18 osób, które zdecydowały się na remont, a potem długo miały przez to koszmary

Ludzie
15 godziny temu

Nie jest tajemnicą, że remont pochłania wiele wysiłku, czasu i nerwów. Ale nawet najbardziej doświadczone osoby nie zawsze są w stanie przewidzieć, jakie niespodzianki przyniesie to przedsięwzięcie, zarówno na etapie planowania i przygotowań, jak i po zakończeniu wszystkich prac. Oprócz świeżego i pięknego wnętrza zazwyczaj po remoncie pozostają ciekawe historie i zabawne wspomnienia.

  • Musiałam wymienić muszlę klozetową. Fachowiec to zrobił, a potem zawołał mnie, że teraz mam wypróbować, czy działa. Po prostu zamarłam... Tak bezpośrednio przed nim? Czy mogę chociaż zamknąć drzwi? Fachowiec spojrzał na moje osłupienie, westchnął i sam nacisnął przycisk. I ze słowami: „Wszystko działa”, wyszedł. © Laz.ana / Pikabu
  • Od roku planowaliśmy remont. Ostatnio zaszalałam: zerwałam wszystkie tapety, wszystkie płytki i po prostu się cieszyłam. Gołe ściany! Dlaczego nie zrobiłam tego wcześniej? Teraz mój tata kończy remont. W mieszkaniu zrobiło się tak świeżo! Kiedy pokój i kuchnia będą gotowe, planuję zedrzeć płytki w łazience i toalecie. Nie będą mieli wyboru! Haha. © Overheard / Ideer
  • Przyszłam do mojego remontowanego mieszkania skorzystać z łazienki i odkryłam, że ktoś zdążył się tam umyć i ogolić. Wyszorowałam więc łazienkę środkiem dezynfekującym. Innym razem zjawiłam się niezapowiedziana i jakaś nieznajoma wyjrzała z mojej kuchni z cichym „ojej”. W mieszkaniu było dwóch pracowników. Powiedzieli, świecąc oczami: „To moja żona, która przyszła nakarmić męża”. I rzeczywiście: w moim piekarniku piekł się kurczak. Aż strach pomyśleć, jak często się to zdarzało. © Zverinka / Pikabu
  • Kiedyś przyniesiono mi okna z podwójnymi szybami, informując mnie: „Będziemy je teraz montować”. Odpowiedziałam zszokowana: „Niczego nie zamawiałam. Montujcie je, jeśli chcecie, ale ja za to nie zapłacę”. Mieli założyć podwójne szyby w oknach i na balkonie, a ja nie mam balkonu. Zaczęli gdzieś wydzwaniać, żeby to sprawdzić. Okazało się, że pomylili adres — mój dom ma numer 31, a klienta 31A. Ale była afera! Na dodatek to zdarzyło się w zimie, w trzydziestostopniowym mrozie. Musieli przenieść te swoje okna z podwójnymi szybami z mojego trzeciego piętra do sąsiedniego domu. Bardzo było mi ich żal. © Freda Dantor / ADME
  • Mój kolega z klasy, mężczyzna z dobrymi dochodami, po rozwodzie kupił odrapane mieszkanie w starym, porządnym domu. Zatrudnił projektanta i ekipę budowlaną, zapłacił dużo pieniędzy i sześć miesięcy później stał się szczęśliwym posiadaczem pięknej kawalerki — stylowej i nowoczesnej. Szczęście trwało dokładnie do drugiej wizyty matki. Za pierwszym razem krytycznie przyjrzała się norce syna, a potem przyniosła mu kilka obskurnych kinkietów w kształcie tulipanów — najwyraźniej były modne w jej młodości. Chciała nimi „dodać mieszkaniu trochę przytulności”. Mężczyzna nie chce ich wieszać, aby nie zepsuć wystroju mieszkania, więc jego matka jest teraz obrażona na śmierć. © Dobra niedziela zaczyna się późno / ADME
  • Pamiętam, jak chodziłam do biblioteki i wypożyczałam książki o hydraulice, elektryce i stolarstwie. Zaczęłam od małego domku, w którym razem z mężem wszystko robiliśmy sami, choć być może wtedy nie wyglądało to zbyt ładnie. Po ósmej przeprowadzce zdobyliśmy doświadczenie i samodzielnie wymieniliśmy instalację elektryczną, poprowadziliśmy przewody gazowe, zmieniliśmy dach, położyliśmy kafelki, otynkowaliśmy ściany i zbudowaliśmy garaż. Zaoszczędziliśmy dosłownie setki tysięcy na kosztach robocizny. © deignguy1989 / Reddit
  • Zatrudniliśmy kobietę do położenia tapety. Podała wycenę, a potem nagle ją podwoiła. Trudno, zgodziliśmy się. Wtedy kobieta uznała, że może sobie pozwolić na więcej. Zadzwoniła do mnie i wściekle wysyczała, że mam natychmiast tam przyjechać, bo ona ma problem. Zerwałam się z pracy, pobiegłam do mieszkania, wyobrażając sobie, że coś strasznego się stało: tapeta jest wadliwa, klej się skończył, ściany się zawaliły... Weszłam, a ona, co ważne, ze skrzyżowanymi ramionami, oznajmiła oburzona: „Ja tu ciężko pracuję, a wy nawet czajnika nie macie! Gdzie ja się napiję herbaty?”. To jest naprawdę problem na skalę uniwersalną.
  • Moja pralka się zepsuła. Zamówiłem więc nową, na którą trzeba poczekać tydzień. Głupio mi było umieszczać nowiutki sprzęt wśród starych śmieci, więc przy okazji wyrzuciliśmy kilkadziesiąt metrów sześciennych „niezbędnych rzeczy” ze spiżarni, spod wanny, z antresoli i z szaf. Następnie uporządkowaliśmy domek letniskowy i wyrzuciliśmy wszystkie niepotrzebne rzeczy z garażu. Zamierzamy też położyć nową tapetę w kuchni i przedpokoju. Pralka zostanie dostarczona za 4 dni. © Overheard / Ideer
  • Kupiłem plastikowe panele do kuchni. Jest to przedłużenie domu, dawna weranda, którą ociepliliśmy. Ściany są tam okropne. Jeśli nie wykonalibyśmy remontu własnym sumptem, robocizna kosztowałaby tyle, co dobry używany samochód (sprawdziliśmy to i konsultowaliśmy).
    Nasz dobry znajomy powiedział, że wszystko zrobi sam. Narysowałem szkic przyszłej kuchni, gdzie panele powinny być ułożone poziomo, bo kupiliśmy resztki i dokładnie obliczyłem, że końcówki znajdą się za lodówką, gdzie nie będą widoczne. Następnie pojechałem w podróż służbową. Po powrocie zobaczyłem pionowe panele i wycinki nad drzwiami i na całej ścianie. Znajomemu nie spodobał się mój projekt, więc zrobił „to, co było najlepsze”.
    Powiedział, że w łączeniach pomiędzy panelami gromadziłby się kurz. Na pytanie, dlaczego nie ukrył łączeń pod szafkami, odpowiedział, że zaczął pracę od tej ściany... © Predatory ZaItz / ADME
  • Dostaliśmy dane kontaktowe do hydraulika, który w sąsiednim mieszkaniu naprawiał rury wodociągowe. Ponieważ miał klucze do naszej piwnicy, wyszło taniej. Przyszedł z dobrymi narzędziami, zrobił swoje i poszedł. Niecały tydzień później zauważyliśmy, że ciepła woda ledwo działa. Zadzwoniliśmy do niego, ale był już w innym mieście. W końcu fachowiec, który wykonywał u nas prace wykończeniowe, postanowił sam przeciąć rury i to sprawdzić. Okazało się, że pierwszy hydraulik zostawił tam skarpetkę... © adlercity / Pikabu
  • Wyobraź sobie, że woda leje się z sufitu, temperatura na zewnątrz wynosi −8 stopni, a wszyscy hydraulicy mówią, że mają zapełniony grafik na miesiąc do przodu. W ten właśnie sposób udało mi się przezwyciężyć strach przed hydrauliką. Zacząłem od małych rzeczy typu wymiana kranów, a potem szedłem coraz dalej. Okazało się, że lubię robić różne prace remontowe. Oczywiście są zajęcia, do których zatrudnię profesjonalistów, na przykład nie będę się zajmował skomplikowanymi pracami elektrycznymi. © A-Grey-World / Reddit
  • Moja siostra poczuła się urażona, że nie kupiłam kuchni w salonie, w którym pracuje, a zamiast tego „potajemnie” zamówiłam budżetową opcję w lokalnej fabryce mebli za 10 tysięcy. Za jej modną kuchnię z salonu zapłaciłabym co najmniej 50 tysięcy i zainstalowaliby mi ogromne szafki do sufitu. Co ja miałabym w nich przechowywać? Spojrzała na projekt mojej prostej kuchni z beżowymi szafkami i drewnianym blatem i nazwała ją „tandetą”. Powiedziała, że nie mam gustu i rozumu. A takie szuflady podobno nie są teraz modne. Cóż, ja się cieszę, że kuchnia nie jest na kredyt. Podsłuchane / Ideer
  • Zamieszkaliśmy z mężem we wspólnym mieszkaniu, dużym i przestronnym. Remont kuchni skończyliśmy przed wprowadzeniem się, a łazienkę postanowiliśmy wyremontować na miejscu. Dostałam urlop i kupiłam prawie wszystkie materiały do remontu: wannę, płytki na ściany i na podłogę, umywalkę, wielkie lustro i wszelkiego rodzaju kleje i fugi. Przyjechała ekipa, wnieśli wszystko do mieszkania, postawili w przedpokoju. No i zaczęłam czekać na remont.
    Po jakimś czasie płytki przeniosły się z przedpokoju na balkon. Wanna, która stała w pokoju, przez długi czas cieszyła dzieci naszych przyjaciół i krewnych, które przychodziły w odwiedziny. W wannie można się bawić: co za atrakcja!
    Perswazja nie pomogła, remont się nie rozpoczął. Rok później, po otrzymaniu kolejnej wypłaty za wakacje, powiedziałam, że zatrudnię robotników. W odpowiedzi usłyszałam: „Sam zrobię łazienkę, inaczej się rozwiedziemy”. Błagałam, namawiałam, prosiłam, narzekałam.... Trwało to 3 lata. On jednak ciągle nie miał czasu: zimą musiał pracować, a latem odpoczywać.
    Żeby być sprawiedliwą, muszę powiedzieć, że w końcu zrobił tę łazienkę i wyszło idealnie. Kiedy sprzedawaliśmy to mieszkanie, każdy, kto je oglądał, prosił o numer telefonu do fachowca. Ale mieszkaliśmy tam przez 5 lat, z czego 3 lata z wanną na środku korytarza. © sazayka / Pikabu
  • Mój mąż całkowicie popierał przeprowadzenie ogromnego remontu. Niestety po jakichś trzech miesiącach zdałam sobie sprawę, że jest spłukany. Czułam się tak, jakbym była uwięziona: musiałam robić wszystko sama, podczas gdy on spędzał czas, grając w gry wideo z przyjaciółmi. Kiedyś zaufałam mu, że zajmie się dzwonieniem do robotników, ale on po prostu zadzwonił do wykonawcy i nawet nie zadał sobie trudu, aby upewnić się, że wszystko zostało ustalone. Znowu wzięłam wszystko na siebie.
    On się z tego wszystkiego śmieje, mówiąc, że przynajmniej jedno z nas lubi dokonywać napraw. W tym czasie ja samotnie w mrozie próbuję oczyścić zatkane rynny... Próbowałam z nim o tym rozmawiać, ale bezskutecznie. Śpi do 10:00, gra w gry komputerowe i całkowicie ignoruje sytuację. Czasami po prostu chciałabym, żeby mój mąż sobie poszedł. © meg13221 / Reddit
  • Tapetowałam mieszkanie moich rodziców: wszystkie pokoje, nawet toaletę. W moim domu stanowczo odmówiłam, chciałam tylko tapety samoprzylepne. Myślałam, że skończyłam z tapetowaniem na zawsze, ale nie: siostra mojego męża przeprowadziła się do naszego miasta, zaczęła remont i okazało się, że fachowiec zażyczył sobie nierealną kwotę. Musiałam się otrząsnąć i zapomnieć o dawnych urazach. © Svetlana Svetlana / ADME
  • Jakieś 20 lat temu postanowiliśmy z żoną wyremontować nasze mieszkanie i zdecydowaliśmy się zatrudnić, że tak powiem, fachowców. Kupiliśmy płytki, tapety, klej. Przez znajomych i Internet znaleźliśmy robotników w normalnych cenach. Nawiasem mówiąc, płytki nie były złe — nadal nie odpadły. Do przyklejenia tapety zatrudniła się u nas pewna pani około 40 lat.
    W trakcie remontu siedziałem przy komputerze w jednym pokoju. Nie pamiętam, czy pracowałem, czy w coś grałem. W drugim pokoju ta pani tapetowała. Od czasu do czasu do mnie zaglądała i pytała o taką czy inną rzecz. Za każdym razem wyglądała na coraz bardziej rozgniewaną. Ja oczywiście w żaden sposób nie zareagowałem, ale zupełnie nie wiedziałem, o co chodzi. Wieczorem skończyła robotę i poszła. Miała wrócić następnego dnia, żeby dokończyć korytarz. Wtedy przyszła do mnie moja żona i powiedziała:
    — Wiesz, ona naprawdę cię nie lubi.
    — Jak to?
    — Mówi, że nie jesteś zbyt dobrym mężem. Zamiast tapetować, grasz w gry na komputerze.
    To chyba normalne, przecież po coś zatrudniliśmy specjalistę... Pracuje za nasze pieniądze i jeszcze obrzuca nas błotem! Nie poruszałem z nią jednak tego tematu, musiała dokończyć robotę. Wścibska pani korytarz dokleiła, umówioną kwotę otrzymała i odeszła w stronę zachodzącego słońca, ale niesmak pozostał. © ankonRUS / Pikabu
  • Wyremontowałem dom moich rodziców: położyłem płytki i podłogi laminowane, wykonałem okablowanie, wylałem podłogę i otynkowałem sufity. Fachowców wzywaliśmy tylko dwa razy: do montażu drzwi wewnętrznych i instalacji wodno-kanalizacyjnej. Dowiedziawszy się o tym, znajoma mojej matki poprosiła mnie, abym przyszedł i wymienił jej 6 gniazdek, a do tego przeniósł jedno w inne miejsce. Nie ma problemu, podałem jej koszt, a ona się zgodziła.
    Wlokłem szlifierkę i wiertarkę udarową przez pół miasta, przez kilka godzin wdychałem kurz i grzebałem w ścianach. Skończyłem pracę, posprzątałem, pokazałem, że wszystko działa i poprosiłem o zapłatę. Wtedy ona spojrzała na mnie, przewróciła oczami i powiedziała, że myślała, że żartuję z pieniędzmi. Jakbym był dziwny i po prostu to lubił i traktował jak moje hobby. Może jeszcze powinienem jej podziękować za to, że udostępniła mi miejsce do realizacji swojej pasji? Pokazałem jej cenę za podobne usługi u innych fachowców w naszym mieście, ale ona krzyknęła, że nic mi nie zapłaci. Kłóciliśmy się przez półtorej godziny, po czym po prostu spakowałem narzędzia i wyszedłem. Ostatecznie moja mama jakoś wyciągnęła od niej pieniądze, choć koleżanka przelała jej całą kwotę wraz z obraźliwą wiadomością. Od tego czasu kilka razy dzwoniono do mnie, żebym położył gdzieś płytki i pomalował ściany, ale zawsze odmawiam, chociaż obiektywnie jestem w stanie to zrobić. Boję się ponownie spotkać z takim podejściem. © Overheard / Ideer
  • Pewnego dnia postanowiliśmy z żoną wyremontować naszą łazienkę. Nie mieliśmy pojęcia jak położyć kafelki, wymienić toaletę czy umywalkę. Nie wiedzieliśmy, jak zrobić otwór wentylacyjny w suficie ani jak powinny wyglądać podłogi i ściany... Ale po prostu postanowiliśmy spróbować i to zrobiliśmy. Wyszło świetnie! Czasami trzeba po prostu zaryzykować. A to, co przypadkowo zepsujesz, zawsze można naprawić. © djsedna / Reddit

Niektórzy nieustannie zmieniają tapety, inni domagają się zamontowania kabiny prysznicowej zamiast wanny, a jeszcze inni muszą naprawiać wcześniejsze błędy w wykończeniu wnętrz... Oto historie 16 osób, które doświadczyły na własnej skórze, z czym wiąże się remont mieszkania.

Zobacz, kto jest autorem zdjęcia Дар Ветер / Wikimedia Commons, CC BY-SA 3.0

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły