20 sytuacji, które udowadniają, że karma wraca

2 tygodnie temu

Niektórzy uważają, że bezczelni i niegrzeczni ludzie często pozostają bezkarni, podczas gdy inni są pewni, że Wszechświat z pewnością odpłaci takiej osobie. I często naprawdę tak się dzieje. Bohaterowie naszego artykułu są przekonani, że karma wraca, zarówno jeśli chodzi o złe, jak i dobre uczynki.

  • Kiedyś kolega bez pytania zabrał z mojego biurka herbatę odchudzającą. Ładnie pachnie, smakuje jak kompot wiśniowy. Wrzucił do kubka dwie saszetki naraz. Nie wiedział, że te herbatki mają dość silne działanie przeczyszczające. W ogóle, jak się nie jest przyzwyczajonym i w podwójnym stężeniu... Przez resztę dnia prawie nie widzieliśmy tego kolegi. Nikt więcej nie próbował zabierać moich herbat.
  • Pewnego dnia szliśmy z chłopakiem i bezdomny poprosił nas o pieniądze na autobus. Daliśmy mu 10 dolarów. Kiedy wracaliśmy do samochodu, znaleźliśmy 50 dolarów. To chyba zapłata za czynienie dobra. © Look_A_Bunny / Reddit
  • W naszym akademiku była maszyna z przekąskami, która często połykała monety i nie wydawała kupionej rzeczy. Wiele razy dzwoniliśmy pod wskazany na automacie numer, ale bez skutku, nikt nie zwracał pieniędzy. Aż pewnego dnia przywieźli nowe kanapki w dużym twardym opakowaniu. Postanowiłem kupić kanapkę, ale utknęła w środku. Maszyna pomyślała chwilę, nie zwróciła pieniędzy i wyświetliła propozycję ponownego wybrania artykułu: najwyraźniej czujniki pokazały, że nic nie wypadło. Nadszedł czas na zemstę! Zamawiałem kolejne rzeczy, które spadały na kanapkę, aż miałem na niej górę czekoladek i chipsów. Zdobywszy wystarczająco dużo, aby pomścić wszystkie skradzione pieniądze, wybrałem butelkę coli, która znajdowała się na tym samym poziomie, na którym utknęła kanapka. Butelka spadła, uderzyła w kanapkę, a cały towar wypadł z maszyny, za cenę jednej butelki napoju. Przez następne pół dnia wraz z sąsiadem delektowaliśmy się smakiem zemsty za wszystko, co ukradł nam wredny automat. Sprawiedliwość została wymierzona.
  • Kiedy ja i moja przyjaciółka miałyśmy po 13 lat, chodziłyśmy do sklepów z farbami do włosów i podczas gdy jedna z nas odwracała uwagę sprzedawcy, druga przekładała zawartość pudełek z jednego do drugiego. Teraz jestem dorosła i wczoraj przypadkowo zafarbowałam włosy na czerwono, mimo że na opakowaniu były rudawe. Karma.
  • Kupiłam bilet na wycieczkę autokarową na 5 dni, z miejscem przy oknie. Ale kiedy weszłam do autokaru, na moim miejscu siedziała już jakaś kobieta. Kiedy poprosiłam ją, żeby się przesunęła, zaczęła krzyczeć, że nigdzie się nie wybiera i że powinnam usiąść na miejscu przy przejściu. Nikt nie był w stanie jej uspokoić. Usiadłam więc obok niej. Ale karma dopadła ją natychmiast. Gdy tylko ruszyliśmy, kobieta nagle podskoczyła i zaczęła krzyczeć, że jej siedzenie jest rozgrzane do czerwoności i nie da się siedzieć. Kierowca zignorował jej pretensje. A ona, oczywiście, zaproponowała mi miejsce. Dotknęłam jej siedzenia — nie było wcale rozgrzane. Postanowiłam zaryzykować i usiąść na moim prawowitym miejscu. Minęła godzina, i kolejna, nic się działo. Nadal nie wiem, o co jej chodziło, ale za każdym razem, gdy to sobie przypominam, uśmiecham się.
  • Byliśmy na plaży na Florydzie. Postanowiliśmy kupić drinka, a jacyś turyści wepchali się przed nami. Głośno na wszystko narzekali: na kolejki, na upał, na to, że wszystko jest takie drogie, że jest tak dużo ludzi. Byli niegrzeczni wobec kasjera, kłócili się z nim o cenę hot doga. Gdy tylko odeszli od stoiska, mewa podleciała do mężczyzny i wyrwała mu hot doga z rąk. Jego żona upuściła swojego ze zdziwienia. Niby nic szczególnego, ale zabawnie było na to patrzeć. Minęło 5 lat, ale wciąż to pamiętam. © cervidaes / Reddit
  • Przypomniała mi się zabawna i pouczająca historia z zeszłego lata. Byliśmy z rodziną nad morzem. Na plaży od samego rana krzyczał chłopiec w wieku około 6 lat. Wszystko było dla niego nie tak, awantura za awanturą, ciągłe wrzaski. Wydawał z siebie tak przerażająco piskliwe okrzyki, że słyszała cała plaża. Pierwszy raz w życiu zirytowało mnie dziecko. Zaczął biegać z wrzaskiem wzdłuż brzegu morza i jakimś cudem przelatująca nisko mewa podcięła mu nogi. Dzieciak wpadł do wody, a z fali prosto w jego otwarte usta wpłynęła meduza. Najwyraźniej sama natura postanowiła go uciszyć. Wrzaskun wreszcie zamilkł, rodzice obmyli go z meduz i piasku i ku uciesze innych wywlekli z plaży.
  • Mocno wierzę w karmę. Pewnego dnia stałam w kolejce do bankomatu. Kobieta przede mną wzięła swoje pieniądze i poszła, ale zauważyłam, że zostawiła 50 dolarów. Dogoniłam ją i dałam jej pieniądze. Podziękowała mi i powiedziała, że w dzisiejszych czasach ludzie rzadko tak robią. Tego samego wieczora zostawiłam 200 dolarów przy kasie. Były to pieniądze na czesne i wpadłam w panikę. Pomyślałam, że to koniec, moje pieniądze przepadły. Ale kiedy wróciłam do sklepu, jakaś kobieta mi je oddała. Byłam po prostu oszołomiona i bardzo wdzięczna! Wiem, że są ludzie, którym nie można ufać, ale są też dobrzy. Michelle Bailey / Quora
  • Pewnego razu bezczelna kobieta wjechała przede mną do myjni samochodowej. Twierdziła, że pytała, za kim ma stanąć, ale i tak wepchała się pierwsza. Myjnia okazała się uszkodzona i jej samochód stał na stanowisku trzy razy dłużej. A samochody tych, których mijała, były normalnie myte w sąsiednich boksach.
  • Kupiłem bilet na autobus międzymiastowy z miejscem z przodu, ponieważ mam chorobę lokomocyjną, gdy siedzę z tyłu. Wsiadłem do autobusu i zobaczyłem, że na moim miejscu siedzi już kobieta z dzieckiem. Grzecznie poprosiłem o zwolnienie miejsca, na co usłyszałem, że siadła tu pierwsza i nic jej to nie obchodzi. Kierowca powiedział, żebym sam to załatwił. W porządku, nie wyrzucę jej siłą, usiadłem na wolnym miejscu. Po drodze była ulewa i ta-da! — okazało się, że kobieta siedziała tuż pod oknem dachowym, które nie domykało się do końca. Przez całą drogę lało się na nią z włazu. Kilka razy próbowała go zamknąć, domagała się tego od innych, ale wszyscy widzieli naszą dyskusję i nikt nie próbował jej pomóc. Jechałem i uśmiechałem się. Szkoda, że nie widziałem jej twarzy w tym momencie.
  • W przerwie w pracy kupiłem sobie w automacie batonik. Usiadłem przy stoliku. Zobaczyłem faceta siedzącego przy innym stoliku, wyglądającego na bardzo zmęczonego. Zapytałem go, czy chce baton, bardzo się ucieszył. Dałem mu go i poszedłem do automatu po nowy. Kupiłem kolejny, a przypadkowo wypadły dwa.
  • Jedna pani popisywała się w sklepie, obrzucając kasjera wyzwiskami, narzekając, że jest za wolny, a ona ma dość czekania. Ale kiedy przyszła jej kolej i zaczęła płacić, okazało się, że wszystkie jej karty kredytowe zostały odrzucone. Kupujący za nią zaczęli krzyczeć, że wszystkich wstrzymuje. Zarumieniła się i pospiesznie wyszła. © Wieliewalie / Reddit
  • Ostatnia rozmowa z moją byłą żoną utwierdziła mnie w przekonaniu, że karma istnieje. Zadzwoniła, szlochając niekontrolowanie, i powiedziała, że w końcu zdała sobie sprawę, ile cierpienia przysporzyła mi swoją zdradą. Wszystko dlatego, że przyłapała swojego narzeczonego na zdradzie. Zadzwoniła, by przeprosić za cały ból, jaki mi zadała. © gogojack / Reddit
  • Wieczorem wracałam pociągiem z pracy. Było zimno i mocno padało. Miałam ze sobą bilet miesięczny i jednorazowy. W pociągu był pasażer z zagranicy, który nie mówił po angielsku i nie miał biletu. Konduktor poprosił go, aby wysiadł na następnej stacji. Zrobiło mi się go żal, więc dałam mu mój bilet jednorazowy. Konduktor zapytał mnie później, dlaczego to zrobiłam. Odpowiedziałam, że bycie w takiej sytuacji to nic przyjemnego. I kto wie, może kiedyś ja też znajdę się w takim położeniu i ktoś mi pomoże. Kilka miesięcy później znów wracałam z pracy do domu i dopiero w pociągu zorientowałam się, że zapomniałam torby. Konduktor zaczął mnie wypraszać. Nagle podszedł jakiś mężczyzna i zapłacił za mój bilet. Podziękowałam mu, a on powiedział: „Nie ma problemu. Może kiedyś ktoś mi pomoże”. Te słowa przyprawiły mnie o gęsią skórkę, ponieważ dokładnie te same słowa wypowiedziałam kilka miesięcy wcześniej. W tym momencie zdałam sobie sprawę, że wszystko, co robisz, dobre lub złe, wraca do ciebie. © Dimple / Quora
  • Mój syn i ja mieszkaliśmy w dzielnicy, w której było wiele małych dzieci. Nasi przyjaźni sąsiedzi często zbierali się przed swoimi domami, aby obserwować bawiące się dzieciaki. Mieszkał tam jednak pewien facet, który lubił szybko prowadzić samochód. Pewnego dnia wyszedł z domu, wsiadł do samochodu i ruszył tak szybko, że opony zapiszczały. Sąsiedzi krzyczeli na niego, żeby zwolnił, bo w pobliżu są dzieci! On tylko się uśmiechnął i wykonał nieprzyzwoity gest. Na następnym zakręcie uderzył w zaparkowaną naczepę. Widziałby ją, gdyby nie pokazał nam środkowego palca. Nie zrobił sobie krzywdy, ale uszkodził samochód. © Priscilla Yonemura / Quora
  • Moja żona i ja byliśmy w sklepie. Kiedy płaciła, zauważyłem nastolatkę, która kucnęła przy jej butach. Potem dziewczyna wstała i wyszła. Natychmiast podeszła do nas kobieta i powiedziała, że moja żona upuściła banknot pięciodolarowy, a dziewczynka go chwyciła. Dogoniliśmy ją i poprosiliśmy o zwrot pieniędzy, ale ona bezczelnie oświadczyła, że to jej pieniądze i poszła dalej. Gdy odchodziła, z jej kieszeni wypadł banknot o nominale 10 dolarów. Moja żona podniosła go i wyszliśmy. © Alf Git / Quora
  • Młody mężczyzna siedział z szeroko rozłożonymi nogami na podwójnym siedzeniu w tramwaju. Usiadłam obok niego, ale on się nie ruszył. Nie miałam ochoty się przepychać i przesiadłam się. Weszła dziewczyna, siadła obok mężczyzny, a na następnym przystanku też się przesiadła. Pomyślałam: „Siedzi tam, ciesząc się swoim paskudną metodą odstraszania sąsiadów. Mam nadzieję, że spotka go za to kara”. W tym momencie do tramwaju weszła bardzo pulchna pani i wepchnęła się obok niego, zajmując półtora siedzenia. Facet skulił nogi, przycisnął się do okna i próbował wyciągnąć kurtkę spod współpasażerki. Dziękuję, miła kobieto.
  • Kupiłam telewizor do domku letniskowego, prosty, używany. Przyjechaliśmy go odebrać, ale sprzedawca nagle zmienił zdanie i podał wyższą cenę. Wkurzyliśmy się, ale i tak wzięliśmy, ponieważ przebyliśmy tak długą drogę. Przywieźliśmy go do domu, wtedy okazało się, że pilot nie działa. Otworzyłam pokrywę, żeby włożyć nowe baterie, a ze środka wypadło 57 dolarów zwinięte w rulonik.
  • Przyjaciółka mojej mamy miała 30 lat. Ona i jej mąż mieli problemy z poczęciem dziecka. Ona chciała studiować, a jej mąż chciał, żeby rodziła dzieci. Upokarzał ją i mówił, że jest za stara na studia, że to wstyd chodzić na wykłady z ludźmi, którzy byli na tyle młodzi, że mogliby być jej dziećmi (przesada, prawda?). W końcu odeszła od niego, poszła na studia prawnicze, poznała lekarza, który uczęszczał na kursy prawnicze dla zabawy, wyszła ponownie za mąż i urodziła dziecko. Okazało się, że powodem, dla którego ona i jej pierwszy mąż nie mogli zajść w ciążę, był on sam. Po niej miał trzy nieudane małżeństwa, ale nigdy nie miał własnego dziecka. © whitneywestmoreland / Reddit
  • Kiedyś spotkaliśmy obcokrajowca, który jechał na lotnisko, ale nie wiedział, którym autobusem ma jechać i nie miał drobnych na bilet. Wsadziliśmy go do właściwego autobusu i zapłaciliśmy za przejazd. Kilka miesięcy później znaleźliśmy się w Barcelonie, wsiedliśmy do autobusu i zabrakło nam drobnych na bilety. Mieliśmy tylko banknot o nominale 100 euro, którego kierowca oczywiście nie chciał przyjąć. Jeden z pasażerów zapłacił więc za nas brakującą kwotę. Mniej więcej tyle, ile zapłaciliśmy wtedy za tamten bilet. Jak tu nie wierzyć w karmę.
  • Nasza nauczycielka upodobała sobie jedną karę. Kazała pisać w zeszycie powtarzające się linijki w stylu: „Przepraszam za moje złe zachowanie”. Ale po kolejnej karze postanowiłem wziąć odwet. Napisałem tylko jedną linijkę: „Przepraszam, pani Walczak, nie będę się już źle zachowywać. Wiem, że ma pani romans z dyrektorem, ale obiecuję, że nikomu nie powiem”. Nigdy w życiu nie musiałem już pisać karnych zdań.
  • Wybiegłam do sklepu spożywczego, bez makijażu, w dresie. Zobaczyłam byłą koleżankę z klasy. Wystrojoną, umalowaną. Chciałam się schować, ale ona podeszła i pociągnęła mnie za włosy związane na czubku głowy! Powiedziała szyderczo: „Pomyliłam twoje włosy z cebulą!”. Nie lubię się kłócić. Wzięłam więc cebulę i rzuciłam nią w głowę koleżanki. A potem bez słowa odeszłam.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły