22 zwierzaki, które żyją po swojemu, a właściciele mogą tylko filmować i wzdychać

Zwierzęta
4 godziny temu
22 zwierzaki, które żyją po swojemu, a właściciele mogą tylko filmować i wzdychać

Życie ze zwierzakiem to jak subskrypcja na codzienną dawkę chaosu, czułości i przezabawnych sytuacji. Oto on — twój puszysty aniołek, który właśnie śpi zwinięty w kłębek... a pięć minut później z hukiem zrzuca doniczkę z kwiatkiem albo próbuje ukraść kotleta ze stołu, udając przy tym najniewinniejsze stworzenie na świecie. No i jak tu ich nie kochać?

  • Noc. Szykowałam się do snu, zgasiłam światło. Szłam w stronę łóżka i wbiłam wzrok w przestrzeń pod nim — nie mogłam pozbyć się myśli, że zaraz spod łóżka wyjdzie jakaś ręka i złapie mnie za nogę. A kiedy stanęłam już bardzo blisko, z ciemności wyskoczył kot i chwycił mnie za łydkę. Moi sąsiedzi chyba jeszcze nigdy nie słyszeli takiego przeraźliwego wrzasku. © Ideer
  • Oglądałam telewizję. Zadzwonił dzwonek do drzwi. Weszły dwie około dziesięcioletnie dziewczynki i zapytały, czy mój czarny kot jest w domu. Przestraszyłam się — może coś mu się stało? A wtedy one powiedziały: „Bo nasza mama rzuciła nam z balkonu pieniądze, a pani kot je złapał i sobie zabrał. Czy może pani nam je oddać?”. Poszłam na balkon, a tam mój kot naprawdę siedział z pieniędzmi przy łapach. Wzięłam je, oddałam dziewczynkom, a kota pochwaliłam. W końcu przyniósł do domu kasę — jak tak dalej pójdzie, to może w ogóle nie będę musiała już chodzić do pracy. © VK
  • Wczoraj ugotowałam parówki na kolację, postawiłam je na stole i na chwilę się odwróciłam. Wracam — a parówek nie ma! Spojrzałam z wyrzutem na dzieci. One jednym głosem powiedziały:
    „To nie my!”. Przeszukałam całą kuchnię, aż w końcu mąż zauważył naszą suczkę siedzącą pod stołem z zadowoloną miną. Okazało się, że zdołała sprytnie ukraść wszystkie parówki, nie zostawiając nawet śladów. Siedziała i patrzyła na mnie swoimi niewinnymi oczami, jakby nic się nie stało. No i jak tu skarcić taką uroczą mordkę? © VK
  • Była noc, 4:00 rano. Suczka biegała z łóżka na łóżko, czegoś szukała, kopała. Spałam mocno, ale mnie obudziła. Nie rozumiałam, co się z nią dzieje, więc zaczęłam sprawdzać — w pysku utknął jej kawałek kurczaka. Pomogłam jej go wyjąć, a ona natychmiast go zjadła, zawinęła się w koc i zasnęła. Wszyscy pewnie pomyślą: „Fuj”, ale psina jest w ciąży i czasami sama nie rozumie, czego chce. © Ideer

„Za każdym razem, gdy wstaję na chwilę, wracam do tego!”

  • Kiedyś mieliśmy lodówkę, którą otwierało się z prawej strony. Kot cały czas ją otwierał i kradł kiełbasę. Później kupiliśmy inną z drzwiami umieszczonymi po przeciwnej stronie. Po kilku nieudanych próbach jej otworzenia biedak przez kilka dni smutno patrzył na drzwi, a potem się poddał. Tak dowiedzieliśmy się, że nasz kot jest praworęczny. © Ideer
  • Córka narysowała pracę o tematyce ekologicznej na konkurs. Na dużym arkuszu papieru był namalowany glob ziemski i jakieś napisy. Poszliśmy spać, zostawiając rysunek na podłodze, żeby wysechł. Rano czekała nas niespodzianka — od jednego rogu arkusza do drugiego ciągnął się piękny łańcuch białych śladów łapek. Wszystko już zaschło. Ostatecznie córka oddała rysunek w takim stanie. I wiecie co? Wygrała ten konkurs i wysłali ją dalej, na etap międzynarodowy. A kot narobił śladów co niemiara — i to nie tylko na rysunku. Całą noc zajmował się „projektowaniem wnętrz”. Okazało się, że wszedł do pojemnika z wapnem, który źle zamknęłam i chyba kilka razy tam wracał. © Dzen

„Jak rozumiem, teraz moja koszula i zlew całkowicie należą do tego futrzaka”.

  • Wynajmowałam mieszkanie. Lokatorzy to tylko ja i kot. Właściciel przyjechał, żeby spisać stan liczników wody i odebrać czynsz. Spisując, zapytał: „Dlaczego w tym miesiącu zużycie zimnej wody jest trzy razy większe?”. Pomyślałam, że pewnie coś przecieka, więc postanowiłam wezwać hydraulika, ale odłożyłam to do weekendu. Kilka dni później obudził mnie w nocy dźwięk spuszczanej wody w toalecie. Przestraszyłam się. Siedziałam i nasłuchiwałam, myśląc, że może mi się wydawało. Ale nie – po kilku minutach znów ktoś spuścił wodę. Uzbrojona w ciężką książkę odważnie ruszyłam do łazienki na palcach. W głowie miałam już cały film akcji i rozważałam wszystkie możliwe techniki samoobrony. Wpadłam do łazienki, zapaliłam światło... i zobaczyłam mojego kota, który najwyraźniej osiągał stan zen. Spojrzał mi prosto w oczy, po czym ponownie nacisnął przycisk spłuczki i z błogim spokojem patrzył, jak woda spływa w dół. © Ideer
  • Nasz kot był bardzo wybredny, jeśli chodzi o jedzenie. Weterynarz powiedział, że po prostu ma arystokratyczne maniery. Każdego ranka wychodziłem na balkon, a kot zawsze mi towarzyszył. Pewnego dnia wyszedłem wcześniej i zobaczyłem scenę, która zburzyła cały mój obraz „kota-arystokraty”. Siedział przy doniczce należącej do sąsiadki z dołu, a ona z uśmiechem podawała mu najtańszy suchy pokarm z torebki. A on jadł go z takim zapałem, jakby to był najlepszy kawior na świecie.

„Podziwia swoje dzieło — żaluzje zdjęte z okna”.

  • W domu mieliśmy szafę i rodzice zostawiali w niej pieniądze — niekiedy po prostu tam je odkładali. Z czasem jednak pieniądze zaczęły znikać. Rodzice oskarżyli mnie, że pewnie zapraszam znajomych i to oni coś podkradają, albo że sama mam z tym coś wspólnego. Znikały głównie duże banknoty, a mnie było strasznie przykro. Pewnego dnia byłam sama w domu. Usłyszałam jakieś szelesty spod łóżka. Poświeciłam tam latarką i zobaczyłam cały stos banknotów, a pośrodku — mojego czarnego kota. Okazało się, że ten bezczelny urwis zabierał pieniądze z półki i chował je pod łóżkiem, a przy okazji... podgryzał. © VK
  • Kiedyś mama zapomniała zamknąć drzwi wejściowe i poszła spać. Sypialnia znajdowała się dokładnie naprzeciwko wejścia. Rano obudziła się i zobaczyła taki widok: drzwi szeroko otwarte, a nasza ukochana pitbulterierka siedziała naprzeciw nich, czujna i skupiona, warcząc na każdego, kto przechodził korytarzem. © Ideer

„Mój kot z autentycznym zainteresowaniem obserwuje, jak naprawiam zlew”.

  • Nasz corgi od dawna je tę samą karmę. Pewnego dnia zmienił się tylko wygląd opakowania, a zawartość została ta sama. Wsypaliśmy karmę do miski. Pies spojrzał na nią, demonstracyjnie odszedł i położył się na dywaniku. Rano wszedłem do kuchni i zamarłem — pies starannie oddzielał łapą stare kulki z poprzedniego opakowania od nowych, które dosypaliśmy. Jadł tylko te stare.
  • Mój mops to prawdziwy mistrz w ślinieniu zabawek i bezczelnym chowaniu ich w moim łóżku. Pewnego razu oglądałam film grozy, w którym kobietę spod kołdry wyciągnęły na podłogę śliskie, lepkie, lodowate macki. Pomyślałam: „Straszne, ale trzeba już iść spać”. Szybko zgasiłam światło, wskoczyłam pod kołdrę i poczułam, że moich stóp dotknęło coś lodowatego i mokrego. Pewnie cały blok słyszał mój krzyk — myślałam, że osiwieję ze strachu. Okazało się, że po prostu natknęłam się na zabawkę oblizaną przez mopsa. © VK

„Przyniesiono nam zamówienie ze sklepu zoologicznego i oczywiście nie mogło ono czekać całej godziny, aż wrócę z pracy”.

  • Wieczorem wróciłam do domu zmęczona po wyczerpującym dniu w pracy. Weszłam do pokoju i zamarłam — na kanapie leżał kot. Nie nasz! W ogóle nigdy nie mieliśmy zwierząt. A on spokojnie się wyciągnął i odpoczywał, jak gdyby nigdy nic. Pomyślałam, że może mąż postanowił zrobić mi niespodziankę. Zadzwoniłam do niego: „A ty co, kota przygarnąłeś?”. Roześmiał: „No co ty, jestem w pracy, jaki kot?”. Sprawdziłam okna — wszystkie zamknięte, drzwi też, naszych kluczy nikt nie miał. Zaczęłam dzwonić do sąsiadów, pisać na czacie grupowym budynku — nikt nie zgubił kota. Tymczasem zwierzak już się rządził: wskoczył na parapet, zrzucił wazon, pogryzł kwiaty. Nie dowiedziałam się nigdy, skąd się wziął, ale w końcu, kiedy mąż wrócił z pracy, postanowiliśmy go zatrzymać i nazwaliśmy Kukuś. © Palata nr 6 / VK

„Reakcja mojego kota na mój głos przez telefon. Nie było mnie w domu zaledwie jeden dzień”.

  • Mój kot uwielbia stukać łapkami po ekranie telefonu. Pewnego dnia znów tak się bawił, a ja spałem. Nagle obudził mnie głos z telefonu: „Słucham, w czym mogę pomóc?”. Przeprosiłem, rozłączyłem się, a potem postanowiłem sprawdzić, gdzie zadzwonił. Okazało się, że kot w jakiś niewyjaśniony sposób wybrał numer do weterynarza! Już byłem gotów uwierzyć, że ma własny rozum i trzeba zabrać go do kliniki, ale na szczęście alarm okazał się fałszywy — zwierzak był całkowicie zdrowy! © VK
  • Oglądałam filmiki i za każdym razem pojawiała się przed nimi ta sama reklama karmy. Kociak na ekranie miauczał, a moja kotka skakała na laptopa i wydawała dziwne dźwięki. Nie mogłam zrozumieć, o co jej chodzi. Kupiłam więc tę karmę. Patrzę — spróbowała przysmaku i zaraz potem zwymiotowała tuż obok mojego laptopa. Dzięki, reklamo! © VK

Na pewno się zgodzicie, że po przeczytaniu takich historii od razu chce się przytulić swojego pupila i wybaczyć mu wszystkie przyszłe psoty. Bo za każdą stłuczoną wazę czy pogryziony kapeć one odwdzięczają się nam mnóstwem miłości, oddania i chwil, od których robi się cieplej na sercu. Te futrzane urwisy to niewyczerpane źródło pozytywnej energii, a nasze życie bez nich byłoby o wiele nudniejsze.

Jesteśmy pewni, że wasz ulubieniec też ma się czym pochwalić! Opowiedzcie w komentarzach o najbardziej pamiętnej psocie swojego czworonożnego przyjaciela i pośmiejmy się razem!

Zobacz, kto jest autorem zdjęcia Themeisle / Flickr

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły