Wychowywanie dziecka jest jak przejażdżka kolejką górską: wspaniałe chwile przeplatają się z tymi, które doprowadzają do szaleństwa. Często, kiedy już nie mamy siły ani cierpliwości, żeby uspokoić swoją pociechę, wystarczy usłyszeć dobre słowo, a dzień zaraz staje się lepszy. Solidarność rodziców i życzliwość innych ludzi wzruszyła bohaterów tego artykułu i dała im tak bardzo potrzebną motywację.
Ekipa Jasnej Strony chętnie dzieli się z wami historiami o empatii. Oto 18 przykładów tego, jak drobny gest odmienił dzień zrozpaczonego rodzica.
- Wojowałem ze swoją trzylatką, próbując ją uczesać przed wejściem do żłobka. Wtedy ze środka wyszedł inny facet i powiedział: „Łał, tato, świetnie sobie radzisz z tymi włosami, wygląda wspaniale!”, na co córka uśmiechnęła się i pozwoliła mi skończyć. Serce waliło mi z radości jak opętane. Czasem wystarczy dobre słowo od obcego człowieka. © dan_craus / Reddit
- Nie jestem zaprawioną podróżniczką, ale dwa razy leciałam samolotem na Florydę z córeczką: kiedy miała 9 miesięcy i niecałe dwa latka. Gdy wracałyśmy za pierwszym razem, przyjechałam na lotnisko wcześniej, ale kontrola bezpieczeństwa trwała bardzo długo, bo miałam butelkę z mlekiem dla małej. Potem musiałam dosłownie biec z dzieckiem przyciśniętym do boku, pchając przed sobą wózek, i ledwo zdążyłam na samolot! Na szczęście ktoś pomógł mi spakować wózek. Było mi naprawdę głupio — nie dość, że spóźniona, to jeszcze z dzieckiem. Potem musiałam się przecisnąć aż do rzędu 38... Czułam na sobie wzrok współpasażerów i bardzo starałam się nie uderzyć nikogo wielką torbą na akcesoria dla dziecka. Kiedy wreszcie usiadłam, dotarło do mnie, że muszę przewinąć małą i to jak najszybciej. Nie mogłam czekać, aż wystartujemy i będę mogła pójść z nią do toalety, żeby zmienić jej pieluchę i ubranie, a przy okazji się się ogarnąć. W moim rzędzie nie siedział nikt inny, więc szybko przebrałam córeczkę na siedzeniu, kiedy samolot kołował po pasie startowym (na szczęście miałam przy sobie duże woreczki strunowe)!
Przede mną siedział starszy pan. Po trzech godzinach, kiedy wylądowaliśmy, odwrócił się do mnie i powiedział, że moja córeczka była bardzo grzeczna! Naprawdę dużo to dla mnie znaczyło. Oczywiście przeprosiłam za to, co zrobiłam, ale on tylko machnął ręką i powiedział, że nic nie szkodzi. Odrobina uprzejmości może naprawdę dużo zdziałać. © MommaKaylaCharlie / Reddit - Goniłam kiedyś mojego dzieciaka na placu zabaw, kiedy usłyszałam rozmowę dwóch ojców. Jeden z nich powiedział: „No więc w drugim filmie trolle grają muzykę w różnych gatunkach i trolle rockowe próbują zawładnąć pozostałymi. Jest niezły, podobał mi się bardziej niż pierwsza część”. Dwóch facetów rozmawiało o filmie Trolle 2 bez ironii czy wstydu. To było naprawdę świetne! © throwawehhhhhhhh1234 / Reddit
- Mąż wyjechał, a ja przygotowywałam przyjęcie urodzinowe dla naszego dziecka. Zakupy z naszą kapryśną trzylatką to wyzwanie samo w sobie, a kiedy byłam sama z nią i jej braciszkiem, kupując rzeczy na jej urodziny... Spieszyłam się, żeby mieć to z głowy, zanim któreś z nas, albo wszyscy troje, przejdziemy załamanie nerwowe. Szukałam czegoś w alejce, mały próbował coś ściągnąć z półki, a córka po raz setny prosiła o zabawkę, dotykając przy tym WSZYSTKIEGO wokół. Chciałam już wyjść ze sklepu, bo nie byłam w stanie ogarnąć narastającego wokół mnie chaosu, kiedy podeszła do mnie starsza pani. Popatrzyła na nas, a ja miałam tylko nadzieję, że nie pogorszy sprawy (zdarzyło się już, że ktoś chodził za mną po sklepie i na mnie krzyczał, bo moje dziecko płakało), ale ona tylko uśmiechnęła się i powiedziała: „Pamiętam te czasy. Proszę mi uwierzyć, potem będzie łatwiej. Dobrze sobie pani radzi”. Dokładnie takiego zapewnienia wtedy potrzebowałam. © INFJ_Mommy / Reddit
- Byłam z dwuletnią córką na zajęciach z gimnastyki dla maluchów „mama i ja”. Mała wykonywała część poleceń prowadzącej, ale czasem uciekała ze śmiechem i zajmowała się czymś innym. Tym razem postanowiła wywołać chaos, dlatego podczas gdy inne dzieci pokonywały tor przeszkód, ja musiałam gonić córkę po trampolinie. W końcu się uspokoiła i wróciłyśmy do pozostałych. Okazało się, że inna mama ma kłopoty ze swoim dzieckiem. Powiedziałam: „Tak, moja mała była zajęta swoimi sprawami przez caaałe zajęcia”. Kobiecie wyraźnie ulżyło: „Myślałam, że tylko my tak mamy!”. A ja na to: „Oj, nie! Ta mała kózka biegała w kółko, jakby jej za to płacili!” © SpookyDelta / Reddit
- Oto, co mnie spotkało w poniedziałek: zaprowadziłam swojego 2-latka do żłobka i na miejscu zaczął płakać. Inny rodzic przyprowadził swoje dziecko, które też zaczęło płakać. Oboje zazwyczaj UWIELBIAJĄ zostawać w żłobku. Wszyscy razem solidarnie uciekliśmy ze żłobka. © clturner87 / Reddit
- Byłam w sklepie odzieżowym, kiedy nagle starsza pani powiedziała mi, że jestem dobrą mamą. Mój synek miał wtedy prawie trzy lata, nie był niegrzeczny, tylko siedział sobie w wózku i opowiadał o zabawce, którą miał dostać. Byłam naprawdę zaskoczona i od razu poprawił mi się humor. Minął już rok, ale nadal dobrze to pamiętam. © DarlingNib / Reddit
- Któregoś dnia moja córka wpadła w szał, bo chciała pluszowego wieloryba ze sklepu. Nigdy wcześniej ani później (na szczęście!) czegoś takiego nie zrobiła. Bardzo chciała go dostać, a ja powiedziałam spokojnie, że nie kupię jej tego wieloryba, bo w domu ma prawie identycznego (naprawdę mamy, co więcej, córka wcale za nim nie przepada). Jedynym pracownikiem w sklepie był kasjer stojący za ladą, który powiedział nam, że wieloryb nie jest na sprzedaż i to tylko dekoracja. Była na nim cena, więc jestem pewna, że po prostu chciał mi pomóc (albo mnie, żebym nie miała na sumieniu, że się ugięłam, albo córce, żeby łatwiej pogodziła się z losem). Musiał mieć dwadzieścia parę lat, młody singiel, a ja byłam naprawdę wdzięczna za to, jak zareagował na najbardziej żenujący publiczny pokaz złości mojego dziecka. © fvkatydid / Reddit
- Kiedy wybieram się pierwszy raz zobaczyć czyjeś nowonarodzone dziecko, zawsze zabieram ze sobą coś na obiad. Nie tylko na wspólny posiłek, ale żeby mieli co zjeść później. Chodzi o drobiazgi. © CaptainMilly / Reddit
- Mam koleżankę, która uwielbia małe dzieci, i kiedy tylko się widzimy, proponuje, że potrzyma czyjeś dziecko albo się z nim pobawi. Wzięła na przykład dwójkę na huśtawki, żebyśmy my, mamy, mogły spokojnie zjeść coś bez podkarmiania dziecka, które udaje wygłodzone. Naprawdę ją uwielbiam. Dla niej to może nic wielkiego, ale dla nas taki gest jest nie do przecenienia. © magicrowantree / Reddit
- Siedziałam kiedyś w samolocie przed małym dzieckiem. Ojciec podróżował z córeczką sam i był przerażony, kiedy zaczęła się zachowywać jak typowy maluch. Nachylił się i zaczął przepraszać, że mała kopie w mój fotel, błagając jednocześnie, żeby przestała. Odwróciłam się z uśmiechem na twarzy i zaczęłam się bawić z dziewczynką. Mam bardzo żwawą siostrzenicę w podobnym wieku i wiem, że po każdej podróży samolotem moja siostra była wykończona. Zagrałyśmy w a-ku-ku, a potem zadawałam jej śmieszne pytania, żeby ją rozbawić. Zaproponowałam mężczyźnie, że mogę popilnować małej, jeśli będzie chciał pójść do toalety. To był długi lot, a dziewczynka przespała jakąś połowę. Stwierdziłam, że mogę chociaż trochę ulżyć zestresowanemu ojcu i okazać mu trochę zrozumienia, pokazując, że przecież jego córka jest małym dzieckiem i że to w porządku. © fruitloopsareyummy / Reddit
- Byłam na zakupach ze swoją pociechą. Zwykle parkuję dalej od sklepu, bo nie idzie mi to najlepiej i nie chcę uszkodzić czyjegoś samochodu. Ale z jakiegoś powodu, mimo że na parkingu było dużo wolnych miejsc, ktoś zaparkował zaraz obok mnie. Próbowałam zapiąć córkę w foteliku, ale ponieważ dopiero co nauczyła się wyślizgiwać i uciekać, próbowała to zrobić i uciec z siedzenia. Miałam dziwnie wyciągniętą do tyłu nogę, żeby przytrzymywać drzwi i nie porysować zaparkowanego trochę za blisko samochodu, a jednocześnie próbowałam ujarzmić dziecko. Nagle usłyszałam: „Ja potrzymam, proszę sobie nie przeszkadzać”. Odwróciłam się i zobaczyłam uśmiechniętego starszego pana, który jedną ręką trzymał moje drzwi, a w drugiej miał laskę. Zapięłam dziecko i kilka razy mu podziękowałam, a on roześmiał się i powiedział, że rozumie, sam jest ojcem i dziadkiem, po czym powoli ruszył w stronę sklepu. Niby nic takiego, a jednak bardzo mi pomógł. © Siha117 / Reddit
- Kiedy parę tygodni temu byłam w supermarkecie, natknęłam się na mamę grającą ze swoim maluchem, siedzącym w wózku, w jakąś grę. Wyłoniła się zza rogu, zobaczyła mnie i trochę się spłoszyła. Uśmiechnęłam się bardzo szeroko (żeby było to widać po oczach, mimo maseczki) i uniosłam do góry kciuk. Odetchnęła z ulgą i kontynuowała zabawę. © vtlatria / Reddit
Jaka była najbardziej wyjątkowa rzecz, którą ktoś zrobił dla was jako rodziców? A co miłego wy zrobiliście dla innych?