18 klientów, których dziwne żądania ożywiły nudny dzień pracy sprzedawców

Ludzie
3 dni temu

Osoby, które często pracują z ludźmi, dobrze wiedzą, że zawsze trzeba mieć się na baczności, bo inaczej klienci zaraz wywiną coś dziwnego. Jednak czasami po prostu nie da się uniknąć zabawnych sytuacji. Bohaterowie naszego artykułu już dawno przyzwyczaili się do wszelkiego rodzaju dziwactw innych ludzi, ale nawet oni bywają czasami zaskoczeni.

  • Pracowałam w małym sklepie spożywczym. Weszła babcia z kilkoma torbami, położyła je na podłodze. Kupiła sporo rzeczy i powiedziała, że potrzebuje jeszcze jednej torebki. Schyliła się i coś robiła przez dłuższą chwilę. A potem zobaczyłam, że podciągnęła spódnicę i wyciągnęła torebkę z majtek. Umyłam wszystkie monety, które mi dała, wybielaczem. ©
    Eugenia s. / Dzen
  • Dawno, dawno temu sprzedawałam dzianiny. I oto pojawiły się swetry z dzianiny w jaskrawych kolorach i z okropnym wzorem w róże. Przyszła mama z córką. Dziewczynka miała około 14 lat. Mamie wyraźnie podobały się swetry. Powiedziałam, żeby sobie kupiła, pasują do niej. A ona wtedy stwierdziła, że nie, to nie dla niej, tylko dla córki. I kazała jej przymierzyć różowy. Biedna dziewczynka bez słowa przymierzyła sweter. I co? Cóż, wymknęło mi się stwierdzenie: „To okropne. Ten sweter nie jest odpowiedni dla jej wieku, będzie wyśmiewana w szkole. Niech pani kupi jej bluzę z kapturem, wszystkie nastolatki je noszą”. Wtedy mama spojrzała na mnie twardym wzrokiem i powiedziała: „Wiem lepiej, czego potrzebuje moje dziecko. Proszę zapakować!”. Biedne dziecko. Od tamtej pory nie wtrącałam się. Niech noszą, co chcą. ©
    Olga Savina / Dzen
  • Klientka zapytała, czy mamy taki pasek, jaki nosiła Victoria Beckham na ostatnim przyjęciu w Pałacu Buckingham. Bez wahania odpowiedziałam, że mamy nawet lepsze. Dziewczyna wyszła zadowolona i z nowym paskiem. © tatiana ustimenko / dzen
  • Klientka zamówiła futro z norek. Futro zostało uszyte. Klientka była zachwycona. Przesłała mi zdjęcia i zostawiła pięciogwiazdkową recenzję. To był listopad. A wiosną, w kwietniu, napisała do mnie, że zaczynają budować dom i naprawdę potrzebują pieniędzy. Chciała więc zwrócić futro, a ja powinnam oddać jej pełną cenę! Zapytałam ironicznie, dlaczego mam oddać pełną cenę za używaną rzecz? A ona na to: „Nosiłam tylko przez jeden sezon, nawet podszewka nie jest brudna! Sprzeda pani jako nowe, tylko nie można mówić, że jest używane...”. Chyba nie trzeba dodawać, że kazałam jej spadać? © Marina Wheat / Dzen
  • Byłam świadkiem rozmowy dwóch klientek. Przyszły do sklepu spożywczego i zaczęły krzyczeć na kasjerkę: „Co wy robicie z tymi jabłkami? Przy gryzieniu wypływa z nich sok. Na pewno są czymś impregnowane! Pójdziemy do inspekcji konsumenckiej i powiemy im, jak wykorzystujecie ludzi!”. Mowa była o zimowej odmianie jabłek. Jesienią są bardzo twarde, a w środku zimy stają się soczyste i dojrzałe. Kobiety krzyczały przez długi czas, a ja wyszłam, więc nie wiem, czym się to skończyło. © szelest w trawie / Dzen
  • Mój mąż płaci za podróże swojej matki do nas. Zawsze kupuje bilety na te same linie lotnicze. Teściowa poinformowała go, że chce do nas przyjechać, i zażądała kupna biletów. Zwykłe tanie bilety lotnicze były już wyprzedane, zostały tylko te w pierwszej klasie. Więc mąż kupił jej bilet na inną linię lotniczą. Okazało się, że podczas lotu nie podawano tam posiłku. Po powrocie teściowa zrobiła potężną awanturę w biurze linii lotniczych i napisała skargę. Skargę na tę linię lotniczą, którą tym razem nie poleciała! Mój mąż i personel próbowali jej wytłumaczyć, że te linie nie mają z tym nic wspólnego, ale ona nawet nie chciała tego słuchać. © Voyager / Dzen
  • Jestem profesjonalną wizażystką z 10-letnim doświadczeniem. Kiedyś przyszła do mnie dziewczyna w wieku około 16-18 lat. Zarejestrowała się przez naszą stronę internetową i nigdy wcześniej jej nie widziałam. Przyszła i o mój Boże! Jej skóra była w strasznym stanie. Wysypka, mnóstwo otwartych ran. Bałam się, że to może być zaraźliwe. To znaczy, bałam się użyć tych samych narzędzi, których potem użyję przy kolejnych klientkach. Niby wiadomo, że wszystkie materiały są dezynfekowane, ale jakoś nie chciałam ryzykować. A w zasadzie dla skóry w jej stanie makijaż na pewno nie byłby zdrowy. W każdym razie powiedziałam jej, że nie mogę zrobić jej makijażu. Co to była za scena! Skandal, krzyki, wrzaski. Moja szefowa przyszła, przyjrzała się całej sprawie i stanęła po mojej stronie. Powiedziała, że możemy zrobić jej co najwyżej makijaż oczu. Oczywiście dziewczyna nie była z tego zadowolona i obsypując nas wyzwiskami, wyszła. © throwawayacc49398 / Reddit
  • Pewnego razu klientka poprosiła mnie o obrócenie zdjęcia tak, aby była zwrócona przodem do obiektywu, a nie tyłem. Na początku myślałem, że żartuje, ale nie. Myślała, że to prawda: „Przecież Photoshop sam robi magiczne rzeczy, a ty po prostu go włączasz i mówisz mu, co ma robić?”. © Veronika Neretina / ADME
  • W weekendy pracuję na pół etatu jako niania. Jedna rodzina mnie irytowała, ponieważ mama nigdy nie wracała na umówioną godzinę. A opóźnienie nie wynosiło 15-20 minut, ale kilka godzin! Naturalnie, nie mogłam zrealizować żadnych planów. Po raz kolejny uzgodniłyśmy, że wróci o 21:00. Ostrzegłam ją, że mam zaplanowane spotkanie z przyjaciółmi, więc proszę, żeby się nie spóźniła. Tak, tak, oczywiście. Jest 21:00, jej nie ma. Piszę, dzwonię, nie odbiera. Mija kolejna godzina, nic. Dzwonię i piszę ponownie. Nic. Nadeszła północ. Oczywiście wszystkie moje plany legły w gruzach, byłam wściekła. Połączenia już trafiają na pocztę głosową, wiadomości pozostają odczytane, ale bez odpowiedzi. A potem nie mogłam już tego znieść i zadzwoniłam na policję. Przyjechali, pokazałam im całą naszą korespondencję, że obiecała być o 21.00, ale po prostu zniknęła. Zabrali dzieci na komisariat, a ja wróciłam do domu. A o 3 nad ranem dostałam telefon od tej pani, z awanturą, co się stało i gdzie są jej dzieci? W każdym razie zaczęli ją dokładnie sprawdzać, była wściekła i napisała mi długą wiadomość, ale już mnie to nie obchodzi. © Electronic_Professor / Reddit
  • Nigdy wcześniej tego nie słyszałam! Zapytana o oczyszczanie skóry, klientka powiedziała: „Moja skóra jest tłusta, żadne kosmetyki nie pomagają. Myję twarz płynem do naczyń”. © Mu_ryska / X
  • Zeszłego lata pracowałam w sklepie dużej sieci. Wchodzi mężczyzna po czterdziestce, kładzie suszarkę do owoców na ladzie przy kasie i natychmiast wychodzi. Wraca po 3 dniach i pyta: „Dlaczego nie oddaliście mi pieniędzy?”. Okazało się, że nie spodobał mu się wygląd suszarki, a zamówił dostawę online. Zadzwonił więc na infolinię i powiedziano mu, że może zwrócić towar w każdym z naszych sklepów. Przyszedł bez rachunku, bez żadnego wytłumaczenia, po prostu położył towar i czekał 3 dni na pieniądze. © koeni9se99 / Pikabu
  • Pracuję w księgarni. Pewna kobieta poskarżyła mi się na dziecko, które od 30 minut bawiło się książeczkami wydającymi różne dźwięki, mówiąc, że niektórzy ludzie nie mają pojęcia, jak wychowywać swoje dzieci. Po kolejnym kwadransie postanowiła sama zainterweniować i nagle zdała sobie sprawę, że to jej własne dziecko. © BadSciFiName / X
  • Jestem kosmetyczką. Jedna z moich klientek, która przychodzi do mnie na depilację, zawsze zabiera do domu paski wosku z usuniętymi włoskami po zabiegu, aby pokazać mężowi, jak bardzo się dla niego poświęca. © Overheard / Ideer
  • Pracuję w sklepie z galanterią skórzaną. Pewna pani przyszła po torebkę. Wybierała długo i z marudzeniem: ta jest ciężka, ta jaskrawa, ta ma niewygodne zapięcie. 40 minut kombinowania, ostatecznie wyszła z niczym. Po dwóch dniach przyszła i oświadczyła, że zostawiła dużą sumę pieniędzy w jednej torebce. Jak to? Co siedzi w głowie człowieka, który wkłada portmonetkę do przymierzanej torebki i o nim zapomina? Pieniądze się znalazły, zostały zwrócone. © Overheard / Ideer
  • Pracuję w pizzerii. Klientka dzwoni i zamawia klasyczną włoską pizzę, ale bez ciasta. Mówi, że lubi wszystkie składniki oprócz ciasta. Kierownik początkowo docenił żart, ale kiedy powiedziała, że to poważne życzenie i zaczęła nalegać, wszyscy zamarliśmy. Dziewczyna w końcu oświadczyła, że mamy złą obsługę. © Overheard / Ideer
  • Pracuję w perfumerii od ponad 5 lat i już nie zwracam uwagi na to, jak ludzie przekręcają nazwy marek. Zaskakuje mnie co innego: gdy klienci próbują je przetłumaczyć. Kiedyś poproszono mnie o markę St Lawrence Eyes. Zgadnijcie, co ta pani miała na myśli? Yves Saint Laurent. Najwyraźniej męskie imię Yves jest synonimem oczu. Albo, na przykład, Girls’ Line. Co to takiego? Okazuje się, że to Guerlain. Guerl zostało przetłumaczone jako dziewczyna... © Overheard / Ideer
  • Call center każdego operatora sieci komórkowej ma takich klientów, którzy dzwonią bardzo często. W większości przypadków mają problemy psychiczne i dzwonią, bo się nudzą. Pracowałam jako starsza specjalistka i zajmowałam się takimi rozmowami. Zadzwonił jakiś gość, przedstawił się jako Kiciuś i miauknął do telefonu. Ani słowa więcej! Nie możemy po prostu zerwać połączenia, trzeba spróbować rozpocząć rozmowę. Kiedyś się złamałam i po prostu odmiauknęłam. Cisza. Potem klient zaczął płakać. Powiedział, że dzwonił od 2 lat i czekał, aż ktoś do niego miauknie. © Overheard / Ideer
  • Wchodzi kobieta, kładzie telefon na stole i mówi, że nie działa. OK. Otwieram telefon i wypływa z niego woda. Mówię:
    — Poważnie?
    — Tak!
    — Poważnie uważa pani, że gwarancja obejmuje utopienie telefonu?
    — Tak! No bo po jest gwarancja? © qouqoussique / Pikabu

Zabawne incydenty mogą zdarzyć się w każdym miejscu pracy, zwłaszcza jeśli jest to zawód związany z kontaktami z ludźmi. Pod tym względem taksówkarze nie mają sobie równych.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły