19 historii, których bohaterowie pomyśleli: „Do tego życie mnie nie przygotowało”

Ludzie
2 godziny temu
19 historii, których bohaterowie pomyśleli: „Do tego życie mnie nie przygotowało”

W wieku dojrzewania każdy z nas był pewien, że dokładnie wie, co robić, z kim się przyjaźnić i czym się zajmować. Ale nieco później nadchodzi moment, kiedy chce się powiedzieć: „A można dostać jakąś instrukcję?”. Dziś zebraliśmy dla was 20 historii o nieoczekiwanych zwrotach losu.

  • Jechałam autobusem. Obok siedziała mama z synem w wieku około 5 lat. Między nimi odbył się taki dialog:
    — Mamo, dlaczego ludzie rosną?
    — No cóż, tak jest urządzony świat. Ty też urośniesz.
    — Ale ja nie chcę być dorosłym.
    — Bycie dorosłym jest fajne!
    — Patrząc na tatę tego nie widać... © VK
  • Nikt mnie nie przygotował do tego, jak bardzo będę codziennie zmęczony po pracy. Nawet biorąc pod uwagę, że mój dzień pracy jest krótszy niż zajęcia na studiach! Jestem też w szoku z powodu tego, ile pracy trzeba wykonać, żeby po prostu coś zjeść: wybrać przepis, kupić produkty, ugotować, umyć naczynia. I tak każdego dnia! © Reddit
  • A ja lubię dorosłe życie! Gdy tylko przypomnę sobie cały szkolny koszmar z pracami domowymi, kartkówkami i strachem, że dostanie się ochrzan za tróję, aż mnie skręca. Nie wiem, jak u innych, ale dla mnie czas nauki to były ciągłe nerwy. Na studiach wcale nie było lepiej. Nie, dziękuję — nie zamieniłabym swojego dorosłego, ułożonego życia na nic innego. Nie ma tu „problemów”, są tylko zadania do rozwiązania. Jasne, obowiązków mam całą masę, ale nikomu nie muszę się tłumaczyć i sama jestem sobie sterem, żeglarzem i okrętem. © Ideer
  • Mam wrażenie, że w porównaniu z okresem nauki trochę się cofam. Wtedy było mnóstwo przedmiotów, ciągły trening dla mózgu, cel w postaci obrony dyplomu, sesje trzymały mnie w formie. A teraz: praca, dom, jakieś hobby, rodzina — niby wszystko jest, ale intelektualnie to już nie to. Marzą mi się kolejne studia albo jakieś kursy, tylko że przy dwóch pracach i domowych obowiązkach jestem potwornie zmęczona. Nic mi się nie chce — w wolnym czasie marzę tylko o tym, żeby się położyć i odpocząć. Też tak macie? To jest dorosłe życie? © Ideer
  • Mój mąż, będąc jeszcze moim chłopakiem, mówił, że nie chce się żenić i że formalny związek go stresuje. Nie próbowałam go przekonywać. Po prostu usiadłam z nim i jasno nakreśliłam swoją perspektywę: szanuję jego podejście i nie zamierzam wywierać presji, ale ja sama chcę oficjalnej rodziny i dzieci. Dlatego w momencie, gdy będę na to w pełni gotowa i stanie się to dla mnie priorytetem, zakończę nasz związek i zbuduję rodzinę z kimś, kto z radością podzieli moje pragnienia. Bez kłótni i awantur — po prostu uczciwie powiedziałam, jakie mam plany na życie. Mąż był wtedy mocno zaskoczony, ale po pół roku sam zaczął mówić o ślubie, pytać o moje oczekiwania dotyczące wesela, a także głośno zastanawiał się nad dziećmi. Do dziś uważam, że szczerość to najlepsza forma dialogu. © VK
  • Z żoną jesteśmy zmuszeni mieszkać z teściową. Nie dała mi nawet kluczy do mieszkania, twierdząc, że „jeszcze bym je zgubił”. Pewnego dnia wróciłem do domu na obiad godzinę później niż zwykle. Teściowa otworzyła drzwi, zjadłem i wyszedłem. Potem nagle zadzwoniła do mnie żona: „Mama powiedziała, że już kompletnie cię pogięło”. Okazało się, że oburzona teściowa nakrzyczała jej do słuchawki: „Dlaczego on przyszedł na obiad tak późno?! Czy ja mam tu siedzieć jak na smyczy i na niego czekać?”. W efekcie, jak zwykle, pokłóciły się między sobą. Strasznie mnie już to męczy. © Ideer
  • Dla mnie osobiście wraz z wiekiem o wiele trudniej jest nawiązywać przyjaźnie. W szkole byłem bardzo towarzyski i często spotykałem się z rówieśnikami poza jej murami. Nadal mam przyjaciół z tamtych czasów i utrzymuję z nimi kontakt. Ale znalezienie nowych znajomości stało się teraz praktycznie niemożliwe i wydaje mi się to bardzo dziwne. © Nieznany autor / Reddit
  • Szczególnie wyraźnie uświadamiasz sobie, że dorosłość naprawdę nadeszła, gdy spotykasz się z przyjaciółkami. Kiedyś rozmawiałyśmy o facetach, imprezach i promocjach na ubrania. Teraz tematy to rachunki, rodzina i zniżki na szkolne zakupy. Spróbowałyśmy wrócić do dawnych czasów: poszłyśmy na karaoke, zrobiłyśmy mnóstwo zdjęć. Ale szybko dotarło do nas, że to już nie to samo: zabawa nie daje tyle radości, rano zmęczenie jest takie, że ledwo można stać na nogach, a zdjęcia wyszły średnio. © VK
  • W ciągu ostatnich lat przeszłam przez wiele zmian: zakup mieszkania, przeprowadzka, urządzanie mieszkania, rozwiązywanie różnych problemów. Ale dopiero niedawno naprawdę poczułam się dorosła. Po raz pierwszy w życiu sama wybrałam i zamówiłam zasłonkę pod prysznic, która po prostu mi się podoba! W mojej rodzinie to zawsze był temat sporów — między mną, mamą i tatą. Zasłonki potrafiły zmieniać się co miesiąc. © VK
  • Wszyscy moi krewni przestali się ze mną kontaktować, ponieważ jako dorosła 29-letnia kobieta zmęczyłam się hałasem, pośpiechem i ogromnymi odległościami. Przeprowadziłam się ze stolicy do niewielkiego miasta na południu kraju. Znalazłam tu pracę, którą lubię, adoptowałam psa i każdego wieczoru spaceruję nad rzeką. Moja rodzina jednak nie rozumie tego wyboru. Uważają, że zmarnowałam wszystkie szanse i że nie będę w stanie zapewnić ani sobie, ani im godnego życia. Nie chcą mnie odwiedzać ani utrzymywać kontaktu. Najwyraźniej zawiodłam ich oczekiwania i przestałam być dla wszystkich „wygodna”, więc w ten sposób straciłam swoją rodzinę. © VK
  • Jestem w szoku, jak bardzo siedząca praca wpływa na zdrowie. Wcześniej prowadziłem aktywny tryb życia, pracowałem w fabryce, wykonywałem pracę fizyczną i dużo się ruszałem. Aktualnie siedzę na krześle 10 godzin dziennie przez 5 dni w tygodniu. Przez pierwsze pół roku było super, ale teraz jestem zdziwiony, jak bardzo pogorszyła się moja forma. Nawet trochę tęsknię za wysiłkiem fizycznym. © Reddit
  • Kiedy byłem dzieckiem, dorośli wydawali mi się jakimiś magicznymi istotami. Chcesz loda? Kupujesz i jesz. Chcesz nie spać całą noc? Proszę bardzo. Myślałem, że dorosłe życie to czysta przyjemność i wolność. A potem — BUM! — jesteś dorosły. Tylko że zamiast lodów są rachunki za media, zamiast imprez — kolejka do przychodni, a zamiast „mogę nie spać” — „jeśli się nie wyśpię, jutro będę tego żałować”. Kiedy dokładnie nastąpił ten przełomowy moment? Teraz patrzę na dzieci, które marzą, żeby jak najszybciej dorosnąć, i mam ochotę im powiedzieć: „Nie radzę! Dopóki waszym największym stresem jest nauczyć się wierszyka i nie zapomnieć butów na zmianę — żyjcie i cieszcie się tym czasem!”. Bo potem... potem pewnego dnia wejdziecie do urzędu i uświadomicie sobie, że drogi powrotnej już nie ma. © VK
  • dzieciństwie myślałam, że trzydziestoletnie kobiety to już „dorosłe koleżanki mamy” — spełnione, z dziećmi i karierą. Cóż... mam 30 lat. Pracuję w supermarkecie. Wynajmuję pokój razem z koleżanką na obrzeżach miasta. Stałego partnera nie mam, o pełnej rodzinie nawet nie wspominając. Czasem proszę rodziców o pieniądze, gdy nie starcza mi na bieżące potrzeby. Jakże byłam naiwna jako dziecko, wierząc, że trzydziestolatkowie to poważni ludzie, którzy już „znają życie”. U mnie w wieku 30 lat ono dopiero się zaczyna. © VK
  • Mam 28 lat. Rodzina, praca, odpowiedzialność i dorosłe życie. Zdarzają się jednak momenty, gdy problemy się piętrzą, a sił zaczyna brakować. Gdy robi się naprawdę ciężko, parzę sobie dobrą herbatę, przygotowuję ciasteczka, wtulam się w fotel pod kocem i czytam „Harry’ego Pottera”. Dowolną książkę, od dowolnego momentu. I nagle robi się tak ciepło i spokojnie, jakbym znów miała 11 lat i jechała do Hogwartu, uciekając od wszystkich problemów do magicznego świata. Robię sobie taki relaksujący wieczór, a rano znów jestem mamą, żoną i profesjonalistką. © Ideer
  • Moja siostra to młoda, piękna dziewczyna. Na urodziny mąż podarował jej patelnię. Powiedział, że dzięki niej będzie mogła sprawiać mu przyjemność smacznymi potrawami. Ta spryciara nie zrobiła awantury i nie obraziła się na niego. Po prostu podarowała mu na urodziny skrzynkę narzędzi. Powiedziała, że są potrzebne w domu i teraz będzie mógł naprawić drzwi w kuchni, o które prosiła go przez dwa miesiące. Mężczyzna na własnym przykładzie zrozumiał swój błąd. Na kolejne urodziny otrzymała piękny bukiet kwiatów i voucher do ulubionego sklepu kosmetycznego. Jej mąż następnym razem otrzymał od niej z kolei wycieczkę do kurortu, o której od dawna marzył. Sugestie zadziałały. © VK
  • Myślałem, że dorosłość to coś fajnego, ale jak bardzo się myliłem. Ostatnio się rozchorowałem. Poleżałem dzień w łóżku, napiłem się mleka z miodem, ale nie pomogło. Poszedłem sam do szpitala, pierwszy raz w życiu. Cztery razy musiałem dzwonić do mamy, żeby mi wytłumaczyła, jakiego lekarza potrzebuję, gdzie iść, z kim rozmawiać, jakie zaświadczenia zdobyć, co kupić, jak się zachować i jak znieść starsze panie, które bezczelnie przepychają się do przodu, żeby „tylko o coś zapytać”. Czego to się nie przeżywa w dorosłym, samodzielnym życiu... © VK
  • Mój mąż ma złotą teściową. Za każdym razem, gdy mamy jakiś konflikt, ona staje po jego stronie. Kiedy pytam ją: „Mamo, dlaczego jesteś taka niesprawiedliwa?!”, odpowiada mi zawsze jednym zdaniem: „Wątpię, czy na tym świecie znajdzie się jeszcze jeden superbohater zdolny znosić twój paskudny charakter!”. Oto dlaczego nigdy nie rozumiem, kto właściwie wymyśla te wszystkie dowcipy o teściowych. © VK
  • Miałam kiedyś zwyczajnego faceta — dobrego, stabilnego. Mówił, że mnie kocha, zapraszał do siebie, kupował prezenciki. Po pół roku związku zaproponował, żebyśmy razem zamieszkali. Byłam szczęśliwa, w głowie już przestawiałam meble. A wtedy on nagle: „Ale nie masz nic przeciwko temu, żeby moja mama z nami mieszkała?”. Zatkało mnie. Pomyślałam, że może to ma być tymczasowo, ale gdzie tam. On dalej swoje: „Ona gotuje, pierze, nie będzie problemu”. Zapytałam: „A ty w ogóle kiedyś mieszkałeś sam?” i w odpowiedzi usłyszałam: „A po co?”. Bałam się zapytać, jak mielibyśmy w takich warunkach budować życie intymne, a właściwie bałam się usłyszeć: „Spokojnie, ona jest doświadczoną kobietą, podpowie, jak to zrobić najlepiej”. Powiedziałam, że się zastanowię i uciekłam. Do dziś się zastanawiam. Tylko jestem już z kimś innym. © VK
  • Szukałam niani dla dziecka. Jedna pani napisała mi, że oferta jest interesująca, ale zapytała, czym zamierzam ją karmić, bo ma nietolerancję niektórych produktów. Oczywiście nie zapomniała też wspomnieć, że powinnam opłacać jej taksówkę do pracy i z powrotem. Na coś takiego życie mnie nie przygotowało. Idę powiedzieć mojemu pracodawcy, że musi mi regularnie opłacać taksówkę w obie strony i zapewniać wyżywienie. © Ideer

Życie naprawdę potrafi dawać ciekawe lekcje! Ale przyznajcie szczerze — bez tych niespodzianek byłoby przecież nudno, prawda? Zostało tylko jedno pytanie: co najbardziej nieprzewidywalnego przydarzyło się wam? Czekamy na wasze komentarze.

A więcej emocjonujących historii znajdziecie tutaj:

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły