15 osób opowiada o powodach swojej rezygnacji z pracy

Mówi się, że diabeł tkwi w szczegółach. Można wieść zupełnie zwyczajne życie, a potem, bum, zdarza się coś, co wywraca wszystko do góry nogami. Bohaterka dzisiejszej historii przez długi czas znajdowała się pod emocjonalną presją. Pozornie drobne wydarzenie stało się ostatnią kroplą, która przelała czarę. Dała upust swoim uczuciom w anonimowym wpisie w mediach społecznościowych i wiele osób poparło decyzję, którą podjęła.
„Jestem dobrą matką i żoną, troskliwą i opiekuńczą” — pisze kobieta. — „Kocham moją rodzinę, staram się robić dla niej wszystko, co w mojej mocy. Ale dzisiaj to ja potrzebowałam pomocy. Zachorowałam, więc poprosiłam córkę, żeby przez chwilę zaopiekowała się młodszym bratem. Męża poprosiłam o to, żeby dał mi na jeden dzień samochód. Musiałam pojechać do pracy, potem do przychodni i z powrotem do pracy. Nie chciałam na mrozie stać na przystanku, bo jestem mocno przeziębiona”.
Wydawać by się mogło, że bohaterka postu poprosiła o drobną rzecz! A jaka była reakcja jej córki i męża?
„Moja córka od razu odmówiła, nawet nie pytając, kiedy i jak długo ma siedzieć (a chodziło tylko o godzinę do przyjścia babci). Mój mąż wpadł w szał i powiedział, że nie może jechać do pracy autobusem. Okazuje się, że ja się wszystkimi opiekuję, a mną nie ma się kto zająć” — narzekała kobieta.
„Cóż, od teraz postanowiłam robić to samo. Moja córka kończy za 3 miesiące 20 lat. Chciałam na urodziny podarować jej moje panieńskie mieszkanie. Do tej pory wynajmowałam je, miałam z tego dochody, ale chciałam zapewnić córce miejsce do samodzielnego życia. Ale postanowiłam, że będę nadal je wynajmować. I przestanę jej pomagać w innych sprawach. A zrobiłam dla niej bardzo dużo”.
Kobieta opracowała również plan zemsty na swoim małżonku: „Mój mąż okazał się zwykłym draniem! Nie miał ochoty dać mi na jeden dzień samochodu, którego połowa jest moja w dosłownym tego słowa znaczeniu! Przed ślubem każde z nas miało samochód, sprzedaliśmy je i kupiliśmy jeden wspólny. Tylko okazało się, że ten niby wspólny tak naprawdę jest tylko jego.
I to nie wszystko: „Zapomniałeś, drogi mężu, o swoich studiach on-line? I o tym, że to ja piszę za ciebie wszystkie sprawdziany i prace semestralne? Zapomniałeś, czy uważasz to za coś oczywistego? Cóż, teraz będziesz musiał robić wszystko sam. Łącznie z gotowaniem obiadu i praniem. Tak samo jak twoja córka. Wasze wygodne życie się skończyło. Mam złamane serce”.
Większość użytkowników poparła decyzję naszej bohaterki. Co więcej, wiele osób przyznało, że zna to z własnego doświadczenia:
Niektórzy wyrazili obawę, że kobieta nie będzie w stanie trzymać się swojego planu:
Są też komentujący, którzy stanęli po stronie męża i córki:
Po czyjej jesteś stronie w tym sporze? Niestety, czasami w rodzinie pojawiają się konflikty, które trudno rozwiązać, zwłaszcza jeśli dotyczą niesprawiedliwego traktowania dzieci.