19 fachowców, którzy niespecjalnie znają się na swojej robocie

Ludzie
3 godziny temu

Na pierwszy rzut oka wydaje się to proste: jeśli coś w domu się zepsuło, trzeba wezwać fachowca, który upora się z problemem. Ale doświadczenia bohaterów tego artykułu pokazują, że nie zawsze można liczyć na to, że wszystko pójdzie gładko.

  • Zamówiłam fachowca, aby wymienił dzwonek do drzwi i naprawił przewód za drzwiami. Powiedziałam, że będzie potrzebował wiertarki i że dzwonek do drzwi będzie wymagał przedłużenia kabla. Przyszedł facet, długo przyglądał się dzwonkowi, przeklinając jego konstrukcję i ignorując instrukcje. Pokazałam mu, jak go zamontować, i wyjaśniłam schemat połączeń. Niechętnie podłączył dzwonek i zaczął zaznaczać miejsca na otwory na kołki. Na oko i krzywo. Zabrałam mu ołówek i zaznaczyłam je sama. Wywiercił. Zaczął się pakować, ale zauważyłam, że jest zdenerwowany. Zapytałam, co jest nie tak. Okazało się, że przypadkowo uderzył drabiną w przycisk dzwonka do drzwi i zepsuł go. Po raz pierwszy nie zapłaciłam fachowcowi za pracę. © Carousel v2.0 / ADME
  • Mam dwa koty i zamykam je w pomieszczeniu, do którego fachowcy nie powinni wchodzić. Zawsze jestem gotowa pomóc robotnikom i przynieść to, czego potrzebują. Ale pewnego dnia weszłam do pokoju i zobaczyłam brygadzistę, który wyjmował moją bieliznę z szuflady i gdzieś ją przenosił. Jakże się cieszę, gdy wszyscy ci fachowcy wreszcie sobie idą. © ObsessiveAboutCats / Reddit
  • Jestem studentką i wynajmuję mieszkanie. Kiedyś poszłam w nocy do toalety i na wpół śpiąc, spuściłam całą rolkę papieru toaletowego do sedesu. I spłukałam. Rano oczywiście wszystko się zatkało. Zadzwoniłam do hydraulika, przez telefon powiedział mi, że praca będzie bardzo trudna, będzie musiał zdemontować muszlę klozetową i dlatego to będzie bardzo droga naprawa. Fachowiec przyszedł i naprawił wszystko w pięć minut, po prostu wyciągając niefortunną rolkę drutem. Zapłaciłam mu zgodnie z umową. © Overheard / Ideer
  • Przyszedł fachowiec, żeby naprawić internet i telewizję kablową. Zostawiłem go w salonie i poszedłem do swojego pokoju. Zostawiłem otwarte drzwi na wypadek, gdyby czegoś potrzebował. Godzinę później pomyślałem, że jest podejrzanie cicho. Poszedłem sprawdzić, a ten cudowny serwisant siedział na mojej kanapie i oglądał telewizję. Spytałem, czy wszystko zostało naprawione. Powiedział, że tak. © kmcdingus / Reddit
  • Kupiłam zawory kulowe do odgałęzień od pionów do mieszkania, zadzwoniłam do hydraulika ze spółdzielni mieszkaniowej, żeby je zainstalował. Odmówił, powiedział, że kupiłam to bez sensu, a on ufa tylko starym zaworom. Ponieważ usunął już poprzednie, nie można było go wyrzucić. W końcu włożył „swoje sprawdzone”, posmarował je mydłem i zadowolony wyszedł. Kazał mi raz w miesiącu obracać je w tę i z powrotem, żeby nie zacinały się jak poprzednie. Drugiego czy trzeciego dnia zawory straciły szczelność i zalałam sąsiadów. Poszłam poskarżyć się w administracji. Kobieta spojrzała na mnie jak na kosmitkę i zapytała: „Cieknące zawory? To pani wina! Musiała je pani zakręcić, prawda?”. Nie znalazłam nic do powiedzenia, wyszłam, zadzwoniłam do hydraulika z ogłoszenia, a on założył normalne zawory, które działają prawidłowo od 15 lat. Nigdy więcej nie miałam kontaktu z pracownikami spółdzielni mieszkaniowej. © Taisia K / ADME
  • Zbudowaliśmy dom, pieczołowicie wybrałem wyposażenie kuchni i łazienki. Trafiłem na miesiąc do szpitala. Moja żona w tym czasie zdążyła zadzwonić do fachowca z ogłoszenia. Wszystko, co można było zrobić źle, zrobił źle. Kupiłem uchwyt na papier toaletowy z półką na telefon komórkowy. Pomyślałem, że przymocuję go do boku szafki z umywalką: i krople nie polecą na papier, i wygodnie jest sięgnąć. Koleś przykleił go do ściany między toaletą a szafką, do góry nogami. A uchwyt do zakładania papieru spoczywa teraz na toalecie. Dorwał się też do mojego super mocnego kleju i ogólnie wszystko wszędzie jest nim przymocowane, nawet zlew w kuchni, chociaż obok niego znajdował się uszczelniacz silikonowy. Dokładnie raz naczynia zostały umyte gorącą wodą, potem zlew ostygł i bzzzzzzzz.... © Banzaika / Pikabu

„To moja fascynująca korespondencja z fachowcem. Myślałam, że powie coś o sierści w pralce. Ale nieee”. © gestushka / X

  • Kiedy w moim domu pracuje złota rączka i coś naprawia, chodzę szybko z pokoju do pokoju, nie robiąc nic szczególnego, na przykład przeglądając jakieś papiery, odkładając sprzęt, przenosząc książkę z jednego stolika kawowego na drugi. Chodzi o to, by wyglądać na zajętego i nie gapić się na pracującą osobę. © cubosh / Reddit
  • Znajomy polecił nam fachowca do prac remontowych. Musieliśmy położyć płytki w łazience. Facet mierzył płytki przez trzy dni, a potem zamierzał wyrzucić pudełko „wadliwych”, które, jak powiedział, miały odchylenie w rozmiarze. W tym momencie przygotowywałam się do egzaminów i potrzebowałam spokoju, więc musieliśmy zrobić przerwę. Czwartego dnia zaczął układać płytki. Byłą przerażona, bo robił to fatalnie. Ojciec, który przyjechał z podróży służbowej, wyrzucił fachowca i sam przez dwa dni kładł te płytki.
    Całe życie robił naprawy własnymi rękami, ale tutaj mama przekonała go, żeby zaoszczędził czas i zaufał profesjonaliście. © Anna Shi / ADME
  • Ale wstyd! Przyszedł do nas fachowiec od wymiany okien na plastikowe, taki przystojny chłopak. Dyskretnie się na niego gapiłam i jednocześnie pisałam o nim koleżance. Napisała, żebym zrobiła mu zdjęcie. Więc zrobiłam zdjęcie. Z lampą błyskową. Zauważył to. Ups. © Overheard / Ideer
  • Serwisant przyszedł naprawić pralkę. Jego specjalnością okazało się recytowanie wszystkich kolejnych czynności! „Teraz wezmę śrubokręt, tu trzeba poświecić latarką, tu łożysko wytarte!”. I prośby: „Chodź tu szybko, potrzymaj. Zdejmij szlafroki z wieszaka, zawadzają mi. Daj mi matę (okazało się, że to mata pod tyłek), zimno mi siedzieć na podłodze”. A potem wylał z siebie całą historię swojego życia: jak uczył się w szkole, jak zdobył zawód, gdzie pracował. Trzy godziny koszmaru! W końcu wyszedł. I wtedy z okna spadł kaktus w doniczce... też biedak nie wytrzymał. © Overheard / Ideer
  • Zadzwoniła była dziewczyna: „Zmywarka przeciekała. Zamówiłam fachowca z ogłoszenia. Pracował trzy godziny, wziął pieniądze, a zmywarka nadal przecieka”. Przyjechałem, spojrzałem za zmywarkę i zobaczyłem, że facet nawet nie pomyślał, żeby sprawdzić zacisk na wężu. Wymieniłem wszystko w 10 minut. Mam pytanie do fachowców, dlaczego przed opublikowaniem ogłoszenia nie nauczą się choćby podstaw swojego zajęcia. Jestem człowiekiem trzymającym się zasad. Zadzwoniłem do tego pana, grzecznie z nim porozmawiałem, zwrócił pieniądze. © StanleyD / Pikabu
  • Mieszkałam z byłym w moim domu. Krótko przed rozstaniem nasz kocioł gazowy się zepsuł, mój ex był odpowiedzialny za wezwanie fachowca. Dostaliśmy gwarancję na pięć lat, ale ostatnio z kotłem znów były problemy. Napisałam do mojego byłego z pytaniem, czy nadal ma kontakt do tej firmy. W odpowiedzi zaczął histeryzować, że podstępem próbuję go zwabić do siebie. Tak, nie rozmawiałam z nim od czterech lat, bo szukałam powodu, i w końcu go znalazłam. Niektórzy ludzie mają bardzo wysokie ego. © Overheard / Ideer
  • Zabawna historia: w zeszłym roku remontowaliśmy kuchnię i mój mąż musiał przenieść rury doprowadzające wodę do zmywarki. Rozkuł ścianę i zabrał się do pracy. Chwilę później usłyszałam, jak przeklina pod nosem. Weszłam i zapytałam, co się stało. Okazało się, że był wkurzony, że poprzedni hydraulik źle wykonał swoją pracę. Tyle tylko, że tym nieudolnym hydraulikiem był on sam. © WestAshevillean / Reddit
  • Lodówka nie działała. Mama zadzwoniła do serwisanta i powiedziała, co się stało. On odpowiedział: „Rozumiem, ale musiałbym przyjechać w sobotę”. Mama na to: „Cóż, w dni powszednie wszyscy pracujemy”. Ale on nie chciał przyjechać i przekazał mamie wszystkie instrukcje przez telefon. Wyjaśnił, co mama musi zrobić, aby lodówka znów zaczęła działać jak wcześniej. Mama zrobiła wszystko, co powiedział, i lodówka jest u nas do dziś. © Zershon / Pikabu
  • Z pralki zaczęła kapać woda. Wezwałem fachowca. Na początku powiedział, że to resztki wody po praniu, ale przez noc zgromadziło się jej z litr. Zdjąłem pokrywę, kapało z zaworu wody. Zapytałem, ile kosztuje wymiana, cena mnie zaszokowała. Sprawdziłem koszt w internecie i byłem oszołomiony, bo zawór kosztuje o wiele mniej. Wyrzuciłem fachowca. Poszedłem i kupiłem zawór. Wymiana była elementarna: trzy rurki do przełożenia i dwie śruby do przykręcenia, praca na pięć minut. Wyciek ustał, wszystko działa. A fachowiec nie tylko gada bzdury, ale też pobiera opłaty jak taksówkarz na lotnisku. © SebPereita / Pikabu
  • Cała moja hydraulika została wykonana przez tych samych facetów. Jesteśmy zadowoleni, wszystko działa od kilku lat prawie bez problemów, ale w jednym miejscu udało im się nawalić. Pytałem 150 razy, czy pralka zmieści się pod blatem, i jakiej wysokości i szerokości powinna być, żeby było OK. Wszystko wydawało się być w porządku. A potem dostałem niespodziankę: pralka była o kilka milimetrów za wysoka. Wstawili ją bez pokrywy, wszystko działa, ale ja wiem, że jest źle. © Gabriela / ADME
  • Moja pralka przestała działać, po prostu wyłączyła się podczas prania bez ostrzeżenia. Zadzwoniłam do fachowca. Firma powiedziała, że diagnoza jest bezpłatna. Serwisant zdjął górny panel, spojrzał, powiedział, że konieczna jest wymiana elektroniki, i podał cenę, za którą można kupić nową pralkę. Odmówiłam skorzystania z takiej kuszącej oferty. Pokrywa pozostała otwarta po wyjściu fachowca. Postanowiłam więc zobaczyć, co tam jest, z czystej ciekawości. Okazało się, że jeden kabel nie był dokładnie połączony. Naprawiłam go, włączyłam pralkę i zadziałała! Później powiedziano mi, że wibracje mogły spowodować poluzowanie styku. Siedem lat od naprawy działa idealnie. © Miyachycha / Pikabu
  • Przypomniałam sobie, jak mama załatwiła mi i mojej siostrze hydraulika z ogłoszenia w gazecie. Nie było wtedy żadnych stron internetowych, tylko lokalna gazeta z darmowymi ogłoszeniami, gdzie w jednej kolumnie było: „Napraw hydraulikę, elektrykę” i „Poznaj miłego mężczyznę”.
    Krzyczałyśmy z siostrą, jak mogła wpaść na taki pomysł? Zadzwoniła do jakiegoś anonimowego kolesia, który napisał w darmowej gazetce, że jest złotą rączką! Mama radośnie i wesoło oznajmiła: „Zapytałam go od razu, czy jest przyzwoitym człowiekiem. Odpowiedział, że tak”.
    Kiedy facet dotarł na miejsce, ja i moja siostra przełknęłyśmy nerwowo i spojrzałyśmy na siebie wymownie. Okazał się dobrym fachowcem. Naprawił naszą cieknącą spłuczkę, a nawet wymienił kilka zużytych uszczelek, które jeszcze nie doprowadziły do kłopotów, ale groziły nimi w najbliższej przyszłości. Potem korzystałyśmy z jego usług jeszcze kilka razy, już bez obaw. © Anastomus / ADME

Oczywiście jest też druga strona medalu. Sprawdźcie historie fachowców, którym trafili się wyjątkowo dziwni lub irytujący klienci.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły