26 prezentów, które trudno będzie wymazać z pamięci
Prezenty przybierają różne formy: długo wyczekiwane, niespodziewane, a nawet takie, które skłaniają do refleksji. Jeden mały podarunek może wywołać szczery uśmiech, podczas gdy inny potrafi wprawić w zakłopotanie. Ważne jest nie tylko to, co komuś dajesz, ale także jak to robisz. W końcu czasem nawet najmniejszy drobiazg nagle wywołuje w nas burzę emocji.
„Przyjaciel dał mi taki niezwykły owoc. Kiedy go otworzyłem, zobaczyłem coś, o czym od dawna marzyłem! To żyroskopowa maszyna do ćwiczeń przedramion i dłoni”.
„Syn mojego męża poprosił o długopis 3D. Pierwszą rzeczą, którą zrobił, był pierścionek dla mnie, ponieważ wiedział, że lubię biżuterię wszelkiego rodzaju”.
„Był na mnie trochę za duży, więc przypięłam go do kluczy jako brelok i teraz noszę go ze sobą wszędzie. Zawsze się uśmiecham, gdy wyjmuję klucze”.
Gdy ktoś nie rozumie ani aluzji, ani bezpośrednich wypowiedzi.
- Zrobiłam mężowi awanturę: „Dlaczego ja daję ci na urodziny drogie zestawy narzędzi samochodowych i inne fajne rzeczy, a ty dajesz mi jedną różę i myślisz, że wszystko jest w porządku?”. Wpadł w szał, pytając, czego w takim razie chcę. Odpowiedziałam: „Nie obchodzi mnie to, co to będzie, najważniejsze, żebyś włożył w to serce. Albo przynajmniej żeby to było coś, co mi się przyda. A kwiatów nie znoszę!”. Więc mój mąż wyszedł i godzinę później przyniósł mi breloczek ze skorpionem z najbliższego straganu. To był najbardziej obrzydliwy prezent w historii! A mój mąż jest już byłym mężem. © SkazkaSoap / Pikabu
„Znajoma podarowała mi na urodziny kombinezon dziecięcy. Używany. Mimo że nie mam dzieci. Cóż, nie zmarnował się”.
Kreatywność jest drogą do sukcesu.
- Gdy miałem 18 lat, dałem mojej dziewczynie kamień. Chciała nowy telefon, a ja byłem biednym studentem. Tak więc, aby nie dawać jej tak po prostu pieniędzy, wziąłem z ulicy kamień, nabazgrałem na nim życzenia, włożyłem pod niego pieniądze i zawinąłem wszystko w piękny papier. W rezultacie jesteśmy małżeństwem już piąty rok. © Nieznany autor / Pikabu
„To najwredniejszy prezent świąteczny, jaki kiedykolwiek otrzymałem. Byłem taki podekscytowany, gdy go zobaczyłem! Przez całą minutę. A potem zdałem sobie sprawę, że to pendrive”.
Mamy wiedzą, jak być hojne.
- Pamiętam, jak mama zabrała mnie do sklepu po zestaw mebelków dla lalek. To dopiero zaczynało się wtedy pojawiać. Nie mieliśmy za dużo pieniędzy, żyliśmy od wypłaty do wypłaty, czasem musieliśmy prosić o pożyczkę. A tu w sklepie był taki wybór! Trzy zestawy naraz: sypialnia, jadalnia i kominek na baterie. Nie mogłam się zdecydować, czego lalka bardziej potrzebuje: spania, jedzenia czy właśnie fajnego kominka. A moja mama oświadczyła, że kupi mi wszystkie. Już wtedy, gdy miałam 7 lat, zdawałam sobie sprawę, że to dla nas za dużo. A teraz w ogóle nie mogę sobie wyobrazić, jak bardzo mama musiała obciąć wydatki, aby pozwolić mi na to szczęście. © GrunkaLunka / Pikabu
„Naprawdę uwielbiam chleb, ale jestem uczulona na gluten, więc mój chłopak kupił mi tę poduszkę. Wiem, że to drobnostka, ale tak, jestem szczęśliwa!”
„Mój brat wręczył mi na święta to pudełko. Rozpakowałem je i rozpłakałem się. Zawierało moje marzenie z 2009 roku!”
„Podróżowałem z bratem pociągiem i był tam facet grający na PSP. Patrzyłem na niego i zazdrościłem mu przez całą drogę, a potem powiedziałem bratu, że chcę takie mieć, to było moje marzenie. A potem jakoś o tym zapomniałem, ale brat pamiętał. Grałem cały dzień, jestem szczęśliwy”.
Babcia wie, jak dawać prezenty.
- Kiedy miałam około 25 lat, moja babcia przyszła w odwiedziny i przyniosła mi dziwną, dużą paczkę. Wręczyła mi ją i powiedziała: „Prawdopodobnie nigdy nie doczekam się twojego ślubu. Oto twój posag, wykorzystaj go, bo zjedzą go mole”. Rozpakowałam paczkę i okazało się, że to puchowa kołdra. Nawiasem mówiąc, wyszłam za mąż trzy lata później. Razem z mężem śpimy tylko pod tą kołdrą. © MiJulik / Pikabu
„Kolega ze szkoły teatralnej poprosił mnie, abym zastąpił go na przedszkolnym przedstawieniu. Miał być Mikołajem”.
„Cóż, mimo że miałem własne zajęcia, poszedłem go ratować. Wszystko poszło dobrze, dzieci były szczęśliwe. W finale wyszedłem z wielkim workiem, aby rozdać dzieciom prezenty. I wtedy podeszła do mnie mała, ślicznie ubrana dziewczynka i powiedziała: «Święty Mikołaju, jesteś taki miły i wszystkim dajesz prezenty. Ale tobie też ktoś powinien dać prezent. Weź to, proszę. To dla ciebie!». I podała mi tę zabawkę. Przez wiele lat ten prezent był ze mną. Nikt nigdy nie dał mi nic cenniejszego”.
„W zeszłym roku błagałam, żeby na urodziny ktoś kupił mi pęto kiełbasy. A dzisiaj dostałam to. Cały, długi sznurek kiełbasek! Niespodzianka i szczęście!”
Kiedy decyduje doświadczenie.
- Pracowałam w sklepie z zabawkami. Szefowa była fajną kobietą! Poszłam na urlop macierzyński. Po porodzie wybrałam do jej sklepu na zakupy. Pogadałyśmy, a potem wręczyła mi prezent ze słowami: „Zabawki, ubranka, to wszystko śmieci. Ale to jest prezent, dzięki któremu będziesz o mnie pamiętać przez całe lata!”. I wręczyła mi nocnik! © informacia / Pikabu
„3 lata temu moja córka podarowała mi świecącą bransoletkę. Noszę ją cały czas, bez zdejmowania. Niedawno pękła, więc poprosiłem żonę, aby zawiązała ją sztywną nicią, i nadal ją noszę”.
„Na moje 35. urodziny mama dała mi miskę do sałatek ze straganu z chińszczyzną, a na święta mandarynkę i zestaw igieł. Mama nie jest biedna”.
„Ode mnie mama dostaje na różne okazje takie prezenty jak remonty mieszkania, fajne wyjazdy i duże urządzenia gospodarstwa domowego. Nadal nie mogę zrozumieć, jak powinnam się czuć z tymi prezentami”.
Kiedy dobro wraca.
- Moja przyjaciółka często pożyczała ode mnie pieniądze: kwoty były niewielkie, ale co tydzień. Moja rodzina dobrze sobie radzi finansowo, ale moja przyjaciółka nie ma rodziców, pracuje i utrzymuje się sama od 16. roku życia. Kiedy pożyczałam jej pieniądze, nigdy nie czekałam na ich zwrot, nigdy nie przypominałam jej o długu. Trwało to przez jakieś dwa lata. Potem moja przyjaciółka poznała faceta, pobrali się. Zaczęłyśmy się rzadziej widywać. Ale na moje 25. urodziny przyjaciółka przyniosła mi prezent – szczeniaka samojeda. Moje śnieżnobiałe puszyste marzenie. Cena takiego szczeniaka w naszym regionie zaczyna się od 5 tysięcy. Byłam w szoku, a przyjaciółka powiedziała tylko: „Pamiętam życzliwość, z jaką zawsze mnie traktowałaś. W mojej torebce są dokumenty na psa i wszystkie pieniądze, które od ciebie pożyczyłam. Kocham cię! Dziękuję, że cię mam”. I to są najbardziej wzruszające słowa, jakie ktokolwiek kiedykolwiek mi powiedział. © Caramel / VK
„Nieco ponad rok temu lekarz powiedział mojej ukochanej, że nie może mieć dzieci. Dziś wieczorem podarowała mi najlepszy prezent, jaki mogłem sobie wymarzyć”.
Umiejętność dawania radości jest sztuką.
- Był rok 1999 lub 2000. Moi rodzice nie mieli dużo pieniędzy, ale chcieli, żeby ich dzieci miały fajne święta. Ojciec przywiózł z pracy wielkie kartonowe pudło, wypełnione po brzegi piankowymi gwiazdkami do pakowania delikatnych rzeczy. A ja nurkowałam w tym pudle i szukałam prezentów. To był dreszczyk emocji! Uważałam, że to prawdziwy cud: pudło pełne nietopniejącego nigdy śniegu. Nie pamiętam, jakie były tam prezenty, ale to pudło ze styropianem zapamiętam do końca życia. Marzy mi się, żeby kiedyś moja córka miała takie święta.
Styropian oczywiście walał się potem po całym mieszkaniu, a my przez długi czas zewsząd wydłubywaliśmy te gwiazdki, ale było warto. Zrobiliśmy później z bratem domek z tego pudła, z oknami i otwieranymi drzwiami. © Upuzya / Pikabu
„Mam pudełko kamieni, które dostałem od żony. Kiedy idziemy przez las, zauważa jakiś śmieszny patyk lub kamień i daje mi go”.
„To najmilsze prezenty na świecie!”
„Znajomi przypomnieli mi, że z wykształcenia jestem astronomem. Najlepszy prezent urodzinowy!”
Prezent z myślą o przyszłości
- Jestem lekarką. Pewnego razu starszy pacjent podarował mi na święta 3 szyszki cedrowe i 2 śnieżynki, które jego wnuk wyciął z gazet. Wypatroszyłam szyszki, chłodziłam je w lodówce przez całą zimę, a wiosną zasadziłam nasiona w doniczkach. I urosły cedry! Posadziłam je w całym mieście. Pewnego dnia będą najwyższymi drzewami w regionie i będą żyć 600 lat. © informblok / Pikabu
„Wziąłem udział w Secret Santa. To najlepszy prezent, jaki dostałem w ciągu ostatnich 25 lat, i to od zupełnie obcej osoby. Sam sposób zapakowania jest tego wart!”
„W środku były dwie książki, gadżety i inne miłe drobiazgi”.
„Mam najlepszą dziewczynę na świecie! Dała mi to cudo na urodziny”.
Cena wcale nie jest najważniejsza.
- Kiedy miałam 16 lat, bardzo chciałam mieć naszyjnik z jaspisu, który był sprzedawany w sklepie niedaleko mojego domu: już nie sztuczne świecidełka, ale jeszcze nie prawdziwa biżuteria. Miał łańcuszek i kilka kamieni w środku. Nie kosztował dużo, ale więcej niż moje kieszonkowe. W każdym razie poprosiłam o niego na urodziny i czekałam z nadzieją... Zamiast niego dostałam bursztynowe kolczyki (nienawidziłam bursztynu, ale moja mama go uwielbiała) w kształcie dwóch kulek wielkości wiśni. Były pozłacane, szczerze mówiąc jak dla starszej pani, niewygodne i po prostu nieładne. Mój szok został skwitowany słowami: „O co ci chodzi?! To jest droższe!”. Nie pamiętam mojej reakcji, ale pamiętam, że ostatecznie dostałam pieniądze za naszyjnik. © tttuksa / Pikabu
„Spotykamy się od 10 lat. To jest to, co mój chłopak dał mi na święta. Drań! Tak bardzo go kocham. Wiem, że kupił pierścionek, ale po prostu próbuje mnie trollować”.
Zawsze można znaleźć powód do radości.
- Były takie urodziny w moim życiu, kiedy rodzice podarowali mi tylko 3 paczki podpasek. I był to naprawdę świetny prezent, ponieważ w tamtych czasach dziewczyny w naszym małym miasteczku miały tylko szmatki, które trzeba było prać, a podpaski były uważane za luksus, drogi i prawie niemożliwy do kupienia. Tata przywiózł mi je z podróży służbowej, bo mama kazała mu je znaleźć i kupić. Śmiałam się długo już w XXI wieku, widząc reklamę ekologicznych podpasek, które wystarczy wyprać. Nie ma mowy!!! Swoje prałam, dziękuję, więcej prać nie będę.
Na urodziny dostałam kiedyś pierwsze kosmetyki, Ruby Rose. Chciałam walkmana, ale moi rodzice zdecydowali, że jestem dziewczyną i bardziej przyda mi się makijaż. Chodziłam w dżinsach, koszuli w kratę i szalonym zielonym cieniu do powiek. Byłam niesamowicie fajna!
W sylwestra urodziłam mojego syna, poczętego 8 marca. Przetrzymał mnie ponad trzy tygodnie, tylko po to, żebym pod koniec grudnia musiała kombinować, jak przyszykować dwie imprezy. Teraz najtrudniejsze jest zorganizowanie śniegu na jego urodziny.
Życie jest wyzwaniem. Jeśli się czymś nie ekscytujesz, możesz zwariować. Święta zbliżają się wielkimi krokami. Teraz naprawdę potrzebuję girlandy z małymi światełkami do rozciągnięcia po suficie. Chcę mieć sztuczne niebo. Będzie wisieć krzywo, bo nie mam talentu do takich prac. Ale będzie wisieć! © Nieznany autor / Pikabu
A oto kolejny artykuł o naprawdę wyjątkowych prezentach.