25 współpracowników, z którymi nie sposób się nudzić

Ludzie
14 godziny temu

W pracy spotykamy niekiedy ludzi, z którymi lubimy spędzać czas, chodzić na różne imprezy i spotykać się towarzysko, nawet jeśli ktoś już odszedł z firmy. Ale niestety, nie wszyscy mają tyle szczęścia. Współpracowników się nie wybiera, a czasami zdarzają się tacy, że mamy dreszcze na samą myśl o kolejnym dniu w ich towarzystwie.

  • Miałem szefa, dużego i wysokiego faceta. Pewnego dnia rozmawiałem z nim, a on upuścił długopis. Schylił się, by go podnieść, i zaczął tracić równowagę, przewracając się do przodu. Aby nie upaść, musiał szurać nogami w moim kierunku. Ale mój szef znalazł wyjście z tej sytuacji! W tym momencie zaczął krzyczeć: „Dorwę go, dorwę go”. Kiedy wyobrażam sobie, jak to wszystko wyglądało z zewnątrz, wpadam w histerię ze śmiechu. © Sunny Fluffy / ADME
  • 75-letni emeryt przyszedł do nas do pracy. Powiedział, że nudzi mu się w domu. Był lekko przygarbiony, z dużym brzuchem. Dostał pracę, która wymagała dużej aktywności fizycznej, wielozadaniowości, ciągłego podróżowania, komunikowania się z klientami. Już drugiego dnia pracy ten starszy pan zaczął narzekać z powodu licznych telefonów, które musiał wykonać. Zaczął też narzekać na to, że nie może rano zjeść śniadania, siedząc przy biurku (u nas jest to zabronione). Czwartego dnia dziadek się poddał: wpadł do gabinetu kierowniczki i rzucił w nią kluczami, krzycząc: „Odchodzę! Możesz sama wziąć tę pracę!”.
    Okazało się, że myślał, że ze względu na swój wiek będzie mógł siedzieć i relaksować się przy biurku... Najlepsze jest to, że rok później ten człowiek poprosił o powrót do pracy. © Deena Jones / Quora
  • Pewna dziewczyna przyszła do nas na okres próbny i w ciągu miesiąca zdołała wkurzyć cały dział (5 kobiet). Bez względu na to, o czym była rozmowa, od razu włączała się i udzielała rad wszystkim bez wyjątku. Głównie tych dotyczących makijażu i ubrań: „Nie wyglądasz dobrze w tej spódnicy, powinnaś nosić inny krój”, „Szminka też ci nie pasuje, pozwól, że pomaluję ci usta moją”. Pod koniec okresu próbnego wszystkie byłyśmy wściekłe. Poszłyśmy do szefowej i błagałyśmy, żeby jej nie zostawiała. Ta gwiazda strasznie się na nas obraziła, że wszyscy są przeciwko niej.... © Elena Babintseva / Dzen
  • Mieliśmy taką sytuację: zatrudniliśmy młodą kobietę na pół etatu, pod warunkiem, że oprócz swojej głównej pracy będzie zanosić listy na pocztę. Każdego ranka pojawiała się w pracy półtorej godziny później niż wszyscy, bo „była na poczcie”. A potem, po kilku miesiącach, czegoś szukając, zajrzałam do szafy, a tam znalazłam schludne stosy wszystkiego, co powinno być wysłane pocztą. Musieliśmy rozstać się z tak „wspaniałym” pracownikiem. © Anxiety Cake / ADME
  • Miałem kiedyś pracownicę, która zaginęła na około 2 godziny. Okazało się, że zamknęła się w łazience, co potwierdziły nagrania z monitoringu. Położyła ręczniki papierowe na podłodze łazienki i poszła spać. Później została zwolniona. © Danilovedesignco / Reddit
  • Kiedyś pracowałem z facetem z tej samej firmy, ale z innego działu. Został wysłany do nas w celu wykonania jakiegoś zadania. Po jakimś czasie powiadomił moją kierowniczkę, że zadanie zostało wykonane. Kiedy przyszła sprawdzić kilka rzeczy, okazało się, że są nieprawidłowe. Zwróciła mu uwagę na błędy i poprosiła o wyjaśnienie, a on odpowiedział: „Kazałaś mi to po prostu zrobić. Nie kazałaś mi zrobić tego dobrze”. Szczęka mi dosłownie opadła, gdy to usłyszałem. © fortuitous_music / Reddit
  • W mojej pracy kolega został przyłapany na graniu w World of Warcraft, w którego, jak się okazało, grał godzinami każdego dnia. Szef wezwał go i powiedział mu, że jest to całkowicie niedopuszczalne i musi przestać grać w pracy, albo zostanie zwolniony. Wydawało się, że zrozumiał.
    Niecałą godzinę później informatycy zadzwonili do szefa i powiedzieli mu, że facet znów gra w biurze. Został zwolniony tego samego dnia. © jpiro / Reddit
  • Piłam w pracy własną kawę, którą sama sobie przynosiłam. Skończyła się nasza wspólna kawa. Przyszłam na zmianę i okazało się, że mój pojemnik na kawę jest pusty. I nikt nic nie widział. Kupiłam więc nową i włożyłam ją do mojego słoika. Rano słoik znów był pusty. Wsypałam więc do niego tanią i niesmaczną kawę. I wkrótce złapałam złodzieja. Koleżanka pomyliła się, kiedy postanowiła zapytać mnie, dlaczego kawa jest taka zła? Wtedy jej powiedziałam, dlaczego. Obraziła się i poszła donieść szefowi. Ale nigdy więcej nie wypiła mojej kawy. © Polina Voronina / Dzen
  • Współpracownik ciągle podbierał herbatę mojej koleżance. Kupowała drogą herbatę sypaną. Powiedziała, że ma tego dość, bo on oblizuje łyżeczkę i wkłada taką oblizaną do pudełka z herbatą. Kupiła mu tanią herbatę. Następnego dnia znów przyszedł do niej po herbatę. Koleżanka spytała, gdzie jest ta, którą mu kupiła, a on na to: „Zabrałem ją do domu”. © Marina-mirabella / Dzen
  • Zaczęłam pracować jako asystentka na sali operacyjnej, wszystko było dla mnie nowe, musiałam się wielu rzeczy nauczyć. Przydzielili mi pracownicę, która powinna pokazać mi, co i jak. Ale o cokolwiek spytałam, odpowiedź brzmiała: „później”. Co to takiego? Później. Jak to zrobić? Później. Jak wypełnić dokumenty? Później. Poprosiłam kierownictwo o przydzielenie mnie do innej osoby, aby mnie przeszkoliła. Kiedy kierownik zapytał tamtą pracownicę, dlaczego, według niej, poprosiłam o zmianę, powiedziała, że jej nie słucham!
    © Irina Zn
  • Mój współpracownik dokuczał mi w każdy możliwy sposób. Pracowałam jako kelnerka, a on pracował na pół etatu w kuchni. Pewnego dnia przyniósł do pracy swoją starą szkolną koszulkę i dał mi ją, mówiąc, że chce, abym ją zatrzymała. A potem powiedział wszystkim w pracy, że jestem jego „żoną”, mimo że wiele razy prosiłam go, żeby tego nie robił.
    Na szczęście pracowałam tam tylko przez jakiś czas i wyjechałam, by skończyć studia daleko od tamtej miejscowości. © Charissa Enget / Quora
  • Miałam koleżankę, która bez pytania kupiła mi kota. Niedawno zmarł mój kot. Kiedy powiedziałam jej, że nie jestem teraz gotowa na zwierzaka, zapytała: „To co ja mam zrobić z tym kotem?”. © DistributionOk4169 / Reddit
  • Każdego ranka mój kolega głośno siorbał kawę przez całą minutę, a potem wydawał z siebie zadowolone „Ach!”. To było jak nieustająca powtórka sceny z sitcomu. © Fast-Profession-1601 / Reddit
  • Kiedy jeszcze nie miałam wyższego wykształcenia, tylko studiowałam i pracowałam, do naszego działu został zatrudniony człowiek z ogłoszenia. Na emeryturze. Miał stosowne wykształcenie, ale nie pracował w swojej branży, całe życie był w straży pożarnej. Polecono mi przekazać mu sprawy z mojego działu, a ja, jak to się mówi, awansowałam. Powierzono mi poważniejszą pracę. Uczyłam tego człowieka przez 2 tygodnie, ale wszystko wlatywało mu jednym uchem, a wylatywało drugim. Zapisałam mu to w punktach. Nadal nie rozumiał.
    Pracowałam już nad poważniejszymi zadaniami, a koleś ciągle mnie gonił, żebym mu pomogła. Miałam już tego dość. A szefowie krzyczeli, że nic mu nie wyjaśniłam. No ale udowodnić, że wyjaśniłam i że gość po prostu nie rozumie? Ten drań zaczął być dla mnie niegrzeczny i zrzucał wszystkie swoje błędy na mnie. A potem zostałam wysłana w 3-dniową podróż służbową, a szefowa zaczęła sama go uczyć... Według kolegów, drugiego dnia szkolenia, ona, wytworna dama, zaczęła przeklinać, a trzeciego dnia pobiegła do działu personalnego z prośbą o jego zwolnienie. © Akwarela / Dzen
  • Miałam koleżankę, która nie potrafiła zmusić się do przyjścia do pracy na czas. Wszyscy zaczynali pracę o 8:00. A jej zdarzało się pojawiać o 8:30, 8:45, a nawet 9:00. Nadrabiała to, zostając po 17:00. I wiecie, co jest najśmieszniejsze? Dostała awans. Nie mogłam w to uwierzyć! Nie było rozmowy kwalifikacyjnej o tę pracę, po prostu podano jej ją na srebrnej tacy. A wszystko dlatego, że studiowała z synami właściciela firmy. © Marcella Majors / Quora
  • Szkoliłem nowych techników na maszynach, na których pracowaliśmy. W naszym miejscu pracy wszyscy musimy nosić fartuchy robocze. Zauważyłem, że nowy pracownik ciągle podjadał M&Ms-y, wyciągając je z kieszeni pęsetą. A my nie pozwalamy na jedzenie w miejscu pracy, więc poprosiłem go, żeby przestał jeść cukierki. Nie zareagował w żaden sposób. Powtórzyłem ponownie, żeby przestał, ale nie posłuchał. Poprosiłem go, aby zostawił jedzenie w szafce... Zostawił. Później tego samego dnia znów został przyłapany na jedzeniu. Krótko mówiąc, nie został u nas po okresie próbnym. © squirrel-phone / Reddit
  • Mieliśmy jednego faceta, który uwielbiał wszystkich przytulać. Powiedziałam mu o mojej bardzo krótkiej liście osób, którym pozwalam na przytulanie. Następnym razem przytulił mnie, gdy odchodził z pracy. Łaskawie na to pozwoliłam. Poza tym był miłym człowiekiem. © Dedee / ADME
  • W moim biurze są dwie damskie toalety: jedna osobna i jedna z wieloma kabinami. Jedna z moich koleżanek odmawia korzystania z toalety zbiorowej, chodzi tylko do tej oddzielnej. W zasadzie ma do tego prawo, nikt jej tego nie zabrania. Ale jest jeden szkopuł. Kiedy ta osobna toaleta jest przez kogoś zajęta, koleżanka staje pod drzwiami i co 30 sekund pociąga za klamkę. I tak dalej, aż ta osoba wyjdzie. © 99dalmatianpups / Reddit
  • Mieliśmy pracownika, który nie widział nic niestosownego w podchodzeniu i popijaniu herbaty lub kawy z cudzego kubka. Wyglądało to tak, jakby się spieszył, jakby nie miał czasu nalać sobie własnej kawy. Brał łyk z czyjegoś kubka i uciekał. W kącikach ust zawsze zbierało mu się coś białego, zawsze chodził z tym paskudztwem na wargach. Obrzydliwe było nawet na niego patrzeć, a co dopiero pić z tego kubka. Jeśli wypił z twojego, to koniec, szedłeś umyć kubek i nalewałeś sobie nowy napój. © Alena / Dzen
  • Wróciłam z urlopu macierzyńskiego do mojego miejsca pracy (jako sprzedawca w dużym sklepie spożywczym). W dziale były dwie młode praktykantki, miały około 18 lat, ja miałam już ponad 30. Była pora lunchu, sklep był wtedy zamknięty. Wyjęłyśmy to, co przyniosłyśmy z domu, i poszłyśmy podgrzać w kuchni, była tam kuchenka. Zobaczyłam, że dziewczyny wyglądają na smutne. Zapytałam, o co chodzi. Pomyślałam, że może nie mają nic ze sobą, ale nie szkodzi. Podzielę się. Okazało się, że jedna z pracownic, 40-letnia pani z innego działu, przychodziła do nich na lunch. Gdy usiadłyśmy przy stole, weszła ze słowami: „No to co dzisiaj będziemy jeść?”. Byłam zaszokowana taką bezczelnością. Ale potem powiedziałam: „Co sobie przyniosłaś, to zjesz!”. Nastąpiła chwila ciszy. Nigdy więcej do nas nie przyszła... © Sentyabrina / Dzen
  • Pracuję w małej firmie. Mieliśmy współpracownika, który niesamowicie śmierdział. Do tego stopnia, że nie dało się przebywać z nim w jednym pomieszczeniu więcej niż 10 minut. I dopiero po roku (!) jeden z pracowników odważył się powiedzieć temu facetowi o smrodzie. Gość był zaskoczony i powiedział, że regularnie bierze prysznic, ale jednocześnie używa jakiegoś leczniczego olejku czosnkowego. To powodowało ten okropny zapach. Co dziwne, nawet nie zdawał sobie sprawy, czym pachnie. Zaczął używać innego olejku i zapach zniknął niemal natychmiast. Nawiasem mówiąc, świetny facet, pracował dla firmy przez kilka lat. © Maximum__Engineering / Reddit
  • Wynajmowaliśmy biuro na parterze starego bloku. No, było to po prostu dwupokojowe mieszkanie przerobione na biuro. Siedzimy sobie kiedyś z kolegami i czujemy zapach gazu. Obeszliśmy wszystkie kąty, zapach był najbardziej wyczuwalny w pokoju, gdzie kiedyś była kuchnia. W panice zadzwoniliśmy po pogotowie gazowe, przyjechali w 5 minut, mieszkańcy zostali ewakuowani, technicy chodzili po naszym biurze z jakimiś aparatami... I okazało się, że nie mamy nawet rury gazowej: kiedy remontowaliśmy, zamknęli ją przy wejściu do biura. I nie ma żadnego wycieku gazu. Obeszli cały blok i wszystko sprawdzili. W każdym razie okazało się, że to nasz kolega jadł duszoną kapustę w tym pokoju.... Odkryliśmy to później, gdy ekipa pogotowia gazowego odjechała, kolega usiadł, by dokończyć jedzenie, a zapach ponownie rozprzestrzenił się po całym biurze. © Ekaterina Filippova / ADME
  • Mieliśmy taką panią w pracy. Piła kawę do przerwy obiadowej, dopiero wtedy zaczynała jakąkolwiek aktywność. Ale kiedy wszyscy wychodziliśmy do domu o 19.00, była strasznie obrażona, bo ona zostaje, żeby ciężko pracować za wszystkich. © Olga / Dzen
  • Mam współpracownicę, która w pracy nie robi absolutnie nic. Całymi dniami siedzi z nosem w telefonie, a w przerwach opowiada, co szefowie powinni dla niej zrobić: mianowicie powinni zawsze dawać jej urlop w lecie i awansować ją co chwila. W tym samym czasie wzdycha głośno i cierpiętniczo, podczas gdy przestawia jakieś kulki w grze. Wszystko to bardzo nam przeszkadza i po prostu demotywuje...
    Od czasu do czasu pyta również, czy włączyć światło. Najwyraźniej taka jest jej misja. Sprawiła nawet, że musiałam przykleić na włączniku światła kartkę z napisem: „nie pstrykać”. Bo to wyglądało tak:
    — Włączyć? (pstryk-pstryk) Nie za ciemno? (pstryk-pstryk) Mogę włączyć, mnie to nie przeszkadza! (pstryk-pstryk) A może mam zostawić wyłączone? (pstryk-pstryk) Może przeszkadza? (pstryk-pstryk) Zobacz, jak wolisz! (pstryk-pstryk) Mogę je włączyć (pstryk-pstryk), mogę wyłączyć (pstryk-pstryk) Cokolwiek powiesz (pstryk-pstryk). © Katerina / ADME
  • Pracowałam jako sekretarka. Miałam asystentkę, młodą dziewczynę. Pewnego dnia wysłałam ją, żeby dostarczyła dokumenty do podpisu do wszystkich działów (5 pięter). A kiedy wróciła, okazało się, że z jakiegoś powodu brakuje kilku stron tych dokumentów. Długo pytałam, gdzie się podziały. Okazało się, że dziewczyna, cytuję, „poszła po drodze do toalety”. Kurtyna!
    Cóż, nie została z nami długo po tym. Kilka razy zrobiła jeszcze coś głupiego i została zwolniona. © Elena Sirotina

Spędzamy w pracy mnóstwo czasu. Czasami oczywiście dni upływają dość monotonnie, ale bywa, że życie w biurze przypomina meksykańską telenowelę, a my nie wiemy, czy śmiać się, czy płakać.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły