz widzę takie podejście do klienta. Zapytałem, na czym polega jej sekret. Odpowiedź wprawiła mnie w osłupienie: „Jestem właścicielką tej kawiarni”. © Chamber 6 / VK
- Spędziłam pół dnia, przygotowując moją przyjaciółkę na jej pierwszą randkę: zrobiłam jej włosy, makijaż i manicure. A potem facet zadzwonił i odwołał spotkanie, mówiąc, że coś ważnego mu wypadło. Aby nasze wysiłki nie przepadły, postanowiłyśmy same pójść do restauracji i spotkałyśmy tam tego samego pana z żoną i dwójką dzieci. Zauważył nas i usiadł z rodziną w najdalszym kącie. Kusiło nas, żeby podejść do tej żony i pokazać jego profil na portalu randkowym. Postanowiłyśmy jednak trzymać się z daleka. © Overheard / Ideer
„Ta kawiarnia używa jajek na twardo zamiast bułek w swoich kanapkach”.
- Pracowałem w drogiej restauracji. Przychodził do nas pewien biznesmen, który zostawiał bajeczne napiwki. Pewnego razu, w przypływie hojności, oddał kelnerowi swój drogi zegarek. Ale następnego ranka wrócił. Kelner od razu wszystko zrozumiał: zdjął zegarek i oddał go właścicielowi. Wtedy mężczyzna zrobił coś, co sprawiło, że wszyscy otworzyliśmy usta ze zdziwienia. Powiedział: „Przepraszam, to było niegrzeczne z mojej strony, że dałem ci używany zegarek”. Po czym wyjął pudełko z takim samym zegarkiem, ale nowym, i podał mu je. © ChillOut Best Stories / VK
- Siedziałyśmy z moją córką i przyjaciółką w restauracji. Córka jest towarzyska, zaczęła pogawędkę z mężczyznami przy stoliku: „A gdzie są wasze żony?”. Oni mówią, że ich nie mają. Córka mówi: „To może byście się zaopiekowali ciocią Tanią? Bo skarżyła się, że nie ma kto się nią zająć. A jak nikt nie opiekował się moim chomikiem, to zaczął brzydko pachnieć”. Wszyscy położyli się na stole ze śmiechu. Kelnerzy płakali. Przyjaciółka opuściła restaurację galopem. © Szczęście jest proste / VK
- Pewnego razu, gdy byłam mała, mój tata zabrał nas całą rodziną do restauracji. Kelnerka postanowiła do mnie zagadać: „Kochanie, kto jest mężem mamusi?”. Odpowiedziałam: „Tatuś”. Potem kolejne pytanie: „A kto jest żoną tatusia?”. I wtedy powiedziałam: „Praca”. Moi rodzice się zrobili cali czerwoni, ale od tego momentu ojciec spędzał więcej czasu w domu. © Overheard / Ideer
„Moja żona uwielbia chodzić do pewnej włoskiej restauracji. Zamówiłem makaron carbonara, a tam mnóstwo tłustych, niedogotowanych kawałków boczku”.
- Pewnego dnia siedzieliśmy z żoną w kawiarni. Przy sąsiednim stoliku siedziała para w podeszłym wieku. Kobieta przypadkowo rozlała mrożoną herbatę. Kelnerka przybiegła posprzątać. Para w tym momencie wpadła w szał: wstali i oświadczyli, że nie będą siedzieć przy brudnym stoliku. Zabrali talerze i przesiedli się. Wtedy kobieta odwróciła się, szturchnęła kelnerkę w twarz szklanką z herbatą i zażądała, żeby ta przyniosła jej nowy napój. Kelnerka pokiwała głową i poszła. A ja siedziałam tam, oszołomiona taką bezczelnością. © sagitalistheway / Reddit
Bohaterowie tego artykułu skorzystali z usług przedstawicieli różnych zawodów i otrzymali nie tylko doskonałą obsługę, ale także natychmiastową poprawę humoru.