28 uroczych historii, które na pewno cię rozczulą

Ludzie
6 miesiące temu

Nie trzeba być superbohaterem, aby robić dobre uczynki. Czasami wystarczy okazać komuś odrobinę uwagi i zaangażowania, aby jego dzień stał się o wiele lepszy.

Zebraliśmy kilka inspirujących historii o aktach dobroci, które sprawiły, że świat stał się o wiele radośniejszym miejscem.

  • Dzisiaj miałam bardzo trudny dzień. Postanowiłam pójść do sklepu, żeby kupić sobie napój energetyczny i jakieś przekąski. Miałam na sobie słuchawki. Zobaczyłam, że przy wejściu stoi kobieta i coś do mnie mówi. Zdjęłam słuchawki, a ona poprosiła o parę groszy. Nie noszę przy sobie gotówki, więc przeprosiłam i zapytałam, co jej kupić. Poprosiła o gofry lub zwykłe herbatniki. Kupiłam jej dwie paczki wafli, a ona odrzuciła propozycję kupienia czegoś droższego. Ale to było wspaniałe uczucie. Od razu mój dzień stał się lepszy.
  • Przez ostatnie kilka dni byłam w szpitalu z moim 9-tygodniowym synem. Dzisiaj nas wypisali. Kiedy podeszłam do samochodu, zauważyłam na szybie bilet parkingowy. Dołączona była do niego koperta z notatką: „Cześć, zobaczyłam bilet parkingowy na twoim samochodzie. Prawdopodobnie przechodzisz teraz przez trudny okres, więc pomyślałam, że zapłacę go za ciebie. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze!”.
  • Było lato, straszny upał. Po pracy musiałam iść do sklepu, żeby kupić sobie nową koszulkę. A potem musiałam iść na przystanek autobusowy w upale. Nagle zrobiło mi się niedobrze. Zrobiło mi się ciemno przed oczami, miałam mdłości, zimny pot. Byłam bliska omdlenia, a szłam w samym centrum miasta. Oparłam się więc o jakieś drzewo obok małego domku. Kilka minut później wyszła kobieta w średnim wieku, zobaczyła, że zaraz upadnę, wyciągnęła dla mnie stołek, posadziła mnie w cieniu i przyniosła mi trochę wody. Oprzytomniałam trochę, zadzwoniłam do mamy, która przyjechała taksówką i mnie odebrała. Podziękowałyśmy kobiecie za jej dobroć i poszłyśmy. Następnego dnia przyniosłam pudełko czekoladek tej miłej kobiecie.
  • Są chwile, kiedy buzuje we mnie dobry nastrój i nie ma nikogo, komu mogłabym go przekazać. Dlatego, kiedy przepuszczają mnie na przejściu dla pieszych, wysyłam ręką całusy kierowcom. Uśmiechają się i trąbią! Kiedy wysyłam jednemu kierowcy całusa, z drugiej słyszę: „A ja? Ja też chcę!”. Maszeruję potem dalej w jeszcze lepszym humorze.
  • Mój siostrzeniec ma 1,2 roku. Potrzebował zastrzyku i zawiozłem go do szpitala. Jak każde dziecko, płakał po zastrzyku i nie mógł się uspokoić. Wyszliśmy na zewnątrz i spotkaliśmy trzyletnią dziewczynkę z paczką chipsów w rękach. Mojego siostrzeńca przyciągnęło kolorowe opakowanie i nie odrywał od niego wzroku. Wtedy dziewczynka podeszła bliżej i wyciągnęła do nas swoje chipsy. Mój siostrzeniec przestał płakać, gdy tylko to zrobiła. © Umesh Jain / Quora
  • Mojemu dziadkowi skradziono telefon na ulicy i był tym bardzo zdenerwowany, zwłaszcza że to był pierwszy raz od dłuższego czasu, kiedy wyszedł na miasto. Cała rodzina pocieszała go, zapewniając, że to nic takiego i najważniejsze, że nic mu się nie stało. Powiedzieliśmy, że kupimy mu nowy telefon, nawet lepszy, ale to nie pomogło. Wtedy moja młodsza siostra powiedziała mi w zaufaniu, że dziadek jest smutny, ponieważ byli już razem na 142 poziomie Tetrisa na tamtym telefonie. Po zakupie nowego telefonu wszyscy zaczęliśmy na zmianę grać w Tetrisa. Po tygodniu w końcu osiągnęliśmy 142 poziom i daliśmy prezent dziadkowi. Na początku nie był zbyt szczęśliwy, ale potem uruchomił grę i dosłownie promieniał radością.

„Jutro wraz z żoną wyruszamy w 6-godzinny lot z czwórką naszych dzieci. Przygotowywanie dla nich jedzenia to świetna zabawa”.

  • Moja babcia była naprawdę magiczną kobietą. Sama wychowywała moją młodszą siostrę i mnie. Wstawała wcześnie rano, szła do sadu jabłoniowego, gdzie często spacerowałyśmy, i wieszała na gałęziach cukierki na nitkach. Babcia obiecywała nam, że jeśli zjemy zupę, to wyczaruje dla nas na drzewach jakieś smakołyki. Razem z siostrą szybko jadłyśmy zupę i biegłyśmy do ogrodu, gdzie działy się prawdziwe czary!
  • Obecnie jestem na zwolnieniu lekarskim z powodu poważnej kontuzji nogi. Niedawno zadzwonił do mnie mój przełożony z pytaniem, czy nie potrzebuję pomocy. Powiedziałam mu, że niczego nie potrzebuję. Potem zażartowałam, że w sumie mógłby znaleźć pracę mojej siostrze. Dwadzieścia minut później otrzymałam e-mail z prośbą o podanie danych mojej siostry, aby szef mógł zorganizować jej rozmowę kwalifikacyjną. © Scaz / Quora
  • Wracałem do domu, przed mną szła piękna dziewczyna. Długie nogi, wąska ołówkowa spódnica, pięknie się poruszała! Nagle krzyknęła: „Mam wszystkiego dość!”. Klapnęła na chodnik i zaczęła płakać. Podszedłem, a ona powiedziała żałośnie: „Chciałabym po prostu zjeść loda”. Pobiegłem więc do najbliższego sklepu, kupiłem jednego dla mnie i drugiego dla niej, usiadłem obok i dałem jej. Siedzieliśmy i jedliśmy lody.

„Razem z synem układaliśmy puzzle. Kiedy doszliśmy do ostatniego elementu, zdałem sobie sprawę, że go brakuje. Wtedy mój syn wyciągnął go z kieszeni, podał mi i powiedział: «Ostatni zachowałem dla ciebie, tato»”.

  • Moja mama całe życie pracowała jako księgowa. Pewnego dnia przyszła do mnie do domu na obiad. Kiedy zjadłyśmy, wyznała mi, że nie może i nie chce już pracować w tej branży. „Ale muszę przecież z czegoś żyć! Nie mogę po prostu siedzieć w domu” — martwiła się. Zapytałam ją, co chciałaby robić. Okazało się, że marzyła o szyciu już od czasów studiów. Znalazłyśmy dobry kurs, a ja pomogłam mamie trochę finansowo. Zauważyłam, że była szczęśliwsza, kiedy rzuciła pracę i zaczęła chodzić na kursy. Martwiłyśmy się tylko, czy znajdzie pracę. Na szczęście zupełnie przypadkowo natknęłam się na ogłoszenie pewnej firmy, która szukała szwaczek. Teraz moja mama pracuje dla nich. Jest z tego bardzo zadowolona.
  • Miałem jakieś cztery czy pięć lat. Pojechaliśmy z tatą rowerem na stację kolejową. Siedziałem na bagażniku, a tata pedałował. Obok nas przejechała lokomotywa spalinowa bez wagonów, a ja zacząłem do niej machać i krzyczeć „Lokomotywa! Lokomotywa!”. Maszyna się zatrzymała, wyszedł z niej facet i spytał: „Chcesz się przejechać?”. Byłem w szoku, nie pamiętam nawet, co powiedziałem. Tata wrzucił mnie do kabiny maszynisty. Pozwolili mi tam naciskać różne przyciski. Nacisnąłem jeden i rozległ się klakson, nacisnąłem drugi i skądś dobiegło syczenie. I tak dalej jeszcze kilka razy. Moje szczęście nie miało granic! Ten moment zapamiętam do końca życia. Chciałem nawet iść do Technikum Kolejowego.

„Mój mąż zostawił tę wiadomość w sypialni naszej córki, aby znalazła ją rano”.

„Dzień dobry! Tatuś cię kocha”.

  • Idę spać, leżę w łóżku. Słyszę, jak dzwoni mój telefon komórkowy z bankową kartą SIM. Nikomu nie podawałam tego numeru, więc to musi być jakiś spam. Ignoruję go. Potem dzwoni drugi telefon. Odbieram. Pracownik banku informuje mnie, że okno mojego samochodu jest otwarte, a leje deszcz. Przypominam sobie, że ostatnim razem rzeczywiście jechałam z otwartym oknem. Dziękuję za wiadomość, wciągam spodnie i zbiegam na dół. Spodziewam się, że samochód jest już po kostki w wodzie, a siedzenie jest przemoczone. Okazuje się, że ktoś starannie zakleił uchylone okno plastikową torbą i taśmą klejącą! Samochód jest w środku suchy!
  • Mój tata narzekał na swój samochód. Mówił, że silnik źle działa, drzwi grzechoczą, a wnętrze jest już zniszczone. Jestem osobą, która nie oszczędza na prezentach, więc bez wahania podarowałem ojcu nowy samochód na 50. urodziny. Był zszokowany. Na początku wahał się, mówiąc, że nie może wymienić swojego staruszka na nowy model. Ale potem pojechaliśmy na przejażdżkę i zmienił zdanie.
  • Moja koleżanka uwielbia ananasy. Pewnego dnia chciałem zrobić dla niej coś miłego, więc kupiłem ogromnego ananasa i zostawiłem go na jej biurku. © moc_moc_a_moc / Reddit
  • Z jakiegoś powodu zawsze muszę robić zdjęcia legitymacyjne w zimne dni. A mój nos robi się wtedy czerwony z zimna. Więc na wszystkich zdjęciach wychodzę z czerwonym nosem. Wbiegłam do fotografa sina z zimna, a pracownica akurat piła herbatę. Spojrzała na mnie i powiedziała: „Napij się ze mną herbaty. Rozgrzejesz się, zdjęcie będzie ładniejsze”. To rozumiem, profesjonalistka!
  • Spacerowałam z dzieckiem po podwórku i zobaczyłam taki obrazek. Mężczyzna naprawiał coś w samochodzie, a z bloku obok wyszła matka z synem. Prowadzili dwa rowery po zimowej hibernacji w piwnicy. Podeszli do mężczyzny:
    — Dzień dobry, czy mógłby nam pan pomóc napompować koła w rowerach?
    — Oczywiście — odpowiedział mężczyzna. Otworzył bagażnik, wyjął pompkę elektryczną. Uruchomił samochód i w ciągu kilku minut napompował opony rowerów.
    — Dziękuję bardzo! Bez tego zajęłoby to nam dużo czasu — powiedziała mama.
    Mężczyzna spojrzał poważnie na nią i na chłopca.
    — To nic takiego. Kierowcy muszą sobie nawzajem pomagać. — powiedział i mrugnął do malucha.
    Wszyscy uczestnicy roześmiali się i w dobrych humorach wrócili do swoich spraw.
  • Pracuję jako kelnerka. Pewnego dnia jakaś dziewczyna chciała zapłacić za obiad starszej pary siedzącej przy sąsiednim stoliku. Zapytałam, czy się znają. Dziewczyna zaprzeczyła i po prostu poprosiła mnie, abym powiedziała parze, że posiłek został już opłacony. Byli tak poruszeni tym gestem, że z kolei zapłacili za jedzenie matki i syna, którzy siedzieli obok nich. Ci z kolei zapłacili za kolejny stolik, który z kolei zapłacił za następny. Łańcuch ciągnął się przez sześć lub siedem stolików i zakończył się dopiero przed zamknięciem restauracji. © Adeline Remy / Quora

„Mam kotkę o imieniu Skye. Bardzo chciałam, żeby ktoś namalował ją na tle nieba z diamentami. Mój sąsiad zrobił to za darmo, dla zabawy”.

  • Pracuje u nas starsza kobieta. Od dłuższego czasu mieszka sama, więc czasami doskwiera jej samotność. Pewnego dnia zaprosiłem ją na lunch. Świetnie nam się rozmawiało. Powiedziała, że jest niesamowicie szczęśliwa i wdzięczna, że ktoś chce spędzać z nią czas. © GoonsAndGhouls / Reddit
  • Przez całe życie nienawidziłam pomysłu oświadczyn na czyimś ślubie. Ale wiecie co? Kiedy ktoś zapytał nas o to przed naszym ślubem, mój narzeczony i ja natychmiast powiedzieliśmy: „Tak, oczywiście!”. A kiedy miałam rzucić bukiet na weselu, podeszłam i wręczyłam go mojej mamie. Wtedy mój ojczym, który wychowywał mnie od 6 roku życia, poprosił ją o rękę. Moja mama oczywiście się zgodziła i wszyscy szlochaliśmy ze szczęścia. Najbliżsi wiedzieli, jak bardzo obydwoje marzyli o ślubie, ale było to nierealne przez te wszystkie lata z powodu dużych problemów z byłą żoną i podziałem majątku. Kilka dni przed moim ślubem mój ojczym w końcu otrzymał papiery rozwodowe i nie chciał dłużej czekać. Jakże się cieszę!
  • Zawsze uczyłam moje dzieci, by nie zabierały cudzych rzeczy. Jeśli coś znalazły, szukały właścicieli i zwracały znalezioną rzecz. Moje najmłodsze dziecko miało szczególne szczęście do znajdywania i często bardzo się denerwował, że musi oddawać znalezione samochodziki, a potem telefony. Ostatnio zgubił saszetkę ze wszystkimi dokumentami i pieniędzmi. Spędził pół dnia na poszukiwaniach, ale bezskutecznie. Wieczorem jakiś chłopak znalazł go na portalach społecznościowych i wszystko zwrócił. Syn oferował mu nagrodę, ale chłopak odmówił. „Niech ma lepiej niż ja, mnie nikt nie oddawał za znalezione samochodziki!” – powiedział syn i wysłał chłopakowi stówę przez telefon.
  • Pewnego dnia wracałam z mężem z pracy, wsiedliśmy do autobusu. Najwyraźniej nie spodobaliśmy się jakiejś kobiecie, bo zaczęła zaczęła na nas wrzeszczeć na cały autobus. Zepsuła mi nastrój. Potem pokłóciłam się z mężem i w końcu zalałam się łzami na środku centrum handlowego. Kiedy z płaczem szłam do wyjścia, zauważyłam dziewczynę, która mi się przyglądała. No cóż, pomyślałam, że jest nachalnym gapiem. Dziewczyna dogoniła mnie jednak i powiedziała: „Nie płacz! Kiedy widzę, jak gorzko płaczesz, sama mam ochotę się rozpłakać. Wszystko będzie dobrze!” – i przytuliła mnie! Po 12 godzinach pracy, awantury w dusznym i śmierdzącym autobusie, z zapłakaną twarzą i kapiącym tuszem do rzęs. Mój mąż, chłopak dziewczyny i ludzie przechodzący obok zamarli na ten widok. A mi zrobiło się tak ciepło po tych słowach! Teraz, gdy widzę kogoś płaczącego, nawet jeśli jest to ktoś obcy, podchodzę i przytulam go. Szkoda, że nie miałam czasu podziękować jej osobiście.
  • Poszłam z facetem do restauracji. Zamówiliśmy drogi posiłek, potem on wyszedł porozmawiać przez telefon. Minęło pół godziny, nadal nie wracał. Wyszłam na zewnątrz, a jego już nie było. Cóż, uznałam, że mnie wystawił. Musiałam sama zapłacić. Zadzwonił wieczorem. Zaczęłam na niego krzyczeć, a on mi przerwał i powiedział, czemu to zrobił. Kiedy rozmawiał przez telefon, starsza pani upadła przed nim na ziemię i zaczęła się dusić. Jest lekarzem, więc zaczął ją ratować. Zatrzymał jakiś samochód, wsadził staruszkę i pojechał z nią do najbliższego szpitala. Sprowadzenie karetki zajęłoby dużo czasu, a oni zrobiliby to samo, co on. Został tam z nią przez kilka godzin, aż lekarze powiedzieli, że jest w porządku i może jechać. Rozpłakałam się.
  • Stałam zimą na przystanku autobusowym, był późny wieczór i straszny mróz. Na przystanku tłum. Jedna kobieta wyróżniała się, bo była bardzo odszykowana: szpilki, futro, modna fryzura, makijaż, perfumy. A obok przystanku piszczał z zimna bezdomny kot. Ocierał się o ludzi, miauczał. I wtedy ta pani gwałtownie zdjęła rękawiczki, wzięła kota na ręce, ogrzała mu uszy, a potem rozpięła futro i przycisnęła kota do siebie. A mnie, tak dobrej i poprawnej, nie przyszłoby to do głowy.
  • Jechaliśmy z mężem autobusem. Tłoczno, duszno, a my zmęczeni po pracy. Zauważyłam, że jakiś mężczyzna mi się przygląda. Poczułam się zażenowana, schowałam się za mężem. I wtedy ten mężczyzna odciągnął mojego narzeczonego na bok i zapytał: „Czy to twoja dziewczyna? Jeśli tak, weźcie dwa bilety do kina, nie bawiłem się dzisiaj dobrze, ale wy miejcie miły wieczór”. Byliśmy oszołomieni, podziękowaliśmy mu, zaoferowaliśmy mu pieniądze na bilety, ale nie wziął ich, powiedział, że po prostu chce, żebyśmy się dobrze bawili. To był faktycznie miły wieczór. Naprawdę mam nadzieję, że temu facetowi wszystko się poukłada i pójdzie do kina ze swoją ukochaną jeszcze nie raz.

Komentarze

Otrzymuj powiadomienia
Masz szczęście! Ten wątek jest pusty,
co oznacza, że masz prawo do pierwszego komentarza.
Śmiało!

Powiązane artykuły